Empires: Dawn of the Modern World | PC
gierka jest wypas... pierwszy raz gdy gralem w gre to myslalem ze to jest age of empires 3 xD hehehe ale wsumie to mozna ta gre takim mianem nazwac poniewaz niewiarygodnie wciaga :D malo gram w tego typu gry, jednak ta zainteresowala mnie niebywale, tryb wieloosobowy bardzo dobrze dopracowany, zroznicowane kampanie... to co gra strategiczna powinna miec :)) jedynie to brakuje dobrego servera zeby zagrac przez neta z graczami z innych panstw ;)) ale na lanie i tak mozna porzeźniczyć :D hehehehhe POLECAM SERDECZNIE a jak dla mnie to WIELKI PLUS za pomysl i za ta gre !!!
Duchowy spadkobierca pierwszego Empire Earth trzyma się nie najgorzej. W przeciwieństwie do protoplasty, gdzie frakcje różniły się tylko i wyłącznie bonusami, tutaj jest ich mniej, ale podobieństw między nimi nie ma aż tak dużo. Dla przykładu: Chiny i Rosja skupiają się na zalaniu wroga tanimi jednostkami, podczas gdy Korea i Niemcy charakteryzują się droższymi, lecz bardziej skutecznymi oddziałami. Z drugiej strony, zastosowano dziwną mechanikę: awansując z epoki imperialnej do czasów I wojny światowej gracz zmuszony jest zmienić swoją ówczesną nację (Anglia, Frankowie, Chiny lub Korea) na inną (UK, USA, Niemcy, Francja, Rosja). Zastanawiające jest to zwłaszcza w wypadku Korei i Chin, wszakże te kultury istnieją nadal. Analogicznie brak Rosji czy Niemiec we wcześniejszych epokach jest również zastanawiający.
Kampanie są, jak na RTSa, nietypowe. Jest ich trzy i charakteryzują się na bardzo luźnym (lub fikcyjnym) podejściem do wydarzeń dotyczących Ryszarda Lwie Serce, Yi Sun-sina oraz George'a Pattona. Niewiele w nich misji skupiających się na rozbudowie i niszczeniu bazy wroga - jeśli już są, to mają dość nietypowe mechaniki; dominują "chodzonki". Cóż, należy twórców pochwalić za ambicje, ale silnik średnio się nadaje do takich rzeczy. Zwłaszcza nieciekawie to wygląda w misjach Pattona, gdzie próbowano łączyć typowe RTSowe mechaniki z chęcią wsadzenia realistycznych osiągów broni (vide lądowanie w Normandii i absurdalnie podkręcone statystyki niemieckiej obrony).
Z minusów również warto zwrócić uwagę na małą liczbę epok: tylko pięć (średniowiecze, renesans, okolice XVIII wieku, I i II wojna światowa). W porównaniu z wydanym w tym samym roku Rise of Nations cienko to wygląda. Ponadto, podobnie jak w pierwszym EE, komputer oszukuje. Mniej inwazyjnie, ale jednak.
Technicznie jest w porządku. Tekstury tyłka nie urywają, ale modele niektórych jednostek i budynków są całkiem okej. Muzyka jest standardowa i powtarzalna, ale nie rani uszu.
Gierka przez długi czas była nieosiągalna i niezbyt popularna (co widać na tym forum) i na GOGu pojawiła się dopiero w 2017. Często bywa na promocji i wtedy warto dać te 17 złotych. Mimo swoich ambarasów, ma w sobie coś wartego uwagi.