Revenge of the Sith - recenzja filmu
he he mogles wystawic ocene filmowi, bo z recenzji widac ze bylo sporo wahan co do calego filmu. No i triche za pozno ta recka, ale wazne ze jest. Chociaz jak ktos chce poczytac o filmie to wchodzi na filmweb.pl czy inne tematyczne.
jako że recenzja zawiera spoilery zmuszony jestem odlozyc jej lekture az obejrze film heh juz sie nie moge doczekac:)
Ehh ja jestem fanem Star Wars i film uważam ze jest najlepszą cześcią nowej trylogii. Ale co do tekstu "Nie trawię też dziwnej maniery reżysera do ubarwiania opowieści bohaterami, którzy pojawiają się znikąd i patrząc z perspektywy czasu, mają faktycznie nikły wkład w całą trylogię. Tak było z Jar Jarem i Gunkarem w pierwszej części, tak było z hrabią Dooku w drugiej i tak teraz jest z generałem Greviousem. Jestem w stanie zrozumieć sens obecności kaszlącego cyborga, gdyby przewijał się on – nawet szczątkowo – w poprzednich odsłonach cyklu. Ale jak doskonale wiemy, możemy o tym zapomnieć". Się nie zgodze, a oglądał waćpan Clone Wars?? Gdzie oni się pojawiają. Albo choć czytał ksiąrzki i opowiadania?
Ten Wszechświat jest ooooogroooomny a Filmy stanowią jego oś. Sądze ze jakby sfilmować akcję kilku ksiąrzek to wypadły by nawet lepiej niż orginalna trylogia i to nie jest herezja.
Zupelnie nie zgadzam sie z recenzja. Dla mnie Zemsta stoi zaraz za Imperium Kontratakuje. Nie zgadzam sie z zarzutami co do roli Christiansena. Moim zdaniem spisal sie bardzo dobrze.
A postac Generala Greviosua jest znana kazdemu kto blizej sie interesuje swiatem Gwiezdnych Wojen.
Ryslaw - otóż to: film dla fanów :-) Powiem dla odmiany, że na filmie była ze mną znajoma, która NIE WIDZIAŁA żadnej innej części Star Wars, a film jej się podobał i powiedziała, że chce zobaczyć pozostałe.
Jako fan jestem nieobiektywny (film mi się b. podobał) ale co do jednego jestem pewien - za parę lat zniknie jakiekolwiek malkontenctowo odnośnie nowej trylogii. Filmy staną się kultowe tak jak wcześniej pierwsza trylogia.
Mnie bardzo podobał sie film i nie zgadzam sie z opinią recenzenta
Christensen zagrał w sumie dobrze (co do Padme to sie nie odzywam bo miała mało kwestii), jego wachania i końcowe (moim zdaniem SUPER) przeistoczenie sie w Vadera (jeszcze przed smażeniem) było arcydziełem .
Troche było niescisłości np. Grevious (chociaż ja oglądałem Clone Wars to akurat wiedziałem) i zbyt szybkich przeskoków.
Bitwa o Corusant nie była moją wyśnioną, ale stała na dobrym poziomie (chociaż za dużo tego). Gra aktorów też nie była zła, zwłaszcza Palpiego i Obiego. Szczególnie zapadło mi w pamięci unicestwienie Jedi (m.in. małych dzieci) i końcowa walka (i jeszcze ta wspaniała muzyka).
Ogólnie wystawiam ocenę 9/10 i czekam na więcej....
(nie umiem pisać recenzji, ale mniej więcej napisałem swoje odczucia)
Zgadzam sie że sceny Skywalker i Padme były sztuczne. Ale reszta jest bardzo fajna (szczególnie scena gdy Vader znajduje się w krązowniku)
Mam pytanie do autora recenzji, który w jednym miejscu napisał że w końcu udało mu się polubić Mroczne Widmo, - moje pytanie jest takie: jak można ten film polubić ? (pytam z ciekawości bo mi się nie udało)
a ja się zgadzam z recenzentem w większości rzeczy, a najbardziej w jednej:
humor.
cholera, to miała być chyba najbardziej mroczna część GW a na początku filmu wyszła z tego pseudo-komedia z kiepskim humorem, doszczętnie niszczącym klimat sagi. takie rzeczy mogą śmieszyć dwunastolaktów ale nie mnie :| spodziewałem się po początku czegoś poważniejszego!
niestety, musze się zgodzić także w sprawie niszczenia klimatu głupimi komentarzami. kiedy zbiera się na jakąś poważniejszą scenę, to zaraz ktoś powie jakiś głupi, pusty frazes i po ptakach.
za to niektóre momenty są naprawdę wspaniałe i potrafią wzruszyć - np. wydanie rozkazu przez Palpatine'a i zabijanie rycerzy zakonu a także moment w którym Kenobi przegląda hologramy z zapisem zbrodni Anakina.
film rzeczywiście nierówny, ale generalnie (poza początkiem) mi się podobał.
7-/10
Tak na poczatek powiem tak pierwszy raz ogladalem Gwiezdne Wojny majac 5 lat, a bylo to w 1988 roku, wiec chyba moge sie uznawac za fana tej cudownej sagi.
Co do "Zemsty sithow" i negatywnych opinii na jej temat, to proponuje spojrzec na to w troche inny sposob. Wokul Gwiezdnych Wojen od kad ukazaly sie one na naszym cudownym swiecie powstal swoisty kult, a nawet zeklbym religia, wielu ludzi uwaza te filmy za najwspanialsze dziela kinematografi, kwint esencje cudownej historii opowiedzianej we wspanialy sposob (mowie o czesciach 4-6)
Nalezy sobie wiec postawic proste pytanie: Czy ktokolwiek na naszej planecie byl, jest, bedzie w stanie kiedykolwiek nakrecic wczesniejsze czesci w ten sposob aby marzenia wszystkich fanow zostaly zaspokojone?
Odpowiedz brzmi: NIE.
Dlaczego? Gdyz ilu jest fanow tyle jest roznych wizji na rozpoczecie tej cudownej sagi. Zeby zaspokoic kazdego z nas trzeba by kazdemu bez wyjatku pozwolic nakrecic te filmy. W przeciwnym wypadku zawsze znajda sie jacys niezadowoleni.
Czy Zemsta Sithow jest dobra? Moim skromnym zdaniem tak, powiem to w ten sposob przez okolo pierwsze 40 min filmu rowniez czulem sie zagubiony, jakos to do mnie nie przemiawialo, jednak kolejne minuty filmu kompletnie odmienily moje poglady. Sposob w jaki Palpatine manipuluje uczuciami Anekina, jego wewnetrzna walka pomiedzy checia uratowania osoby ktora kocha a ciemna strona mocy, chec darzenia do doskonalosci jako Jedi, oraz sposob w jaki podcinane sa mu skrzydla przez mistrzow zakonu, sa ukazane w naprawde dobry sposob.
Co do mojej oceny tej czesci to jesli Nowa nadzieja i Powrot Jedi maja u mnie 5, Imperium... 6, to Zemsta Sithow dostaje mocne 4.
Odnosząc się do tego co napisał Meciuk_NWN (że nie da się wszystkich zadowolić bo każdy ma trochę inne oczekiwania) powiem że jest jeden wyjątek który niestety jedynie potwierdza tę regułę, - chodzi mi o ekranizację pierwszego tomu Władcy Pierścieni -chyba mało kto był zawiedziony. Ale P.Jackson prawdopodobnie przeprowadził szczegółowe studia żeby sprecyzować oczekiwania i sprowadzić je do jakiejś średniej.
W przypadku Zemsty Sithów nie było to możliwe bo nie chodziło o ekranizację powieści którą każdy zna.
DarkStar ---> Rozumiem, że Twoim zdaniem można być fanem Gwiezdnych Wojen tylko i wyłącznie czerpiąc dodatkową wiedzę z filmów, powieści, handbooków i innych dupereli...
"W przypadku Zemsty Sithów nie było to możliwe bo nie chodziło o ekranizację powieści którą każdy zna." i wlasnie o to chodzi. A co do Wladcy to mi bardzo brakowalo Tima Bombadila ;)
Meciuk ---> Chyba żartujesz z tym Bombadilem
mnie rowalila jedna rzecz:
na samym poczatku jak pojazd kenobiego obskoczyly te male syfy to czemu on nieuzyl mocy i ich "nieodczepil" ??
mimo ze poznej podczas walki z generalem zrzucil na jego straz przyboczna pare ton zelastwa hmmm
??? ---> Oglądałeś ten film od końca ?
Nawiasem mówiąc te robociki które psuły statek Obiego były zerżnięte z Matrixa.
To i ja dorzucę kilka słów...
... Żadna z osób mająca się za fana GW nie podejdzie do Zemsty Sithów bez uprzedzeń czy oczekiwań, trudno się więc spodziewac aby jakakolwiek recenzja 'podeszła' wszystkim odbiorcom. Mnie podoba się i nie podoba jednocześnie. Podoba dlatego, że mimo wszystko jest w niej próba odejścia od pojmowania GW jako całości i koncentracji na filmie. Nie podoba, ot chocby dlatego, że się z nią nie zgadzam. Niektórzy z moich przedmówców stawiają ZS zaraz za Imperium... dla mnie przed nią stoi jeszcze nowa nadzieja. Jakby jednak nie spojrzec na całą sagę Ford, Hammil i Fisher nie ratują dośc komicznego obrazu Powrotu Jedi który w żaden sposób z ZS równac się nie może. McDiarmid genialny, ale taki to już aktor... Christensen choc wciąż drewniany na dobrą sprawę niewiele się różni (i tu może zbluźnię) od Hammila który aktorem wielkim nie jest i basta :) Tak czy inaczej zarzut o papierowe postaci Greviousa i Dooku uważam za chybiony, ot chocby przez wzgląd na Expanded Universe. Podobnie zarzut o mdłą pierwszą połowę filmu. Moim zdaniem, to właśnie dzięki niej potęguje się wrażenie jakie sprawia na nas częśc druga. Może i prosty to kontrast ale doskonale osadzony w mitologii Lucasa i sprawdza się bez zarzutu. Ani przez chwilę nie czułem się zagubiony, ani przez chwilę znudzony... i nawet Natalie Portman którą polubiłem za 'Closer' nie była mnie w stanie zdenerwowac... Jedynym zarzutem są drobne nieścisłości i brak logiki pewnych szczegółów - ot chocby brak kasacji pamięci R2D2. Niestety wadą (w moim) odczuciu jest również 'ugroteskowienie' Yody, który z godnego mistrza i mędrca stał się po trosze miłą maskotką sypiącą frazesami bez pokrycia i człapiącą przez ciasne korytarzyki przewodów wentylacyjnych. Ostatnie 20 minut filmu zasługuje na miano arcydzieła, nie tylko w odniesieniu do nowej trylogii ale w odniesieniu do wszystkich filmów serii, z IK włącznie... Tak czy owak, czy ktoś się boi czy idzie z nadzieją... na film warto się wybrac... nie po to, żeby się ze mną zgodzic (choc byłoby miło), ale po to, by wiedziec dlaczego zgodzic się ze mną nie możecie (jeśli taką ścieżkę zechcecie obrac)... JA polecam...
DarkStar ---> Nie przeczę. Nie miałem jednak ochoty męczyć się przez dwadzieścia odcinków z "Clone Wars", aby zobaczyć Greviousa. Mea culpa...
??? ---> No bo skoro mówisz że "rozwaliła" cię scena której bezsens ujawnił się dopiero w świetle następnych wydażeń to wniosek że musiałeś oglądać od końca do początku ;)
W ogóle pierwsza połowa filmy była do zada, a szczególnie pierwsze sceny, robociki "bzykacze" - porażka :/
A o reszcie filmu już pisałem swoją opinnie :)
BTW> Obejrzyjcie sobie film z linku poniżej :D
C_Z ---> Całkowicie się z tobą zgadzam, jedynie co do kasowania pamięci R2D2 - sam zadawałem to pytanie tu na forum i koledzy wyjaśnili mi że to nie żaden błąd - w Nowej Nadziei Obi-Wan gdy pierwszy raz spotyka R2D2 mruga do niego porozumiewawczo i mówi coś w rodzaju "hello my little friend" czy coś w tym rodzaju.
heheheh do tych wnioskow doszedlem po seansie :P
2 moje zapytanie dotyczy atakow klonow :P
na samym koncu jak padme wypadla z tego statku i anakin chcial sie rzucic jej na pomoc to yoda powiedzial zebym nieprzekladal uczuc nad zadanie do wykonania :P
tymczasem podczas walki z dooku, yoda zamiast zalatwic hrabiego to ruszyla na pomoc kenobiemu i anakinowi na ktorych zrzucil kawal zelastwa dooku
yoda widac jest zmienny jak kobieta :|
co do filmu to nawet neizly ale po waszych zapowiedziach spodziewalem sie czegos lepszego :P i mroczniejszego :P i bardzo brakowalo mi jakiejs akcji z vaderm juz w kostiumiku :P a tak to tylko posapał:P
U.V. Impaler --->
w takim razie powinienes napisac "jako milosnik filmowej sagi", a nie "jako fan Gwiezdnych Wojen", bo dla fanow pojawienie sie generala bylo smaczkiem "na plus".
Nie trawię też dziwnej maniery reżysera do ubarwiania opowieści bohaterami, którzy pojawiają się znikąd i patrząc z perspektywy czasu, mają faktycznie nikły wkład w całą trylogię.
rozumiem, ze wedlug ciebie w trzech pierwszych czesciach powinien wystepowac jednynie Obi, Yoda, Imperator i Skywalker?
Misio-Jedi - fakt, mruga (choc może to za dużo powiedziane)... i oczywiście należałoby pewnie tłumaczyc to właśnie ich znajomością, ale odnoszę wrażenie, że to już troszkę... nadinterpretacja... :)
U.V.Impaler ma sporo racji, byłoby fajniej gdyby te postacie odegrały większą rolę a nie tylko pojawiały się na moment i koniec.
Misio --->
nie sadze. niestety film ma okreslone ramy czasowe i rezyser musi sie w nich zmiescic. gdyby Lucas chcial opowiedziec szczegolowa historie kazdego z drugoplanowych bohaterow, to czesci poprzedzajacych stara sage powinno byc z szesc.
DarkStar ---> " poprzedzajacych stara sage powinno byc z szesc" - Nie miałbym nic przeciwko temu :)
??? ----> "na samym koncu jak padme wypadla z tego statku i anakin chcial sie rzucic jej na pomoc to yoda powiedzial zebym nieprzekladal uczuc nad zadanie do wykonania :P" to powiedzial Kenobi a nie Yoda
DarkStar ---> "w planach były tylko trzy" - a właśnie że nie. Po Nowej Nadziei, kiedy Lucas zapowiadał że będzie Imperium Kontratakuje zapowiedział także że w ciągu następnych 20-tu lat (mówił to w roku 1978) powstanie 9 (!) części.
Dopiero potem wymiękł i powiedział że 6 części i koniec.
szkoda, ze wymiekl:)
wracajac do temtu, Lucas majac w "ostatecznych" planach trzy czesci musial jakos sklecic fabule, a nie dokonalby tego za pomoca samego Yody, Vadera i Obiego.
jakos nie moge sie oprzc wrazeniu, ze wiekszosc ludzi, po obejzeniu rzuca stwierdzenia typu - Portman to galdala bzdury - rujnowala klimat jednym swoim tekstem... i tym podobne opinie o roznych aktorach...
pozwole sobie przypomniec szanownym kolegom i kolezankom, ze aktor mowi to co ma napisane w scenariuszu, a zachowuje sie tak jak mu karze rezyser... oczywiscie do niego nalezy zadbanie o odpowiedni dobor emocji, mimiki itd, aby sens sceny byl oddany wlasciwie.. wlasnie po to sie kreci po kilka wersji kazdej sceny, aby z tego zmontowac potem jakas calosc - wybrac najlepsza wersje...
rozumiem, ze w przypadku tego filmu aktorzy mieli spory problem z wczyciem sie w sytuacje - grali na zielonym planie - trudno sobie wyobrazi co papcio George domaluje w tle - powiedzmy, ze czesciowo usprawiedliwia mi to malo profecjonalna gre Haydena... zwlaszcza w poczatkowej fazie filmu (bitwa pod Couroscant to na prawde przyklad jak mozna spieprzyc cos fajnego - nawet aktorzy wygladali na znudzonych)..
z wczesniej widzianych filmow moge wyniesc opinie, ze Natali Portman jest na prawde dobra aktorka, to poprostu Lucas wykreowal jej postac na kure domowa czy tez niewolnice Izaure w trzecim epizodzie.. dla mnie to normalnie marnotrawdtwo...
tak wiec zanim ktos walnie tekst w stylu " co ta Natali opowiada - rujnuje wszystko" niech sie zastanowi chwile - ona to wymysla, czy jej kazano to powiedziec... bodz co badz to historia Lucasa...
pozdrawiam
boro
Moim zdanie film był niezły.Piszę niezły ponieważ nie spełniał wszystkich obietnic Lucasa.Popre autora recenzji że początek był fatalny,a najbardziej ,,droidy bzykacze" hahha.Krotka była walka Dooku vs Obi-Wan i Anakin która trwała ledwo 2 min.Kolejnym aspektem przeciw jest Generał Grevious.Ponieważ miał być potężnym Sithem który bez problemu poradziłby sobie z każdym Jedi.A tu sie okazuje że Obi-Wan zabił go kilkoma strzałami z blastera.Największą zaletą filmu jest walka Anakin vs Obi-Wan i Yoda vs Sidious.Ogolnie film miał wszystko co powiniena mieć każda część sagi ,,Star Wars".Lucasowi udało sie wprowadzić do filmu w pewnym stopniu mroczny klimat ale nie do końca.W skali od 1-10 dałbym mu 7.
Nie zgadzam sie z autorem w kwestji "dziwnej maniery reżysera do ubarwiania opowieści bohaterami, którzy pojawiają się znikąd i patrząc z perspektywy czasu, mają faktycznie nikły wkład w całą trylogię." Uwazam ze najlepsze w Zemście Sithów są nawiązania do książek i do Wojen Klonów. Generał Grevous jest jedną z głównych postaci Wojen Klonów, a kaszle o ile sie nie myle dlatego ze Mace Windu użył na nim mocy. Hrabia Dooku występuje w kilku książkach, chociażby w "Spisku na Cestusie". Nie można do konca zrozumiec filmu nie czytając Labiryntu Zła i nie oglądająć Wojen Klonów. Według mnie największy potencjął tkwi w postaciach drugoplanowych, wiekszosc z nich predzej czy pozniej doczeka sie swojej ksiazki... Film mi sie podobał, to prawda ze mometami byl troche sztywny, ale dla mnie najwazniejsza jest historia.
p.s.
co do robocikiów "bzykaczey" pojawiają się one bodajze w Punkcie Przelomu. Federacja Handlowa bardzo czesto ich używa ponieważ sa bardzo skuteczne w walce ze statkami. Wiec nie uwazam ich wprowadzenie za porazke..
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-26 11:11:26]
"generała Greviousa (przykro mi, w ogóle nie kupuję tego wątku, kolejna sezonowa postać znikąd)"
nie taka postac znikad :) Grievous pojawia się w animowanym serialu Clone Wars na Cartoon Network :) kto ogladal ten wie skad sie wział bo kreskówka była ściasle powiazana z fabula Ataku Klonów i Zemsty Sithów
"General Grievous was developed for Episode III as a powerful new villain on the side of the Confederacy"
zródło: www.starwars.com
zcaalock:
Bzykacze sa w porzadku ? Totalna porazka. Rozumiem gwiezdne wojny, ale bez przesady. Rownie dobrze mogliby na statki puszczac tulipany albo roj pszczol prosto z ula.
Jak dla mnie Epizod III był bardzo dobry, a przez ostatnie pół godziny świetny. Film jednak nie dorównuje klasą i klimatem Epizodowi V i VI, ale ma wszystko co trzeba - jest mroczny, powraca do klimatów starej trylogii, jest wiele efektownych walk - tak miało być. Szczególnie klimatyczna i piękna jest kóncowa walka Obi-Wana z Anakinem przeplatana z pojedynkiem Yody i Palpatine'a. Doskonale także pokazano "operację" Anakina przeplataną porodem Padme. Dla mnie 9/10
Bzykacze maja przechlapane przez tlumaczke. Zakladano, ze beda to w polskim tlumaczeniu insektoidy, ale widocznie ktos myslal w czasie prac nad tlumaczeniem nad czyms zgola innym.
Dialogi Anakin-Padme w porownaniu z Atakiem klonow sa boskie ;)
Meczarnia dla kogos sa animowane Wojny klonow? Swietny serial, 25 odcinkow (2 godziny)doskonalej zabawy. Moze garstka osob krytykowala mini-dzielo Tartakowskiego i spolki.
Grievous nominalnie tworzony byl jako postac do Zemsty Sithow, lecz pomyslano, ze ciekawiej bedzie zaznajomic gwiezdnych fanow z ta postacia wczesniej (animek, ksiazki i komiksy). Bynajmniej Lucas mogl sobie darowac postacie,ktore dupnie gina w kazdej czesci i choc jedna z nich zatrzymac na dluzej. Mam na mysli trio - Darth Maul, Jango Fett, Grievous. Dla widza byloby lepiej, ale kto by kupil trzy razy z rzedu figurke Maula?
Nachalna promocja "na Vadera". Wiedzialem, ze w filmie bedzie sladowo pokazany w pancerzu i tym bardziej irytowaly mnie plakaty i zdjecia promocyjne ukazujace go w tej postaci ze zlowrogim czerwonym mieczem swietlnym. Czesc widzow mogla sie poczuc oszukana.
Wyciety watek polityczny ukazujacy narodziny rebelii i masa ciekawych scen (np. smierc Shaak Ti). Polecam lekture ilustrowanego scenariusza, ktory ukazal sie w USA. Lucas musial bardzo pozno zdecydowac sie na usunieciu tych scen z filmu. Powod - odciagaly uwage widza od watku Anakina. Zalosne.
Gdyby nie bezmyslnie wyciete ciekawe sceny film bylby znakomity. Dla mnie, fanatyka Gwiezdnych wojen ;)
C_Z --> Wydaje mi się, że w Nowej Nadziei, C3PO, tłumaczy w pewnym momencie "słowa" R2, gdzie ten stwierdza, że należał do Obi-Wana. Tak więc jak widać R2D2 nie miał kasowanej pamięci, bo kojarzył Obi-Wana. Tylko C3 miał robiony reset.
Z Artoo to blad, badz celowy zamiar. Pierowtnie kwestia wykasowania pamieci dotyczyla obu robotow. Pamiec Artoo nie mogla przetrwac, bo by opowiadal Luke'owi o historii jego ojca i matki (w Imperium kontratakuje komputer pokladowy X-Winga przerabial piski Artoo na tekst, tak ze Luke rozumial mowe droida). Mozliwe, ze Lucas zmienil te kwestie, bo "cos" wydarzyc sie ma z Artoo w serialu telewizyjnym.
Ja też byłe wczoraj. Film nie mógł na mnie zrobić takiego wrażenia jak 20 lat temu, ale cóż... Jedno mi się nie podoba straszliwie. Brak konsekwencji w przedstawieniu przejścia Anakina na ciemną stronę. Niby przyczyną jest chęć uratowania życia ukochanej. Ale jednocześnie on sam właściwie tą ukochaną zabija i, co więcej w żaden sposób fakt ten nie wpływa na ocenę ciemnej strony. Csły czas wmawia nam się, że Akakin jest postacią niezwykle emocjonalną. Że emocje często biorą w nim górę co doprowadza do przeciwwstawianiu się ideałom Jedi. W sumie w 2 części dzięki temu Anakin jest postacią najbardziej dla mnie wiarygodną. Ale teraz jest to dno totalne. Powiedzcie sami: głównym motywem działań złych była chęć zachowania tego co istotne dla Anakina: miłości matki a potem Padme. I przy matce gra muzyka. Ale przy Padme... Nie ma między nimi żadnych nieporozumień, aż do momentu ostatniej wspólnej sceny. Anakin tak strasznie chce zachować ją przy życiu, że omal jej nie zabija a nastąpnie te same emocje nie każą mu obwiniać o wszystko swojego mistrza. Innymi słowy stał się mistrzem ciemnej strony bo nie ulegał emocjom, chociaż właśnie emocje stanowią o jej sile? To nie jest logiczne.
Attyla - Właśnie przeszedł na ciemną stronę, bo uległ emocjom. Najpierw chciał ratować Padme, a potem, gdy się "dowiedział" o jej śmierci nie obwiniał swojego mistrza, tylko innych rycerzy Jedi. Takiego Obi-Wana, który "spiskował" i "przekabacił" Padme na swoją stronę.
W tym momencie nie ma już dla niego odwrotu. Po tylu złych czynach, jedyną osobą, która się od niego nie odwróciła jest jego mistrz, który umiejętnie kieruje gniewem młodego Lorda.
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-27 13:12:08]
U.V. Impaler --> tak, stad przypuszczenie, ze Lucas darowal w tym celu zycie czesci Jedi, a takze czeka z watkiem politycznym. Jedno jest pewne - serial z aktorami zacznie sie w 2007 roku (w koncu trzydziestolecie sagi). Pojawic sie ma jeszcze jeden serial animowany, ale w oparciu o animacje komputerowa (pewnie pierwsze dzielo zalozonego bodajze w zeszlym roku studia animacji).
Ogolnie film sie oglada dobrze. Calkiem przyjemnie. Dluzy sie troche czekanie na to, co musi nadejsc - przescie Anakina na Ciemna Strone Mocy. Samo przejscie jest w porzadku, ale nie podoba mi sie, ze Anakin mial takie watpliwosci, takie rozterki, zeby byc dobrym Jedi, a w momencie gdy przeszedl na Ciemna Strone zaczal zabijac dzieci bez zadnego problemu, jakby to robil od zawsze. Pamietajmy, ze Anakin nie mial "przejsc na Ciemna Strone", ale nauczyc sie jej, tak by poznac Moc, całą Moc, a nie tylko dobrą strone, wiec nie rozumiem dlacego "poznajac rowniez druga strone" stal sie od razu zly i okrutny... Mial przeciez byc dalej dobry, tyle, ze potezniejszy i madrzejszy...
Najlepsza jest poczatkowa scena nakrecona na jednym ujeciu.
a kim jest Krystian „U.V. Impaler” Smoszna?
Nie znam takiego krytyka filmowego.
Rownie dobrze recenzje mogl syngowac Romek Twarog albo ciocia Stasia.
cainoor---->
Dla mnie cała postać Anakina w EIII jest niespójna, naciągana i niekonsekwentna. A moim zdaniem dużo lepsza byłaby walka i klęska nowonarodzonego Vadera w starciu ze swoim nowym mistrzem (to byłoby dużo bardziej wiarygodne).
Ogólnie film jak dla mnie udowadnia tylko dwie rzeczy:
1.Star Wars to samonapędzająca się maszynka do robienia pieniędzy - bez względu na niski poziom prezentowany przez kolejne filmy.
2.Lucas jest beznadziejnym reżyserem i scenarzystą a najlepszą decyzją w jego życiu było oddanie "Imperium.." i "Powrotu..." w ręce specjalistów - bo to dzieki tym filmom może teraz kręcić kasę i liczyć na graniczący z fanatyzmem, bezkrytycyzm fanów.
Grevious rzadzi!!!!
Zgadzam sie z recenzja... mnie najbardziej denerwuje ta "komputerowa wizualizacja"... ;( wszedzie jej pelno !...
Daliby sobie siania ... ogladajac takiego Blade Runnera mam o wiele lepsze odczucia fotoaudiowizualne nizli taki naszpikowany komp. grafika mcdonald...
Film nierowny...
Film nierowny, ale na 100% lepszy od 2 poprzednich czesci, EIII ociera sie poziomem o EIV za co chwala mu:) Nie bede pisal co mi sie podoba co nie, gdyz gadalem juz o tym z Impalerem i nie ma to sensu:) Fajna recenzja:>
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-05-29 16:45:01]
Moim skromnym zdaniem "trójka" też jest najlepsza z nowej serii. Mnie jednak zawiodła inna kwestia w tym filmie - Vader. Kiedy gość wreszcie pojawił się tak jak przed laty w charakterystycznym uniformie pomyślałem sobie - no wreszcie zaczyna się właściwa część filmu. A 5 minut później był już koniec. Nie tak to sobie wyobrażałem. Myślałem, że Lucas gdzieś już w połowie filmu dokona przeistoczenia głównego bohatera w czarną postać (dosłownie i w przenośni). I zacznie się jakaś akcja w otoczeniu imperialnych krążowników, wyjących myśliwców i szturmowców w białych kombinezonach. Teraz jakby na to nie patrzeć aż się prosi nakręcić część 3,5 :) W końcu przez te 20 lat dorastania Luca coś się działo. Ale niestety furtka już chyba się zamknęła. Chyba, że w serialu telewizyjnym o którym ktoś tu wspomniał.
MArder --->
plany na serial są i to bardzo poważne. Akcja rozgrywałaby się pomiędzy epizodami III i IV i moglibyśmy ogladać uniwersum Star Wars oczami bohaterów drugoplanowych. Pierwsi aktorzy do ról głównych sa już typowani :).
Właśnie obejrzałem film ponownie. Podobał mi się tak samo, jak poprzednim razem. Może nawet bardziej ;)
sajlentbob - Z jakiego powodu Darth Sidious miałby się zmierzyć z Anakinem? Przecież od początku starał się być jego mentorem, zdobyć jego zaufanie. I mu się to udało.
sajlentbob --->
"Lucas jest beznadziejnym reżyserem i scenarzystą a najlepszą decyzją w jego życiu było oddanie "Imperium.." i "Powrotu..." w ręce specjalistów"
Z tym Powrotem Jedi to jakiś żart? Marquand miał wcześniej niewielkie pojęcie o GW. Twierdził na przykład, że miecze świetlne są zbyt ciężkie i Jedi powinni je trzymać w obu rękach. :P Lucas wybrał go dlatego, że mógł mieć większy wpływ na robienie filmu, w rezultacie czego miał więcej do powiedzenia, niż sam Marquand.
Mnie natomiast ciekawi jak wyglądałby Powrót Jedi, gdyby reżyserią zajął się Lynch, któremu również proponowano stanowisko reżysera VI epizodu.
Mephistopheles - Pewnie nie byłoby takich miłych Ewoków, tylko jakieś krwiożercze bestie ;)
Spodziewałem się czegoś lepszego. Efekty moze i fajne, ale zrobiło się ich za dużo.
Cainoor---->bo miałoby to sens (porywczy, rozgniewany Anakin kontra swój nowy pan, który pośrednio przyczynił się do śmierci jego żony). Dla mnie cała przemiana w Vadera to jakaś farsa.
Najpierw mamy cacy cacy Anakinka a 5min. potem mordowanie dzieci - chodzi o to że tego nawet dzieci nie"kupią" tak jest naiwnie opowiedziane i pokazane.
Mef.---->Bo te części uważam za najlepsze jak większość ludzi. Oczywiście niektórzy "poważni" fani nie trawią ewoków bo są przecież takie "dziecinne" LOL
A oto krótkie: "co myślę o SW i Dżordżu L."
EIV - niezły film, pociągnięty przez świetnego i autentycznego H.Forda, na tyle innowacyjny, że zrobił olbrzymią karierę,
EV,EVI - zajebiste filmy które posiadają wszystkie cechy poprzednika plus przyzwoitych reżyserów, bo braki Lucasa były już dostatecznie widoczne w EIV, a nie był na tyle dziany, żeby samodzielnie je sfinansować - po prostu inni ludzie mieli na tyle dużo do powiedzenia, że nie pozwolili mu na ich samodzielne zepsucie. Tak więc moim skromnym zdaniem Lucas zawdzięcza sukces SW - H.Ford'owi i dwóm reżyserom EV i EVI. Co pozwoliło mu zarobić kosmiczne pieniądze,
rozkręcić wielki biznes i nakręcić 3 gnioty, które nawet z pojęciem filmu mają niewiele wspólnego.
Ale to tylko moje prywatne zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać
Cainoor ---> Dla mnie to mogłyby być nawet Predatory. Byle nie te małe cholerne Ewoki. :P
sajlentbob - Przejście na ciemną stronę w 5 min? Nie sądze.
Pamiętasz Epizod II i uśmiercenie ludzi pustynni? Tak naprawdę to właśnie tam Anakin pierwszy raz posmakował Dark Side. Zabijał kobiety i dzieci. Wydarzenia w EIII tylko mu to uświadomiły (ścięcie głowy Dooku, zabicie Windu i potem ślubowanie swego posłuszeństwa). Anakin po tym już nie miał odwrotu i rzeźnia w Świątyni Jedi jest konsekwencją jego wcześniejszych czynów.
sajlentbob ---> Najwyraźniej niewiele wiesz o tym, jak to wyglądało, keidy SW po raz pierwszy wchodziły do kin. A o Fordzie w '77 mało kto słyszał. przed filmem Lucasa występował w kilku rolach drugoplanowych. Najbardziej znanym aktorem z epizodu IV był wówczas Alec Guinness.
P.S.: Ewoki są do dupy! :P
Uwielbiam epy4-6, znawcą książek SW nie jestem. Niestety Epy 1-3 jako dzieła filmowe są wg mnie cienkie i męczące dla oczu. Nie czepiam się fabuły, ani efektów, ale kwestii realizacji i scenariusza.
Ogladając Zemstę albo się nudziłem i wierciłem na fotelu, albo brechtałem z Haydena, niektórych dialogów i rozwiązań fabularnych. Cała scena starcia "Majswindu" z Palpatinem i rozstrzygnięcie "sporu" przez Haydena rozłozyło mnie na łopatki, miałem wrażenie rażącej niekonsekwencji działań Anakina oraz sztucznej łatwości z jaką przekroczył próg ciemnej strony. Dokonuję przysięgi wierności i juz nie ma moralnych problemów, sieka dzieci, a jego osądy ("przyćmione" ciemną stroną) są na poziomie jakiegos paranoika. Niestety cała sprawa w pewnym momencie poprostu została olana i spłycona do granic. Biedny Anakin został zrobiony bezmyślnym idiotą.
p.s Rozwaliła mnie mina Palpatine'a jak doprawił Jackonowi z błyskawic. plus ten sssyyyykkk :D
p.s 2 Rozkaz 66 był spoko, ale nie musieli walnąc na to parunastu róznych scen wykańczania Jedi..Niczym prezentacja
Mówicie że Epizod III jest niepotrzebnie przeładowany efektami specjalnymi - to zabawne, bo dokładnie taki sam zarzut stawiano Epizodowi IV w 1978 roku :)
No rzeczywiście, widać żeś wielki fan, skoro nic o książkach nie słyszałeś, czytaj więcej to będziesz wiedział o Generale i innych postaciach, które nie były potrzebne w filmie. Gwiezdne Wojny to nie tylko film i Twoja wyobraźnia. A film był świetny.
Żaden z Ciebie fan drogi autorze.
Chasm ma racje. Prawdziwy fan Gwiezdnych Wojen nie opiera swojej wiedzy o tym ogromnym universum jedynie na filmach. Postacie drugoplanowe zawsze są i były dla fana perełkami. Taki Boba Fett ze starej trylogii, czy właśnie wspomniany w recenzji Greavious dobrze się komponują.
Ile dyskusji może wywołać scena pojmania kanclerza Palpatine. Ty recenzencie widziałeś tam tylko jednego znanego Jedi - Mace Widnu, a poczytaj ten wątek, by się dowiedzieć o pozostałych.
Dlaczego tak łatwo Palpatine ich zabił? Mnie to akurat lekko wkurzyło, ale co zrobić. Lucas Power heh ;)
cRaven - Anakin dzieci zaczął siekać już o wiele wcześniej. Przypomnij sobie Epizod II i tzw. ludzi pustyni.
Frank Oz tyle ze w 6 czesci bylo to juz cgi.
Frank Oz oczywiscie
A nie macie wrazenia,ze zaburzono sile poszczegolnych postaci? Dooku robi wrazenie jakby byl w stanie zmiazdzyc Kenobiego w ciagu 10 sekund,ale blyskawicznie pada w walce z Anakinem. Ten sam Anakin dostaje po dupie od Kenobiego. Palpatine jest zenujaco slaby. Nawet jezeli byl nedznym szermierzem, to powinien to nadrabiac w inny sposob.
Ciemna strona byla kuszaca bo oferowala nowa, brutalna sile, a tu wlasciwie wszyscy jej wyznawcy sa ciency. Nawet wspomniany Anakin po swojej transformacji w Vadera wydaje sie byc slabszy niz wczesniej.