The Getaway: Black Monday
Skandal? To co powiesz o exclusivach na Xbox-a czy Gamecuba? Przecież te konsole są jeszcze mniej popularne...
szkoda ze niema tego na Pieca, gralem w zwykle The Getaway i bylo boskie o niebo lepsze od gta vice
Wg. mnie Getaway bylo dobra gra na rok 2002, jednak juz druga czesc wyglada bardzo archaicznie
Hmmm grafa taka sobie ale klimat i w ogóle spox :) Ale ma pewne niedociągnięcia(chociażby misje skradankowe Sam). Jednak gra sie w to dosyc dobrze. Jak dla mnie 7+/10
The Getaway - black monday jest bardziej interaktywnym filmem niż grą akcji. Cała gra składa się z 22 misji oraz dodatków typu swobodna jazda po mieście, taksówka i wyścigi. Niestety owe dodatki nie są tym, czym misje poboczne w np. serii GTA, gdyż ich rezultaty nie dają nam żadnej przewagi ani nie mają wpływu na wątek główny (nie zyskamy lepszych broni ani więcej życia itd.). Grafika jest na wysokim poziomie i dobrze odwzorowuje rzeczywistość. Londyn jest szczegółowo odwzorowany wraz ze wszystkimi jego charakterystycznymi lokalizacjami. Niestety praca programistów poszła w tej kwestii trochę na marne, bo oprócz nielicznych misji gdzie pędzimy jakimś pojazdem po mieście, cała akcja dzieje się wewnątrz budynków. Zanim zaczynamy się orientować w topografii miasta gra już się kończy. Jest to tym bardziej frustrujące, że w trakcie rozgrywki nie mamy mapki, która by nas na bieżąco informowała gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Jedynymi skazówkami są kierunkowskazy w naszym pojeździe, lecz te jak na złość zaczynają czasami migać, gdy właśnie przegapiamy ulicę, w którą mieliśmy skręcić. Mapa miasta jest co prawda dostępna, ale jest mało szczegółowa i żeby zobaczyć na niej naszą pozycję trzeba zapauzować grę. Miasto niestety jest dośc wyludnione i szare niczym w listopadową deszczową niedzielę (może bardziej pasowała by nazwa gry "black sunday"?).
Co do modelu jazdy mam mieszane uczucia. Pojazdy poruszają się nieco "mułowato" w porównaniu z innymi znanymi mi grami. Z jednej strony fizyka jest dzięki temu realistycznie odwzorowana, z drugiej jednak wkurzające jest gdy np. po zderzeniu musimy dać na wsteczny i znowu przyspieszać (tracimy mnóstwo czasu). Do tego auta mają strasznie duży promień skrętu, a przy zderzeniu z czymkolwiek zostajemy po prostu odbici jak drewniany klocek (model zniszczeń to porażka). Sztuczna inteligencja pozostałych kierowców jest na wzorowym poziomie (jadąc pod prąd jedni panicznie zjeżdżają i świecą światłami, inni niczym barany wjeżdżają prosto w nas ...jak w prawdziwym życiu). Wszystkie samochody są licencjonowane, czyli można pojeździć Peugeotem 406, Fiatem Stilo, Citroenem C8, Mercedesem CLK itd itp.
Sterowanie postaciami jest na kiepskim poziomie. Większość czynności można wykonać tylko w określonych okolicznościach. Np. uderzyć pięścią tylko wtedy gdy mamy przed sobą przeciwnika, kucnąć tylko gdy znajdujemy się tuż przed murkiem, skoczyć tylko gdy jest przeszkoda do przeskoczenia itd. Ustawienie kamery niemalże narzuca nam którędy mamy iść. Niby można zmieniać kąt widzenia, ale zakres jest tak ograniczony, że ta funkcja staje się bezużyteczna. Wskutek tego często się zdarza, że przeciwnik pojawia się nie wiadomo skąd i obrywamy kulą w plecy. Ogólnie gra jest bardzo liniowa i sprawia wrażenie wyreżyserowanej. W dodatku zdarzają się sytuacje gdy całkowicie traci się orientację. Na przykład misja w metrze, gdzie po wejściu do małego ciemnego pomieszczenia nie wiedziałem jak z niego wyjść, bo w zależności od tego w którą stronę zrobiłem krok kamera skakała z lewej na prawą, a wyjście nie było widoczne, co sprawiło że rozgrywka stała się bardzo chaotyczna. Samej fabule gry nie można niczego zarzucić. Jest ona spójna i ładnie opowiedziana, co jest właśnie kwintesencją owej produkcji. Ta sama historia opowiedziana zostaje z perspektywy trzech postaci, każdej po kolei. Niektóre misje są bardzo trudne do przejścia i mogą wręcz doprowadzać do rozstroju nerwowego, ale gdy już wiemy "którędy droga", to stają się proste. Żeby wiedzieć co robić i nie popełnić błędu trzeba się wsłuchiwać w wewnętrzny monolog bohatera, którym gramy (biada temu kto ma wersję gry w języku, którego nie rozumie). Ogólnie jest to udana gra, ale tak jak wspomniałem na początku, z uwagi na ograniczone możliwości mamy bardziej do czynienia z interaktywnym filmem gdzie bohater stawia czoło problemom natury moralnej niż z grą akcji. Czyli jeśli już uparcie przyrównywać do innych superprodukcji, to mamy tu bardziej do czynienia z czymś w stylu Fahrenheit niż z GTA.
Grałem tylko w pierwszą część była dobra,ale 2 pewnie jeszcze lepsza
Spoko, ze autor napisal: "Deweloperzy zdecydowali się nieco podbić kolorystykę, dodać efekt rażącego słońca oraz poprawić ciut widoczność w ciepłe dni". Podtytul zobowiazuje i akcja gry toczy sie w ciagu jednego dnia (poniedzialku of course).