Doom 3 w Internecie - jak duże straty ponieśli id Software i Activision?
Wkurza mnie to zawsze, jak szacuja straty. Przeciez 99% tych ludzi ktorzy sciagneli sobie gre i tak by jej nie kupilo, wiec jak mozna wyliczac, ze sa to 3mln $ straty jak i tak by ich nie zarobili.
ps. nie popieram piractwa, ale takie liczenie strat to manipulacja.
Nazabawniejszy jest tekst o ustalaniu IP i namierzaniu ściągających oraz "szacowanie strat". Czemu oni ciągle liczą straty w sposób liczba kopii x cena oryginału? W ten sposób można ustalić cenę oryginału na 1000 000 dolarów i wtedy dopiero rozpczać nad stratami.
...id Software komentując fakt opublikowania gry w Internecie stwierdzili, że jest to wersja demonstracyjna, mająca służyć zmyleniu piratów. Poza tym, rzekomo znajduje się w niej specjalny program, ustalający IP grającego i pozwalający go namierzyć. Kary związane ze złamaniem praw autorskich mogą sięgnąć nawet stu tysięcy dolarów"
...no to fajnie ! Jesteśmy namierzeni ! Panowie w czarnych terenówkach , już po nas jadą........ uciekajmy..........
Powtarzam to od lat, ale mało kto to potrafi pojąć :)
CHESTER80 - niemozliwie smieszne, nie moge opanowac hihotania. A poza tym co? tak sie zastanawiam ze jakbym robil gierke prze pare dobrych lat a potem uslyszal ze jest ogolnie dostepna i sciaga ja kilkadziesiat tysiecy ludzi to by trafil mnie szlag. to na pewno. mysle ze ta liczba wynika po czesci rowniez z tego ze gra sie pojawila w stanach a nie wszystkim chce sie czekac. ja tez myslalem o sciaganiu ale co tam, 2 tygodnie po tylu latach to pestka. nie prawie moralitetow ale mysle ze jak w koncu udalo sie gre skonczyc te te 130 zeta mozna wywalic a niech maja qrde.
Jezeli chca walczyc z piractwem, to niech obniza ceny zamiast plakac.
Podam wam przyklad: wydawcy discopolo sprzedajac plyty po 15 zl mieli przebieg 300-1000 tys sprzedanych kopii.
Ktory wydawca w Polsce moze mowic o takich wynikach, kiedy sprzedaje plyty po 50-70 zl?
A pamietacie niedawny sukces Painkiller'a?
ps. dlaczego musze ogladac te denne reklamy hujah?
mozecie sie wkurzac, ale podskakujecie jak wesz na patelni :/
Straty zawsze liczy sie jako "pieniadze nie-zarobione". To zasada w handlu. Ja jak nie sprzedam towaru i go wyrzuce to moje straty w ksiegowosci nie licze na podstawie ile za ten towar zaplacilem, ale ile bym zarobil gdybym to jednak sprzedal.
Jeszcze co do tych co sciagneli a nie kupia. Wiem, ze mierzycie swoja miarka, ale na zachodzie mentalnosc jest zdeczka inna. Tam ludzie nasciagali bo chcieli miec szybciej, ale i tak pojda do sklepu i kupia oryginal.
DOOM III i tak spokojnie wyjdzie na swoje.
I tak oto dowiadujemy sie, ze chlopaki z ID sa druga po organach sciagnia organizacja,ktora ma prawo stosowac prowokacje. Najpierw celowo wypuszczaja trzyplytowe "demo", zaopatrzone w system kablujacy na tego,ktory je sciagnie, a potem beda walic kary. Polaczenie policji,prokuratury i sadu. Wszystko w jednej malej firmie. W dodatku dzialaja niezaleznie od granic panstwowych. Normalnie sedzia Dread sie chowa :)
hahaha, przyjadą do takiego gracza smutni panowie w czerni, a ten ich bęc w głowę oryginalnym Doomem 3. Czemu, bo zanim się zbiorą do kupy do będzie po premierze i kto będzie chciał multi i tak kupi oryginała.
Co do tego że to tylko demo to (LOL) jakoś trzeba się wytłumaczyć przed dyrektorami projektu.
P.S. mnie i tak Doom zbytnio nie interesuje, to nie klimat dla mnie, czekam na HL2. :)
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 10:12:29]
mikmac - ja też wyliczam swoje straty na 20 mln. PLN, których nie wygrałem w totolotka... Mimo, że zagrałem. A Doom 3 pewnie wyjdzie na swoje, i bardzo dobrze. Kupi go wystarczająca ilość ludzi w Stanach i UE, więc o co ten szum? Ja tam nie zamierzam go ani ściągać, ani kupować, bo nie przepadam za takimi strzelankami :)
ja też wyliczam swoje straty na 20 mln. PLN, których nie wygrałem w totolotka... Mimo, że zagrałem.
to jest loteria jakbyś nie wiedział a nie marketing, Twoją stratą było 75gr
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 10:14:31]
dla mnie to jest żenujące ...
gra nie wyciekła, tylko ci co ją wypuścili dostali z wysłyłki przedpremierowej czy siakoś tak
a poza tym co tu sie dziwic, ze gra jest w sieci?! zamiast nędznego safedisc'a to ktorego po kilku godzinach juz bylo 'lekarstwo' mogli wywalic troche pieniedzy na starforce (ktorego nikt nie zlamal do tej pory) zamiast na kampanie reklamową...
nooffence, a to z numerem namierzjącym IP to mnie rozpi**** :D ROTFL wielki jak rów mariański :D
a jeszcze co do tych strat, glupie jest liczenie ich w taki sposob, poza tym skad oni mogą wiedziec ze sciagnieto akurat 50k kopi doom'a 3?! prawdopodobnie 75% ludzi ktorzy to sciagneli nie kupiliby orginalnej gry, a niektorym zapewnie gra nawet nie ruszy i sciagaja tylko po to, zeby sie pochwalic czy coś... ale dlka mnie takie liczenie ejst dosc dziwne...
mikmac ----------> "Tam ludzie nasciagali bo chcieli miec szybciej, ale i tak pojda do sklepu i kupia oryginal.
DOOM III i tak spokojnie wyjdzie na swoje." Przecież właśnie o tym m.in. mówimy, stąd po części - absurdalność szacunków strat Jeśli nie uwzględni się takiej możliwości, oraz tej, iż niektórzy by po prostu tej gry i tak nie kupili to konsekwencje są proste - owe szacunki można o kant... rozbić.
Czegoś nie rozumiem, po co ten lamet z strony ID? Na każdym serwisie piszą, że wyciekła kopia Dooma 3 przed premierą. Dla mnie to nic nowego, 99,99% gier wychodzi na scenie warezowej przed oficjalną datą premiery. Dobrze ktoś napisał, że ID jest sobie trochę winna, mogła zastosować lepsze zabezpieczenia, opóźniło by to release nawet o kilka dni, byłoby już po oficjalnej premierze i nie musielibyśmy słuchać (czytać) tych bzdet o szacowanych stratach, demie i kablu:-\ No chyba, że włodzarze ID ufali, że piraci okażą się wspaniałomyślni i powiedzą: "Kurde, czekaliśmy na tę grę tak długo, cały świat na nią czeka, wszyscy się zastanawiają, która grupa wyda pierwsza tę grę. No to może my sobie odpuścimy, po co nam release, który da nam sławę i szacunek" :-)
"Przeciez 99% tych ludzi ktorzy sciagneli sobie gre i tak by jej nie kupilo, wiec(...)"
to zdanie jest tak glupie ze az boli. kiedys bylo juz nawet dyskutowane, ale najwyrazniej powraca znow jak bumerang. wynika z tego, ze jak ukradne nowego mercedesa bo mnie na niego nie stac (czyli bym i tak go nie kupil) to wszystko jest w nalezytym porzadku? kpina i brak przywoitych slow, mogacych ten tok myslenia skomentowac.
rownie glupie sa wypowiedzi co poniektorych prawdziwkow, ktorzy chwala sie sciagnieciem d3, ale zarzekaja sie rownoczesnie ze zakupia pelna wersje jak stanieje... stanieje do jakiego poziomu? 20zl ktore trezba zaplacic za gazete? rownie dobrze moglbym ukrasc w/w mercedesa, pojezdzic nim przez 20 lat, a potem isc na szrot i kupic go w cenie roweru. zreszta jestem ciekaw ile forumowych prawdziwkow bedzie pamietam o swoich przyrzeczeniach do 13sierpnia. ba, ile z nich bedzie jeszcze pamietac ze gralo w d3? troche szacunku dla id za to, ze w ogole wysilo sie na stworzenie nowego doom'a. ech, prawdziwkiem polska stoi...
peanut --------------> Mam kolejny raz, bo to akurat w pewnym wątku było szczere, wyłożyć Ci błąd analogii z merolem :) ?
Stopin ---> masz cos z glowka przynajmniej jakas ilosc z tych okolo 100tysiecy graczy poszla by do sklepu jezeli nie ma mozliwosci pogrania w gre i sadze ze to jest wiecej niz nawet 20% ze 100tys a to jest juz nawet spora kwota a te 100tys to jest lekko zanizone :/
wiec ID spipeprzylo zabezpieczenie :| mogly trole uzyc star forca :(
Kal-El ----------> Nie wiem jak inni, ale ja tu dyskutuję o nieprzystawalności takich szacunków do realnych strat, w każdym razie swoim postem ową nieprzystawalność potwierdzasz (choć nie sądzę by była, aż tak znaczna - myślę, iż jest to jednak sporo więcej niż 20% :) (na zachodzie).
Qrtka -->
Podam wam przyklad: wydawcy discopolo sprzedajac plyty po 15 zl mieli przebieg 300-1000 tys sprzedanych kopii
Buhahahahahahahaaha. Ale się uśmiałem. Porównywać disco polo do gier, to mógłby chyba tylko ktoś kto się na tym kompletnie nie zna. Bez obrazy, ale taka jest prawda. Tworzenie muzyki disco z pola, to zapuszczenie paru pętli na samplerze i wycie w kółko tego samego tekstu. Tworzenie gier, to zupełnie co innego, to często wieloletnia praca kilkudziesieciu osób, na sprzęcie za grube miliony USD. Nieporównywalne są też jednostkowe koszty produkcji, które w przypadku muzyki rolniczej wynoszą może ze 4zł od płyty, a w przypadku gier z 10USD/szt.
Ktory wydawca w Polsce moze mowic o takich wynikach, kiedy sprzedaje plyty po 50-70
A którego wydawcę licencja kosztuje 4zł od płyty?
A pamietacie niedawny sukces Painkiller'a?
Sukces był jedynie dlatego, że na polskim rynku nie liczono na zysk, więc można było sobie pozwolić na sprzedaż po kosztach. Prawdziwy zysk miała dopiero przynieść sprzedaż na zachodzie, co jak wiemy nie bardzo się udało.
Neo_zion ------------> Grubo się mylisz, gry mogłyby być dużo tańsze.
1) to co oni myśleli? że "po starej znajomości" i z sentymentu do starego Dooma, nowy nie trafi do internetu? Każda gra wisi w necie i to w 90% przypadków wczesniej niż pojawi się na półkach. Gdybyśmy mieli powiadamiać wszytskich o poajwieniu sie nowej gry w internecie to newsy z kazdego dnia miały by nie 1 a 5 stron. Gra jak każda zostanie spiracona.
2) jakie straty? tych pieniędzy nie było i nie ma, a skoro ich nie ma to itak by nie trafiły do kieszeni Activision. I nie mówie, że to kogokolwiek usprawiedliwia, jest to złodziejstwo i tyle, ale nie można na jego pdostawie obliczać strat, tak jak nie gdyba się ile by się zarobiło gdyby złodzieje płacili działke państwu.
3) gra wyszła dziś? CHCE JA KUPIĆ JAK BOGA KOCHAM, tylko gdzie? no pokazcie mi miejsce gdzie mogę ją kupić tak żeby 3 sierpnia leżała u mnie na biórku.
4) krzywda się Activision i ID nie stanie, o to się nie boje. Swoje zarobią.
a LEM niech się spręża!
James_007 <---- star force zostal zlamany juz pare dni temu :)
poza tym tak naprawde to nic nie stracili, bo ludzie sciagali skopiowana jedna kopie gry, straciliby gdyby ktos okradl ich z wytloczonych plytek, pudelek itp to wtedy by NAPRAWDE cos stracili, a nie jak teraz maksymalnie pare tysiecy POTENCJALNYCH nabywcow
Są też ludzie któryz asysają ta grę by sprawdzić czy ich kompy ją ruszą. I mają kurna rację,. wymagania podawane przez ID są cokolwiek dziwne niekoniecznie prawdziwe- realne są niższe
Niektórzy nie rozumieją, że dużo "piratów" ściąga wersje "demo" z sieci żeby soprawdzić tytuł. W końcu nie ma ogólnodostępnych werdji demo, więc na jakiej podstawie mam wydawać kase? Ściągam, testuje i jeśli naprawdę mi siępodoba to kupuję. Proste. Wielu ludzi robi w ten sposób i uchroniło się od kupna niewypałów. Ci, którzy mają kupić i tak kupią, ci, kótrzy nie myślą o kupnie i tak nie kupią. Ja mimo tego, że sie zawiodłem na grze, wydam na nią kaske, dopiero jak gra stanieje, bo 130pln to dla mnie zbyt dużo....
Brak wersji demo, nie upoważnia Cię drogi jj.tomasie aby formalnie okradać producenta. Pokrętne to Twoje tłumaczenie...
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 12:58:52]
DMR --> chciales powedziec dziesiatki albo nawet setki tysiecy
DeV@sT@toR --> Jasne, że mogłyby. Gdyby się ich więcej sprzedawało. A nie będzie się więcej sprzedawać, dopóki tysiące osób będzie je ściągać z sieci.
jj.tomas --> A na łącze to masz kasę, prawda?
DMR czy ty wiesz jak dziala warez ??
[...]poza tym tak naprawde to nic nie stracili, bo ludzie sciagali skopiowana jedna kopie gry, straciliby gdyby ktos okradl ich z wytloczonych plytek[...]
nie chce cie obrazac ale to zdanie jest bardzo glupie ... co z tego ze to jedna kopia jak sciagnie ja 50k ludzi to jest potencjalna strata 50k uzytkownikow (jak dla mnie to jest zajebiscie wielka strata), a wiesz skad oni zalatwiaja sobie te plytki z grami ?? tez chyba niewiesz, niewieca to blogoslawienstwo .....
Ale to bylo pewnie ze duzo straca na tej grze przez warez HACK The PLANET
A DoomII smiga na medium detalach juz na GF4mx440
To bedzie wialka walka HL2 vs DoomIII (0:1) niedlugo 2 runda
a mowili ze polska znika z pierwszej 10 krajow najwiekszego piractwa chyba mylili sie no nie??
Neo_zion, U.V. Impaler ---> za dostęp do internetu płacę bardzo mało. Brak wersji demo oczywiście mnie nie usprawiedliwia, ale wielu ludzi tak jak ja, prawdopodobnie nie ściągałaby pełnej wersji gry, gdyby wersja demo była dostępna. Po co ściągac prawie 2GB, jeśli można 200 czy 300MB. Ja grę ściągnąłem po to, żeby zobaczyć co to jest i jak to wygląda. Wiem, że wielu ludzi robi podobnie i jeśli gra im się spodoba idą do sklepu i kupują. Ponieważ mi gra średnio przypadła do gustu, na razie jej nie kupię. Oczywiście to nie jest na ręke wydawcom, bo gdybym nie mógł zagrać zanim kupię to bym pewnie w końcu kupił.... i żałował wydanych pieniędzy, a tak, mogę najpierw się głęboko zastanowić, sprawdzić i podjąć przemyślaną decyzję. Jeszcze raz powtarzam: Ci, którzy mają kupić i tak kupią, na pewno ID dobrze wyjdzie na tej całej sprawie, a DOOM zarobi na siebie :)
Pozdrawiam.
jj.tomas --> Generalnie mam gdzieś, czy ktoś kradnie grę w sieci czy ze sklepu, nie moja sprawa, nie moje zmartwienie, nie moje sumienie. Śmieszy mnie tylko próba wytłumaczenia jawnej kradzieży wątpliwej jakości argumentami, których świadkiem jestem tu ostatnio bardzo często. Gry nie są środkiem niezbędnym do życia, to nie chleb czy kostka masła i nie można przymknąć na taką kradzież oka. Do rozpaczy doprowadzają mnie teksty typu "nie stać mnie to ciągnę", "nie dali dema to ciągnę", itp. Ich autorzy zapewne chcą sami siebie a także innych przekonać, że postępują dobrze.
Wierz mi, nie jestem z siebie dumny ściągając grę z netu. Większą przyjemność przynosi gra nawet w stare, ale oryginalne gry. Z resztą Twoich słów zgadzam się.
jj.tomas --> Szanuję to, że przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawę. Znalazłoby się tu kilku takich, którzy na bazie wspomnianych przeze mnie wyżej argumentów, byliby skłonni bronić swojego jakże dziwnego rozumowania.
Stolpin
Wkurza mnie to zawsze, jak szacuja straty. Przeciez 99% tych ludzi ktorzy sciagneli sobie gre i tak by jej nie kupilo, wiec jak mozna wyliczac, ze sa to 3mln $ straty jak i tak by ich nie zarobili.
ps. nie popieram piractwa, ale takie liczenie strat to manipulac
GUWNO PRAWDA
sam sciagam tylko dlatego ze nie moge sie doczekac, chce zobaczyc czy mi szybko pojdzie, i z czystej ciekawosci, kupie oryginal na 100% i takich ludzi sa tysiace.
Testosteron chyba napisał prawde, tak się przejął, tak się zdenerwował, że napisał "guwno" :D Ale to co napisał jest prawdą, jest wielu takich ludzi.
Pozdr!
DeV@sT@toR , wykladaj blad analogii z merolem, skupiam sie. tyle, ze jesli opierasz swoje kontrargumenty na tym, ze gra to wartosc intelektualna (powiedzmy niewymierna), a samochod to kilka ton zlomu na kolach, napedzanych benzyna (czyli wymierna wartosc) to sobie odpusc ;] <--- dmr juz tak probowal, ale mu nie wyszlo niestety. smutne.
ps. u.v. impaler chyba najmadrzej gada, wina mu dac albo premie ;]
pps. warto wrocic do staryszch watkow o d3, w ktorych kruku33 (hi ;) slusznie zauwaza, ze piracka wersja krazaca po necie jest w pewnym stopniu reklama, niezamierzona i moze niezbyt chciana... ale jest i trudno sie z tym nei zgodzic. spolecznosc interentowa az kipii, wlodarze id podsycaja atmosfere wokol wycieku, a jeden z najwiekszych dziennikow (bbc) rowniez o tym wspomina. niby mowia o tym, ze tworcy licza starty, ze byl wyciek i prawdziwki graja przed uczicwymi posiadaczami (co jest niewatplwiie prawda w pewnej czesci przypadkow - zaden prawdziwek nie kupii teraz d3, nabeda go dopiero jak bedzie kosztowac tyle, co nic - o ile nie zapomna). jakby na to nie patrzec, reklama solidna choc moze nie do konca darmowa...
btw, wiekszosc dyskutantow zdaje sie zapominac o ostatniej burzy zwiazanej z makysma - place, wiec zadam. zapominacie, moi drodzy, ze kij ma dwa konce, a owe powiedzonko dziala rownie sprawnie w druga strone. mam zadze pogrania, wiec place, nieprawdaz? nie ma sensu rozwodzic sie nad jakoscia owego grania (rowniez odsylam do watku nt d3, w ktorym dyskutujemy z krukiem), ale skoro obowiazuje zasada - place, zadam, czemu nie mialoby byc tak samo w druga strone? widocznie jest to jakas glebsza filozofia i mistycyzm...
Neo_zion ---------> Jak będą tańsze to sprzedasz wzrośnie - już Ty się to nie martw.
Wyszło mu, wyszło - wartość intelektualną można stracić bez świadomości faktu, a więc w praktyce się jej nie traci, zresztą co tu dużo mówić - twórcy robią gry dla pieniędzy, nie obchodzi ich wartość intelektualna, ważne by zarobili. Są też Pasjonaci - dzielą się wartością intelektualną z innymi - to ich właśnie czyni pasjonatami, owszem zależy im na zarobku, ale psami ogrodnika nie są, podobnie jak Ci pierwsi. Wierz mi, gdyby producenci nie ponosili żadnych strat z tytułu piractwa "realnego" tj. takiego gdy ktoś kupiłby grę, ale woli ściągnąć - nie mieliby nic przeciwko temu by Ci, którzy nie są w stanie zapłacić, mogli sobie grę ściągnąć za darmo. W innym wypadku "pies ogrodnika" to byłby termin jakby specjalnie dla takich osób wykuty :) Tak wiem, że nie jestem przekonujący, ale się nie staram być i tak Ty wiesz swoje ja swoje.
czort<-- a jak myslisz od czego ta emotikonka przy poscie? ja sobie z tego bardzo dobrze zdaje sprawe, ale nie straca tak duzo, gdyz jak juz to bylo wczesniej powiedziane CONAJMNIEJ polowa z tych 50 000 i tak kupi oryginal...
ID wiedzieli, że gra będzie dostępna w sieci, więc chcieli to w jakiś sposób wykorzystać, do darmowej promocji.
Co do kupowania gier w sklepach - nie patrzmy przez pryzmat polaczków - w USA wydanie 50$ na grę to nie jest dużo... można zarobić tyle w 2-3 godziny.
cuda na kiju, po prostu cuda na kiju ;]]] w tym przekonaniu utwierdza mnie bardzo mocno, ostatnie zdanie: Tak wiem, że nie jestem przekonujący, ale się nie staram być i tak Ty wiesz swoje ja swoje.
gdyby producenci nic nie tracili na procederze piractwa to na pewno nie mieliby nic przeciwko takiej postaci sprawi. nie mieliby powodow. rzeczywistosc jest jednak taka, ze traca - ktos kupuje 1 egzemplarz (czyli placi za jedna licencje), a potem bardzo duza rzesza ludzi ja kopiuje i uzywa, nie uiszczajac przeciez zadnej oplaty. w biznesie nie ma pojecia 'pies ogrodnika' (jakos nie spotkalem sie z producentem, ktory robi gre, a potem jej nie sprzedaje bo nie chce zeby ktos sobie w nia gral ;]), kazdy darzy do tego zeby zarobic pieniadze bo po to pracuje przez te kilka bitych lat...
wartość intelektualną można stracić bez świadomości faktu, a więc w praktyce się jej nie traci
wartosc materialna tez mozna stracic nieswiadomie, ale czy wtedy tez nic nie strace? ide ulica,wypada mi z kieszeni pare zlociszy - jestem biedniejszy, chociaz nie musze byc swiadomym tego, ze je w ogole zgubilem. a teraz znowu ide ulica i ktos mi kradnie te pieniadze... chyba znowu je stracilem. konkluzja dosc prosta: przycyzna rozna, skutek ten sam.
ps. ci ktorzy mowia, ze sciagnieli bo sie nie moga doczekac premiery i w ogole sa skrzywdzeni przez pana naszego rogatego... premiera jest dzisiaj (sic!). nie bylo jej w niedziele kiedy to niektorzy juz d3 katowali, a dzis pewnie moga sie pochwalic ze go skonczyli.
zreszta, dyskusja jest i tak jalowa, i do nikogo nie trafia... z tego co widze... ;]
"gdyby producenci nic nie tracili na procederze piractwa to na pewno nie mieliby nic przeciwko takiej postaci sprawi. nie mieliby powodow. rzeczywistosc jest jednak taka, ze traca " - jeśli mowa o wartości materialnej (a musi być o tym mowa gdyż napisałeś to w odpowiedzi na zdanie w którym właśnie o takiej wartości mówiłem, to sam przyznajesz, iż bez srat materialnych nie było by w ogóle żadnej dyskusji i żalu, tym samym uprawomocniasz wnioskek, iż Ci, którzy sciągają z netu, a i tak by nie kupili, jako osoby nie przyczyniające się w żaden sposób do strat materialnych, są czyste, tzn. producenci nic do nich nie mają. Ważne by dostali wynagrodzenie za swą pracę - tu się zgadzam, wartość intelektualna ich nie obchodzi.
"wartosc materialna tez mozna stracic nieswiadomie, ale czy wtedy tez nic nie strace? ide ulica,wypada mi z kieszeni pare zlociszy - jestem biedniejszy, chociaz nie musze byc swiadomym tego, ze je w ogole zgubilem. a teraz znowu ide ulica i ktos mi kradnie te pieniadze... chyba znowu je stracilem. konkluzja dosc prosta: przycyzna rozna, skutek ten sam"
Skutek nie jest ten sam - nawet nieuświadomiona strata materialna przekłada się na realną zasobność portfela poszkodowanego, dlatego właśnie, iż należy do świata materii. Wartość intelektualna, a więc nazwijmy to "umysłowa" de facto nie jest tracona bez świadomości straty, gdyż w żaden sposón nie dotyka wtedy osoby zainteresowanej.
peanut - pies ogrodnika to producenci i właściciele praw do starych gier z automatów... To jest dopiero jazda. Całe szczęście, że jest MAME i można sobie od czasu do czasu przypomnieć, jak wyglądała Guerilla War czy Shinobi :)
no to ja juz dokumentnie nic nie rozumiem. id wraz z activision liczy straty w powaznych sumach, rok rocznie dystrybuotrzy traca na tym majatki... ale zgodnie z tym co usilujesz mi wmowic - klamia bo nic nie moga stracic, jako ze wartosci intelektualnej stracic sie nie da. piractwo to najwyrazniej jakas mistyfikacja xxi wieku. rownie ciekawe jest to, ze jesli ktos nie jest swiadomy straty to tej straty nie ma, kiedy mowi sie o wartosci intelektalnej. nikt nic nie traci, ci ktorzy placa za gre sa glupi bo przeciez, gdyby grali na piracie (zakladajc niesiawdmosc tego dzialania u tworcow danego produktu) to i tak nikogo by nie pozbawiali zysku. skoro tak, to po co te wszystkie zabezpieczenia i zale w/w firm. czemu d3 nie chodzi po sieci jako freeware? wiem, ze nic nie wiem... odkad sie tego dowiedzialem ;]
ps: cuda na kiju ;]
Peanut - powiedz, naprawde nie rozumiesz do tego co mowi DeV@sT@toR? Bo az mi sie nie che wierzyc ze ktos kto umie czytac umie pisac nie umie dostrzec tak diametralnej roznicy. Cuda na kiju :)
TERAZ JUZ TYLKO CZEKAĆ NA HL2. WWW.HALF.LIFE2.PRV.PL
Witajcie!
--> cze peanut :)
Ja już nic nie bede dodawał oprocz malego uproszczenia sprawy - firma ID soft rzeczywiście NIE STRACIŁA na pirackich kopiach (bo niby jak miała stracic coś czego nie miała?)
Firma ID Soft. NIE WZBOGACIŁA się o [sprzedaż, gydby nie nielegalne kopie]... to dobre słowa.
Firma ID nie wzbogaciła się o kasę ze sprzedaży takiej liczby kopii, które kupiłyby osoby, które nie kupiły/nie kupią oryginału, bo ściągnęły pirata. Automatyczne stawianie znaku równości między liczbą pirackich kopii a liczbą niesprzedanych oryginałów jest bezpodstawne.
--> gladius - wlasnie o to chodzi. nie straciła / nie wzbogaciła się to nie synonimy, choć może się tak wydawać.
PS: czy ktos moze mi odpowiedziec czy serwis gry-online ma jakies forum hardware'u? przepraszam za oczywiste pytanie, ale rzadko jestem w tematyce gier.
kruku33
ma, wrzucasz pytanie na ogólne forum i dajesz kategorie hardware
tu pisuje duzo osób - musisz tylko potem wybrać najrozsądniejsze odpowiedzi
dzięki mark24 - i do wszystkich - kto ma jakas opinie - prosze o odpowiedz w topicu logitech z-680.
pozdrawiam!
peanut -----------> Bardzo Cię proszę - przeczytaj jeszcze raz to co napisałem, tym razem ze zrozumieniem :)
Tak , tak bo ID jak robiła d3 to rozmyślała sobie -
" ciekawe jak to będzie ? będą ściągać piraty czy nie będą ,może nie będą ,może świat się akurat wtedy zmieni ,a może się nie zmieni.Więc co robimy dalej czy dajemy sobie spokój bo po co będziemy robić jak i tak będziemy mieli milionowe straty"
To jest wszystko wliczone w ten biznes i nikt tu nie jest zaskoczony że tak jest i o tym doskonale wiedzą wszyscy producęci.Mogą tylko liczyć na to że ich nowy produkt akurat więcej ludzi kupi niż poprzedni.
Może dobrym pomysłem dla firmy było by zrobienie takiego czegoś:
Powiedzmy gra kosztuje 50$ to zareklamować że w 1% pudełek z grą znajduje się banknot 50$ może to by skłoniło wielu ludzi do kupna bo mogliby akurat w swoim pudełku znaleźć ten banknot i mieć gierkę za darmo.
U.V Impaler ciekawe czy ty bys kupil tak sobie gierke w ciemno nie widzac zadnego grywalnego dema ?? :D
Mr_Hyde --> A co ma piernik do wiatraka?
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-08-03 21:56:26]
c.r.a.c.k.a do dooma potrzebuje. pilnie! help! gdzie moge znalezc??
na www.megagames.com albo i patch na multiplayer na www.gamecopyworld.com !!!
gdy doom 3 był tpp,to bym zmienił zdanie a tak to mis się nie podobało,mimo że jest podobny wolfenstein to i tak,niezachwyca mnie ta gra,zastanawiam się kto jest bardziej chory??? panowie z id software czy z konami!!! jak dla mnie wogule nie powinni tego robić,jest nadwyraz zbiorowa manipulacją ludzi po przez grę!!!Wypuścili to wszyscy panicznie to ściągają,czy to to nie chore!!!.Najbardziej mnie dziwi jedna żecz skoro w demo się nie dało grać a teraz jest full wypas,to jak to zrobili???chyba lepiej wyjechać na wakację na bez ludną wyspę,być wolnym i nieuzależnionym od tej piekielnej maszyny peceta.Mam świetne rozwiązanie,pujść do księdza i niech żuci klątwe na pana carnaca i tych szatanów,przy najmniej by się czekało na egzorcystę :)
ja bym proponował tym dwóm ostatnim panom... ekhm... wiadomo o co chiodzi <sciana>
ja tam spokojnie poczkeam na d3 do gwiazdki, albo jeszcze lepiej poczekam na STALKER'a i kupie wszytskie 3 fps'y razem z nowym kompem :D
czy robienie błędów ortograficznych to jest teraz trendy?
Czuję się taki passe ;))
wbrew pozorom, obiegowej opinii, roznym teoriom spiskowym i roznorakim sugestiom, naprawde czytam to co pisze devastator. co wiecej, czytam ze zrozumieniem;] do mnie jednak, jego argumenty zwyczajnie nie trafiaja, przynajmniej nie w obliczu tego, co mialo miejsce przykladowo ostatnimi czasy na forum. owszem, moglbym sie przychylic do pewnej specyficznej sytuacji, w ktorej ciagniecie z netu d3 nie jest rownoznaczne z piractwem (tzn, w sensie stricte prawnym jest, ale splot niecodziennych okolicznosci pozwala te sytyacje uproscic).
widze sytuacje kompromisowa, kiedy to osoba sciaga gre z netu i ja testuje. piszac 'testuje', mam na mysli przejscie _niewielkiego_ jej fragmentu, ocenienie walorow audiowizualnych, gameplay'u i klimatu, a nastepnie usuniecie jej i podjecie jednoznanczej decyzji: (a) kupuje badz tez, (b) nie kupuje.
--> w przypadku podjecia dzialania A, idziesz grzecznie do sklepu, wykladasz kase na lade i wracasz zadowolony do domu, sciskajac w spoconych lapskach swoja wlasna, oryginalna i licencjonowana _kopie_ gry. nie dopuszczam tutaj kupowania odlozonego w czasie bo to juz uczciwe do konca nie jest. dlaczego? bo skoro w chwili kiedy gram, cena produktu wynosi Xzl, to tyle winnem wylozyc pieniedzy. nie ma zmiluj.
--> w przypadku wybrania wariantu B, gre permanentnie usuwam z dysku, tym bardziej nie wykonujac uprzednio jego 'kopii bezpieczenstwa'. nie interesuje mnie, nie trafia do mnie, tudziez mi sie podoba - nie mam zamiaru za nia zaplacic, wiec w nia _nie_gram_. proste. nieprawdaz? //zdaje sie, ze tak zrobil devastator
wszelkie inne mozliwosci, tzn nie kupuje i gram na kopii nie sa juz dla mnie w zaden spob do przyjecia. jest to po prostu rozwiniecie teorii "sciagam gry, ktorych i tak bym nie kupil" - a te, sam jej tworca obalil;]
teraz meritum czyli proba zrobienia mi wody z mozgu;]
wykorzystanie wartosci intelektualnej (czyt. gry), oblozone jest szeregiem klauzul prawnych, zwanej licencja. owe postanowienia licencyjne, dopuszczaja uzytkowanie w/w wartosci na okreslonej ilosci stanowisk (dla przecietego zjadacza chleba = indywidualne). jezeli wiec przyjmiemy, ze jedna oryginalna gre skopiuje i puszcze w obieg na p2p, sciagnie ja 50k lamusow, a potem <co wazne> zainstaluje to zlamane sa postanowienia licencyjne (jesli znajda sie dwie identyczne kopie uzytkwoane w tym samym czasie, gwoli scislosci). w uproszczeniu licencja wyznacza prawo, a to jest zlamane. i chocbyscie mnie koniami wloczyli albo kolem lamali, nie zmienie stanowiska swojego;]
natomiast co do nieswiadomosci wykorzstania czyichs dobr intelektualnych, moze jest w tym cos rozsadnego, ale czy jest to uczciwe? jesli ktos wykorzysta, niekoniecznie w celach zarobkowych, fragment mojej pracy magisterskiej/zrodel mojego programu (bez mojej tego faktu swiadomosci) i dzieki temu osiagnie jakis wymierny rezultat, ktory moglby osiganac rownie dobrze - placac mi za to, czy to jest do przyjecia? niby nie trace, ale <co chyba jest obiektem tej calej dyskusji> _nie_zyskuje_. zgadzam sie, ze brak zysku nie mozna nazwac strata. prawda jest jednak taka, ze id/activision maja zwyczajne prawo do upraszczania tego faktu i pisania "stracilismy" miast "moglismy zyskac". pomimo tego, uwazam ze ta nieswiadomosc to tylko kolejna proba przeforsowania "sciagam gry, ktorych i tak bym nie kupil - i to jest ok, dopoki nikt o tym nie wie".
jestem niereformowalnym pomiotem szatana i nie przystane na to co pisze devastator, o ile wybiera inne warianty postepowania niz te z pkt. A i B. wracajac do tego co juz powiedzialem - zadam (gry), wiec musze zaplacic, a potem moge wymagac zeby spelnila moje oczekiwania. zeby jednak ostatnia faza tego lancucha nie okazala sie jego najslabszym ogniwem, moge posilkowac sie wersja z netu (ale przez naprawde krotki okres czasu/niewielki fragment gry - tyle moge zaakceptowac w tym rozumowaniu. przejscie calej gry i stwierdzenie ze mi nie pasuje to idiotyzm, bo jesli mi nie pasuje to nie gram).
wracajac jeszcze do realnych strat... szarzy pracownicy z id prawdopodobnie na piractwie nic nie traca bo otrzymuja miesieczne wynagrodzenie na stalym, niezaleznym od wynikow sprzedazy poziomie. prawdopodobnie jedynie wlodarze i osoby znajdujace sie wysoko na drabince zarobkow otrzymuja pieniadze adekwatne do zyskow. czy jest to ejdnak przyzwolenie do kradziezy? nie wiem jak ty, ale gdyby mi ktos ukradl efekt 4 lat ciezkiej pracy, a potem udawal ze nic sie nie stalo, czulbym sie mocno wkurwiony. niby to tylko gra, pare cd zer i jedynek - ale ktos musial ciezko harowac, zeby z tych zer i jedynek zrobic to, czym d3 obecnie jest - a podobno jest na czym oko zawiesic i gdzie glowe stracic;] wg mnie, jest to neizgodne zarowno z prawem karnym jak i moralnym, wiec moich pogladow na ten temat zmienic nie dacie rady;]
ps.sorry ze odpowiadam z takim poslizgiem, ale w domu - a tym bardziej przy komputerze w wakacje - staram sie siedziec rzadziej niz przyzwoitosc nakazuje;]
pps. sorry^2 za stats, ale nie chce robic dupy z geby. nie chce tez zebyscie mysleli, ze jezyk mi sie skonczyl;]
WSszystkie wywody peanuta i devastatora są bardzo piękne, długie i merytoryczne. Gdyby jednak sprowadzić rzecz do meritum to wygląda to dużo prościej:
a) Nie mam 130 PLN i mam Dooma 3
b) Mam 130 PLN i mam Dooma 3
prawidłową odpowiedź należy podać pod numerem 0700 987 243
to audiotele mogloby dzialac dopiero za miesiac bo z tego co sie orientuje, cena oryginalu ksztaltuje sie teraz w okolicach 179zl ;] a tak miedzy bogiem a prawda, niedlugo zaczna pojawiac sie pierwsze uzywane kopie d3 w cenie 1/3-1/4 oryginalu polkowego - co wazne, kopie legalne. jaki wiec problem wziac udzial w aukcji, zaoszczedzic sporo kasy i byc fair wobec wszystkich? odpowiedz pozostawiam do indywidualnego przemyslenia ;]
gladius-->> zauważ tylko jedną rzecz, że gdyby piractwo było bardziej ścigane albo nie byłoby go w ogóle to człowiek, który nie ma tych 130zł zacząłby je kombinować. Nie wiem jak (nie pił, nie chodził na imprezy, oszczędzał i kupił za pół roku). Część osób faktycznie nie stać i kropka. Ale sporo tych osób znalazłoby jednak pieniądze. Ludzie jednak idą na łatwiznę i mówią nie stać mnie, i tak nie kupiłbym oryginału a następnie ściągają to za darmo z netu. Tak więc firmy zawsze ponoszą straty i to czasami nie małe.
peanut ---------> Chyba jednak nie dokładnie to miałem na myśli, piractwo jako takie jest przestępstwem - to nie ulega wątpliwości. Pewne jest też, iż większość osób, które twierdzą, iż i tak by tej gry nie zakupiły, próbuje się na siłę tłumaczyć i szukać wyimaginowanych usprawiedliwień. O Doomie konkretnie rozmawiać nie będę, gdyż w to co zrobiłem w przypadku D3 trudno jest uwierzyć - faktem jest, iż nie maiłem najmniejszego zamiaru ściągać D3 dla samej gry, o czym zresztą można poczytać w niektórych wątkach, a sciągnąłem ją jedynie dla udowodnienia samemu sobie i ZlotX-owi, iż na DC da się ją spokojnie znaleźć i ściągnąć. Fakt - pograłem trochę, ale na moim sprzęcie to od początku nie miało sensu, chciałem się tylko przekonać czy zapowiedzi ID zostały spełnione (i dlatego tę grę zainstalowałem po ściągnięciu, przeszedłem kilka leweli i wywaliłem, choć samo ściąganie miało co innego na celu, powiedzmy skorzystałem z okazji) - imho nie zostały. W każdym razie grą na którą czekam i którą na pewno kupię jest HL2 :) Nie sądzę też byś rzeczywiście czytał ze zrozumieniem to co napisałem - po prostu Twój post z [03.08.2004] 16:17 przeczy temu w każdym zdaniu. Masz 100% rację mówiąc o prawnych klauzulach, które chronią też wartość intelektualną, ale trzeba czasami umieć wyjść ponad tak wąskie pojmowanie problemu i zrozumieć, iż prawo spełnia pewne zadania - w tym wypadku chroni twórę przed wykorzystaniem jego własności intelektualnej dla osiągnięcia własnych korzyści majątkowyc, przed wykorzystaniem gotowych rozwiązań z gry we własnym produkcie, przed plagiatami etc. etc. (i do tej sytuacji pasuje przykład z magisterką - nie pasuje natomiast do sytuacji w której osoba czerpie jedynie przyjemność z rozgrywki - to tak jakby ktoś skserował pracę magisterską i czytał ją dla przyjemności, dla doznań estetycznych). Gry są tworzone dla zysków materialnych, a klauzule poświęcone wartościom intelektualnym mają zapewnić te zyski w przyszłych produktach i zapobiec wykorzystaniu gotowych osiągnięć intelektualnych przez inne firmy ew. osoby. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, iż stanowisko jakie ja prezentuję jest często wykorzystywane, jak już to wspomniałem, dla mydlenia oczu innym lub nawet - dla oszukiwania samego siebie. Nie jest też możliwe dojście do tego czy dana osoba rzeczywiście nie zakupiła by danej gry - stąd takie prawo i takie rachunki strat, jest to jedyna możliwość, co nie znaczy, iż możliwość odzwierciedlająca stan faktyczny (w przypadku strat) bądź wykluczająca z obszaru przestępczości wszystkich niewinnych (to też nieprawda, ale inaczej się nie da). Moja argumentacja w żadnym wypadku nie ma w tym wątku bronić piratów (to, iż takie cele jej przypisujesz, skłoniło mnie właśnie do wyciągnięcia pewnych wniosków o czytaniu ze zrozumieniem, choć zapewne w grę wchodzą tu raczej emocje:) ma jedynie na celu wykazanie, iż analogia z merolem to błąd, a życie to nie prawo, prawo nie może przewidzieć wszystkich sytuacji - co nie zmienia faktu, iż musi istnieć i ścigać takich jak ja (którzy ściągnęli Dooma 3 by udowodnić, iż DC++ to dobry program) bo inaczej pozostałoby jedynie przyzwolenie i anarchia (ale ja zdaje sobie sprawę, iż nie wynika z tego, że każda osoba która ściągnęła D3 jest moralnie brudna i godna potępienia, Ty chyba nie choć zauważam, iż idziesz na pewien kompromis :)
PS. Pamiętasz naszą dyskusję o p2p w jednym z wątków? Zauważ, iż sciągnięcie ebooka często także czyni mnie prawnie przestępcą, podobnie skserowanie większego fragmentu książki - czy nazwiesz w takim wypadku 90% studentów niemoralnymi złodziejami (zważywszy dodatkowo na fakt, iż biblioteki są zaopatrzone często gorzej niż spożywczy za komuny,wielu książek się nie wznawia, a w księgarniach 3/4 miejsca zajmują harlequin'y)?
Peanut - 179 PLN? poszaleli chyba
<acha - ankieta miała charakter żartobliwy> Też uważam, że gry powinno się kupować, a nie ściągać z sieci...
peanut -----------> Właśnie jeszcze raz przeczytałem Twojego posta z [04.08.2004] 10:24 i niniejszym stwierdzam, iż tak w gruncie rzeczy to nasze stanowiska są sobie wbrew pozorom bardzo bliskie, a jedynie Twój post z [03.08.2004] 16:17 może być uznany za kompletny brak zrozumienia mojej argumentacji :) EOT
tu nie chodzi o to, ze ja czytam bez zrozumienia albo jak klerykal polski tkwie w niezmiennym przekonaniu, o jedynej prawdziwej prawdzie, ktora sam glosze. chodzi o to, ze juz od postu z [03.08.2004] 15:26, gdzie zaczales dzielic formy piractwa na realne i to realne, ale mniej bezczelne i ujmijmy to - 'niezawinione' (uproszczenie) - ja skupilem sie na tym pierwszym. procent graczy jaki stanowia ci piraci drugiego rodzaju jest naprawde znikomy w skali swiatowej (bo o takiej trzeba tu mowic, nie jakiejs polskiej prowincji), wiec majac to na uwadze, wzialem te cale wywody o nieswiadomosci etc, etc za szukanie usprawiedliwienia dla ogolu (po czesci tak zapewne jest bo piractwo jest piractwem w obu przypadkach), a dla tych ktorzy mogliby sobie pozwolic na d3, gdyby tylko poddali swoje wydatki pewnym sankcjom - litosc miec nie bede i juz.
jakby nie bylo gry nie sa produktem peirwszej potrzeby niezbednym do przezycia, tak samo jak nie jest nim komputer. rozumiem potrzebe zagrania jaka rzadzi kazdym, kto uwaza sie za gracza... ale warto pamietac, ze zasada nie stac mnie - nie kupuje obowiazuje caly czas. jak juz zauwazylem wczesniej, prawnego usprawiedliwenia dla piractwa nie znajdziesz - mozesz doszukiwac sie moralnego przebaczenia grzechow w pewnej czesci przypadkow. tyle, ze moralnosc to bardzo indywidualna i subiketywna cecha - a powyzszy przypadek z cala pewnoscia wykracza poza usystematyzowane kanony, stanowiace filary naszej kultury.
ps. nie wnikam w przyczyny i cele twojego obcowania z d3. kazdy sumienie ma swoje, kazdy ma indywidualna hierarchie wartosci , wiec przede mna tlumaczyc sie nie musisz - nikt nie musi;] bycie prawdziwkiem i tak wyjdzie na jaw...
a co do ksiazek to pamietam, bodajze news o polonizacji d3 i zabezpieczniach (chyba). i rzeczywiscie, prawnie pewnie cos sie nie zgadza, ale... no wlasnie, jest ale i to dosc konkretne. chociazby skala tego zjawiska jest nieporownywalnie mniejsza, przez co mniej szkodliwa. warto jednak wziac pod uwage jedna, wazna rzecz - nie sciagasz ebooka tylko po to, zeby poogladac w nim obrazki (no chyba ze tak robisz, ale nie wiem czy ktos skanuje pottera i czy sa tam ilustracje ;]). ebook przeklada sie na wymierne zwiekszenie twojego potencjalo intelektualnego, a przynajmniej taki ma cel. czytaj ksiazke nie robisz tego dla zwyklej przyjemnosci - no chyba ze jest to zwyczajna beletrystyka - ale w celu zdania jakiegos egzaminu, napisania magisterki czy zrobienia jakiejs laborki. robisz to po to, aby nakald twojej rpacy wlozonej w edukacje nie poszedl na marne, a w przyszlosci zwrocil sie z nawiazka. zakldam ze tak jest, totez przynajmniej w teorii znajduje naprawde _logiczne_ uzasadnienie (a najwyrazniej widac, ze teoria przeklada sie na praktyke bo nie slyszalem jak dotad o wyroku dla studenta kserujacego/sciagajacego ksiazki z netu ;])
peanut ---------> Właściwie się zgadzam, poza:
1. "ja skupilem sie na tym pierwszym. procent graczy jaki stanowia ci piraci drugiego rodzaju jest naprawde znikomy w skali swiatowej (bo o takiej trzeba tu mowic, nie jakiejs polskiej prowincji)"
- Właśnie w skali światowej, wyłączając naszą prowincję, znajdzie się sporo osób, które ściągnęły by mieć wcześniej, ale kupią oryginał bo to dla nich grosze.
2. "tu nie chodzi o to, ze ja czytam bez zrozumienia"
- Początkowo zdawałeś się nie rozumieć różnicy między własnością intelektualną, a materialną w kontekście piractwa
3. " mozesz doszukiwac sie moralnego przebaczenia grzechow w pewnej czesci przypadkow. tyle, ze moralnosc to bardzo indywidualna i subiketywna cecha - a powyzszy przypadek z cala pewnoscia wykracza poza usystematyzowane kanony, stanowiace filary naszej kultury."
- Mulisz się - fakt korzystania z dóbr intelektualnych bez świadomości autora i bez wykorzystania ich w jakikolwiek sposób, który działałby na niekorzyś autora wpisuje się w odwieczne prawo moralne - bez krzywdy nie ma pokrzywdzonego, nie ma też w takim razie winy (to zersztą logiczne) :)
gladius, oficjalnie jest 199zl - 20zl znizki jest w ultimie. <acha - ankieta miała charakter żartobliwy> wiem i zdaje sobie z tego bardzo dobrze sprawe, ale nie zapominaj, ze ja macham bania do szatana, a potem wale nia o sciane w imie kaki, latexu, krwi i zniszczenia - usmiech psulby mi tylko makijaz ;]
p.s. mialem to napisac w poprzednim poscie, ale chyba sie zbytnio nim wyegzalowalem przez co zapomnialem przez co mamy trzeci post tego samego autora pod rzad, co zakrawa juz na podejrzenia o bezczelne i wulgarne w calej rozsciaglosci statsiarstwo. a statsiarstwo to druga rzecz, jakiej nienawidze po prawdziwkowym zachowywaniu sie, wiec ide zbijac krzyz, co by na nim zawisnac... glowa do dolu dla wyeksponowania wlasnej skruchy;]
errata: mulisz się = mylisz się
PS. Intelektualny rozwój w żaden sposób nie tłumaczy tego, iż jest to przestępstwo - twierdzisz, iż takie działania nie wpisują się w moralność, a sam szukasz usprawiedliwień na drodze logiki podpieranej etyką (o wyższości korzyści intelektualnych nad przyjemnością etc.) - trochę konsekswencji
devastartor
ad1, pominalem juz osoby stawnoaice tenze procent w poscie z [04.08.2004] 10:24, gdzie pisalem o wariantach a i b...
ad2, pozory myla, co nie zmienia jednak faktu, ze piractwem moge nazwac zarowno jeden jak i drugi proceder, i bedzie to prawda zgodna z normami kodeksu karnego. o licencji zreszta juz cos pisalem i na to sie powoluje
ad3, co do braku krzywdy i krzywdzonego, i wynikajacym z tego faktu braku winy nie moge miec objekcji bo rzeczywiscie to jest logiczne... ale mowiac o grze, trudno mowic o czyms innym niz jej "niekrzywdzace wykorzystanie" dla tworcow. nie wiem czy ktos w tak desperacki sposob probowalby ukrasc fragment kodu zrodlowego d3 (i tak szybko by wyszlo na jaw, wiec nikt tak nawet nie probuje robic) lub zrobic cos innego, przekladajacego sie na przykre konsekwencje dla tworcow. pzoa tym, mocno akcentujesz slowo "nieswiadome"... gdyby je pominac i zalozyc, ze autor wie o tym co robisz (choc nie jest w stanie ci nic zrobic) to na pewno bylby mocno wkurwiony, a tym bardziej nosilby w sobie poczucie krzywdy... i chyba racja bylaby po jego stronie.
--> peanut - "wracajac jeszcze do realnych strat... szarzy pracownicy z id prawdopodobnie na piractwie nic nie traca bo otrzymuja miesieczne wynagrodzenie na stalym, niezaleznym od wynikow sprzedazy poziomie. prawdopodobnie jedynie wlodarze i osoby znajdujace sie wysoko na drabince zarobkow otrzymuja pieniadze adekwatne do zyskow. czy jest to ejdnak przyzwolenie do kradziezy?..."
Błąd logiczny. Peanut - inaczej. Czesto w wiadomościach podają że państwo polskie traci 2mld zł na przemycie. Przecież to absurd! Nie traci, bo nie miało tych pieniędzy, ani nie było sposobu żeby je mieć! Polska NIE WZBOGACIŁA SIĘ o 2 mld zł, które przeszly przez przemyt. To co innego...
peanut --------> Zgoda, tyle, iż w kwestii praw intelektualnych zakładam, iż osoba należy do tych, które też nie pozbawiają autora zysków, tzn. należy to tych wyjątków, które w żadnym wypadku gry by nie zakupiły.
Wtedy nie jestem pewien czy autor, gdyby wiedział to na 100%, byłby rzeczywiście wkurzony - bo iby dlaczego? Żałuje komuś rozrywki tylko dlatego, iż to on mu ją zapewnie mimo, iż za tą rozrywkę i tak nie mógł by nic konkretnego uzyskać?? Tutaj już pies ogrodnika po lekkich modyfikacjach by pasował :) Po prostu tutaj jest już to zwykłym skąpstwem (ja np. bym czuł się bardzo pozytywnie umożliwiając komuś zabawę za darmo skoro i tak bym wiedział, iż na tej konkretnej osobie w żaden sposób nie zarobię).
Jak jednak już mówiłem jest to dyskusja czysto teoretyczna i nie należy przekładać jej na praktykę, bo jest to z w/w (w innych postach) powodów niemożliwe.
tym razem chyba nie ja sie zmulilem. przynajmniej nie - jesli idzie o zarzut braku konsekwencji z 15:44;] w elokwentnej i rozsadnej dyspucie logika znalezc sie musi, inaczej trudno mowic o rzeczowej dyskusji. nie kwestionuje tego, ze sciaganie ebookow to lamanie prawa ("prawnie pewnie cos sie nie zgadza"), znajduje jednakze moralne, co istotne konkretne i do przyjecia, uzasadnienie, o wyzszosci korzysci intelektyalnych nad przyjemnoscia. gdyby mowic o beletrystyce, nie probowalbym sie takim argumentem posilowkowac... zakladasz jednak, ze mowimy o techbookach, wiec ja na ten temat sie wypowaidam. etyka idzie natomiast z moralnoscia w parze, wiec mi sie wszystko zgadza.
kruku, co do szacowania strat juz sie gdzies wyzej wypowiadalem, ale powtowrze swoje stanowisko. rozumiem, ze starta nie jest rownoznacza z brakiem zysku i biorac to pod uwage, masz racje. napisalem to juz gdzies wyzej zreszta;] tyle, ze latwej jest wycenic taki proceder jako potencjalna strate niz mozliwy zysk. zazwyczaj szacunkami zajmuja sie osoby, ktorych ten problem dotyka, wiec nie dziwie sie takiemu pojmowaniu rzeczy. sam zrobilbym to samo, aby potwierdzic swoj ewentualny zysk jako realna strate...
devastator (sorry za ostatnie przekrecenie nicka), mowiac o indywidualnych zachowaniach poszczegolnych osob wchodzimy na dosc niestaly grunt domyslow i przeslanek. z pewnoscia znalazloby sie grono osob, dla ktorych nie ma znaczenia to czy grasz legalnie czy tez nielegalnie. otrzymuja oni stale wynagrodzenie przez co jednoczesnie zrzekaja sie praw do roszczenia sobie jakichkolwiek pieniedzy z tytulu praw licencyjnych. moznaby wiec przyjac, ze wieksza czesc id ma w glebokim powazaniu to co robisz (jesli skupimy sie na wymiarze stricte materialnym tego zagadnienia). sa jednak rowneiz takie osoby, ktore wynagrodzenie otwrzymuja adekwatne do wynikow sprzedazy danego produktu (dystrybutorzy, przodownicy pracy w id). gdyby zjawisko nielegalnego uzytkowania ich towaru mialo postac marginalna, pewnie nie byloby liczenia start z takim wyrzutem i zalem. jesli jednak nieuczyciwych uzytkownikow liczy sie w dziesiatkach tysiecy (z pominieciem tych, ktorzy korzystaja z punktow A lub B), to scyzoryk sie w kieszeni otwiera bo sa to juz wymierne pieniadze...
natomiast jesli idzie o skapstwo i bycie psem ogrodnika to zauwaz, ze jako tworcy maja do tego swiete prawo, ktorego nie sposob im odmowic. jest to rowniez sposob indywudlanego podchodzenia do problemu - niektorym zalezy mniej, niektorym bardziej, a niektorzy nawet to w pewien sposob toleruja (id chyba zalicza sie do tych ostatnich, skoro uzylo safediska ;]) coz, dzisiejszym swiatem rzadzi pieniadz i nie ma nic za darmo...
poza et;]
a dyskusja rzeczywiscie czysto teoretyczna i sluzaca raczej cwiczeniu retoryki... i chyba tak powinnismy ja traktowac, co by nasze mozgi nie obumarly z braku gimnastyki;]
peanut-----------> Dokładnie tak tę dyskusję traktuję. Wierz mi także, iż sformułowanie "mulisz się" nie było zamierzone i jest zwykłą literówką (poprawiłem to w erracie).
"moznaby wiec przyjac, ze wieksza czesc id ma w glebokim powazaniu to co robisz (jesli skupimy sie na wymiarze stricte materialnym tego zagadnienia). sa jednak rowneiz takie osoby, ktore wynagrodzenie otwrzymuja adekwatne do wynikow sprzedazy danego produktu (dystrybutorzy, przodownicy pracy w id). gdyby zjawisko nielegalnego uzytkowania ich towaru mialo postac marginalna, pewnie nie byloby liczenia start z takim wyrzutem i zalem."
Rozważam systuację jak by ta kwestia wyglądała przy braku strat materialnych - jedynie wykorzystanie własności intelektualnej, nawet ze świadomością autora, producenta etc. Oczywiście masz rację - to chyba kwestia indywidualna i reakcje mogłby czasami odbiegać od przyjętego w moim poprzednim poście założenia. Nie rozumiem jedynie dlaczego piszesz: "sa jednak rowneiz takie osoby, ktore wynagrodzenie otwrzymuja adekwatne do wynikow sprzedazy danego produktu " - skoro zaznaczyłem, iż chodzi o przypadek w którym zainteresowani są w 100% pewni tego, iż dana osoba gry by legalnie i tak nie zakupiła. Zgadzam się natomiast ze twierdzeniem:
"gdyby zjawisko nielegalnego uzytkowania ich towaru mialo postac marginalna, pewnie nie byloby liczenia start z takim wyrzutem i zalem"
dodałbym jeszcze, iż wtedy moje wywody o skąpstwie nabrałyby nowych rumieńców, szczególnie przy kompletnej eliminacji strat materialnych - bo w takim wypadku żal może byłby nadal sankcjonowany autorstwem, ale byłaby to już swego rodzaju duma i skąpstwo.
skoro zaznaczyłem, iż chodzi o przypadek w którym zainteresowani są w 100% pewni tego, iż dana osoba gry by legalnie i tak nie zakupiła
tutaj ewidentnie dalem dupy ja bo tego zalozenia nie wzialem pod uwage . czemu? bo zapomnialem, bije sie w piersi;] rzeczywiscie przyjmujac zdanie z cytatu za nadrzedny stosunek sprzedawcy do gracza to moja uwaga o adekwatnosci zyskow do ilosci sprzedanych egzemplarzy jest nie na miejscu. odszczekuje wiec te czesc.
choc jesli mowic o skapstwie i przesadnym poczuciu wlasnej wartosci to trudno mowic o tym w sytuacji gdy ktos nie chce ci dac za darmo tego, co wycenia na ilestam zlociszy. nie moge sie jednak nei zgodzic, ze byloby to zachowanie conajmniej dziwne i zastanawiajace, gdyby sepili drobnych kwot, ktore mozna potraktowac jako fundusze przeznaczone na cele dobroczynne - w wielkim uproszczeniu... lub sprzedawali je po kosztach produkcyjnych, coby nie tracic nic, a kazdy mogl byc w porzadku.( btw, ilu biednych graczy jest w stanie sobie pozwolic na komputer, ktory udzwignie d3? ;])
mysle, ze bylby to jakis konsensus, czyz nie? ;]
nie zmienia to jednak faktu, ze piractwa jako takie jest zle i nalezy je tepic roznymi sposobami, choc nie powinno to byc rownoznaczne z tepieniem drobnych uzytkownikow, ktorzy pobladzili i tego zaluja. trudno tez mowic o sciganiu osob, ktore sciagaja gre z netu, lecz sa w stanie sie usprawiedliwic wykorzystaniem tej nielegalnej kopii w celach czysto dydaktycznych - sprawdzeniu jakosci gry w niewielkim jej fragmencie (nie calosci, na nieswiete rogi pana naszego rogatego!), a potem jej usunieciu i podjeciu decyzji co do zakupu oryginalu. reszte niech zweryfikuje rzeczywistosc...
ps. i tak zadnemu prawdziwkowi nie przepuszcze, nawet jesli bedzie sie powolywac na blogoslawienstwo papieza i namaszczenei szatana. prawdziwki wypierdalac* i juz.
*parafrazujac slowa jurka o. bedace fragmentem przemowienia z ubieglorocznego przystanku woodstock;]
A ja mam gleboko w dupie ile zarobi jakas bogata, ogromna firma. Dopoki gry w Polsce beda takie drogie w porownaniu do zarobkow, nie bede ich kupowal. Nie bede wydawal calych moich oszczednosci na gre, w ktora pogram pare dni. Jak ktos jest milionerem to sobie moze kupowac gry za setki zlotych. Oczywiscie, lepiej by bylo, gdyby wszyscy kupowali orginaly, ale ich ceny sa w naszym kraju zbyt wysokie i juz. Przynajmniej dla mnie. Nie zamierzam pozbawiac sie rozrywki z tego powodu, wiec bede sciagal co mi sie podoba. Moze ceny gier da sie obnizyc, moze nie, mam to gdzies.
tum.
i dzieki takim prawdzowkowym postawom dystrybutorzy w .pl maja w dupie graczy - zarowno prawdziwkow jak i uczicwych. boja sie ryzyka obnizenia cen i uszcuzplenia wplywow i tak dosc niewielkich. bledne kolo sie zamyka. bo na ogolny dobrobyt w polsce to sobie jeszcze poczekamy... dlugo.
ps. to jest ta grupa osob piracacych gry, ktorzy wymykaja sie kryteriom usprawiedliwiajacym sciaganie gier z netu. typowy okaz prawdziwka pospolitego...
peanut
"to zdanie jest tak glupie ze az boli. kiedys bylo juz nawet dyskutowane, ale najwyrazniej powraca znow jak bumerang. wynika z tego, ze jak ukradne nowego mercedesa bo mnie na niego nie stac (czyli bym i tak go nie kupil) to wszystko jest w nalezytym porzadku? kpina i brak przywoitych slow, mogacych ten tok myslenia skomentowac"
Jak mozna porownywac kradziez oprogramowania z kradzieza Mercedesa?
To tak jak bym "pozyczyl" sobie Merca, SKOPIOWAL go sobie w chacie, a potem go np. oddal. W najgorszym przypadku "krotkotrwale uzycie pojazdu", a nie "KRADZIEZ" - to dwa rozne paragrafy z KK.
Poza tym demo powinno byc wypuszczone PRZED premiera, zeby ludzie mieli okazje sprawdzic czy gra pojdzie, a nie kupowac KOTA W WORKU, do cholery!
Jakbyś uważniej czytał zauważyłbyś, iż ten problem został już przedyskutowany w tym wątku.
Yacca64 --> Nie wiem czy zauważyłeś, ale nikt do kupowania czegokolwiek Cię nie zmusza.
yacca, tez myslalem o podobnym rozwiazaniu, ale bylo ono na tyle glupie, ze postanowilem je sobie darowac... ale specjalnie dla ciebie przytocze tutaj moje fanaberie intelektualne.
zalozmy ze kradniesz lub pozyczasz tego mercedesa na czas potrzebny do jego skopiowania. zalozmy rowniez, ze nie ponosisz ZADNYCH kosztow zwiazanych z jego zreplikowaniem (tak jak nic nie kosztuje cie powielenie gry z netu). masz rog obfitosci i chociaz nie mozesz zazyczyc sobie nowego merca, masz sposobnosc wykorzystania posiadanego modelu jako szablonu dla rogu - robisz sobie setke nowych, smierdzacych jeszcze lakierem limuzyn. mozesz rozdac je kolegom lub sprzedawac za pol ceny, a potem sprwoadzic to do teorii - oni i tak by tego nie kupili (za drogo), ale skoro jest prawie darmo to sie polaszcza. mercedes-benz nie moze tego liczyc jako strat, a jedynie hipotetyczny zysk. (mocno naciagane, ale skoro dyskusja teoretyczna to czemu nie).
i nawet jesli oddasz "matryce" wlascicielowi to nie bedziesz odpowiadal wcale za jakies tam pozyczenie czy kradziez. lamiesz szereg postanowien licencyjno-patentowych (gdyuby ich nie bylo, rumuni juz dawno jezdziliby samymi mercedesami choc o znacznie nizszym standardzie wykonania - klocki hamulcowe ze sklejki (sic! w oltcitach tak bylo, a produkowano je na licencji citroena;]). kazdy sad cie skaze, nie wykpilbys sie niczym i w najlepszym przypadku do konca zycia sprzatalbys psie kupy z trawnika przed siedziba m-benz.
poza tym, skoro chcesz sie tylko przemieszczac kup sobie malucha w cenie roweru, a nie kradnij merca... no chyba, ze stac cie na benzyne - a to juz jest paradoks przy obecnej jej cenie i smoczemu apetytyowi takiej limuzyny. u.v. impaler dobrze mowi.
ps. devastator niech sie nie czepia i nie doszukuje sie nieswiadomosci takich czynow bo znowu sie zmule;P
peanut -------> Nie no nie wytrzymam :) Skoro moje tłumaczenie do Ciebie nie przemawia to wytłumacz mi sam - w jakim celu wprowadzono owe postanowienia patentowo - licencyjne?
peanut - Zgadzam sie, ale ja chce zrobic JEDNA kopie Merca i pojezdzic tylko po podworku, zobaczyc czy mi sie spodoba. Nie chce sprzedawac innym, nie chce na tym zarabiac. Mercedes Benz nic na tym nie traci, a z drugiej strony jest nie fair, bo nie pozwala przed zakupem na jazde probna. Jesli mi sie spodoba i uznam, ze jest tego wart, to ide do salonu i kupuje oryginal. Kopie stawiam w stodole, albo rozbieram.
:)
U.V. Impaler - pewnie, ze nikt mnie nie zmusza, ale przez ostatnich pare lat -delikatnie mowiac- zacheca do zakupu. Tymczasem -jak z zafoliowana ksiazka w ksiegarni- dopoki nie kupie, to nie wiem co jest w srodku. Byloby uczciwie, gdyby wypuszczali demko przed premiera gry.
Dokładnie - inaczej można wydać jakieś 100 zł. (a to wbrew pozorom spora suma) na takie Worms Forts Under Siege (czy jak te cholerstwo się zwie).
peanut ----------> Dobra, zakończmy tę dyskusję bo prawdę mówiąc już mnie to nudzić zaczyna :)
To tak jak bym "pozyczyl" sobie Merca, SKOPIOWAL go sobie w chacie, a potem go np. oddal. W najgorszym przypadku "krotkotrwale uzycie pojazdu", a nie "KRADZIEZ" - to dwa rozne paragrafy z KK.
gdybys to co wyluszczylem powyzej, wzbogacil o to co zaraz sie pojawi:
peanut - Zgadzam sie, ale ja chce zrobic JEDNA kopie Merca i pojezdzic tylko po podworku, zobaczyc czy mi sie spodoba. Nie chce sprzedawac innym, nie chce na tym zarabiac. Mercedes Benz nic na tym nie traci, a z drugiej strony jest nie fair, bo nie pozwala przed zakupem na jazde probna. Jesli mi sie spodoba i uznam, ze jest tego wart, to ide do saonu i kupuje oryginal. Kopie stawiam w stodole, albo rozbieram.
w ogole nie byloby dyskusji. nie jest jednak moja wina, ze nie rozwinales pierwszej mysli do tejze postaci tylko w drugim juz zdaniu mowisz cos prestepstwach sciganych przez kk.
ps. devastator, przeciez sam mowiles o niedorzecznosci porownwania kradziezy mercedesa (wartosci wymeirnej w najprostszej postaci - chociazby na wage), a gry (wartosci intelektualnej). o co wiec chodzi?;] o to, ze chcialem nagiac niedorzecznosc kopiowania mercedesa do rzeczywistosci, pomijajac naklady materialowe?;]
ps. jesli nei wiesz po co jest licencja i patent, to sorry, ale napisz do mbenz bo mi sie nie chce nad tym rozwodzic... i wbrew pozorom poprzednie wywody do mnie trafiaja. dopoki mowimy o sofcie, nie samochodach. poza tym, piractwo nie jest ok i tego, ze jest inaczej mi nie wmowisz. istnieja jedynie okolicznosci lagodzace ten czyn, ale to juz bylo przeciez... i niech nei wraca wiecej w tym watku;P
co do pozyczania merca i do skopiowania go sopie w chacie to chyba (Polak) zrobil sobie sam Mercedesa SL ale tylko obudowe :P i mercedes go zaskarzyl ze ukrald plany i jest sprawa w sadzie :D czy jakos tak :D
btw, jedni gadaja ze demka przed premiera sa zle poniewaz nie przedstawiaja kompletnej i finalnej wersji gry, bo pokazuja tylko to co w niej najlepsze, bo... jak demko wychodzi po premierze tez jest zle bo jest za pozno. sorry winetou, ale o co tutaj chodzi? premiera demka d3 zbiega sie z premiera europejska (czyli tam gdzie my zyjemy) pelnej gry. poki co w sklepach trudno ja dostac, nawet w stolicy. mozna sie posilkowac co najwyzej sklepami wysylkowymi lub specjalnymi, odpowiednio drozszymi, zamowieniami na zyczenie... choc nie zmienia to faktu, ze demko to swoisty obowiazek tworcow gry. przynajmniej tych, ktorych produkty na to pozwalaja (trudno zrobic demko rasowego rpga ;]).
ps. myslicie, ze gdyby teraz bylo demko, a po necie krazyla full wersja d3 to forumowe prawdziwki sciagnely by demko? szczerze powiem, ze ja w to nie wierze... bo mentalnosc prawdziwka i jego ideologia sklania go do sicagnieciea 1,5gb miast 300mb demka. kon jaki jest kazden widzi...
peanut ---------> Wtedy ten ktoś wpisuje się w jeden z Twoich wariantów i moim zdaniem jest to postępowanie uczciwe, bo zakup kota w worku w cenie 100-200 zł. to głupota, a dema jak sam piszesz - nie zawsze odzwierciedlają jakość finalnego produktu.
ps. myslicie, ze gdyby teraz bylo demko, a po necie krazyla full wersja d3 to forumowe prawdziwki sciagnely by demko? szczerze powiem, ze ja w to nie wierze... bo mentalnosc prawdziwka i jego ideologia sklania go do sicagnieciea 1,5gb miast 300mb demka. kon jaki jest kazden widzi...
pamietaj, ze prawdziwek nigdy nie kupi pelnej _legalnej_ wersji. skoro ma mozliwosc zassania jej za darmo z netu i kupienia w sklepie... wiadomo co robi. prawdziwek to prawdziwek... przeciez nie napisalem, ze zrobilby tak zwykly i uczciwy uzytkownik;] dla prawdziwka liczy sie ilosc, predkosc, a nie jakosc rozrywki czy wysilku intelektualnego. byle zaliczyc kolejny tytul - a przeciez nie pojdzie do sklepu bo w sklepie kupuja tylko frajerzy i lamusy.