Line of Sight: Vietnam
I co dalej.
Jestem w pierwszej misji, doszedłem do rozwalonego helikoptera, idę za mapą i co dalej. Doradzcie mi bo nie wiem co robić. A gra mi się podoba:)
Zarabista gierka mam demo super gra
Gierka bardzo, bardzo, bardzo fajna, klimatyczna, taktyczna, nie dla żółtodziobów! Mapy są po prostu świetnie zaprojektowane! Tylko szkoda że jej nie mam, bo kiedyś płytę połamałem niechcący!:(
Malo popularna ale zajebista polecam gra zycia/grafiak nie jest najladniejsza ale dla mnie sie to nie liczy wazne ze sa fajne misje duzo boni i wypasiasty klimacik ktory sprawia ze w ta gre moglbym grac 24 h na dobe
hey dario jesli masz linka to mi przeslij please
wrzuc go na komentarze z gory thank's
o i jeszcze jedno z kad mozna pobrac full version ??????????!!!!!!!!!!!!!!!!!1
słaba gra grafika brzydka , fabuła nie ciekawa wrogowie dziwnie mocni sa klimat tez taki nijaki daje 5/10
Bardzo kiepska gra, słaba fabuła , grafika i w ogole 4/10
Gra na początku wydaje się fajna, jednak w każdej misji robimy praktycznie to samo, więc po przejściu ich 3-4 staje się nudna. Do tego mało broni, brzydka grafika. 3/10
Gra słaba. Od początku nudna. Do tego strasznie mało broni i brzydka grafika. 4/10
Line of Sight: Vietnam jest produkcją, która nie jest dość znana w swoim gatunku gier akcji/FPS. A szkoda, bo tytuł zasługuje na dłuższą chwilę, aby mu się przyjrzeć.
Trudno powiedzieć, czemu w roku 2003 LoF:V przeszedł praktycznie bez echa, a jego oceny nie były szczególnie wysokie. Owszem, w tym czasie mięliśmy naprawdę spory wysyp FPSów i gier akcji, ale ta wyróżniała się teatrem działań: chodzi oczywiście i Wietnam.
W grze wcielamy się w jednego z amerykańskich żołnierzy, który stacjonuje w Wietnamie i ma do wykonania parę zadań na tyłach wroga. Ogólnie rzecz biorąc, gra ma "jakąś tam" fabułę, która jest opowiadana w krótkich briefingach przed misjami przez lektora; łączą one historię w całość, która prezentuje się całkiem spójnie jak na FPS. Samych misji do wykonania jest w grze 12- niby niedużo, ale są one wymagające i w większości ciekawe. Chociażby dwie ostatnie misje, w których przedzieramy się w tunelach Vietcongu, by powrócić do znajdującej się pod ostrzałem amerykańskiej bazy.
Teatrem naszych działań jest przede wszystkim dżungla. Zazwyczaj mamy do dyspozycji 2-óch komandosów, każdy z nich posiada ekwipunek, który można modyfikować w trakcie rozgrywki (np. zabierając broń martwym wrogom); w każdego z nich można się wcielić w dowolnym momencie, można też wydawać proste rozkazy. To, co irytuje, to zachowanie kompana podczas większości zadań- niestety, nie dostrzega strzelaniny w pobliżu, często nie pomaga w wymianach ognia. Za to SI przeciwników to druga strona medalu- Wietnamczycy doskonale orientują się na swoim terenie i w dżungli widzą nas zdecydowanie lepiej niż my ich. Irytują snajperzy, których w grze jest całe mnóstwo- widzą nas praktycznie od razu z bardzo daleka i strzelają bardzo celnie (ale za celnie). Sprowadza to gracza do bardzo częstego systemu save/load, co wychodzi rozgrywce na minus.
Co do samej rozgrywki, prezentuje się ona całkiem solidnie, pomimo irytujących wad opisanych powyżej. Podczas grania w LoS:V wiem, dlaczego Amerykanie przegrali tę wojnę. Teren jest niewdzięczny do prowadzenia wymian ognia, krzaczasty i trawiasty, są rzeki, trzeba uważać na zastawione przez wroga pułapki wybuchowe. Tę wojnę trudno było wygrać. Wykonując kolejne misje autentycznie wczułem się w klimat Wietnamu, gdzie wróg czaił się na mnie w zaroślach, snajperzy strzelali, mój kompan osłaniał tyły, sprawdzałem moją pozycję na mapie (można się zgubić!). Klimat budowały udźwiękowienie (szelesty krzaków, odgłosy zaalarmowanych wrogów, szum deszczu, bardzo dobre dźwięki broni) oraz muzyka, która wraz z akcją na ekranie zmieniała się. Owszem, w każdej misji mięliśmy określone cele do zrealizowania, ale mapy były dosyć spore, byśmy to sami zdecydowali, którą drogą pójdziemy. Tak więc postawiono tu na swobodę działań, co wyszło grze na plus.
Bardzo dużym plusem jest realizm pola walki- w grze często skradamy się, robimy krótkie wymiany ognia, a giniemy po kilku strzałach. Mamy ograniczone miejsce w ekwipunku. Nasze zadanie zawsze kończyć się musi dotarciem całej drużyny do punktu ewakuacyjnego. Zadania, które wykonujemy, polegają na m.in. dotarcia do rozbitego helikoptera celem uratowania rannych, wyeliminowanie wrogich posterunków, zniszczenie dział przeciwlotniczych, uwolnienie zakładnika. Paleta jest dosyć zróżnicowana. Mamy też szeroki wachlarz broni- od klasycznych AK47 i M16, poprzez snajperki M6 i SVD, kończąc na LAW80, RPG7. Co ważne, używanie każdej z nich daje dużą frajdę.
Podsumowując, warto zagrać w Line of Sight: Vietnam.To gra mało popularna, ale bardzo dobra i klimatyczna, która w sposób realny oddaje skalę trudności walk Amerykanów w Wietnamie. Pomimo swoich wad związanych z inteligencją NPC, jest to fajny FPS, po który warto sięgnąć.
Uzupełniając moją powyższą opinię na temat gry chcę powiedzieć, że pomimo wysokiego poziomu trudności, po ukończeniu wszystkich 12 misji czuję trochę niedosyt, że twórcy nie pokusili się o zaprojektowanie jeszcze kilku misji. Bo gra ma naprawdę spory potencjał i chciałoby się,aby zadania były nieco dłuższe. Szkoda też, że nie powstanie druga część gry. Dziś przypomina mi ona serię Sniper: Ghost Warrior- tutaj też większą część rozgrywki spędzamy mając do dyspozycji karabin snajperski, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, aby wziąć do ręki AK47 lub CKM i przedzierać się przez wietnamską dżunglę.