Chernobylite 2: Exclusion Zone - recenzja gry we wczesnym dostępie. Potencjał jest, ale...
Omijac szerokim lukiem, gra straszny syf. Nie ma w niej nic dobrego. Juz dawno polecial zwrot.
Jak to jest, że jedynka przyjęła się na tyle dobrze, że od razu mogli myśleć o kilka razy większej dwójce, a dwójka to póki co niewypał?
Nie można było zrobić znowu kameralnej gry, tak jak poprzednio, po prostu usprawniając aspekty, które w jedynce kulały? Zachować poważny klimat jedynki? Trzeba było wszystko wywrócić do góry nogami i rozdmuchać świat do sporych rozmiarów bez powodu?
Jedynka i dwójka to całkiem inne gry. Niby jest Igor, którym sterowaliśmy w części 1 ale on w tym świecie walczył bronią palną, bo inaczej by nie przetrwał. W dwójce można śmiało latać z maczugą jak w jakiejś prehistorii. Kompletny brak spójności, chociaż niby jedynka i dwójka to to samo uniwersum.
Moim zdaniem źle zrobili, że zmienili całkowicie koncepcje gry po względnie udanej jedynce. Raz że, według mnie, mało pasuje ona do tego świata. Dwa, że rzucili się niepotrzebnie na całkiem nieznane sobie wody, mając już doświadczenie w konkretnej formule z jedynki, która się przyjęła. Na nieznane sobie wody, które ich przerosły, bo stworzyli o wiele większy świat niż w jedynce, a widać, że ich to przerosło póki co.
No cóż...
Mam nadzieję, że mimo wszystko gra wyjdzie w super stanie i będę się dobrze bawił. To rodzime studio i będę trzymał kciuki.
Ja też wierzę, że ta gra będzie kiedyś w lepszym stanie i dostarczy niezłej rozrywki. Słyszałem tylko, że w studio nie dzieje się dobrze i mam nadzieję, że nie przeszkodzi to w dalszym rozwijaniu projektu.
W każdym razie i tak czekam na wersję konsolową - a tu termin premiery nie jest jeszcze znamy.