CD Projekt wierzy, że moda na singleplayerowe gry pokroju Wiedźmina i Cyberpunka nigdy nie przeminie
Ja powiem więcej, wraz z rosnącą średnią wieku graczy popularność singla może wręcz rosnąć. O ile jak byłem młodszy to multi było silnie obecne w moim gamingowym życiu (choć chyba i tak ciut więcej singla) tak dzisiaj jako ojciec i człowiek niemal 40 letni w multi nie gram w zasadzie w cale (powiedziałbym, że może poniżej 10% mojego czasu poświęcanego na granie) a jak już to ze znajomymi. I nie jestem tutaj raczej wyjątkiem, bo ta tendencja jest powszechna.
Szczególnego polotu do takich wniosków nie trzeba miec... wystarczy odrobina szarych komórek i podstawowe statystyki... 132mln steam users, najpopularniesze onlinówki wow 12mln w peaku, fortnite 14mln... wiec lekko liczać 70-80% gra bardziej w single niż multi.
No to raczej nic odkrywczego, skoro w obecnych czasach gra multi = wyciskanie kasy z każdej możliwej strony przy jak najmniejszym nakładzie. Dodatkowo często istnieją tam aspekty, które są irytujące tylko po to żeby gracz wydał kasę na ułatwienie sobie rozgrywki albo jedynym nowym "contentem" są skiny za horrendalne wręcz sumy. Wielu graczy zaczęło to męczyć po latach nasilania takich praktyk. A jak widzę "gra-usługa" to na 100% jest to skok na kasę i wspaniały zamiennik na coś co kiedyś nazywało się wprost early access.
otóż to, sama prawda. Klasyczne gry singleplayer zawsze o wiele bardziej mi bardziej podchodzą niż multiki nastawione pod wyciskanie kasę niczym cytrynę, niekończące się grindy, utrudnienia bądź wybrakowania, toksyczność ze strony ludzi, cheaty w zależności od multika itd. Nie wspomnę nawet o grach bardziej nastawionych na rywalizację, to już co innego i np. w strzelankach nie grinduje się, najwyżej skórki, ale nic nie wpływa na samą rozgrywkę, bo w końcu chodzi tylko o to, żeby z luzem pograć i strzelać w ludzi. Za to jednak mamy inne problemy typu cheaterzy, a nawet rywalizacja sprzętami zamiast umiejętnościami (choćby ekrany i sprzęt komputerowy, a także net), spora powtarzalność (choć przyznaję, że jednak nie każdy multik taki jest, to po prostu urok strzelanek. Kiedyś jak grałem w zwykłe multiplayery z singlowych gier jak np. warcraft 3, to była świetna zabawa, która nigdy nie nużyła, a tymczasem np. stare cs potrafiło nużyć), czasem ogromny rozstrzał w umiejętnościach między graczami (noob zaczynający grać i pro wiele lat grający przeciwko sobie), toksyczność.
To nie jest reguła, wiele firm usiłuje wyciskać kasę na siłę również z singla wprowadzając DLC i mikropłatności. Pół biedy jeśli są to naprawdę dobrze zrobione DLC (Phantom Liberty, Serca z kamienia, Krew i wino, Burial at sea, Lost and damned, ME3 Cytadela i wiele innych).
Niestety, jest wiele takich które sprawiają wrażenie chamsko wyciętych z finalnej rozgrywki albo są słabo wykonane i są jedynie próbą wyciągnięcia dodatkowej forsy. Dla mnie ikonicznym przykładem takiego wyciętego DLC jest ME2: Arrival, które jest bardzo ważną częścią historii i spaja dwie ostatnie części. Przykładów DLC do wyciągania forsy nikt nie potrzebuje - o zbroi dla konia słyszał chyba każdy, a mikrotransakcje występują chyba w każdych grach UbiKacji (w Shadows na pewno). Dobrze, że nie wpływają na balans gry.
To o czym piszesz to nie są już klasyczne gry singleplayer, a ja pisałem o takich grach. Jak dla mnie gry, które mają całą masę dodatków czy też mikrotransakcji to nie są klasyczne gry singleplayer, to faktycznie są ciągle gry singleplayer, ale nie takie jak dawniej.
Ubisoftowe gry od wielu lat to już raczej takie gry singleplayer, które są bardziej nastawione pod kasę, takie w korporacyjnym stylu.
W zasadzie to rzeczywiście obecnie takie gry są powszechniejsze niż klasyczne singleplayer.
Już przeminęły, a za 2-3 lata to już kompletnie nikt nie będzie marnował czasu na duże gry dla jednego gracza które zajmują kilkadziesiąt godzin lub więcej.
Zresztą jak ostatnio patrzyłem to KCD2 na PS5 ukończyło niecałe 5% graczy.
"kompletnie nikt" to nie znaczy, że ani jedna osoba, a dalej to nawet mi się nie chce pisać bo i tak niczego nie zrozumiesz.
""kompletnie nikt" to nie znaczy, że ani jedna osoba"
Zobaczmy co ma do powiedzenia słownik języka polskiego.
Kompletnie: zupełnie, całkowicie
https://sjp.pwn.pl/doroszewski/kompletnie;5441289.html
nikt «zaimek przeczący, wraz ze słowem nie sygnalizujący nieistnienie osoby o właściwościach określonych w danym zdaniu»
https://sjp.pwn.pl/szukaj/nikt.html
Czyli powiedziałeś dokładnie i bezdyskusyjnie, że ani jedna osoba. Więc naucz się staranniej dobierać słowa, a nie się oburzasz, że to co powiedziałeś, wcale nie oznacza tego, co powiedziałeś i inni nie rozumieją.
Marnowanie czasu to jest multi, bo dosłownie nic z tego nie masz, w grach single można choć zapoznać się z jakąś opowieścią, multi to zwykle czysta nawalanka i nic więcej, zabawa dla znudzonych nastolatków.
Granie samo w sobie ma wiele wspólnego z samorozwojem jak czytanie, czy granie na instrumencie. Nie będę się rozwodził, ale wspomnę tylko, że istnieją liczne badania na chirurgach laparoskopowych dowodzących pozytywnego wpływu na szybkość zabiegów i ilość powikłań. Można oczywiście kwestionować jak duży jest to wpływ (różne badania dają różne rezultaty), ale samo istnienie takiego zjawiska jest zwyczajnie logiczne.
Wracając do grania w multi, to oczywiście wiadomo, że luźne granie w Candy Crusha, czy Diablo 4 ;) nie pozostawi w naszych szarych komórkach jakiegoś pozytywnego śladu. Jednak jeśli ktoś ciśnie ostro w multi czy cokolwiek starając się być lepszym, podejmuje cięższe wyzwania, to automatycznie doskonali samego siebie. I nie musi wcale robić tego dla kasy, czy followersów, wystarczy samorealizacja jak w każdym hobby.
Nie neguję oczywiście grania casualowego czy odmóżdżającego, każdy ma prawo robić co chce ze swoim czasem wolnym.
Peom=G.Ł.U.P.E.K.
Kiedyś miałem Quake III Arena, teraz mam Forza 5, a poza tym gram przez całe życie tylko w gry single player i to głównie z otwartym światem, a jestem już po czterdziestce i czekam na więcej.
Jerry_D
Czepiasz się o słówka i brak cudzysłów.
Kuba_3
w grach single można choć zapoznać się z jakąś opowieścią,
Czasy ci się pomyliły, dzisiaj opowieści w grach single to papka dla mas z domieszką Woke itp. poprawności politycznej. Już pominę idiotyczny gameplay dla typowego zachodniego konsolowca z zachodu gdzie całą grę można przejść klikając jeden przycisk na padzie, typowo rozgrywka dla dzisiejszych znudzonych nastolatków.
Oczywiście zawsze są wyjątki raz na 5 lat typu Cyberpunk lub KCD2.
Już tym głupkiem pokazałeś jakiś niski masz poziom na swój wiek i jakim jesteś odrealnionym człowiek niemającym o niczym pojęcia, napisałeś:
gram przez całe życie tylko w gry single player i to głównie z otwartym światem
czekam na więcej.
To co ty tam sobie robisz i na co czekasz jako pojedyncza jednostka to nikogo nie obchodzi w sali setek milionów jak nie więcej.
A co ma to 5% oznaczać? Grę kupili? Kupili. Może do niej wrócą, a może nie. A ile % graczy dochodzi do wysokiego poziomu/endgame'u itd w grach multi? 5-10%? Tworzysz sobie jakąś wizję na podstawie własnych preferencji i budujesz wokół tego błędną tezę. Dobry single zawsze się obroni co widać w wolumenach sprzedaży.
Ja powiem więcej, wraz z rosnącą średnią wieku graczy popularność singla może wręcz rosnąć. O ile jak byłem młodszy to multi było silnie obecne w moim gamingowym życiu (choć chyba i tak ciut więcej singla) tak dzisiaj jako ojciec i człowiek niemal 40 letni w multi nie gram w zasadzie w cale (powiedziałbym, że może poniżej 10% mojego czasu poświęcanego na granie) a jak już to ze znajomymi. I nie jestem tutaj raczej wyjątkiem, bo ta tendencja jest powszechna.
Coś w tym jest, jeszcze 10 lat temu moje godziny wolne od pracy kręciły się głównie obok codów i gier mmo, dzisiaj może dlatego, że albo gry mmo nie wychodzą wcale, albo jak coś wyjdzie, to "nie jest to samo" i pierdziele, wolę pograć w coś z fabułą, w weekend, bez konieczności codziennej aktywności, a w tygodniu po prostu człowiekowi już się nie chce, nie że nie mam czasu, że totalnie go brak, bo zawsze się znajdzie godzina, czy dwie, ale czy to wystarczy na multi dzisiaj? Śmiem twierdzić, że mobilki typu wejdź, poklikaj 15 minut i wyjdź przewaliły szalę, tak więc dobra gra single do ogrania na spokojnie po prostu " musi być ", to nie zniknie z rynku, nie ma szans.
A u mnie odwrotnie. Wiekowo/rodzinnie bardzo podobnie; zawsze królowały single player, ale od ponad miesiąca za sprawą VF5REVO gram tylko w to i w multi (bo single tam nie istnieje). W moim przypadku spowodowane jest to faktem, że zanim w DCS załaduje mi się mapa z kokpitem, to będę już po dwóch meczach rankingowych. Heck, nawet specjalnie leverlessa pod to kupiłem tak się wkręciłem.
Jestem graczem od czasów C64 potem Amigi a od 1997 PC a pierwszymi większymi grami były Diablo i Half-life.
Z czasem przyszedł czas na multi z różnym tytułami. Zagrywałem się np w Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy, Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast, również CS. Kilkaset godzin w multi ME3. Teraz nie chce usłyszeć o żadnym multi. Gram jedynie w gry Single i tak zostanie. Od kilku lat żadna gra którą wypróbowałem nie zatrzymała mnie na dłużej niż kilka godzin.
"Chyba odwrotnie"
Tak, tak, odwrotnie. Zwłaszcza jak ci serwery zamkną. The Crew. Mówi to panu coś? The Day Before? XDefiant, które chyba w czerwcu będzie miało wyjętą wtyczkę? A pewna "słynna" gra, która miała być "nowym Star Wars", kosztowała Sony ponoć 400 mln, a decyzja o zamknięciu serwerów zapadłą po niecałych 2 tygodniach?
Via Tenor
Oczywiscie ze nie przeminie.
Nie przeminie takze moda na gry online i multiplayer.
Moda na obie galezie gier video trwa rozwnoczesnie, niezmiennie i od zawsze.
Nie rozumieja tego tylko osoby o ograniczonym, zero-jedynkowym spojrzeniu na branze i na to czym sa gry video.
"Aby zycie mialo smaczek, raz singielek, raz multiaczek..."
A nawet jak ktos gra tylko w jeden typ (obojetne ktory), to mimo wszystko swiat sie na nim nie konczy. Na swiecie jest wystarczajaco duzo ludzi zeby zapewnic popyt obu typom gier video.
Cieszy mnie ze im nie odwala jak wielu innym zeby na sile robic multi i ze pracuja nad kolejnymi czesciami gier ktore im dobrze wyszly.
CP2077 w obecnym stanie z dlc jest zajebisty, czekam na kontynuacje. Wiedzmin 4 ktory bedzie nadal oparty na ksiazkach Sapka tez jak najbardziej mi odpowiada.
Moda? A to kiedyś była moda niby na co?
Ja tam multi w ogóle nie tykam, nawet wszelkie newsy obchodzę po dużym łuku.
Gry to przede wszystkim single player. Plwam z pogardą na gry only multi. Żeby nie było - na gry a nie na graczy - nie interesuje mnie na co kto traci czas ;)
Jako gracz 40+ śmiem twierdzić że z wiekiem gry single player wręcz lawinowo zyskują moją sympatię. Praca, rodzina i nie ma czasu na posiadowy online.
powiem tak im człowiek bardziej starszy to nie potrzebuje gier multi przynajmniej w moim przypadku takie gry jak a plague tale wiedźmin silent hill 2 i dużo innych z wciągającą fabułą po pracy to zbawienie siadam włączam i zapominam o świecie i to jest jak najbardziej ok.
Single player TAK ale nie na 100-300 godzin. Mnie już przerażają kombajny. Najlepiej mi się gra w produkcje na 6-20 godzin. Tu niektórzy pisali, że odeszli z multi bo wiek, czas, dzieci. A u mnie to tak ogólnie- mniej dużych gier single i mniej multi wymagającego mega uczestnictwa (co chwila zmiana mety, przepustki, fomo, trenowanie umiejętności). Multi, które nie wymusza aż tak to z chęcią. Podsumowując: dawno nie miałem sesji przed kompem takiej na np. 5 czy więcej godzin, tak by się wczuć w jakieś RPG. Zazwyczaj gram po 60-120 minut. Robię parę godzin przerwy i znów może na godzinkę. I bardzo wyostrzyło mi się podejście do gier: dość szybko wyrzucam z kompa - nie mam czasu i chęci czekać 10 godzin z nadzieją, że się coś zmieni, że gra się rozkręci, zainteresuje. Jak nie to nie.
Niech się Redzi lepiej spieszą bo w 2028 roku lub później sprzedaż może być już dużo gorsza niż mieliby wydać tą grę w 2027 roku.
h ttps://www.ppe.pl/news/366572/mlodsze-pokolenie-nie-marzy-o-ps6-szef-netflix-games-na-temat-przyszlosci-konsol.html
Trend będzie tylko wzrostowy i w skali globalnej gry na kilkadziesiąt godzin dla pojedynczego gracza już "nikogo".
Oczywiście i dlatego Steam rok do roku notuje rekordy popularności i aktywności. Może i nie marzą o tym ps6 ale fajnego peceta to by chętnie przytulili. Poza tym artykuł nie dotyczył końcu popularności gier komputerowych a platformy. Jak chcą te dzieci grać w tego wiedźmina w streamingu to niech grają, cdpr swoje siano tak czy siak przytuli.
Moda na to jak spektakularnie zepsuli premierę Cyberpunka też nigdy nie przeminie. Zawsze będę im to wypominał.