Zabezpieczenie DRM Steam powstało przez przypadek, lecz na zawsze zmieniło sposób, w jaki kupujemy gry. „Nie masz pojęcia, jak cenne to było”, usłyszał „winny” nastolatek
Jak będę wydawał moja grę to PC będzie ostatnią transzą, wpierw konsole i iOS bo tam najwięcej ludzi kupuje a nien piraci.
Graczy to ogólnie mało obchodzi byleby nie wpływało na klatki czyt. Denuvo itp.
Zaskoczę cię ale na PC więcej się sprzedaje gier niż na konsolach. Na telefonach sprzedaje się mało gier ale tam najwięcej zarabiają gry F2P z mikro transakcjami. Jeżeli wydajesz grę, to zrób przynajmniej minimalny research, aczkolwiek wiem ze to bujda z tym "wydaje swoją grę"
Nie po to siedzę przed komputerem godzinami żeby mi jakiś pirat zaraz to wrzucił na do, nie nie nie, to już wolę mieć mniejsza sprzedaż na konsolach.
Może i DRM Steam dalej istnieje i działa, ale jest śmiesznie łatwy do złamania. Każda gra tylko nim zabezpieczona jest na torrentach i w innych miejscach już w dniu premiery lub dzień po niej.
No co ty? Przecież o tym i tak już jest mowa w ostatnim zdaniu "Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to rozwiązanie antypirackie i nawet sama firma przyznaje, iż jest dość łatwe do usunięci".
Nie używam piratów, ale ja kupuję wyłącznie gry DRM-Free. Tylko takie!
Nie wydam ani grosza/centa na jakąkolwiek grę, której bez internetu nie będę mógł zainstalować, bo wymaga aktywacji online, ani na taką, która będzie wymagała bycia online do gry w której z logicznie zdrowego punktu widzenia nie powinna wymagać internetu.
Swoją drogą, prędzej, czy później i tak DRM zostaje złamany i ląduje na torrentach/warezach.
Nic mi do tego, rób co chcesz, ja tam swoją grę na PC wydam dopiero po kilku latach od releasu na konsolach.
dobra riposta. Tylko nie może być coś logicznie zdrowe, bo to nie ma sensu. Jak już to z logicznego i zdrowego punktu widzenia.
Spoko, tylko potem nie płacz, że nikt nie chce kupować starego tytułu, na którego od dawna nikt nie ma ochoty.
A rób sobie co chcesz. Tracisz wiele, zyskujesz prawie nic albo bardzo niewiele. Niezła patologia także z tym, że internet do pobrania i aktywacji gier to coś super strasznego. Jakoś mi cię nie szkoda.
Nic nie tracę, może poza frustracją, że w razie braku internetu nie mogę zainstalować/uruchomić gry, za którą wydałem pieniądze.
Akurat jeśli chodzi o samo pobranie to nic do tego nie mam, to normalne, że trzeba pobrać z biblioteki GOGa instalator offline. Tylko że do tego nie muszę mieć własnego internetu w swoim domu, tak więc nie zostanę na lodzie, jeśli np. mi go odetną.
A patologia, owszem - że istnieje idiotyczne, sztuczne ograniczenie, jakim jest aktywacja online.
"Większość gier PC była wówczas dystrybuowana na płytach CD-ROM, a chociaż konsole pokroju PS2 posiadały zabezpieczenia chroniące przed kopiowaniem nośników, to komputery osobie były ich pozbawione."
Co to za bzdura? :D
Na PC przed Steamem były zabezpieczenia. Niektóre bardzo agresywne nawet.
nie jest to rozwiązanie antypirackie i nawet sama firma przyznaje, iż jest dość łatwe do usunięcia..
Istnieje więc tylko po to, aby uprzykrzać życie uczciwym graczom.
Skoro nawet Valve przyznaje, że pirat i tak może sobie szybko ogarnąć wersję bez tego dobrodziejstwa, scrackowaną w godzinę od premiery (albo nawet przed), to już dawno Steam powienien wywalić ten reliktowy DRM i wprowadzić coś w stylu GOGa.
Dwa posty wyżej masz chociażby kolegę
Od siebie mogę dodać sytuację z własnej autopsji, kiedy to miałem trochę wolnego czasu wieczorem i chciałem odpalic jakiś tytuł, ale że byłem wylogowany to trzeba było się zalogować, a że dawno tego nie robiłem, to Steam chciał zweryfikować logowanie na "nowym" urządzeniu, wysyłając kod na maila. Wszystko pięknie, tylko kod nie przychodził (chociaż na ogół nie było z tym problemów), mimo ponawiania prób. Po wygoglowaniu okazało się, że czasem po prostu tak się dzieje (a że nie jest to bardzo częste, to Valve nic z tym od lat nie robi) i nie tylko ja trafiłem na ten problem, zaś rozwiązaniem miało być zwyczajnie długo poczekać. Faktycznie sprawdziło się, bo następnego dnia rano miałem już kod na mailu i mogłem się w końcu zalogować, ale poprzedniego wieczoru, mimo chęci, nie mogłem odpalić gry za którą zapłaciłem, a wolny czas musiałem spędzić w inny sposób.
W tym samym czasie, będąc piratem mógłbym sobie bez problemów odpalić co i kiedy bym chciał. Czyż to nie zachęta?