Premier Japonii zabrał głos w sprawie Assassin's Creed: Shadows. Proaktywny Ubisoft przygotował zmiany w patchu premierowym
Ubisoft ma problem, bo Japonia to kraj mocno szanujący swoją kulturę, historię i zwyczaje. To, co przechodziło na zachodzie bezproblemu (choć było wytykane) to tam będzie obiektem procesów sądowych :)
Mentalność Japończyków względem swojej kultury i zabytków jest inna niż krajów na zachodzie. Tam zawsze był bardzo duży nacisk na szacunek i dbałość. Tym bardziej, że w ostatnich czasach w Japonii jest spory problem z turystami, którzy nie stosują się do wielu przepisów lub po prostu dewastują zabytki. Np. ryjąc swoje inicjały w bramach Torii. Część dystryktów w Kioto jest np. zamknięta dla turystów bo nękano gejsze. Kilka świątyń również, bo deptano trawniki pomimo zakazów. Więc Japończycy są teraz trochę cięci na zachód.
W Ubisofcie chcieli być postępowi, a ukazali czornego niszczącego japońskie świątynie? Złoto!
Tja jasne. A po trylogii z Ezio ludzie wspinali się i demolowali Kaplicę Sykstyńską. Ponoć nie nadążali z remontami...
Pewnie nikt by nawet nie pomyślał, że można by zniszczyć jakąś istniejącą świątynię, bo tak było w grze. Aż do teraz.
To idąc tym tokiem jak była misja No Russian w MW2 to wtedy po premierze ludzie mogliby chcieć iść i wszystkich powystrzelać na lotnisku? Ja rozumiem, że pokolenie Gen Z to bardziej Zombie Z, ale resztki mózgów im pozostały. Jeszcze...
A może byście wrzucili całość, a nie tylko fragment? Patch nie załatwia problemu.
Gra Assassin's Creed Shadows firmy Ubisoft, osadzona w Japonii ery Sengoku i przedstawiająca postać Yasuke, czarnoskórego mężczyzny, który służył pod Odą Nobunagą, została podniesiona w japońskim Sejmie Narodowym. Kontrowersje rozpoczęły się, gdy materiał z rozgrywki pokazał Yasuke niszczącego ołtarze w prawdziwej świątyni w grze. Kwestia ta była omawiana w japońskiej Izbie Radców 19 marca.
Hiroyuki Kata, członek partii Lib Dem, wyraził zaniepokojenie „kwestią Assassin's Creed”, podkreślając sekwencje, w których Yasuke dewastuje czczoną świątynię w grze: "W grze protagonista rozbija bębny, święte lustra i ołtarze w sali kultu świątyni, która pojawia się pod prawdziwą nazwą. Tnie ludzi, którzy wydają się być kapłanami, strzela strzałami i angażuje się w inne brutalne chaosy. Kiedy zapytałem głównego kapłana, powiedział, że firma produkująca grę nie skontaktowała się ze świątynią, aby poprosić o pozwolenie na użycie nazwy."
Premier Japonii, Shigeru Ishiba, miał kilka ostrych słów w tej sprawie: "Graffiti w świątyni jest absolutnie niedopuszczalne. To nic innego jak obraza dla naszego kraju. Szacunek dla kultury i religii danego kraju jest rzeczą naturalną i myślę, że ważne jest, aby wysłać wiadomość, że nie będziemy tolerować żadnych zachowań, które nie szanują kultury i religii danego kraju i nie będziemy ich tolerować."
Sanktuarium Harima Kokun w mieście Himeji wyraziło niezadowolenie z powodu zniszczeń pokazanych w grze. Kada wyraził również obawy dotyczące potencjalnego naśladowania działań w grze w prawdziwym życiu i zapytał o stanowisko rządu w tej sprawie. Wiceminister Ministerstwa Gospodarki, Handlu i Przemysłu, Masaki Ogushi, potwierdził, że komercyjne wykorzystanie własności intelektualnej wymaga zgody odpowiednich stron. Kada zadał pytanie, dlaczego japońska kultura została potraktowana inaczej niż inne w serii, gdzie niszczenie obcych miejsc jest niedozwolone.
Dla zrozumienia kontekstu:
Chociaż istnieją obawy kulturowe, najpoważniejszą kwestią jest „nieautoryzowane komercyjne wykorzystanie własności intelektualnej”. W Japonii budynki sakralne są chronione prawami własności intelektualnej. Tylko dlatego, że budynek jest stary, nie oznacza, że jest uważany za część domeny publicznej. W Japonii UBI jest postrzegane jako bezprawny barbarzyńca, który wykorzystuje słynne budynki bez pozwolenia. Uważa się, że UBI naruszyło japońskie prawo w tej kwestii i nie przeprosiło ani nie podjęło działań naprawczych. Właśnie dlatego kwestia ta została poruszona w japońskim dochodzeniu parlamentarnym.
W sumie to trochę bawi, bo ogrom japońskich gier przedstawia wiarę chrześcijańską jako "tych złych", często umieszczając akcję walki w kościołach, gdzie są łamane ławki, rozwalane witraże, czy kolumny. Wątpię, by wtedy przejmowali się ci developerzy tym, by kogokolwiek zapytać, czy to jest poszanowanie czyjeś kultury.
najpoważniejszą kwestią jest „nieautoryzowane komercyjne wykorzystanie własności intelektualnej”
To chyba jeden z największych absurdów w kwestii tychże praw - starego budynku nie można gdzieś umieścić. I w tej kwestii stoję murem za Ubi, takie głupoty należy ostro dojeżdżać.
Dzięki, ciekawsze niż artykuł. :)
Co do tej świątyni to nieźle Ubi odj....ło.
Przecież to jest skandal, że nie zgłosili się do Japończyków po to aby ci wyrazili zgodę na dodanie tej świątyni do gry. Wpadka za wpadką.
Złamali lokalne prawo, i tyle w temacie, fanboje mogą sobie płakać ile chcą. Wiadomo, że Japończycy będą po Ubi jechać teraz bez opamiętania za brak okazanego szacunku, za brak konsultacji na poziomie własności intelektualnej, i oczywiście za Yasuke. Oni tylko chcieli, żeby okazać im trochę szacunku.
To się tyczy wszystkich dóbr kulturowych, to nie jest lokalne prawo. Chcesz umieścić w grze jakieś dobro kulturowe to musisz mieć zgodę danego państwa. Wcale mnie nie dziwi reakcja Japończyków.
A to bardzo ciekawe, bo według tej strony nie musieli mieć praw:
https://monolith.law/en/general-corporate/building-image-use-illegal
W większości krajów nie potrzeba mieć praw do historycznych budynków. No bo gdzie w tym logika? Ich architekci nie żyją od kilkuset lat, prawa autorskie dawno wygasły. Co najwyżej schematy konstrukcyjne mogą być dalej zastrzeżone, żeby nikt nie budował kopii, ale w grze nie robisz 1:1 repliki, tylko imitację.
Inna kwestia, to trademark, jak to ma miejsce np. ze znakiem Hollywood. Specyficzna kompozycja jest traktowana jako znak towarowy, a nie element architektury. Ale wątpię, że ta konkretna świątynia w Japonii jest znakiem towarowym.
Jeśli mówię kocopoły, chciałbym źródło dlaczego akurat w przypadku tego miejsca z gry jest inaczej.
No tak, bo w parlamencie zasiadają zazwyczaj same tuzy intelektu. Jak ktoś tam coś powie, to jest święte. Popatrz na polski parlament i powiedz mi, czy wszyscy posłowie znają prawo, lub czy nie ma w nim zadymiarzy pokroju Brauna, którzy robią z igły widły.
Podany link nie odwołuje się do jakiegoś tam prawa, a do prawa japońskiego. Dlatego chciałbym poznać, dlaczego w przypadku tej konkretnej budowli jest inaczej.
Naszą wiadomość napisaliśmy na podstawie tekstu serwisu IGN. Jego redakcja we współpracy z IGN Japan opracowała artykuł stanowiący odpowiedź na przytoczone wyżej doniesienia innych portali (m.in. Dexerto, Insider-Gaming), bazujące na maszynowym tłumaczeniu doniesień z japońskich źródeł.
Dodaliśmy tę wzmiankę w treści.
Właśnie Google to potwierdza, więc to ty musisz udowodnić, że jest inaczej.
Ja ci podałem wycinek z japońskiego prawa, który mówi, że można wykorzystywać budynki historyczne w grach.
Nie wiem, może ten konkretny budynek ma inną specyfikę. Dlatego chcę źródła, bo bez niego twój najazd na Ubisoft jest bezpodstawny. Jeśli będziesz mieć rację, to ci ją przyznam.
Napisałem ogólnie + sugerując się wypowiedzią tego premiera. Czym jest ta świątynia to nie wiem.
Co do prawa to mój błąd, chodziło mi o prawo lokalne które jest stosowane jeśli chodzi o jakieś dziedzictwa kulturowe, a raczej takie prawa stosuje większość państw. Nikt raczej nie chce aby w grze bezczeszczono ich dobra kulturowe. Czym by nie była ta świątynia to Ubisoft powinien się skonsultować z jakimś ekspertem z Japonii, ale jak widać tego nie zrobili.
Tragedia. Znowu jacyś starzy, niezwiązani z branżą ludzie traktują dorosłych (w większości) graczy jak zwierzęta, które nie potrafią odróżniać fikcji od rzeczywistości. :D Pier****** świat schodzi na psy, pod każdym względem. Cenzura jaka w filmach i grach zaczyna mieć miejsce przekracza tą czerwoną.
Co ty chłopie bredzisz... Po pierwsze to Ubi samo się wystawiło dodając Yasuke gdy akcja dzieje się w Japonii. Każdy poprzedni assassin miał bohatera z rejonów w których działa się akcja. Po drugie, to takie jest prawo, i jeśli ktoś chce umieścić w swojej grze jakieś dwa bro kulturowe to musi mieć zgodę danego państwa.
Po trzecie, tu chodzi o kulturę Japonii, żaden kraj nie będzie patrzył jak ktoś zakłamuje fakty w grze albo pozwala aby gracze bezcześcili jakieś dobra kulturowe.
Po czwarte, nie chodzi tutaj dziecko o fikcję. Jak dorośniesz to może zrozumiesz.
Ale Absolem ma rację. Przecież istota tej kontrowersji jest tak samo debilna, jak próby cenzurowania gier w latach 90., forsowane w myśl zasady "bo jak pozwolimy dzieciakom zabijać przed monitorem, to zaraz wyjdą z bronią na ulice i będą robić masakry!". W tekście pada przecież wprost:
Japoński polityk, Hiroyuki Kata, wyraził swoją obawę dotyczącą produkcji i jej wpływu na zachowanie turystów. Stwierdził, że pozwolenie graczom na atakowanie i niszczenie rzeczywistych miejsc w grze, może zachęcić ich do zrobienia tego samego w prawdziwym życiu.
Może jeszcze powinni zakazać ciachania NPC'ów kataną, bo przecież zaraz znajdzie się ktoś zainspirowany grą, gotowy zrobić to samo w prawdziwym życiu?
Jeżeli ktoś sam jest graczem i takim akcjom otwarcie przyklaskuje, to jest po prostu idiotą srającym we własne gniazdo, pozwalającym traktować się jak zdziczałe i pozbawione elementarnej kultury bydło. To żałosne, że w imię zhejtowania Ubisoftu ludzie są gotowi szkodzić samym sobie. Gracze to chyba faktycznie kretyni...
Po pierwsze to Ubi samo się wystawiło dodając Yasuke gdy akcja dzieje się w Japonii.
Czyli Japończykom wolno robić gry czy anime z Yasuke i przedstawiać go jako samuraja, ale innym już nie? Jakim prawem mieliby zawłaszczać postać historyczną na wyłączność i decydować o tym kto, kiedy, gdzie i jak może ją wykorzystać?
Jakie cenzurowanie? To po co dodali tę konkretną świątynie do gry? Przecież ubishit mówił, że ta gra to fikcja i nie ma nic wspólnego z historią więc po co tam ta świątynia? Mogli zrobić fikcyjną świątynie.
Mają prawo się oburzyć, w końcu to o ich kraj i kulturę chodzi. A wy już wyskakujecie z jakąś głupią cenzurą gdy nikt tutaj nie chce cenzurować gier....
Co do zdania o przenoszeniu zachowań z gier do rzeczywistości to odklejka, ale nie do tego się odnosiłem.
akie cenzurowanie? To po co dodali tę konkretną świątynie do gry? Przecież ubishit mówił, że ta gra to fikcja i nie ma nic wspólnego z historią więc po co tam ta świątynia? Mogli zrobić fikcyjną świątynie.
Bo ich celem było w miarę wierne odwzorowanie realiów czasu i miejsca akcji? Poza tym co za różnica, czy świątynia jest prawdziwa, czy nie? Próba jej "ochrony", poprzez zablokowanie możliwości jej destrukcji w GRZE VIDEO, to nic innego, jak właśnie forma idiotycznej i absurdalnej cenzury. Jeżeli WIRTUALNE zabijanie ludzi jest ok, ale już WIRTUALNE demolowanie starego budynku wywołuje oburzenie i sprzeciw, to trudno to traktować inaczej, niż jako oszołomstwo.
Mają prawo się oburzyć, w końcu to o ich kraj i kulturę chodzi.
Jasne, każdy ma prawo się oburzyć o cokolwiek, ale takie akcje pokazują odklejenie od rzeczywistości i kompletny brak dystansu. Równie dobrze Egipt mógłby się oburzyć, że w Origins można strzelać z łuku do Sfinksa, albo Turcja o to, że
w Revelations można demolować Hagia Sophia...
A wy już wyskakujecie z jakąś głupią cenzurą gdy nikt tutaj nie chce cenzurować gier....
Próba wymuszenia zmian na twórcach, i to w tak debilnej kwestii, to właśnie książkowa definicja cenzury.
Co do zdania o przenoszeniu zachowań z gier do rzeczywistości to odklejka, ale nie do tego się odnosiłem.
Ale zaatakowałeś Absolem'a, a on właśnie o tym pisał...
Słowa premiera Japonii przypominają mi tego wariata z USA, co walczył z brutalnymi grami. Ten sam poziom absurdu co wypowiedzi Kolonko.
Taaa, do dzisiaj sciagają turystow z egipskiego sphinxa, przez Asterix i Obelix Misja Kleopatra... Pan Premier albo jest ingorantem, albo puszcza oko ignorantom wśród w swoich wyborców.
Widzę, że zaczynają się pojawiać komentarze ignorantów. Nie wiem czy wiecie, ale każde dobro kulturowe, aby mogło być umieszczone w grze, wymaga zgody danego państwa. Tak samo jak zgoda była wymagana aby umieścić w AC katedrę Notre Dame, tak świątynia również tego wymaga, ale Ubi stwierdził, że sobie ją umieszczą w grze ot tak.
Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że Japończycy zareagowali.
Nie, Ubisoft nie potrzebował specjalnego pozwolenia, aby umieścić katedrę Notre-Dame w Assassin’s Creed Unity, ponieważ katedra jest zabytkiem historycznym i częścią domeny publicznej we Francji. Oznacza to, że jej fizyczna struktura i wygląd nie są chronione prawami autorskimi, co pozwala każdemu na jej przedstawienie w sztuce, grach lub innych mediach.
Jeśli jednak Ubisoft użyłby współczesnych planów, projektów wnętrz lub materiałów restauracyjnych objętych prawami autorskimi, mógłby potrzebować pozwolenia od odpowiednich organów, takich jak francuskie Ministerstwo Kultury.
Nie, Ubisoft Montreal nie użył oficjalnych planów katedry Notre-Dame, aby stworzyć jej wersję w Assassin’s Creed Unity. Zamiast tego polegali na obszernych badaniach historycznych, fotografiach i innych materiałach referencyjnych.
Głównym źródłem do odtworzenia była Caroline Miousse, artystka wyższego szczebla w Ubisoft, która spędziła dwa lata na badaniu katedry. Użyła kombinacji historycznych rysunków, map, obrazów i skanów laserowych, aby dokładnie wymodelować strukturę. Jednak pozwoliła sobie również na pewne swobody twórcze, takie jak modyfikacja niektórych elementów (np. dodanie iglicy, której nie było w 1789 r., ponieważ prawdziwa została zbudowana w XIX wieku).
Co ciekawe, po pożarze katedry Notre-Dame w 2019 roku, szczegółowy model 3D Ubisoftu z AC Unity był uważany za potencjalne odniesienie do prac restauracyjnych.
Tak więc, chociaż wersja Ubisoftu jest bardzo szczegółowa, nie została zbudowana przy użyciu oficjalnych planów, ale raczej poprzez obszerną rekonstrukcję artystyczną i historyczną
Tak, masz rację, tutaj mój błąd. Dawno temu miałem pewną dyskusję właśnie o dobrach kulturowych w grach i już nie do końca pamiętałem co i jak. A Notre Dame było jedynie przykładem, oczywiście nie trafionym.
Ogólnie chodziło mi o to, że dziedzictwa kulturowe mogą być objęte jakimś prawem lokalnym i nie można ich sobie wrzucić do gry ot tak, robiąc z nimi co się chce. Tak więc konsultacja jest jak najbardziej wskazana jeśli chce się wrzucić do gry choćby jakąś świątynie jak w tym przypadku.
Ubisoft ma problem, bo Japonia to kraj mocno szanujący swoją kulturę, historię i zwyczaje. To, co przechodziło na zachodzie bezproblemu (choć było wytykane) to tam będzie obiektem procesów sądowych :)
Oczywiście że tak. Oni tylko proszą o szacunek, nic więcej, a Ubi go nie okazało, do tego totalna samowolka w kontekście własności intelektualnej. Wiadomo, że we Francji teraz każdy robi co chce, ale Japonia pod tym względem zawsze się wyróżniała.
Ubisoft ma to gdzieś. Te wszystkie pozwy czy problemy ludzi na końcu świata. Dla Ubisoftu liczą się punkty DEI odhaczone. Oraz odpowiednia narracja i umoralniające slogany wybranych grup społecznych. Firma chce być białym rycerzem i moralizować każda inną osobę. Co ma myśleć, co może mówić, co ma robić i jakie powinien mieć poglądy. Wydadzą kolejny gniot, który zamiast być dobrą grą będzie kolejnym nośnikiem do sprzedawania własnych idei i moralizowania nas.
Nie mogę uwierzyć, że mam zamiar bronić Ubi, ale jednak. Noż kur... a napier*alanie papieża pięściami w AC2? To w porządku? Albo odchodząc od Ubi - może Rockstar powinno zrobić patcha, że można zabijać wszystkich NPC, ALE NIE sufrażystki?
Może zajmijcie się, hmm, faktycznymi problemami tej gry? Mikropłatności w singlu typu pay to progress? Kolejna zasrana mapa? Fabuła pisana na kolanie?
Ale na kogo ten hejt? To ze katolicy się nie oburzyli podczas "nasi... papieża" to do kogo w ogóle ten post kierowany? Japończykom to przeszkadzało i dali o tym znać. To ze "nam" nic nie przeszkadza to już inna kwestia.
Wtedy było "to tylko gra, głupie baby się zesrały, woke debile, każdy NPC jest traktowany tak samo, gra cię do niczego nie zmusza, po prostu są opcje", ale teraz ludzie będą udawać wielkich sojuszników Japonii, "łączymy się z wami w bólu, zły Ubi!" - większość to gówno obchodzi, po prostu to kolejny powód na jechanie po tej grze.
Że gra jest kiepska to inna kwestia, co pisałem wyżej - ja w większości kwestii nie mam zamiaru bronić Ubi, ich wyborów np użycia Yasuke, ale to jest przykład debilizmu. No albo "to tylko gra", albo nie wolno nikomu krzywdy robić, nic niszczyć, bo zawsze się znajdzie ktoś, kto się o coś obrazi. Taka selektywność jest obrzydliwa.
EDIT: żeby zaraz się nie pojawił "inteligentny" post pokroju "a palenie kościołów by ci też nie przeszkadzało" - nie, jeśli jest to część mechaniki "mogę palić absolutnie wszystkie budynki w grze". Jak zabieg NIE jest wymierzony specjalnie w jakąś grupę, to dlaczego mamy tą grupę traktować lepiej? Jak w RDR2 byś nie mógł zabić nikogo POZA sufrażystkami - to zgadzam się, to jest problem, jawny przykład jakiegoś hejtu, dyskryminacji, nienawiści developerów - nazwij to jakkolwiek chcesz, ale jak to jest częścią mechanik? Jak można niszczyć budynki, no to albo można, albo nie można. Od biedy można ich nie umieszczać po prostu, jak tak bardzo komuś zależy na tym, aby "nie obrażać uczuć" ludzi (którzy nigdy i tak nie zagrają w tą grę, a o mechanice dowiedzieli się przypadkiem/przez kontrowersję).
W Ubisofcie chcieli być postępowi, a ukazali czornego niszczącego japońskie świątynie? Złoto!
No ale jakby nie mógł niszczyć elementów w grze to też byłby płacz że brak interakcji w grze itp.
Debilom nikt nie dogodzi a jak ktoś chce uderzyć psa to zawsze kij się znajdzie.
Jeden wielki nie wypał. Swoją drogą ubikacja ściek dzisiejszego gamedev zarzekali się że kładą mocny nacisk na japońska kulturę.
Właśnie widzę jak brązowy samuraj leje na ich świątynie. Widzę właśnie jak to nacisk. Ideologiczny. No ale lewakom się spodoba. Można migrantem po Japonii biegać palić wioski świątynie. Skakać przez granicę.
Ubikacja przeskoczyła granicę. Granicę głupoty. W sumie to dobrze że Japonia ich ciśnie.
Grając w tushimie nie widziałem żeby jin grabił świątynie czy niszczył armaturę hahaha.
Jak widać mamy tu ideały wysryw ubikacji.
Piaskownica pełną klocków z gówna.
W sumie jednen z tych klocków jest głównym protagonistą. Ba nawet samurajem. Chociaż każdy dobrze wie że jedynie co robił to uprawiał pole ryżowe dla Ody.
Mentalność Japończyków względem swojej kultury i zabytków jest inna niż krajów na zachodzie. Tam zawsze był bardzo duży nacisk na szacunek i dbałość. Tym bardziej, że w ostatnich czasach w Japonii jest spory problem z turystami, którzy nie stosują się do wielu przepisów lub po prostu dewastują zabytki. Np. ryjąc swoje inicjały w bramach Torii. Część dystryktów w Kioto jest np. zamknięta dla turystów bo nękano gejsze. Kilka świątyń również, bo deptano trawniki pomimo zakazów. Więc Japończycy są teraz trochę cięci na zachód.
Pod tym względem gra zrobiła to super.
"Pamiętaj, by szanować święte bramy Tori - nie wspinaj się na nie!"
Oooooo panie. Jak zobaczą, co można robić w GTA to się obsrają. Przecież tam masy ludzi wyjdą na ulice, zaczną strzelać, rozjeżdżać samochodami... bo tak jest w grze. Zakazać, zabronić, zablokować!!! Gracze są głupi i nie odróżnią gry od rzeczywistości!!!
Słabo bo gra na tym tylko straci, jak za chwile połowa funkcjonalności zniknie w patchu bo się komuś nie podobały a takich na pewno i tak będzie sporo. Kultura kulturą tylko to jest gra o zabijaniu i to masowym jak by ktoś nie wiedział może też zakazać ? i będziemy mieć pierwszego assasyna w którym nikt nie zginie :)
apoński polityk, Hiroyuki Kata, wyraził swoją obawę dotyczącą produkcji i jej wpływu na zachowanie turystów. Stwierdził, że pozwolenie graczom na atakowanie i niszczenie rzeczywistych miejsc w grze, może zachęcić ich do zrobienia tego samego w prawdziwym życiu.
Idac ta logika to przez Ghostwire: Tokyo turysci powinni chodzic i szukac yokaii do walki...
Ja wiem że jest tendencja na jechanie po Ubi. Nie dziwie się, bo sobie zasłużyli. Ale to jest po prostu głupie. Jeśli niszczenie elementów sakralnych może kogoś skłonić do takiego samego zachowania w rzeczywistości, to równie dobrze można napisać, że mordowanie ludzi w grach może skłonić do czegoś takiego. A tego typu dyskusje to już 20 lat temu prowadziliśmy.
Jeszcze bardziej przykre jest to, że ta sama firma kiedyś zrobiła Splinter cella. Ubi prezentuje odwróconą ewoluję.
Podobno opóźniali premierę tej gry dwukrotnie żeby ją dopracować. Podobno.
Czy oni czasami nie powiedzieli, ze beda ludzi do sadu pozywac za "harassment".
Od razu bym cala Japonie pozwal. Zrob to Yves Guillemot! Juz nie masz nic do stracenia a duzo do zyskania
To mi się u Japończyków podoba, że bardzo szanują swoją historię i kulturę i nie pozwalają, żeby ktoś to paskudził.
jak bardzo wkurzą japoński rząd to mogę się założyć, że wymusza na sony zerwanie umowy z ubi, pozostanie im tylko xbox i pc, a tam mają przesrane i tak jeśli chodzi o ilość sprzedanych kopii
W Japonii dominującymi religiami są Buddyzm i Shinto (po Polsku Szintoizm).
Premier Shigeru Ishiba jest protestantem, konkretnie należy do ewangelicko-unijnego Zjednoczonego Kościóła Chrystusa w Japonii i wydaje się bardzo ogarniętym gościem. Interesuje się pociągami i militariami (był zresztą Ministrem Obrony, a wcześniej Dyrektorem Generalnym Japońskiej Agencji Obrony, która była poprzednikiem Ministerstwa Obrony funkcjonującym od zakończenia powojennej okupacji Japonii.)
Facet przy okazji ma inne spojrzenie na historię Japonii, przede wszystkim tą z okresu II Wojny Światowej, krytykuje ówczesny rząd za w ogóle wejście w tą wojnę, bierze odpowiedzialność za japońskie zbrodnie, w tym masakrę nankińską, którą przez lata Japończycy w swojej literaturze wybielali i są do dziś tam ludzie, którzy ją podważają.
Tak samo uważa, że aktywni politycy nie powinni odwiedzać świątyni Yasukuni, która jest poświęcona poległym w walce żołnierzom japońskim, ze względu na to, że wśród uczczonych tam japońskich żołnierzy są japońscy zbrodniarze wojenni z II Wojny Światowej.
Bo tylko Japonia ma patent na s**nie na własną kulturę. Najgorsze bezczeszczenie japońskiej historii i ich świętości widziałem jak dotąd właśnie w japońskich anime.
To by się zgadzało.
Patrząc jak GTA V wpłynęło na ludzi i co drugi sklep jest w USA plądrowany
Jak ktoś nie do końca rozumie o co chodzi to tłumaczę.
Japończycy w ostatnich latach jako społeczeństwo są dosyć konkretnie wkurzeni na turystów (przeważnie z USA i UK) głównie w najpopularniejszych wśród nich Kioto i Tokio, którzy często zachowują się totalnie nieakceptowalnie.
Ryją inicjały w drewnie bram tori, wieszają się na mniejszych bramach, był też przypadek graffiti na kamiennym słupie przy świątyni Yasukuni, załatwiają się i rzucają śmieci gdzie popadnie, wszczynają awantury, chleją na umór, robią głośne trwające do późnej nocy imprezy w dzielnicach mieszkalnych itd.
Do tego dochodzi overtourism czyli nadmierna liczba turystów, do niedawna zjawisko charakterystyczne tylko dla Europy.
Stąd taka ich czułość, szczególnie, że bramy tori w Shinto (tradycyjna japońska religia - obok buddyzmu dominujące wyznanie w Japonii), symbolizują przejście od „świata skończonego” – fizycznego świata ziemskiego, którego końcem jest śmierć, do „świata nieskończonego” będącego światem kami (bogów), a świątynie poza tym, że są najczęściej zabytkami to są też miejscami kultu, gdzie nie wszyscy turyści, którzy nawet w innych krajach potrafią się zachować w trakcie zwiedzania np. Bazyliki Świętego Piotra, Haga Sofia w Stambule czy Kościoła Mariackiego w Krakowie to rozumieją.
Cholera aż mi się przypomniało jak kaczyński miał ból tylnej części ciała o codename panzers gdy ten rts wychodził ciekawe czy ktoś to jeszcze pamięta xD
....