Grając w R6 Siege X, czułem się, jakbym grał w nową grę na nowym silniku. DNA Siege’a zostało jednak dobrze zachowane
Gdy pierwszy raz zapowiedziano Rainbow Six Siege X, sądziłem, że szykuje się kompletnie nowa gra.
To tak samo jak ja. Zapowiadali tę aktualizację niczym drugie nadejście Chrystusa i wskoczyłem do tego pociągu. Ale gdy tylko zobaczyłem ~pierwszą godzinę tej prezentacji to wysiadłem na najbliższej stacji.
No bo czym tak naprawdę się tutaj ekscytować? Dodanymi cieniami? Lepszym dźwiękiem, z którym ponoć są i tak problemy? Czy może światełkami? A podniecania się tym nowym trybem to już w ogóle nie rozumiem, ale no cóż. Pewnie niektórym się on spodoba.
W R6:Siege mam ponad 1k godzin i jego główną wadą jest to, że w pewnym momencie stracił cały swój charakter. Zaczęli dodawać dziwnych operatorów rodem z sci-fi i zupełnie mijające się z militarnym charakterem gry skórki. Nie mówiąc już o częstych rozłączeniach ludzi w trakcie gry. To nie jest nowa gra. To jest przypudrowany trup.
Korpo menedżerskie szczury z Ubi za wszelką cenę próbują na siłę upodobnić R6 do COD-a nie rozumiejąc że sukces tej gry polega właśnie na tym że to nie jest COD.
Mnie bardziej martwi fakt, że gra ma być f2p. Nigdy nie kosztowała wiele, a promocji było mnóstwo, ale to już był wstępny filtr trolli i cheaterów.
Osobiscie jestem mega zawiedziony beta.
1. Nie mozna zagrac normalnego trybu tylko ten nowy. Tryb jest beznadziejny, nudny, o wiele mniej akcji i strzelania. Zdarzylo mi sie broniac punkty nie zobaczyc zadnego przeciwnika przez 3 minuty.
2. Spadek wydajnosci, w normalnym r6s mam ponad 400fps w becie X mam ponizej 200, ma to duze znaczenie poniewaz gram na monitorze 240hz.
3. Nie wiem czy to blad czy zmiana zamierzona, ale zostal zwiekszony ttk (time to kill) do tego jak sie powali przeciwnika nie mozna go dobic jedna pestka, mozliwe ze gra nie rejestruje wszystkich strzalow.