Między pionierskimi RTS-ami polskie studio stworzyło grę o pilotowaniu AH-64 Apache. Heli Heroes to pamiątka z czasów, gdy nasz rynek dopiero rósł w siłę
Pamiętam ją... prawdopodobnie była prędzej czy później w każdej gazecie growej na rynku, bo ja swoją kopię mam z Playa.
Takie nic specjalnego, całkiem typowy przedstawiciel gatunku, bo takich "helikopterków" było więcej.
Też miałem z jakiejś gazetki i nawet trochę graliśmy z kolegą, ale nie byłem świadom że to gra Made in Poland.
Grałem i wielokrotnie przeszedłem. Ale dopiero teraz na zrzutach z gry zauważyłem, że skopiowali po prostu assety z innego swojego tytułu czyli World War 3: Black Gold.
Ja miałem za dzieciaka kopie z Click! z 09/2002, ale też mam na steam za jakieś grosze kupione kiedyś.
To bardzo dobra gra. Zwłaszcza jak na 2002 rok. Wykorzystywała dość dobry silnik z gry Earth 2150 - innej gry Reality Pump. Potrafił on generować bardzo fajne efekty graficzne no i pierońsko dobrze wyglądającą destrukcję.
Zapamiętałem tę grę jako taki właśnie lekki przerywnik, pełen widowiskowych wybuchów.
Zrobiłem wykopaliska wśród moich staaaarych płyt i znalazłem ...HeliHeroes z Click! z 2002 roku. Szczerze to nawet płytka nie porysowana:) Ledwo pamiętamy, ale ta gra mi przypominała jeszcze starsze czasy z Desert Strike czy Jungle Strike.
Fajna, relaksująca strzelanka z niezłymi efektami. Nawiasem - znalazłem przy okazji na płytach jeszcze lepsze okazy z tamtych czasów ...
Akurat w Heli Heroes nie grałem, ale swojego czasu ogrywałem właśnie strategie tego studia, tj. Earth 2150 i World War III. Typowe RTSy. Aż dziw bierze, jak szeroki wachlarz umiejętności miało studio, przechodząc do produkcji różnych gatunkowo gier. I warto podkreślić, że absolutnie nie były one gniotami, a nawet zaskakiwały jak na tamte czasy swoją solidnością. Heli Heroes przypomina mi bardzo inną grę tego typu, czyli AirStrike 3D. Czasem właśnie potrzeba takich prostych, nieskomplikowanych gier, gdzie znaczenie ma dobry refleks i efektywne wybuchy :)
Tego tytułu nie znam, ale Chrome pamiętam doskonale. W tamtym czasie jeszcze przed swoim debiutem mówiło się o nim jako o technologicznym majstersztyku, a jak wyszło to już inna historia. Jakkolwiek uruchamiając Chrome po raz pierwszy w jakiś rok po premierze wszystko robiło na mnie wrażenie (włączając w to utwory na porzuconych odtwarzaczach - taki miły, niestandardowy dodatek, który być nie musiał, a był). Niedawno miałem kolejne podejście przed Chrome: SpecForce.