Hej.
Pamiętacie swój pierwszy wypad do kina?
Jak przez mgłę ale pierwszy mój "film" (chyba) w kinie to był "Bolek i lolek na dzikim zachodzie". Dziadek mnie zabrał. Nie pamiętam czy było coś wcześniej.
Rok około 1986/87.
Pierwszy to chyba tata nas zabrał na jakiś film fantasy dla dzieci. Nie wiem czy nie była to któraś tam część Neverending Story.
Pierwszy na który sam poszedłem z kolegami z podstawówki to był Mortal Kombat: Annihilation. Pamiętam, że byliśmy dość mocno rozczarowani.
Albo Alladyn, albo Piękna i Bestia, ale nie potrafie ustalić ktory. Teoretycznie PiB miała premierę wcześniej, ale wiadomo, że te filmy w tamtym czasie to trafialy do kin jak chciały
Imperium Kontratakuje, siedziałem na kolanach mamy, która mi czytała do ucha napisy.
Miałem 4lata. To był 84 rok. Takich rzeczy sie nie zapomina.
-maddoxx- Bolek i lolek na dzikim zachodzie puszczali na projektorze w szkole.
Ja to oglądałem w kinie co również było teatrem bo byłem tam później ze szkoły. Z jednej strony kino, z drugiej teatr.
Mogę się mylić bo miałem chyba z 5 lat. Mimo wszystko to był mój pierwszy wypad do kina.
Tym przy cmentarzu.
Pewnie była to jakaś bajka której nie pamiętam, pierwsze co pamiętam to mroczne widmo w ~2000
O ile mnie pamięć nie myli to "Niekończąca się opowieść" był moim pierwszym filmem, obejrzanym w kinie.
Pierwszy jaki "pamietam" to Star Warsy - powtorka jednej z oryginalnych trzech czesci. Nie umiem okreslic ktora bo bylem dzieciakiem na etapie nauki alfabetu. Film z napisami itd. generalnie to na bank zachcianka ojca, a nie rodzinny wypad lol. Probowalem juz lata temu ustalic z rodzicami, ktora to mogla byc czesc ale oni tez nie pamietaja. :)
[edit]
kapciu - siedziałem na kolanach mamy, która mi czytała do ucha napisy. zazdro! :D
Akademia Pana Kleksa i jeżeli nie mylę filmów, było to w ramach szkolnego wypadu. Natomiast sam pierwszy raz poszedłem na Jacek i Placek - O dwóch takich, co ukradli księżyc i od tego filmu kino stało się moją pasją.
Cholera, chyba Kosmiczny Mecz.
Bu Flubber i Dzwonnik Z Notre Dame były później, prawda?
Co ciekawe, ominęły mnie i odświeżone Star Warsy wyskakujące nawet ze starych lodówek Polar, oraz wcześniejsze Król Lew i Park Jurajski.
(I cyk, autor wątku już wie, kto jest millennialsem, kto pokoleniem PRL, a kto Z-ka)
Chyba Oliver Twist (2005), a przynajmniej ten pamietam
edit w 80 dni dookoła swiata (2004), na tym tez na pewno bylem
Chyba Żółwie Ninja 2 lub 3. Przynajmniej ten film pamiętam.
W sumie chyba tylko raz byłem z rodzicami w kinie a pierwsze raczej było to https://www.filmweb.pl/film/%C5%9Ani%C4%99ty+Miko%C5%82aj-1994-32316
Potem to pewnie animowane coś z klasą ze szkoły, choć i tak więcej się chodziło do teatru w podstawówce.
Mój przyjaciel Hachiko. Poszliśmy na ten film z klasą i pamiętam ile osób wyszło zapłakanych. Bardzo fajny choć smutny film to był.