„Rzeź wartości”. Wydawca Baldur's Gate 3 nie ma złudzeń: ekonomia zaangażowania to wielkie zagrożenie dla twórców gier
Cieszę się, że o tym piszecie. Mam problem z mediami społecznościowymi. Te serwisy przestają dla mnie działać. Bo wystarczy wejść w jeden z postów, które należą do rodzaju treści angażujących i później przez tydzień mam spam tego typu rzeczami... i tu kolejny problem domyślne ustawienie walla to treści dobierane przez algorytm. Funkcja "Dla Ciebie" jeszcze trochę ratuję te serwisy. Gdyby tylko algorytm dawał mi treści to zacząłbym rozważać rezygnacje z social mediów.
koniunktura jest wspomagana przez media społecznościowe i to znacznie do tego za darmo bo jeżeli chcesz świeże wieści o danej nadchodzącej produkcji to wystarczy kliknąć przykładowo na X i już masz, i działa to dla obu stron darmowa reklama i darmowy odbiór.
Ja tam usunąłem fb, x po długich latach użytkowania i zyje mi się lepiej.
Media społecznościowe mają destrukcyjny wpływ na absolutnie każdą sferę ludzkiego życia.
Troche chłop racji ma.tak dla przypomnienia - oczywiste oczywistości o których wiemy ale warto je zebrać razem. Ja pisze od siebie jak to widzę .Jako że należę do dadplayerów i gram tak jak wielu z Was od lat miałem możliwośc obserwować spory przedział czasowy tego co działo się w branży gier. Mam porównanie..Wiemy że gry zdominowały rynek rozrywki ,wyprzedziły film i muzyke.Jesteśmy jako gracze podłączeni do wielkiej dojarki,tak doją z nas kasę.Gry napędzają rynek podzespołów,producenci podzespołów stwarzają coraz większe możliwości ale jednocześnie to właśnie nas przymuszają do ponoszenia tych kosztów bo ostatecznie to my jesteśmy konsumentem.Te firmy są w komitywie i pilnują aby równo nas strzyc z kasy. Wiedzą że jest to nasza ulubiona rozrywka i spędzamy przy tym tysiace godzin.Do tego jeszcze marketing który działa również poprzez portale o grach. Dla tych ludzi liczy się biznes.Jesteśmy świadkami że jakość gier jest coraz gorsza pomimo nowych technologii i co ważne ogólnemu doświadczeniu pracowników tej branży.Oceny gier, recenzje są coraz mniej obiektywne i widać wyraźnie że sprzyjają producentom bo maja pewnie z tego jakis profit.Czyli mamy do czynienia z oszustwem aby sprzedać produkty jak najlepiej.Owszem wychodzą też gry wybitne przy których pracowali ludzie z pasja,artyści. Mówimy o grach przeciętnych.
Teraz dokładamy jeszcze jedną rzecz korporacje wykupujące studia i pasożytujące na danej marce dopóty sie sprzedaje,nie ważne że ją niszczą,excel pokazuje zysk to nie liczą sie z niczym,potem najwyżej zamkną studio a za chwile kupią nastepne. to działa dopóty jakość ma odwzorowanie w cenie i na odwrót.Teraz coś o graczach- okazuje się że stawiają opór, nie zgadzają się z wydawaniem bubli, narzekają, hejtują, bojkotują bo nie są idiotami i widzą kłamstwa matketingowe,widzą że wciska się im lipę 10/10.Gracze nawet maja czelność mówić publicznie o problemach w branży,stają sie strimerami,nie pozwalają aby ludzie od marketingu mydlili fałszywymi ocenami oczy przyczyniając się do zwiększenia zysków innymi słowy psują biznes.Od tego momentu nazywamy ich patostrimerami. I tak media społecznościowe które miały naganiać klientów zostały wykorzystane do mówienia prawdy o produktach. oto przykład z niedawna- stalker 2, bubel na premierę jakich mało, wchodzę na portali i spodziewam się artykułu ,, Jako portal o grach ostrzegamy naszych użytkowników przed zakupem stalkera 2 z powodu złego stanu technicznego gry.gra nie powinna się w obecnym stanie pojawić w dystrybucji,, a tymczasem wiemy co było i jeszcze taki bubel startował do goty. Nic więc dziwnego że ludzie wykorzystują portale społecznościowe i się wzajemnie ostrzegają przed nieuczciwymi producentami jak i nieuczciwym marketingiem. Zwalanie winy na wszystkich tylko nie na siebie. A gdy dołożymy do tego elementy ideologiczne implementowane do gier jakże bardzo znienawidzone, które niszczą nie tylko gry ale również muzykę i film to mamy odpowiedż. Odpowiedż miedzy innymi na to co dzieje się chociażby na tym forum. Wojna po prostu.
przepraszam za tę cegłe,nerw mnie chwycił i tak na szybko pisałem.
Mozesz jakos formatowac swoje posty. Juz sie nie czepiam stylu pisania. No, ale troszke moglbys szanowac czytelnika, aby nie dostawal oczoplasu. Generalnie zgadzam sie z tym co napisales.
Mnie osobiscie bawi jak GOL broni jakies recenzji bo to byla obiektywana opinia autora recenzji. Wogole pomijajac, ze ten autor ludzi wrzuca na mine nie piszac nic o wadach gry. Z drugiej strony ludzie juz powinni byli dawno zalapac, ze teraz 99,9% gier nie kupuje sie na premiere i pre-order to bycie frajerem.
Ja Stalkera 2 nawet nie odpalalem pomimo, ze mam GP. Poczekam z pol roku i zagram w ponaprawiana wersje. Nigdy nie mialem aspiracji bycia beta testerem.
Tez do lez doprowadzily mnie placze ludzi przy premierze AC EVO. No bo mialo byc to i sramto i nikt nie mowil,ze trzeba bedzie byc caly online. No i te placze osob przy EA na babole w tej grze. No i miliony filmow z porownywanie do gier juz wypuszczonych kilka lat. Jaki w tym sens tego nie pojmuje.
To samo z zakupem nowych kart graficznych. Czy jakakolwiek premiera sprzetu odbyla sie bez zgrzytu ? Do wszystkich starczylo?
Osobiscie uwazam, ze teraz kroluje FOMO ( Fear of missing out -strach przed tym, co nas omija). Tak teraz reklamuje sie praktycznie wszystko. Musisz zobaczyc, kupic bo inaczej Twoje zycie bedzie ubozsze. No i sa osobnicy, ktorzy potrafia sie zastawic za nowe flagowce, musza isc do kina, kupic najnowsza gpu/cpu etc. Po prostu musza to miec i najlepiej po zakupie jeszcze pol roku narzekac na to, ze sie wydalo na to pieniadze. I ze ich okradli!!!!
Teraz w kolejece jest switch 2. Juz widze te posty, ze nie idzie kupic bo skalperzy etc etc. Redakcje zacieraja raczki bo klikniecia beda sie zgadzaly. Bedzie pewnie codziennie artykul o tym i pod artykulem ziliony postow osob, ktore beda szukaly winnego calej tej sytuacji.
Ja juz dawno wysiadlem z tego pociagu. Nie musza miec na premiere. W BG3 zagralem jak juz byl caly polatany i mowili, ze to ostani patch (no i ma byc jeszcze 1). Zaczeli dawac DEI to poszedlem w inne gatunki gier/seriali/filmow. Stalem sie bardziej wybiorczym klientem i mniej na mnie zarabiaja niz kiedys. To co konsumuje jest tansze bo juz nie ma znaczka premium za bycie pierwszym.
Oczywiscie sa tez wady takiego opoznionego konsumowania. Nawet tu na forum caly czas trafia sie jakas gnida, ktora zaspoileruje nawet jezeli nie jest to w temacie o tej grze. Pomimo tego, ze moze uzyc funkcji spoiler. No, ale z takimi pacjentami nigdy sie nie wygra bo to sa platki sniegu. Narcyze, ktore mysla, ze sa glowny aktorem w filmie, a reszta to jest tlo. Zawsze zostaje ignor na takie osoby, ale niestety coraz czesciej sie takie osoby trafiaja.
Douse zwrócił uwagę na sposób funkcjonowania mediów społecznościowych (w tym również samej platformy X), które – jak zaznaczył – promują emocjonalne zaangażowanie kosztem wyważonych i bardziej przemyślanych dyskusji.
Media społecznościowe są rakiem dzisiejszych czasów, ale to jak tam wyglądają dyskusje to nie wina samych mediów społecznościowych, a ludzi.
Ludzie mają problem z logicznym myśleniem i nie potrafią prowadzić merytorycznej dyskusji, a media społecznościowe jedynie pokazały jak daleko to sięga. Z resztą, idealnym przykładem jest GOL i jego użytkownicy, gdzie większość podchodzi emocjonalnie do dyskusji. Podasz jakieś argumenty które krytykują daną grę to zostaniesz zwyzywany bo czyimś zdaniem ta gra jest bardzo dobra. Oczywiście nie dostaniesz sensownych kontrargumentów od takiej osoby...
Niestety, ale prawda jest taka, że na świecie jest mało ludzi którzy mają otwarty umysł i potrafią używać tego co mają między uszami. Taka jest brutalna prawda, zawsze tak było, jest i będzie. Tu aż się ciśnie na usta powiedzenie, że jak nie było internetu to nikt nie wiedział żeś.....
Dokładnie, to ludzie są tacy. Bo niby jak wspólne rozmowy mogą być złe same w sobie. Media społecznościowe to to samo co fora internetowe, wystarczy wejść na dowolne forum. Nie tylko GOL, ale także Filmweb czy CD-Action. Tam moderacji nie ma w ogóle, wyzwiska lecą równo. Na tym ostatnim najwięcej komentarzy jest pod artykułami, gdzie pisze się o woke. Tam jest kilka stron z komentarzami. Gdzie indziej nie ma czasem nawet jednego komentarza. Internet pozwala po prostu wypowiedzieć się każdemu. Jak nie było internetu, to albo byłeś w grupie, która chciała z tobą rozmawiać, albo byłeś poza nią. Co najwyżej otoczenie miało o tobie jakieś zdanie. Dziś możesz zwyzywać każdego w internecie, bo choć nie jesteśmy anonimowi w sieci, to tak naprawdę niewiele się robi w kwestii ukrócenia patologii. Kiedyś, gdybyś kogoś zwyzywał, to dostałbyś w dziób, a dziś zwyzywasz kogoś w sieci, to dostaniesz co najwyżej podobnie chamski komentarz zwrotny. Zawsze uważałem, że to o jednostkach można mówić, że są inteligentne. Jednak ludzie jako masa to najczęściej bezmózgie yeti, jak mówił Cezary z 13 posterunku na komendanta.
No niestety, można temu zaprzeczać, zapierać się rękami i nogami, ale taka jest brutalna prawda. Może kiedyś za setki lat, gdy ludzie będą bardziej świadomi, inteligentni, to to się zmieni. Na dzień dzisiejszy dają się manipulować mediów m społecznościowym, reagują emocjonalnie na każdy gówno artykuł.
Nie będą. Od tylu tysięcy lat robimy to samo, tylko tło się zmienia. Głupią szarą masą się łatwiej rządzi, niestety.
Bo nie mogą ich kontrolować i każdą krytykę nazywają hejtem.
To wcześniej twitter był ok jak była cenzura teraz to jest be.
Wielu graczy ma backlogi na setki tytułów, mają w co grać przez lata nawet gdyby jutro nagle wszystkie sklepy z grami, stacjonarne i cyfrowe, kompletnie opustoszały. Obecnie rynek gier to rynek konsumenta i zarówno wydawcy jak i deweloperzy wydają się mieć spory problem ze zrozumieniem tego i dostosowaniem się.
No ale niech nadal celują w mityczne "modern audience", jak widać działa to doskonale :)
Ponadto twócy gier powinni zrozumieć jedną rzecz: tworzycie rozrywkę. Nic więcej. Nie jesteście kolejnym Mandelą, Lutherem Kingiem czy innym aktywistą z lat 60tych ubiegłego wieku, kiedy faktycznie były niesprawiedliwości społeczne do pokonania.
Biznes na pewno jest przegrzany - korporacje generalnie nie rozumieją, że poza sztuczkami potrzebna jest jakość, a zysków nie da się w nieskończoność zwiększać w gigantycznym stopniu...
Co do promocji wartości, nie do końca się zgadzam - od tego tak naprawdę nie da się uciec. Problem z jednej strony w tym, że nie ma żadnej równowagi; totalnie dominuje skrajne lewactwo... A z drugiej strony, nie jest to subtelna warstwa w tle, tylko główna obsesja twórców czy wydawców... Świetnym przykładem jest Veilguard, gdzie niby mamy świat do uratowania, ale głównym tematem jest to, jakich kto używać zaimków... No a za tym idzie obniżona jakość takich "mniej ważnych" rzeczy, jak fabuła, wyzwania, oprawa...