Daniel Vávra zapytał graczy, czy skończyli już Kingdom Come: Deliverance 2. „110 godzin i wciąż na pierwszej mapie”
56h i nie jestem w trakcie zadań związanych z weselem, ale musiałem zrobić przerwę na Avon
Ja na początku gry nawet nie spodziewałem się, że będzie jakaś druga mapa, myślałem że Kuttenberg, który wiedziałem że będzie w grze, znajdę gdzieś pod chmurkami w nieodkrytej części mapy. Bo przecież ta mapa okolic zamku Troski jest chyba rozmiarami porównywalna do mapy z KCD1. Wyczyszczenie wszystkiego zajęło mi kilkadziesiąt godzin, a tu się okazuje, że gra rzuca mnie na jeszcze większą mapę na dodatek z dużym miastem którego w KCD1 brakowało (Sazawa była dosyć mała). Ta gra jest naprawdę wielka, a przy tym wypełniona ciekawym contentem, a nie nudnymi znacznikami jak z generatora jak w grach Ubisoftu.
Pierwsza mapa zrobiona prawie na 100% zajęła mi prawie 60h - z parokrotnym powtarzaniem fragmentów, ale i przyspieszaniem dialogów. Raczej nie używałem szybkiej podróży, sporadycznie tylko. Pewnie na nią wrócę, żeby zobaczyć z odblokowanymi Obieżyświatem czy coś mi jeszcze zostało do zrobienia.
Drugą mapę ledwie liznąłem, z dwoma zadaniami głównymi, kilkoma pobocznymi - sto godzin pęknie jak nic, a może i 150. Z DLC pewnie i dwieście. Mnóstwo treści, ale i sporo backtrackingu - chociaż podróż jest na tyle przyjemna, że to nie problem.
Aż z ciekawości sprawdziłem na PS5, ile już mam czasu naliczonego... 128 godzin. I tak, dalej nie ruszyłem się z weselem, bo coś mnie trzyma jednak, by zostać w Troskach. Swoją drogą, już udało mi się zdobyć kuszę korbkową (znaczy się, ciężką kuszę), ale na razie muszę czekać, aż mi zalegalizuje (700 groszy wartości jednak dość długo trwa, podobnie jak szeroki długi miecz (jakość 3), który jest wart 1450 groszy)
I tak, dalej badam ten obszar, nieśpiesznie wykonując zadania i starając się chodzić regularnie do strzelnicy. I tak, w 90% przypadkach nie używałem szybkiej podróży, bo lubię podróżować w tej grze zarówno za dnia, jak i nocą (no i jest więcej wydarzeń niż w pierwszej części).
Już 40 godzin chodzę po lasach i jeżdżę na koniu, robiąc powoli zadania, a do wesela jeszcze daleko :)
Piękna gra, co za klimat, co za grafika, co za dźwięki! Relaksuje mnie to niczym wiosenny spacer po lesie, bo właśnie tym jest, ino wirtualnym.
Polecam czeski dubbing, robi lepszy klimat :)
Mam wrażenie, że to jedna z największych (i najbardziej wypełnionych zawartością) gier, z jakimi miałem do czynienia.
Ja skończyłem w 80 godzin. I zakończenie było ok, ale przyznaję że czegoś mi w nim brakowało. Chociaż nawet nie potrafię wskazać czego. Może jakiegoś większego epilogu? Po tylu godzinach zakończenie wydawało się... krótkie. Niemniej, teraz jeszcze zostało sporo misji pobocznych, potem pewnie wrócę się na pierwszą mapę i sprawdzę co ominąłem że opuściłem ją po 22 godzinach. Nawet kupiłem część pierwszą z dodatkami, dawno temu mi nie podeszła, ale teraz mam zamiar dać jej drugą szansę.
5 godzin i gra w koszu . Drętwe z blurem ( karta 4090 ) i głupiutkie dialogi ktore mogą zadowolić tylko intelekt oderwany od pługa . Crap roku
5 godzin i gra w koszu . Drętwe z blurem ( karta 4090 ) i głupiutkie dialogi ktore mogą zadowolić tylko intelekt oderwany od pługa . Crap roku
Czyli tasiemiec gorszy niż gry UBI, całą Valhallę dało się chyba przejść w 110h...
Bukary nie zrozumiał żartu? Świat się kończy.
Aczkolwiek trochę hipokryzji w narzekaniu na wielkość jednej gry i chwaleniu innej jest :), bo jakość jakością, poziom narracji poziomem narracji, ale nikt nie powie, że z racji określonych mechanik KCD nie jest na swój sposób rozwleczone.
Co oczywiście nie znaczy, że takie rozwleczenie nie może się podobać albo że nabijanie godzin w grze, którą lubimy, jest dziwne :)
Bukary nie zrozumiał żartu? Świat się kończy.
Ale czego niby nie zrozumiałem? :)
Szanuję tę grę i rozumiem zachwyt, ale większość tych godzin wynika z tego, że ta gra nie szanuje czasu gracza, to krecenie się w kólko po lasach i łąkach od punktu A do punktu B, puste obroty.
Gdyby twórcy sztucznie chcieli wydłużyć rozgrywkę to zwyczajnie nie byłoby opcji szybkiej pordóży.
Tylko że tą grę da się szybko przejść.
Ale wielu graczy w tym ja lubią się przejść przez lasy, zapolować na sarny etc.
Ostatnio godzinę szukałem żywokostu. Mogłem pójść do aptekarza. Ale wolałem sprawdzić gdzie rośnie i szukać na mapie. I tym sposobem odkryłem kilka pierdół
100h i wciaz na pierwszej mapie? Ale po co sie tak spieszyc... Po co speedrunowac.... ja mam 350h a jeszcze prologu nie skonczylem, bo sie delektuje jak koneser kazdym pikselem
Tak szczerze to co gracze tam robią, ukończyłem grę robiąc wszystkie lub większość zadań pobocznych(ciężko mi stwierdzić), i mam 88 godzin według steam, a nie śpieszyłem się jakoś, normalnie grałem, a dla przykładu na początku gry po dostaniu wolnej mapy, zamiast robić cokolwiek robiłem alchemię przez 3h.
Pierwsza mapa wyczyszona na maksa to niecałe 60h i to bez zabawy w alchemię itd. Mam teraz lekko ponad 100h i na drugiej mapie kończą mi się misje poboczne ale nie ruszyłem wątku głównego.
Wszystkie zadania poboczne, główne, ciekawe punkty zajęły ~75 godzin na pierwszej mapie - dużo jeżdżąc konno - tylko po ponad już teraz 25 godzinach na drugiej mapie zaczynam być już zmęczony grą - druga mapa jest za duża - może jakby była inna pora roku (jakieś przejście czasowe między mapami), a tak to te widoki też się już nudzą.
U mnie 60 godzin i myślę, że jeszcze z 10 do 20 spędzę na pierwszej mapie, nigdzie mi się nie spieszy.
Hahah predzej wyjda wszystkie dlc niz to skoncze. Nie spieszy mi sie. Niech on lepiej juz mysli o trzeciej czesci.
quest główny jest ok, kilka pobocznych też spoko, ogólnie dużo przewijam tekstów, ziewam bo gadanina jest wydłużona o głupotach... czasami pewne kwestie mogą być skończone w jednym zdaniu, ale rozciągają to na kilometry tekstu.... walka jest słaba (lepsza niż w jedynce), ile razy nie mogłem trafić wroga który walczył z innym przeciwnikiem dosłownie przyklejając się do niego czy to namierzanie wrogów które dobre jest tylko jak walczysz solo (gdzie solo rzadko walczysz), mechanika dobra tylko 1v1... namierzasz wroga i wkurzasz się jak chcesz zmienić na innego bo kamera ciebie blokuje.... walka daje mało satysfakcji, drewniana, zabijanie po cichu jest spierdzielone koncertowo (powodzenia w misji z Ptaszkiem gdzie musisz być stealthy)... fabularnie warto w to zagrać, ale nie czuć tej postaci, nie czuć żę już jest doświadczonym wojem, zamiast skupiać się na milionach animacji jak zbieranie krzaków czy jedzenia, powinni skupić się bardziej na walce która da frajdę i mechanikach skradania
No i się skupili na walce bo mi mechanika walki daje o wiele więcej fanu niz w innych grach.
Fakt że nie jesteś one Man army to jest najlepsze w tej grze.
A jak rozumiesz mechaniki to możesz i spokojnie być stealth
Przeciwników przelacza się rolka od myszki, działa to bardzo płynnie, a tab blokujesz na stałe. Nie znasz sterowania a oceniasz ??
Właśnie dlatego ze to gra fabularna są dialogi żeby ten kto będzie chciał może wczuc się w sytuwcje, jak chcesz zapierdalać i tylko zaliczać misje przy okazji wybijając cale wioski to ta gra nie jest dla Ciebie. Chciałeś tylko zobaczyć znacznik i napis "bienij tam" ??
Czy moglibyście łaskawie nie robić chamstwa i respektować przycisk X w rogu reklamy? Kliknięcie na niego otwiera reklamę, zamiast ją zamknąć. Więcej brudnych zagrywek, czytelnicy z pewnością się tylko ucieszą i nie włączą adblocka.
Bo w tych Troskowicach i okolicy to nawet fajnie jest.Można by tam zostać,zrobic pare siekier czy mikstur i do łazni regularnie zagladać na full serwis.