Gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, ale twórcy gier nie słuchają. Tokyo Xtreme Racer zmienia to i dowodzi, że oldskul rządzi
Ja tylko chce żeby w radiu grała dobra muzyka, nie shit trap. Plus bardziej w realistyczne nocne wyścigi, a nie festiwalowe albo przerysowane wyścigi. Po co to. Znaczy spoko dla niektórych graczy, ale myślę że tego typu wyścigów już jest totalnie masa. Nikt nie myśli o tym żeby zrobić krok w tył, ale odświeżyć formułę o dzisiejsze podejście i mozliwości do rozbudowy kontentu
Gracze wcale nie chcą samochodówek jak za dawnych lat. Pierwsze NFS to był syf. Ściganie się dla samego ścigania jest bezsensownie głupie i nudne. Już nawet "coliny" był bardziej emocjonujące. Dopiero underground i most wanted gdzie gracz "grał po coś" (czyli dla części tuningowych / realizował cele czarnej listy) nadały tym grom sensu.
"Ściganie się dla samego ścigania jest bezsensownie głupie i nudne"
Tymczasem Forzy, które w ogóle nie mają jakiegokolwiek tła fabularno-zadaniowego i postępu, bo dostajesz wszystko z koła fortuny :D
Dopiero underground i most wanted gdzie gracz "grał po coś" (czyli dla części tuningowych / realizował cele czarnej listy) nadały tym grom sensu
To też są gry z dawnych lat. I dzisiaj już w zasadzie "pierwsze NFS" :)
Gdybym ją recenzował, nie wiem, czy wystawiłbym jej ocenę wyższą niż 7/10. to na tej stronie wręcz nie spotykane podejście. Najczęściej dajecie 8 i to takim crapom jak The Medium od tych ziomków co pokalali Silent Hill 2 fake-remake'iem
Czyli bida z nędzą, polana sosem z guana. Ale zajebiste, bo oldskul. Jak ktoś lubi wracać do czasów prymitywnych (z dzisiejszego punktu widzenia) gier, to super, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. Ja nie tęsknię za żadnym z Undergroundów, ani niczym takim. Za czasami samymi w sobie może, bo człowiek był młody, miał wszystko gdzieś. Rodzice dawali jeść i kupowali gierki. Znaczy nie kupowali, bo nie było potrzeby. Wiadomo, jak się to kiedyś załatwiało. ;-)
Tak czy tak, jest dziś moda na gry retro i dobrze, nie każda produkcja musi być nowoczesną, super rozbudowaną grą z gigantycznym budżetem. No tylko nie wygłaszajmy znów bzdurnych tez, że kiedyś, to były czasy, a dzisiaj nie ma czasów.
Ale naparwdę nie każda gra musi być symulatorem w stylu nowego Asset... Tzn. Forzą Moto... Oj, jakieś złe przykłady dobieram. ;)
Nie każda gra musi być też super rozbudowanym online MMO z masą lootu i pierdylionem aut
IMHO stare gry arcade robiły to dobrze, ale nie ma takich gier od dobrych nastu lat, wyjąwszy GRID-y od Codemasters/EA.
Faktycznie nie ma dużego popytu ani na arcade, ani na simcade, ale to nie wynika z jakości. złożoności rozgrywki czy z faktu, że "jazda dla samej jazdy jest bez sensu".
No bo czy rogale, w których ciągle robi się to samo od nowa mają sens?
Po prostu nikt już dziś nie gra w ścigałki... Podobnie jak w action TPP. Skończyła się pewna epoka ale może nadchodzi przesyt harskorowym graniem i zmiany?
kiedyś, to były czasy, a dzisiaj nie ma czasów
Nic z tych rzeczy. Nie zamieniłbym dzisiejszych samochodówek na te sprzed 20 lat - postęp w dziedzinie fizyki, immersji, precyzji sterowania, grafiki etc. jest zbyt duży.
Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że te dawne gry miały w sobie znacznie więcej polotu w swoich trybach rozgrywki - i Tokyo Xtreme Racer jest na to dowodem. Chciałbym połączenia tych dwóch żywiołów.
Ale naparwdę nie każda gra musi być symulatorem w stylu nowego Asset... Tzn. Forzą Moto... Oj, jakieś złe przykłady dobieram. ;)
No i dlatego nigdzie nie stwierdziłem, że musi. ;-)
Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że te dawne gry miały w sobie znacznie więcej polotu w swoich trybach rozgrywki - i Tokyo Xtreme Racer jest na to dowodem. Chciałbym połączenia tych dwóch żywiołów.
No ja nie widzę tego polotu, ani w tej grze, ani w Undergroundach. Co innego Porsche, to było coś nowego w tamtym czasie. Zresztą, nawet dziś by było. Mogliby z kolejnym NFS-em pójść w tym kierunku. Pytanie, czy to by się sprzedało?
Co innego Porsche, to było coś nowego w tamtym czasie. Zresztą, nawet dziś by było. Mogliby z kolejnym NFS-em pójść w tym kierunku. Pytanie, czy to by się sprzedało?
Myślę, że tak. Gracze potrafią milionami sięgać po hermetyczne, nieprzystępne i trudne gry, które mają silną, wyrazistą wizję i otacza je kult.
Jako dziecieka zagrywałem się NFS Porshe unleashed. To była bardzo fajnie przemyślana gra. Kupowało się na początku stare graty, remontowało i brało udział w wyścigach porszaków danej kategorii. Można bylo brać również udział w wyzwaniach dla kierowcy firmowego. Pamiętam satysfakcję ze zrobienia toru gdzie m.in. trzeba bylo zrobić 360. Niemiecka autostrada z zachmurzonym niebem i Moby Dickiem... Normalnie mógłem poczuć temperaturę powietrza. Tak przynajmniej to wspominam.
Tak, Porsche Unleashed to designerski ewenement. Marzy mi się, żeby Forza albo Gran Turismo (wirtualne encyklopedie samochodów) zaoferowały podobny tryb kariery z chronologicznym modelem progresji. Ale raczej się nie doczekam, młody gracz musi mieć dostęp do najnowszych Lamborghini od pierwszych godzin gry...
Pamiętam, że byłem jeszcze wtedy cienki w samochodówki - najwięcej krwi napsuł mi chyba przejazd Boxterem na czas miejską autostradą... Ile tam trzeba było zrobić, poniżej 3 min. bez uszkodzeń?
Taa, też zawiesiłem się w młodości na nocnym etapie z Boxsterem w mieście, chyba tym samym :D
Macie zapewne na myśli Zone Industriale.
https://youtu.be/gZ57SBW7uFs?si=jJ-_5OWmBC2UyhRM
Kiedyś miałem podobny skill, jak ten na filmie, ale gdy teraz to oglądam, wydaje mi się to abstrakcyjne. I co zabawne, wtedy grało się na klawiaturze, a miało się wrażenie, że czuć było każdą najdrobniejszą reakcję samochodu i że miało się nad nim pełną kontrolę.
Ale deweloperzy „wiedzą lepiej”. Nie wierzą, że koncepcja sprzed 15–20 lat przyciągnęłaby nowego i/lub masowego odbiorcę
Oczywiście, że wiedzą lepiej. Gra to produkt jak każdy inny, ma trafić do jak największej ilości osób. Gracze chcą takiego syfu jak ostatnie Nfsy czy Forzy, a nie ścigałek pokroju NFS Underground czy Most Wanted.
NFS 2015 był takim Most Wanted/Underground, tylko na nowym silniku. Jedynie kwestia online różniła te tytuły. Podejście do tuningu, rozgrywki itd. było jak za starych dobrych czasów. W zasadzie można, by to nazwać Underground 3, gdyby fabułę przerobić na kontynuacje U2.
Ludziom to nie podpasowało. Olali tytuł i tyle.
Po portu osób, które zagrywały się w tamte stare gry jest o wiele mniej niż, tych, którzy mieli styczność z nowszymi grami jak Forza. Kiedyś gry to była nisza, a dziś powszechność. Nie ma sensu robić produkt, który trafi do mniejszości.
Pewne rzeczy przemijają i nic na to się nie poradzi. Dziś wyścigówki nie są tak popularne jak kiedyś.
W latah 90 i początku 2000 prym wiodły strategie, a dziś to niszowa strefa. Wtedy wyciśnieto ze strategi wszystko co się dało i nie ma już co liczyć na jakąś rewolucje czy coś niespotykanego w nowych strategiach, bo tych też mało. Jedynie Ai może namieszać w przyszłości.
Tak samo ze ścigałkami. Nic nowego już się nie wymyśli. Dlatgo mamy od dobrych kilku lat generyczne ścigałki.
Motor Fest czy ostatnie The Crew możnaby zamienić nazwami czy nazwać Forza i nikt by się nie skapnął. Różnią się tylko detalami i sposobem zdobywania aut.
Oczywiście, że wiedzą lepiej
Jakoś w to powątpiewam, zestawiając sukces Tokyo Xtreme Racera z casusami takimi jak TDU: Solar Crown, Forza Motorsport, GRID Legends, DIRT 5, Project CARS 3 czy nawet Assetto Corsa Evo :)
NFS 2015 był takim Most Wanted/Underground, tylko na nowym silniku. Jedynie kwestia online różniła te tytuły
Różniły te gry również m.in. takie szczególiki jak model jazdy i wrażenie prędkości :)
Tak samo ze ścigałkami. Nic nowego już się nie wymyśli. Dlatgo mamy od dobrych kilku lat generyczne ścigałki
Śmiem się nie zgodzić i w najbliższych latach spróbuję to udowodnić :)
Akurat nowe NFS mają tak g... model jazdy, że nikt, kto pamięta stare dobre odsłony nie ma zamiaru w nie grać, bez względu na sentyment
Draug - z tych przykładów chyba tylko DIRT 5 i GRID pasują, bo Evo to po prostu fatalny start, PC3 minął się z targetem, a w oczach zwykłych graczy był i tak simem i wszyscy go olali, zaś TDU i FM to techniczny dramat.
Wszystkie przykłady poza AC Evo to rynkowe porażki (albo nie-do-końca-sukcesy), które wynikają z tego, że "deweloperzy wiedzą lepiej". Stan techniczny Forzy Motorsport i TDU byłby pomijalnym problemem, gdyby te gry wciągały tak samo jak odsłony tych serii z dawnych lat, oferując po prostu takie same modele rozgrywki jak z dawnych lat, nawet bez jakichkolwiek świeżych rozwiązań :)
Z kolei AC Evo oczywiście wzbudziło bardzo duże zainteresowanie, ale debiut przebiegłby znacznie lepiej - nawet z tymi wszystkimi technicznymi niedociągnięciami - gdyby Kunos nie "wiedziało lepiej", z zaskoczenia wpychając graczom do gardła tak lubiane funkcje online w trybie singleplayer :D
GRID Legends z tych wszystkich przykładów chyba najbardziej mi szkoda, bo pozostał w gruncie rzeczy wierny założeniom poprzednich odsłon i jest zupełnie solidną grą, tylko okazało się, że gracze może jednak oczekiwali po tej serii innej innowacji niż "netflixizacja" trybu kariery :)
"NFS 2015 był takim Most Wanted/Underground, tylko na nowym silniku. Jedynie kwestia online różniła te tytuły"
A jak dla mnie jednak się różnią, choćby np. model jazdy. Taki most wanted 2012 nie umywał się do oryginalnego most wanted. Dla mnie to było nieporozumienie, że przy byle prędkości typu 60km/h auto potrafiło się ślizgać przy zwykłym skręcie i to ciągłe driftowanie przy każdym skręcie przy wyższej prędkości.
No właśnie, ciekawe dlaczego? A tobie serio spodobał się ms z 2012? Ludziom nie spodobała się jazda na mydle i tyle. Jeśli współczesne ścigałki mają polegać na jeździe na mydle, to ręce opadają, bo to jest po prostu słabe.
Ja tam bym zagrał w jakiś remake NFS Underground 1 czy 2, remaster nie, ale na to pewnie nie ma co liczyć i ducha dawnego nfs już nie ujrzymy, czasami lubie sobie wroćic do NFS Most Wanted i Carbona, a i Hot Pursuit dawał rade (ten z 2010)
No patrząc na NFSy to wygląda tak: Gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba, gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba, gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba. Potem powstają artykuły mówiące, że Gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, ale twórcy gier nie słuchają i tak w kółko od lat. Jednocześnie generyczna Forza Horizon, która jest grą na modłę hejtowanego Most Wanted 2012 (czyli przeciwieństwo tego czego chcą gracze) święci triumfy.
No patrząc na NFSy to wygląda tak: Gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba, gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba, gracze pragną samochodówek jak za dawnych lat, twórcy słuchają i dostarczają samochodówkę jak za dawnych lat, graczom się nie podoba
Bo w tym procesie brakuje jednego tyciego elementu: fizyki przynajmniej takiej jak za dawnych lat, a nie gorszej :)
Tu już nawet nie chodzi o fizykę. Bo taki NFS3 lub NFS4 miały fizykę z kosmosu. Współczesnym grom brakuje po prostu najzwyklejszej growej prostoty, która zaoferowałaby wysokiej klasy grywalność.
Co z tego, że jest FH z przerostem formy nad treścią, która święci triumfy, skoro w FH4 i FH5 przegrałem w sumie jakieś 30 godzin i podziękowałem, a z miejsca potrafię zainstalować NFS3 lub NFS4 i przejść cały tryb kariery w jeden dzień. A za tydzień zrobić to samo. I za miesiąc ponownie. I mamy rok 2025, a ja już trzy razy skończyłem NFS3.
Znaczy co remastery liczysz? Bo ja tam dawno nie wdziałem oldschoolowej ścigały od większego studia. Tym bardziej ostatnie nfsy, ani troche nie mają nic wspólnego ze starszymi. unbound to już wgl tragiczna gierka. Nie chodzi o całkowite pójście w olschool i prostoty. A raczej o znalezienie fajnego klimatu gierki który nie żyga mi w ryło czasami tiktoka xD (czyli ostatnimi 4 -5 latami). Ale jestem tez świadom że większość dzisiejszych graczy to dzieci które żyją mocno tiktokiem i jakoś aprobują wiele zabiegów które kogoś wychowanego na klimacie i cięższych historiach, bez duper bogactwa i szpanu mogą zmęczyć.
Marzy mi się symulator w stylu Richard Burns Rally. Ale z podciągniętą, piękną grafiką. Doskonałą obsługą kierownic i VR+TrackIr.
W sumie to nisza. Specyficznym realizmem może się wykazać spintires/snow runner. Faktycznie się w to dobrze i trudno grało. Satysfakcja jednak z przejechania odcinków w RBR była ogromna!
Nie wiem jak z licencjami, ale takie Porshe2000 i Undergoundy sądząc po komentarzach ludzi aż proszą się o jakiś remake, albo przynajmniej remaster. Sam bym chętnie kupił. Nowi gracze nowymi graczami, ale o starych też nie powinni zapominać.
Ja bym wrócił do klimatu NFS, ale sam model jazdy i gameplay zdecydowanie musiałby być świeży. Nie cierpię mydelniczek, które odbijają się od bandy do bandy bez konsekwencji. Już taki Flatout stary zjada większość NFSów, mimo że nie jest wybitny.
