Kingdom Come 2 jest „przyjazne mimo hardkorowości”. Projektant czeskiego RPG uważa, że długość gry „tak naprawdę nie ma znaczenia”, bo ważniejsze jest coś innego
Nie uważam, żeby ta gra była jakaś specjalnie hardkorowa. Przez to, że Henryk nie jest na początku zwykłym kmiotem (jak w jedynce) jest dużo prościej.
Projektant czeskiego RPG uważa, że długość gry „tak naprawdę nie ma znaczenia”, bo ważniejsze jest coś innego - gość odjechał.
Dlaczego? Ma rację gościu, jeśli gra przez ponad 100 godzin potrafi regularnie zaskakiwać gracza wyjątkowymi questami, wyborami, różnorodnością w podejściu do wykonywanych zadań, implementuje nowe reguły zabawy tak jak w klasztorze w jedynce to ten czas leci i nie czuć nudy, powtarzalności, a tym samym długość gry nie stanowi problemu. Valhalla jest dobrym przykładem na to jak nie robić dużych gier, jeśli nie ma pomysłu czym je wypełnić. KCD nie ma tego problemu
Co mi po 300h gry, jeśli nic w grze nie jest dobre? Dialogi generyczne, mechanika niedopracowana, aktywności nudne jak flaki z olejem, byle naciągnąć czas jaki potrzebujesz do ukończenia gry do granic możliwości? Z drugiej strony na chuj mi gra na 10h za 300zł?(Chyba, że wchodzi w to wielowątkowa fabuła, w której decyzje mają prawdziwe znaczenie - Przykład chujowej gry pod tym względem The walking dead od Telltale .) Gra ma mieć wciągające i angażujące mechaniki z ciekawą fabułą. Czas ma marginalne znaczenie.
Hardcorowa dla nowych graczy, bo każdy nim wtedy był, to była pierwsza część. Przeszedłem płynnie do drugiej części po ukończeniu jedynki, i jestem sam w szoku jak przyjemna i płynna jest walka w drugiej części.
Mam wrażenie, że każdą grę pochodzącą z Czech można określić tym określeniem. Mają wyjątkowych twórców.
Ogólnie się z nim zgadzam, jednak brzmi to kuriozalnie z ust faceta którego gra ma treści na coś między 50 a 200 godzin. To tak jak by suchoklatesowi z zardzewiałymi zębami Henry Cavil mówił że w sumie to wygląd nie ma znaczenia poprostu podejdź i zagadaj jak ci się laska podoba xD.
Żyjemy w czasach, w których wielu użytkowników narzeka na długość rozgrywki, przez co finalnie nie są w stanie dotrwać do napisów końcowych. Sam z tego powodu „odbiłem się” m.in. od Assassin’s Creed: Valhalla
Ja tez nie dotrwalem do napisow koncowych AC Valhalla ale nie z powodu dlugosci tylko obawy ze umre z nudow.
KCD to jest przepasc w porownaniu do gier Ubi, tam dlugosc gry faktycznie nie ma dla mnie znaczenia. Jakbym mial wiecej czasu to przeszedlbym jedynke jeszcze raz.
Gra nie jest trudna, nawet ja kto ma mało cierpliwości dała rade ograć jedynke, nawet czerpałem w jakimś stopniu przyjemność w walkach wrecz. Tylko szkoda żę dopiero w połowie gry odkryłem ze trzeba iść do tego jegomościa co nas uczy żeby nauczył nas kontry. . . . IKS DE.