Budżet Kingdom Come: Deliverance 2 był prawie o połowę mniejszy niż Wiedźmina 3, Daniel Vavra podał dokładne liczby. Czeskie RPG zwróciło się już w dzień premiery
Pomijając budżet zobaczcie, że gra wygląda bardzo ładnie, a nawet zaj.... i ma bardzo dobrą optymalizację, a np Starfield który jest kilka poziomów niżej chce zajechać moją 3080.
Za to jak ogarnęli grę na premierę to brawa na stojąco.
Z resztą chwała za ten cały syf z grafikami w sklepach bo teraz wszyscy będą musieli się brać do roboty żeby gry działały na słabszym sprzęcie.
Warhorse to odwrócone BioWare: budżety niskie, sprzedaż wysoka. Tak to się właśnie robi!
Na potrzeby Kingdom Come: Deliverance 2 skomponowano ponad 10 mln godzin muzyki
Ile godzin?!
Ale teraz gry tworzy się relatywnie łatwiej. I taniej. Tak przecież wielcy mówili;D A coś im nie pyka, a tutaj proszę da się. Więc...o co w tym wszystkim chodzi? Ogólnie zarobki większe mają pracownicy w EA czy UBI, większe zespoły. Albo to jest problemem, żę są za duże zespoły, i lepiej je podzielić na różne projekty. ALBO co jest chyba bardziej realne, to że KCD 2 nie miał jakiegoś bata nad sobą, mogli spokojnie pracować, i robić co chcieli. Spójna wizja,a panowie od numerków i głupi CEO czy ogólnie ci co bajzel robią, nie wtryniali się. I patrzcie. Sukces. Mimo że gra nie dla wszystkich. Myślicie że u tych wielkich coś w łbach przeskoczy? Bo ja wątpię ;D Zresztą Viva La dirt mają fajne filmy związane z tą branżą ostatnio ;lD
Pomijając budżet zobaczcie, że gra wygląda bardzo ładnie, a nawet zaj.... i ma bardzo dobrą optymalizację, a np Starfield który jest kilka poziomów niżej chce zajechać moją 3080.
Za to jak ogarnęli grę na premierę to brawa na stojąco.
Z resztą chwała za ten cały syf z grafikami w sklepach bo teraz wszyscy będą musieli się brać do roboty żeby gry działały na słabszym sprzęcie.
Może i Starfield wygląda gorzej, ale za to ma więcej ekranów wczytywania.
niestety ale to widać, nawet kiszak, czyli ogromny fanboj serii ziewał i przewijał dialogi z nudów. Grafika niewiele lepsza niż w 1, a mechaniki przekopiowane, to co tu miało kosztować? Co do wieśka to on tyle kosztował ale z marketingiem, czym zmanipulowaliście kompletnie news bo te liczby nie są porównywalne.
Tutaj mówimy o budżecie. Czyli zapewne w tych cyfrach podany jest też marketing KCD2 który jakoś rozbuchany nie był.
Wiedźmin robił sobie reklamy w centrum NYC. A twórcy KCD2 zrobili dobrą robotę reklamując się w necie za ułamek tych kosztów.
A jeśli uważasz że w mechanikach albo w grafice nie ma wielkiej różnicy. To albo jesteś głupi albo ślepy
Ten żulobijca, który udaje, że się zna na developerce gier? Ile to my się w firmie z niego naśmialiśmy. Wspołczuję ludziom, którzy biorą za autorytet randomów grających w gry. Poza tym, ten frajer powinien zawinąć się po tym, jak pobił żula.
Grafika jest poprawiona w każdym aspekcie. Zwłaszcza optymalizacyjnym. Ale jak się grę widziało u Kiszaka, a się samemu nie grało, to potem wypisuje się takie kasztany.
Kiszak tak narzeka na pokolenie maciusiów z tiktoka, a sam nie potrafi wciągnąć się w fabułę, czytać dialogów i tylko chciałby akcji jak dziecko z ciągłym niedoborem dopaminy. xD
Jezu, jaka nienawiść do typa, bo im ulubione gierki skrytykował, minusujecie gościa bo o nim wspomniał, co wam ten kiszak zrobił, matkę wykorzystał i dom podpalił?
Ja się z nim w wielu kwestiach nie zgadzam, ale gul mi nie skacze jak go widzę, a czasem ma bardzo trafne spostrzeżenia.
"Jezu, jaka nienawiść do typa"
Nikomu tutaj żaden gul nie skoczył i sobie śmieszkują - ale nie, negatywna opinia to od razu jest nienawiść. Wracaj oglądać Kiszaka jak masz problem z czytaniem. XD
Gierka, to w zasadzie lepsza wersja jedynki, więc warto brać w ciemno, co prawda, brakuje i to bardzo rozwinięcia relacji Henryka z Ptaszkiem, mało takich typowo luźnych zadań, gdzie bohaterowie jak w jedynce latają za "dupami" zaś te romanse o których napisano są dobre ale bardzo słabo zrealizowane, po prostu niewykorzystany potencjał jaki w tym tkwił. System walki, jak dla mnie najlepszy jaki powstał do gier, angażujący, męczący i ciężki do opanowania na samym początku i to jest dobre. Trzeba pomyśleć, planować i obserwować przeciwnika. Ma swoje bolączki, chociażby brak możliwości zaatakowania przeciwnika, gdy nie wchodzisz w tryb walki, bardzo często wychodzi taka dziwna animacja zakazująca ataku na wrogu i dopiero jak gra ogarnie, że to przeciwnik, to pozwala zadać obrażenia, słabe ale da się to naprawić. Błędy są(Jakieś dziwne migotania obrazu, tam postać zamiast na krześle, to w powietrzu siedzi, głównie nieszkodliwe, w sporadycznych misjach dialogi są nieprzetłumaczone, w końcowych etapach gry ale to są pierdoły, ogólnie bardzo dobrze zrobiona gra, a i raz wyjebało mi grę do pulpitu). Jak zawsze fenomenalne lasy, szczerze, te knieje robią robotę. Barwne postacie, choć potencjał, te tak zwanej bandy, nie do końca wykorzystany, po prostu, niby są ale czegoś, tu jeszcze brakuje. Jedna z nielicznych gier, które warto kupić zaraz po premierze, bo Warhorse po prostu dowiozło.
Szczerze mialem tylko jeden crash w ciągu gry, a jedyny błąd jaki napotkałem to to że w żelejowskiej karczmie mimo napisy śpij i zapisz nie zapisuje mi się gra. Ale to jakoś nie przeszkadza. Co do walki. Jest znacznie lepsza niż w jedynce gdzie spamowaleś q i waliłeś kontry. Teraz musisz kombinować. I kontra jest póki co dostępna tylko w mieczach. To zupełnie zmienia podejście.
I nie wiem czy tylko ja jestem fanem tego pomysłu. Ale poziomy jakości to sztos. Jeśli dobrze wykujesz broń czy uwarzysz eliksir dostaniesz przedmiot lepszej jakości. Dlatego tak warto naprawdę się starać bo dostaniesz lepsze rzeczy
Ale nie wiem czy to moja uwaga po ograniu KCD w hardkorze, ale dwójka wydaje się łatwiejsza. Poza kilkoma walkami na początku nie muszę używać eliksirów czy bandaży
To nie powinno dziwić. Czechy są krajem tańszym od Polski, a jeszcze bardziej od krajów zachodnich. Zachodni deweloperzy zarabiają więcej to i koszta są większe.
A coś na potwierdzenie twojej tezy? Bo w realnych statystykach Czechy nadal na Polskę spogladają z góry, czy to w PKB na obywatela czy w średnich zarobkach. Ceny nieruchomości w Pradze wyższe niż w Warszawie, ceny w sklepach czeskich wyższe niż w Polasce. Coś ci się przyśniło czy tak sobie tylko piszesz?
Roznica w zarobkach nie są aż tak duża.
Po pierwsze połowa kosztów to marketing.
Warhorse zauważ zrobili to tanio. Kilka dobrych zajawek, sporo komunikacji z fanami.
Mało rozbuchanych akcji więc i mniej kasy. Warhorse ma też mniej dyrektorów i innych zjadaczy funduszy więc nie muszą przepalać hajsu na ludzi którzy nic nie wnoszą
Myślałem że opracowanie KCD to będzie 1/4 failguarda.
Ale jeśli dobrze pamiętam tam była mowa o 280mln dolarów czyli budżet KCD wynosił 1/7 tamtego paździerza. A w każdym aspekcie go bije na głowę
No, mimo wszystko w Wiedźminie 3 od podstaw budowali otwarty świat na własnym silniku... I tak, zdaję sobie sprawę, że CryEngine do łatwych nie należy (patrz choćby KCD1)... Ale oczywiście, na marketing do CDPR już wtedy kasy nie żałował (że nie wspomnę o mistyfikacji z lewymi gameplay'ami i kłamstwach przy Cyberpunku)...
Pomyślcie teraz, ile kasy przepala się na marketing itp. w korpo takich jak Ubisoft. I jakie są mimo tego efekty w ostatnich dwóch-trzech latach...
Efekty są takie, że choćby Vavra na głowie stanął i robił fikołki, to sprzedaż KCD2 nie zbliży się nawet do 1/3 CP2077 chyba, że za darmo tą grę będzie rozdawał. Marketing jednak (niestety) swoje też robi.
CP77 sprzedał się w 30 mln kopii po latach poprawek oraz pracy nad dlckami i dodatkiem.
Całość kosztowała REDów 440 mln $
Do marca zeszłego roku przyniosła 752 mln $ przychodu
10 mln kopii jest prawie pewne w przypadku KCDII biorąc pod uwagę, że już jedynka dobiła do 8 mln, podczas gdy w dwójce absolutnie każdy element jest lepiej oceniany - gra jest dobrze zoptymalizowana i odbugowana (podczas gdy jedynka była okropna pod tym względem przez pierwsze lata), technologicznie jest lepiej, marka jest znacznie lepiej rozpoznawalna, scenariusz i reżyseria wszystkich zachwyca... Generalnie tak jak jedynka była odbierana jako gra niszowa, której wiele trzeba wybaczyć, tak dwójka spotkała się z powszechnym entuzjazmem.
Całość jak na razie wyniosła Czechów 41 mln $
10 razy mniej niż REDów.
Jak sprzedadzą 1/3 tego co REDzi to spokojnie wyjdą na plus.
A sprzedadzą więcej bo naiwnością byłoby twierdzić, że sprzedaż dwójki będzie zaledwie o 1/4 lepszy niż jedynki...
Nawet jeśli Vavra sprzeda 1/3 to przy 10x mniejszych kosztach może zarobić na czysto więcej niż farmazoniarze z CDPR.
I tak jak nie jestem targetem KCD, to trzeba pogratulować takich perspektyw.
No i nikt nie kwestionuje tego, że CP77 jest bardziej rozpoznawalną grą, która sprzedała się w większej liczbie egzemplarzy.
Rozmawiamy tutaj jednak o optymalnej strategii a nie o tym kto ma wyższy słupek sprzedażowy.
I tu Warhorse może na przestrzeni kilku lat osiągnąć wynik zbliżony do CP77 przy wielokrotnie niższych kosztach. Należy pamiętać, że gra dopiero wystartowała (bardzo ładnie zresztą) a przed nią jeszcze spory okres wsparcia. Pierwsze KCD dostało trzy dość spore dlcki fabularne (band of bastards, womans lot i amorous adventure) oraz kilka drobnych (turniej, from the ashes etc.). W przypadku dwójki też pewnie trochę się tych dlcków ukaże, a kto wie - może nawet pokuszą się na coś większego tak jak W3 miał swoje HoS lub BaW?
Spokojnie można liczyć na 10 mln kopii a może i nawet dwa razy tyle bo jest to gra która może mieć długie nogi (brak konkurencji w tej dziedzinie, piękna grafika która przez lata nie będzie się starzeć, dużo treści i bardzo dobre recenzje).
A należy też pamiętać, że ogrom sprzedaży CP77 wynikał bezpośrednio z sukcesu poprzedniej gry REDów czyli W3, za którym z kolei stało kilkanaście lat prac nad serią żeby zbudować taką reputację. Przypominam, że 6 mln kopii CP77 sprzedało się w preorderach...
Tymczasem Warhorse doskoczyło do punktu w którym są obecnie za pomocą dwóch gier i znacznie mniejszego budżetu na produkcję i promocję.
Tak naprawdę o tym, która strategia była lepsza przekonamy się w najbliższych latach, kiedy z jednej strony zobaczymy jak długie nogi będzie mieć KCDII i jak będzie wyglądać sprzedaż WIV, który będzie postrzegany z perspektywy tragicznej premiery Cyberpunka a nie tylko ulubionego W3 (który w procesie produkcji szedł drogą podobną do KCD)
A dodać jeszcze
No proszę w pierwszy dzień, a EA z DA każdego dnia ciułali by się zwróciło, a tu nic xD
Swoją drogą te koszty to i tak brzmią jak kosmos, "tylko" 41 MLN USD, to nadal masa kasy, teoretycznie ryzykujesz to nie wiedząc czy się zwróci.
Dlatego nie mam nigdy żadnej sympatii dla twórców gier, głównie firm, którym się nie udało, bo wiem, że to jest niemal zawsze walka o zarobienie jeszcze większych milionów, ryzykując już posiadane miliony, walka głownie o popracowanie parę lat by zrobić kokosy, a przedstawiają się jak bidulki i okropna branża.
Warhorse to odwrócone BioWare: budżety niskie, sprzedaż wysoka. Tak to się właśnie robi!
Jeżeli dobrze zarządzali projektem a marketing mieli mądry a nie szumny, to koszty da się drastycznie obniżyć.
CDPR lubi się w marketingu, jeszcze przy Wiedźminie nie był tak ogromny jak przy CP, ale dalej przygotowywanie specjalnych renderowanych tralierów, dużo szumu itd. to kosztuje.
A przy okazji tego szumu widzimy też, że CDPR ma fatalny poziom zarządzania, brak wykrystalizowania projektu i dużo eksperymentów.
Stąd spory downgrade graficzny od trailera do premiery, do tego naciskali na to by świat był bez ekranów ładowania. Ile pracy i czasu zajęło im zrobienie tego wszystkiego zanim się zorientowali, że to nie będzie działać i trzeba przerabiać?
Stąd rosnące koszty.
KCD poszło w zdecydowanie prostszy marketing a projekt wydaje się być w pełni dopracowany. Do tego skorzystali z własnych doświadczeń, problemy pierwszej części zażegnali w drugiej, a CDPR? Wiedźmin 3 był ich trzecią grą a mimo to nie mieli kompletnie żadnego doświadczenia w robieniu tego typu gry i musieli wymyślać koło na nowo.
Jakbyś się tematem zainteresował to byś (pewnie ze zdziwieniem) odkrył, że CP2077 zaliczył spory upgrade od dema (oczywiście na PC ale też i demo było na PC) a teraz po latach to już jest w ogóle przepaść.
A Cyberpunk zaliczył upgrade co nic nie zmienia, bo po pierwsze: To znowy było przerobienie gotowych elementów co kosztuje czas i pieniądze.
Po drugie ogólny stan tego co zrobili, zwłaszcza przerobienie scenariusza to chodzący chaos i piekło developmentu, dlatego gra wyglądała jak wyglądała i dalej wygląda w bardzo wielu elementach.
mówimy o Wiedźminie 3, który zaliczył ogromny downgrade.
Jak widzę, nadal jest margines malkontentów, co do dzisiaj nie może przeżyć trailera co jeszcze przed optymalizacją pokazali i narzekają na ten wymyślony downgrade, litości.
A gdzie ty widziałeś ekrany ładowania w W3 ? przecież mapy np Velen i Skelige nie mogły być połączone bo geograficznie dzieli je setki kilometrów i to zabiłoby immersję
Produkcja KCD2 kosztowała WarHorse około 42 milionów dolców. Jestem w szoku że tak rozbudowana i dopieszczona gra była relatywnie tak tania w produkcji.
Większość budżetu gier AAA to marketing. KCD2 jakiś marketing miało, ale
- nie trwał długo, bo od oficjalnej zapowiedzi do premiery nie upłynęło nie wiadomo ile czasu (w zasadzie niecały rok)
- jakiejś MEGA rozbudowanej akcji marketingowej nie mieli, zwykłe devdiary i live action z Lukiem Dale i Tomem McKay
Nie mówię, że o KCD2 było cicho, bo nie było tylko bardzo rozsądnie podeszli do marketingu gry.
I tak powinien wyglądać standard w branży.
Zarówno Wiedźmin 3 jak i Kingdom Come II pokazują, że w ok. 250 osób, w okolicach 40-80 mln $ budżetu można zrobić przepiękną grę (w której widać na co idzie moc sprzętu) z wielkim otwartym światem i świetnie opowiedzianą historią.
I tu warto się zastanowić - po co właściwie więcej?
Oczywiście - fajnie gdy wychodzą co jakiś czas gry pokroju RDR2, które wyznaczają granice tego co możliwe w branży ale...
...czy naprawdę warte jest to wkładania w grę wielokrotnie większego budżetu?
Czy CP77 z pięciokrotnie większym budżetem od W3 i dziesięciokrotnie od KCDII był odpowiednio pięcio- i dziesięciokrotnie lepszy?
Czy naprawdę zamiast zatrudniać 1000 osób do wydania gry pokroju Red Deada 2 nie lepiej wypuścić 4 oryginalne, samodzielne historie klasy KCDII albo W3?
Wiadomo, że to nie oznacza, że teraz wszyscy twórcy powinni przestawić się na jeden model i nikt nie może wydać na produkcję gry więcej, jednak przyznacie chyba, że trochę kuriozalnie brzmią utyskiwania wydawców na koszta produkcji, a co za tym idzie - konieczność podnoszenia cen i integracji systemu mikrotransakcji w grze, w momencie, w którym ci sami wydawcy są zdeterminowani władować w jakąś produkcję setki mln $, zaangażować w nią setki jeśli nie tysiące osób i trzymać w produkcji latami, zamiast w tym czasie wydać kilka mniejszych (ale wciąż bardzo dużych) gier z jasno określoną wizją.
Bo też i wydaje się, że to właśnie problemy z wizją w największym stopniu decydują o tym ile gra pochłonie funduszy i czy ostatecznie okaże się być dobra.
W przypadku KCD już od jedynki widać, że za grą stoi bardzo, bardzo konkretna wizja, która przez lata, wraz z uzyskiwaniem doświadczenia i pozyskiwaniem funduszy (oraz rozwojem technologii) jest krok po kroku urzeczywistniana. Tymczasem gry takie jak Anthem, Skull&Bones czy nawet CP77 potrafią kilkukrotnie zmienić pomysł na to czym dana produkcja ma być (w przypadku CP było to 4 lub 5 razy) i w efekcie czego, doprowadzić do konieczności ponownego stworzenia całych ogromnych segmentów gry.
A ponieważ zdecydowanie łatwiej jest o jasną, klarowną wizję kiedy mamy mniej osób zaangażowanych w projekt, to prowadzi to do samonapędzającego się koła, w którym im większy mamy budżet, tym więcej osób siedzi nad projektem, tym więcej wizji się pojawia, tym częściej należy korygować kierunek i w efekcie tym większy budżet jest potrzebny.
Jak na razie branża przekonuje, że to 200-300 osób z kilkudziesięcioma mln $ i bardzo dobrym pomysłem to jest absolutne optimum, do którego winno się dążyć.
Na potrzeby Kingdom Come: Deliverance 2 skomponowano ponad 10 mln godzin muzyki
Ile godzin?!
Widzicie, wbrew opinii na forum wystarczy dodać do gry wątki homoseksualne i czarnoskórych i gra się sprzedaje dwa razy lepiej niż poprzedniczka (a może i trzykrotnie).
Gratulacje dla studia, ciężko się oderwać!
i oby zarobiło na kolejną cześć, bo chyba właśnie o to chodzi w tym biznesie zresztą jak w każdym innym.
Jak się nie marnotrawi pieniędzy to można zrobić dobrze i tanio :) A ściem korposów nie ma co słuchać że gry są coraz droższe w produkcji.
Na potrzeby Kingdom Come: Deliverance 2 skomponowano ponad 10 godzin muzyki, więc możliwe, że jest to najdłuższa ścieżka dźwiękowa stworzona dla jednej produkcji rozrywkowej.
Nie jest niestety - rekord należy do Final Fantasy XIV - z wszystkimi DLC, patchami to jest ponad 30 godzin.
Dodatki, DLC i patche sie nie licza, bo wtedy to jest bez sensu.
Liczy sie ilosc na premiere ewentualnie i tylko to.
Nie zeby to bylo wogole wazne, ale zdrowy rozsadek podpowiada, ze nie powinno sie porownywac dlugosci OST jeden gry w wersji premierowej, do takiej do ktorej wyszly 4 dodatki i pierdylion patchy.
Dobra gra to się zwróciła, a skoro inni przykładają się tylko do tego by było tęczowo to mają jak mają.
Gra się świetna, chociaż do W3 nie ma podjazdu. Widać to właśnie w budżecie.
Jednak połowa różnicy robi robotę.
Utwory śpiewane to znak rozpoznawalny W3. Tu tego nie ma.
Misje poboczne są słabej jakości. W W3 niektóre poboczne mogłyby być pełnoprawnymi grami, a przynajmniej dobrymi DLC. Tu poza misją z Zawiszą, nic ciekawego nie ma.
Wątek główny, to bardziej poziom pobocznych misji z W3.
Co nie zmienia faktu, że KC:D2, to jedna z lepszych gier, w jakie grałem.
Obecnie jestem przed pojedynkiem między Haszkiem a Seminem,
Ta gra jest pod każdym względem(oprócz mimiki twarzy) lepsza od Wiedźmina 3. Już jedynka była lepsza, a ta część pod każdym względem oprócz walki jest lepsza od jedynki.
Dlaczego spojlerujesz, naprawdę trudno Ci mówić o grze bez zdradzania niespodzianek?
Dla mnie nie ma podjazdu do W3. Jedynie walka mi się bardziej podoba w KCD.
Gdybym nie interesował się historią, to oprócz głównego bohatera nie pamiętałbym o innych postaciach, bo są tak płytko przedstawione, że nie zapadają w pamięć.
KCD dla mnie, to taki niskobudżetowy Wiedźmin. Nadal świetna gra i warta ogrania. Jedna z najlepszych, jakie grałem, ale W3 to Mount Everest, a KCD, to Mount Banc.
Tylko warto podkreślić ze wiedzmin 3 był robiony od podstaw i od drugiej części różnił się wszystkim a w kingdom come dużo mechanik pochodzi z pierwszej części i to jest istnie kontynuacja z tymi samymi mechanikami ale z lepszą oprawą graficzną i dodatkową zawartością podobnie jak assassiny robili co roku ale silnik się zmieniał co 4 części
Odniesiesz się do tego, że bezmyślnie rzucasz spoilerem? Gadaj sobie swoje bzdury o tym czym jest KCDII wobec Wiedźmina 3, ale naucz się, że nie powinieneś psuć innym zabawy swoim długim językiem
E tam W3 porownajcie to lepiej do wysokich budzetow gier ktore byly tak slabe ze przyniosly straty lub ledwo sie zwrocily po miesiacsch.
Jedynka znudziła mnie powolnością rozwoju wątku fabularnego po niecałych 20h gry. Dopóki nie nabiorę ochoty na dokończenie jedynki, z pewnością nie kupię dwójki. Nie wiem co ludzi fascynuje w tej grze. Dla mnie to ładnie podane flaki z olejem.
Żeby nie przesadzać już z tymi superlatywami o KCD2, bo gra faktycznie na premierę działa dobrze, optymalizacyjnie też się postarali, po 20 godz. gry miałem zaledwie 1 crash przy otwieraniu mapy.
Ale nie oszukujmy się o ile graficznie gra stoi na wysokim poziomie o tyle animacje nie są najwyższych lotów, system walki nieco poprawiony w stosunku do pierwszej części ale nadal dość mocno drewniany, mimika twarzy NPC podczas rozmów to pamięta dawne czasy. Ogólnie widać, gdzie były cięcia budżetowe a gdzie w grę doinwestowano. Ja osobiście maksymalnie dałbym tej grze 8/10 właśnie ze względu na to, że mało poprawiona została walka w stosunku do pierwszej części a animacje mogłyby być zdecydowanie lepsze.
Ta, ale Wiedźmin 3 wyszedł 10 LAT TEMU.
Za tą samą kasę w różnych okresach różne rzeczy można by zrobić, bo różne technologie były itd.
Wystarczy nie posiadac 20tys pracownikow a gry sie zwroca szybko, logika jest prosta
A potem nas łoją na cenach gier (najczęściej niedopracowanych z wieloma wadami).
Jakim cudem gra AAA z 2025 kosztowała dwa razy mniej niż podobna 10 lat temu?
Albo Czesi pracowali przy niej za przysłowiową miskę ryżu albo co bardziej prawdopodobne duże studia AAA mają gigantyczny problem z nieefektywnym zażądaniem, zmienianiem koncepcji w połowie pracy przez managerów z ego stąd do księżyca i pracownikami zatrudnionymi na podstawie dziwnych wytycznych którzy sobie nie radzą albo im się nie chce