Henry Cavill był wizjonerem w Wiedźminie, „ale go nie słuchali”. Zmartwiony kondycją seriali fantasy Brandon Sanders...
To samo czeka streaming i m.in. Netflixa, co aktualnie dzieje się w branży gier. Jeszcze sporo czasu minie, ale w końcu otworzą oczy i zobaczą, że zatrudnianie na główne stanowiska takich głupich osób jak Pani odpowiedzialna za Wiedźmina, która jawnie mówiła, że nie zna książek i zmienia wszystko tak, aby pasowało do jej indywidualnej narracji mija się z celem. Po 1 sezonie swierdziłem, że nie jest to serial o Wiedźminie Geralcie, tylko o Yennefer i Loży. Taki chyba powinien być tytuł, bo Pani ewidentnie była bardziej zainteresowana, żeby bardziej skupić się na żeńskiej części, która w moim odczuciu dostała więcej czasu ekranowego, a Wiedźmin był wątkiem pobocznym.
Drugą sprawą jest to że dodanie czarnego elfa, specjalny wątek homoseksualny, czy rotację rasowe ala Regis nie sprawią, że nagle mają hit.
Cavill był na ten serial za dobry i widać było, że czuję Geralta, zna materiał i ma chęć wczuwać się całkowicie. Mimo, że było mu trochę bliżej do przedstawiania Geralta z gier, niż książek. Ewakuował się w samą porę, bo po S1 ten badziew oglądałem tylko ze względu na jego postać Geralta. Zmiana na Hemswortha wisi mi całkowicie i szkoda marnować czas na kolejne pokazy tej żenady.
Sezon 2 Pierścieni Władzy jest tak k..ewsko nudny, że nie mogę go zmęczyć od 2 miesięcy.
Henry Cavill był jednym z niewielu plusów tej produkcji. Co prawda serial sam w sobie dla mnie to dno totalne i ocena 3/10 to byłby maks co mógłbym dać. Tak teraz bez niego to myślę, że na 1,5 spadnie o ile więcej żadnego smoka nie pokażą! A tak w ogóle swoją drogą najlepsze co mogliby zrobić to zakończyć tę produkcję i wstydu oszczędzić.
Heniek mógł się poczuć jak w prawdziwej grze, pasjonat doskonale znający gry i książki z pełnym zaangażowaniem chcąc oddać jak najlepiej postać i uniwersum. Ale niestety trafił na potwora Laurencję SS Schmidt z którą musiał toczyć bitwy i niestety poległ, jedyne co mógł zrobić aby zachować klasę to się wycofać.
Szkoda, liczyłem że powstanie coś fajnego...
Nie trzeba być uczonym by znać odpowiedź na to zagadnienie. Wystarczy zatrudniać osoby ze względu na umiejętności i kompetencję, oraz trzymać się podstaw na bazie, których tworzy się dzieło, a nie zatrudniać byle kogo ze względu na jego orientację czy kolor skóry jak to teraz "postępowi" ludzie robią. Ponad to scenarzyści, którzy się brali za Netflixowego Wiedźmina czy Rings od Pała mieli gdzieś to jak ma to wyglądać, a chcieli wepchnąć to jak wygląda dzisiejszy świat.
Ta "Postępowość" to też ciekawe zjawisko. Tym słowem określa się dążenie do czegoś lepszego, niż było wcześniej. Jednak w dzisiejszym czasie słowo to oznacza coś przeciwnego. Cofanie się w rozwoju.
Nie tyle nie rozumie, co zbyt często zatrudnia ludzi, którym brakuje umiejętności i przede wszystkim znajomości materiału źródłowego, przez co zamiast się jego trzymać wciskają swoją często podszytą ideologią wizję i co więcej wprowadzają do świata fantasy nawiązania do rzeczywistości i to zazwyczaj rzeczywistości USA.
Dlaczego nie wszystkie takie seriale są złe i np. Gra o Tron była świetnym serialem (do momentu, gdy nie wyprzedziła materiału źródłowego) podobnie jak Ród Smoka czy Mroczne Materie (jeden z nieczęstych przypadków, gdzie z sezonu na sezon serial dostaje lepsze oceny)?
Zasadniczo ZGADZAM SIĘ: zarówno fantasy, jak i SF to w bardzo dużym stopniu kwestia wizji, centralnego pomysłu wokół którego wszystko się kręci.
Budżet, dobór aktorów itd - to są rzeczy ważne, ale drugoplanowe.
Bez wizji, za to z górą która często nie rozumie materiału i stara się podchodzić do produkcji jak do składania gotowego materiału z klocków które mają być sprawdzone i bezpieczne to się nie może udać.
Albo wizja, albo bezpieczna, nijaka produkcja.
PS Osobiście dalej uważam, że serial Netflixa nie jest zły, ale mógł być DUŻO lepszy.