Deweloperzy RPG The Blood of Dawnwalker nie boją się porównań do Wiedźmina i Cyberpunka 2077. „Współtworzyliśmy te p...
Też bym nie miał problemu z tym, że porównują moją grę do takiej popularnej gry w tym samym gatunku. Szczególnie jeśli przez najbliższe 3 lata nie będą w stanie zweryfikować na ile takie porównania są zasadne.
I tu nie chodzi o to, że wieszczę porażkę. Co to to nie. Kibicuje by się udało.
Niestety wymagania wobec gier się zmieniają. I o ile ekipa odpowiedzialna za tą grę, jest adekwatna do tej tworzącej W3 i jest duże prawdopodobieństwo, że byliby w stanie dowieźć coś pokroju W3. To gracze przyzwyczajają się do dobrych rozwiązań z nowych gier. Te rozwiązania ktoś musi zaimplementować.
Zresztą na sukces gry dość często nie tylko jakość wpływa.
Na premierę takie porównania z grami z 5x większym budżetem może być krzywdząca(i nie mówię tutaj o W3, ale ludzie sobie rzutują, że jak teraz porównują z tym, to za chwile z czymś lepiej rozbudowanym). Niektóre rzeczy są po prostu czasochłonne/kosztowne.
Marketing jest ważny, ale nie wiem, czy rozbudzanie przesadnych nadziei ma sens.
Sam zastanawiam się, czy odbiór W4 będzie tak dobry jak W3, bo nawet jeśli gra będzie lepsza. To wymagania rosną. A myślę, że ciężko będzie uniknąć poczucia, że coś jest wtórne. W3 bardzo mocno bazował na nostalgii do bajek/baśni. Tych rzeczy nie ma nieskończoność. Chociaż są jeszcze nie zagospodarowane cześci kultury, mniej oczywiste.
Właściwie czego mają się bać? Przecież nie ciąży na nich żadna presja, bo zaczynają od zera. Bardziej to dla nich na plus, bo na starcie są rozpoznawalni i mają już jakąś tam renomę. Nie ma się do czego u nich tak w zasadzie odnieść, bo to już nie Redsi. Na pewno większe oczekiwania i są względem Wiedźmina 4 niż The Blood of Dawnwalker.