Nowy film Star Wars o pierwszym Jedi będzie wyjątkowy na tle franczyzy sci-fi. Reżyser Indiany Jonesa ujawnił, że wn...
Dosłownie chwilę temu dostaliśmy serial z uniwersum Diuny, którego akcja działa się 10 000 lat przed wydarzeniami z filmów i twórcy polegli z kretesem. Nieprzypadkowo obok drętwej fabuły i nudnych postaci to przeskok czasowy jest najczęściej krytykowany, a tutaj chcą się cofnąć o 25 000 lat. Życzę powodzenia.
Co ma za znaczenie serial z Diuny, skoro robił go kto inny? Zupełnie inne korporacje, zupełnie inni ludzie, zupełnie inny materiał źródłowy. Diuna bazowała na kiepskich książkach syna Herberta, już fundament jest skopany. Sam przeskok w czasie nie jest tak istotny skoro leżą inne elementy. Problemem takich Pierścieni Władzy też nie był przeskok w czasie, a brak szacunku do tworzywa.
Przy Star Wars mam mieszane uczucia, bo Logana uznaje się za dobry film, piątego Indianę za kiepski, ale wchodzi na to Beau Willimon - który i pracował przy Andorze, i przy pierwszych sezonach House of Cards. Jeśli coś kładzie współczesne filmy, to scenariusze. Także Willimon jest główną nadzieją, że ten film będzie "jakiś", i oby co najmniej niezły.
,,Nie jestem szczególnie zainteresowany tym, by być przykutym do kanonu w sposób, który uniemożliwia jakiekolwiek działanie, i nie móc zadowolić nikogo,, A czyli będą zadwalać wszystkich.
Życzyłbym sobie, żeby to był film drogi, taki mniej ADHD, może nawet troche przynudnawy, ale żeby wnosił dużo inspiracji i nowego spojrzenia na świat i żeby skłaniał do przemyśleń.
Tylko że łapę nad uniwersum trzyma wciąż Disney, więc wyjdzie średnio.
Rozumiem, że 25 tysięcy lat wcześniej będzie tylko jedna planeta, na której będzie trwać średniowiecze? Bo inaczej sobie tego nie wyobrażam.
25 tyś BBY to Bezskresne Imperium Rakatan upadało pod buntami niewolników, a że film ma nawiązywać do Ben Hura i kina sandałowego, zakładam, że to o ich upadku będzie film (jedi byli jedną z buntujących grup).
LGBT+J (J - jedi)