AMD na CES 2025 nie pokazało Radeonów 9070XT i 9070. Firmę wyręczyli youtuberzy
Jeśli AMD dobrze ogarnie cenę to może będą mogli powalczyć z zielonymi.
Są w tyle technologicznie i mają co pokazać tymi kartami bo jeśli, ogarną wreszcie RT i te sprawy, mogą namieszać w średnim segmencie cenowym.
To że nie pokazali kart na CES, myślę że zwyczajnie czekali na zielonych i ich propozycje cenowe.
W przypadku FSR4 sprawa już raczej też pewna jak z DLSS.
AMD już potwierdziło że tylko AI zawarte w kartach RX 9xxx to obsłuży
#Gigabyte#
https://x.com/paulhardware/status/1876434203665137907/photo/1
AMD dobrze wie że nie można podkręcać rdzeni w nieskończoność i udawać że schodzą do 4nm. Ale technologia miniaturyzacji tak naprawdę stoi w miejscu stąd ten wysoki pobór prądu. Nvidia ma wywalone na olbrzymi pobór energii, a AMD dopracowuje swoją starą technologie obniżając pobór mocy. Za kilka lat każdy gracz który nie ma założonej siły i gniazd trójfazowych nie pogra w najnowsze gry w 8K...
Nvidia tez wiele nie pokazala. "O mamy karte, ktora generuje 3 falszywe klatki zamiast jednej". Dostajemy 10-15% wieksza wydajnosc natywna i vramu jak kot naplakal.
Dożyliśmy roku w którym to AI gpu tworzy 75% obrazu gry, dla twórców zostało raptem jeszcze 25 %
A po co nie fałszywe i obniżać wydajność jak są praktycznie identyczne. Chyba, że jesteś jednym z tych sadomaso i lupą przy monitorze analizujesz piksel po pikselu ??
Dobrze że są na świecie ludzie, którzy nie patrzą na to co było, tylko tworzą innowacje, gdyby tak było żylibyśmy w epoce kamienia łupanego, bo przecież siekierka i kijek to tradycyjne narzędzie, więc po co piła. Zrozum że krzem się skończył i trzeba robić sztuczki takie jak to by osiągać większe kamienie milowe wydajności. AMD to widać zrozumiało, Ty jak widać dalej nie.
W grach, w których klatki sa ważne, ważne nie są klatki, a input lag z nimi związany.
Chodzi o Shootery multi itp. Co Ci z tego, że karta generuje 300płynnych klatek, skoro input lag jest wyższy, niż gdyby ich nie generowała.
Na chłopski rozum chodzi o to, że jak przeciwnik wychyla zza ściany, to przy Frame Generation karta chowa przed Tobą klatkę, w której on już jest widoczny i generuje te międzyklatki, żeby animacje był płynne. Po czym pokazuje Ci tą klatkę z opóźnieniem. I jeśli przeciwnik gdzieś jest pikselem, jest duże prawdopodobieństwo, że nie zauważysz go na tych dogenerowanych klatkach.
No i właśnie dlatego ta technologia jest cudowna w grach, w których klatki są nieistotne. Czyli jaka ta technologia jest ?
Po komentarzach widzę mental typu: "płacę wam miliony monet (czyli tak naprawdę 200 zł na VPN, albo stówkę na promo po roku), więc WYMAGAM. Już widzę jak kupujecie nowości za >350 zł, yhm, na bank.
Ale do sedna. Pierwszą grą, która wyleczyła mnie z wielkich, otwartych światów było moje 1 największe growe rozczarowanie w życiu: Gothic 3. Świat stworzony chyba w generatorze ctrl+c -> ctrl+v. Żadnych ciekawych postaci, żadnej fabuły, prymitywne questy, mapa obsiana potworami.
Drugą grą, która mnie wyleczyła podwójnie z otwartych światów to Wiedźmin 3. Rany, jak ja czekałem na tę grę, brałem specjalnie urlop. Nawet ten koszmarny dowgnrade mnie nie zniechęcił. I co? Drugie największe growe rozczarowanie w życiu. Szpetna (grałem na premierę na PS4), pusta, powtarzalna. Ciągle jeździć w te we wte na GPSie od znacznika do znacznika, od pytajnika do pytajnika. Obóz bandytów, legowisko potworów, kontrabanda. Rzyg. Treści z Wiedźmina 2 na 25h wrzucili do gry na 150h. Wioski z jednym questem.
No to już chociaż ten Skyrim był wciągający. I właśnie - jak wychodził Skyrim to takich gier praktycznie nie było, więc w jedną można było wsiąknąć, mimo, że po którymś, 50-tych dungeonie człowiek nie mógł patrzeć na te draugry i te same przedmioty. Ale teraz 90% gier musi mieć nudną, wielką i pustą mapę z respawnującymi się przeciwnikami. Osobiście zaczynam omijać takie gry szerokim łukiem, a wisienką na torcie rozczarowań po wspomnianym Gothicu 3 i Wiedźminie 3 była trzecia odsłona współczesnej trylogii asasyńskiej (coś te trzecie części nie mają szczęscia), czyli Valhalla. Borze szumiący, jakie to było gunwo. 140h na liczniku, uparłem się, żeby skończyć, ale jednak poddałem się, bo szkoda życia na takie nudne, powtarzalne czynności.
Ludzie piszą, że nie mają czasu. Ja uważam, że jak gra jest dobra i na to zasługuje, to czas się zawsze znajdzie, bo pójdziesz do roboty niewyspany, ale nockę przy dobrej gierze zarwiesz. Ale w takich przypadkach? Po co? Żeby odhaczyć kolejny, nudny pytajnik?
Mnie się już zwyczajnie nie chce. Nawet takiego Indiana Jonesa musieli dziady rozwlec i nawpychać tam jakichś nieszanujących mój czas pierdół, typu znajdź to, znajdź tamto. Razy 15, razy 25, razy 75. Komu chce się czytać te wszystkie bzdurne wypociny, notatki, zbierać te śmieci? Lepiej pójść z kobietą do knajpy na obiad, albo na siłownię, poczytać książkę, czy zrobić coś sensownego.