„Ktoś grał, strzelając do każdego NPC, zanim ten zdążył się odezwać”. Dwie skrajnie różne postacie upewniły twórców ...
Ktoś grał, strzelając do każdego NPC, zanim ten zdążył się odezwać
Znałem nawet taką osobę. Było to z 20 lat temu - rozmowa z kumplem, który mówił, że grał jeszcze w Fallout gdy nie był spolszczony w kraju i chodził bohaterem tylko zabijając wszystkich. Gry jednak nie ukończył.
Niezbyt mi się podobało to podejście ale widać gra nie była dla niego. Sam, próbowałem akurat Fallout 2 po angielsku znając może wtedy kilka prostych zdań za dzieciaka ale starałem się wybierać w rozmowach co wydawało się słuszne ;)
Rzecz w tym, że pierwszy Fallout jest sporo łatwiejszy i można przemocą go ukończyć, bo rozmowy i opcje pacyficzne są dodatkiem. Za to drugi już to o wiele więcej rozmów, wyborów i rozwiązań bez przemocy. Choć walki też przybyło.
ahh stary dobry fallout, kiedy gry byly robione z pomysłem. pamietam przechodzenie f1 i f2 z 1 inteligencji piekna gra to samo arcanum. dzisiaj niestety nie ma gry która reaguje na statystyke inteligencja, mozesz tworzyc postacie z 1 inteligencji a dialogi i tak sie nie zmienia niszczac immersje. to samo z waznymi npc sa niesmiertelne, ehh pamietam morrowinda gdzie zabilem tego starca od zadan piekne to bylo. tak samo wybory prawie nic nie zmieniaja w grze co najwyzej skin lub inna postac bedzie w miejsce poprzedniej ale zakonczenie prawie to samo zmienia sie postacie.
Z Arcanum, jak już mowa o inteligencji, zapadło mi w pamięć jak robiłem drugie przejście gry i wybrałem półogra z minimum inteligencji. W Zamglonych Wzgorzach, kiedy tchórzliwy szeryf proponował nam oczyszczenie mostu z bandytów za totalne grosze (a zadanie na tym etapie było ryzykowne) to jedyną opcją dialogową było "Weeeee! Lotta money!", co oznaczało zgodę ;-)
"Gracz po prostu wszedł do pokoju i strzelił Gizmo prosto w głowę, zanim ten zdążył powiedzieć choć słowo."
Czyli co gość miał dla nas misję, ale że nie żyje to nie może nam jej dać i nie możemy grać dalej?
To czemu po prostu nie zrobić takich typów nieśmiertelnymi, albo ewentualnie po śmierci by się mogli odradzać?
Przecież takie rzeczy mogą nawet stać się przypadkiem. Weźmy takie GTA 5 i postacie z misji pobocznych. Jakiś typek grał w grę i leciał na spotaknie z postacią z misji, ale przypadkowo go zabił i wtedy już się chyba nie odradzał.
Nie pamietam szczegółów, Fallout ukończyłem dawno temu, ale on był związany z głównym questem w jakiś sposób.
A nieśmiertelnosć kluczowych NPC to antyteza wolności, którą Fallout miał dawać.
Bo Fallout bazował na wolności gracza, na player agency - że sam sobie wymyślasz motywy postępowania i cele postaci, a świat reaguje na twoje poczynania. Uczynienie kogoś nieśmiertelnym byłoby złamaniem takiego podejścia do projektowania gry.
Oglądałem tę wypowiedź Caina parę dni temu i jeśli dobrze pamiętam:
Problem z Gizmo wyszedł w czasie betatestów, bo wynikał z tego, że skrypt generował przedmiot. Gdy tester zabił Gizmo zanim ten się odezwał, nie zostały spełnione warunki do odpalenia skryptu, więc po prostu nie działał i nie generował przedmiotu. Naprawienie tego było proste.
Uczynienie NPCa nieśmiertelnym byłoby głupie. Za każdym razem jak słyszę ten pomysł to przypomina mi się jedna rzecz z Skyrima
spoiler start
Jeśli udasz się do Ulfrika i spróbujesz go zabić , on jest nieśmiertelny...bo jest potrzebny do zadania "zabij Ulfrika"
Czyli gracz ,słyszy o tym NPC i chce może zrobić coś co uważa za fajny pomysł, ale dopóty nie zacznie całego wątku wojny domowej to nie może nic zrobić bo gra mu nie pozwoli.
spoiler stop
Parę więcej "if else" w kodzie , i danie graczowi wolnośći jest lepsze niż głupia nieśmiertelność .