Kiedyś czytałem...było to coś w rodzaju spowiedzi/wspomnień więźniarek z obozu na Syberii.
Był tam jeden taki wstrząsający fragment, gdzie kobietę i Matkę przejął całkowicie instynkt przetrwania, że zjadła kawałek chleba, który miał być dla jej dzieci.
Wyleciał mi z głowy kompletnie tytuł, a chciałbym odnaleźć i zakupić do ponownego przeczytania.
Pozdrawiam