Strzelanka, której twórców zainspirował Doom, FEAR i Half-Life, odniosła niespodziewany sukces na Steam. Świetna spr...
Nie jestem fanem trąbienia o grach które są we wczesnym dostępie i można je traktować jako obiecujące dema i generalnie nie ma pewności , czy kiedykolwiek zostaną ukończone, a już tym bardziej je kupować.
Akurat gry FPS najczęściej wychodzą z wczesnego dostępu. Na kilku grach w EA się naciąłem, ale nigdy na grze w tym gatunku. Kupiłem wiele shooterów we wczesnym dostępie ze względu na atrakcyjne ceny we wczesnej fazie rozwoju i wiele z nich już zostało ukończonych lub jest na ostatniej prostej.
Ta konkretna gra to przykład wczesnego dostępu, który jest nim tylko z nazwy. Ten pierwszy rozdział to 10h solidnej kampanii z cliffhangerem na końcu. A sama gra jest technicznie dopracowana, bardzo grywalna i zaskakująco dobra. Na tyle, że to moja gra roku 2024.
Wygląda całkiem zacnie, poczułem to samo co przy Ion Fury (nadal nie mogę przeboleć że gra nie nazywa się Ion Maiden).
Wydaje mi się, że skoro można trąbić o zapowiedziach przyszłych gier i o bajkach jakie ich twórcy opowiadają to tym bardziej można opowiadać o istniejącej i dostępnej już grze. Lub nawet demie, jeśli wolisz. Nawet jeśli gra nigdy nie wyjdzie z wczesnego dostępu a jest już fajna w obecnym stanie.
Wolę niekończący się early access niedrogiej, ale fajnej gry indie niż kolejną huczną premierę gry AAAA za 300 PLN, która się okazuje niedorobiona i nudna.
I tutaj też widzę ważną wolę prasy branżowej by takie fajne gierki wyławiać z oceanu miernoty. Nie każdego to interesuje, rozumiem. Ale proszę, nie odbieraj tego innym