Ostatnio ogrywam po raz pierwszy MoH AA i jestem zaskoczony jak przyjemnie się w to gra. Oczywiście bardziej na zasadzie przyjemnej ciekawostki niż tytułu do którego będę regularnie wracał (szkoda, że nie miałem styczności z tą grą w dzieciństwie. Na pewno zostałaby jedną z moich ulubionych a i przyjemność dzisiejsza w miksie z nostalgią pewnie byłaby zdecydowania większa). W odróżnieniu od MoHa w dzieciństwie grałem za to w Call of Duty 2 i niestety to jedna z tych nielicznych świetnych gier która mnie zawiodła a i dzisiaj (2/3 lata temu próbowałam przypomnieć sobie kampanię) z trudem jestem ją zmęczyć. Obiektywnie CoD 2 to nieporównywalnie lepsza gra wojenna ale.. jakoś tak mam wrażenie gorszy FPS. MoH w swojej całej wojennej otoczce wydaje się zaskakująco klasycznym doświadczeniem i.. jako gra spisuje się świetnie.
Stosunkowo niedawno z kolei pierwszy raz ogrywałem również CoD 1 i UO które również bardziej mi się podobały niż CoD 2. Jak jednak w waszym mniemaniu wypada porównanie CoD 1 + UO vs MoH AA + dodatki ? Która gra wam dała więcej frajdy i dlaczego? Jakie elementy w poszczególnych produkcjach cenicie sobie bardziej etc.?
"Na wojnie nikt nie walczył sam", tym jednym cytatem Call of Duty zabiło MOHa, który skończył potem tak jak wszyscy wiemy. Tam większość misji dzieje się w samotności, dopiero Call of Duty i potem w szczególności Brothers in Arms pozwoliły graczowi poczuć się jak zwykły amerykański żołnierz. Oczywiście MOH to nadal kultowa produkcja, misje "skradankowe" wyszły dużo lepiej jak w Codzie, no i pieski, które były bardziej stresujące od ludzkich przeciwników, a które w Codzie pojawiły się dopiero w czwartej części. Ale po zapoznaniu się z ówczesną konkurencją jakoś nie robi już tak wielkiego wrażenia
A co do drugiej części Call of Duty to w końcu znalazłem kogoś, kto myśli podobnie jak ja. Tylko 2 lata różnicy, a wyszła im zupełnie nowocześniejsza produkcja, która do dziś wygląda dobrze, ale ci przeciwnicy byli jacyś tacy dziwni, bardziej gąbczaści, a zamiast krwi wylewało się z nich jakieś osocze. W czwórce już nie miałem takich odczuć.
Ja grałem najpierw MoH AA potem w cod2 i obie były świetne, ale cod2 lepszy
Po jakimś tam dłuższym czasie zagrałem dopiero w pierwsze Call of Duty i mnie wynudzilo, nie wiem czy jest najsłabsze z tego zestawienia.
Możliwe, że po prostu poznałem w międzyczasie lepsze fpsy i te 2 wojenne stały się nudne
Mam większy sentyment do MoHAA niż do CoD-ów 1-2. Obiektywnie? Każdy z nich ma swoje wady i zalety.
MoH to przez większość czasu bardziej klasyczny FPS w stylu jednoosobowa ramia, a kompani, jeśli już się akurat pojawili, są tylko dla niepoznaki i zaraz gdzieś zginą. Plus wkurzająca aleja snajperów. Siedzi taki za jakimiś krzakami, przez które ty nie widzisz nic, ale dla niego są przezroczyste i posyła w ciebie kolejne kule. Albo pięciu na każdym dachu i w każdym oknie tak, że człowiek grał metodą quick save, dwa kroki naprzód, stój jak słup i tylko patrz, skąd cię zabijają, quick load, pół kroku naprzód, snajpnij snajpera, quick save, znowu 2 kroki, patrzysz skąd giniesz i tak przez całą misję.
A znowu CoD-y dawały dużo lepszą iluzję rzeczywistej walki na froncie, gdzie jesteś jednym z setek czy tysięcy żołnierzy, a nie jednoosobową armią. No ale właśnie: iluzję. Niby pięknie się amerykańce/ruskie ze szkopami strzelały, niby cały czas z jednej albo drugiej strony ktoś padał, ale jak gracz palcem nie kiwnął, to żadnej ze stron się ludzie nie kończyli i taki impas mógł trwać do ustanej śmierci, co pięknie zilustrowano w podlinkowanej parodii. https://youtu.be/oqht03DNLQ0?list=PLSMETuURtTXDpP4KzUYp__ZE-5wZO7Kn5&t=131 Chwilami to skuteczniej zabijało immersję niż jednoosobowa armia.
BiA też niby fajne, mocniej taktyczne, ale to znów gra jednej sztuczki zwiąż przeciwnika ogniem i oflankuj. W dodatku ze skopanymi hitboksami (najlepiej widać w misji, gdzie siedzisz na wieży kościoła ze snajperką i odpierasz szturm - przeciwnicy schowani za osłoną są dla ciebie z góry doskonale widoczni, ale gra często w ogóle nie zaliczy czystego headshota).
Nie wiem czy z perspektywy czasu nie mam najmniej zastrzeżeń do Hidden & Dangerous 2, chociaż to już zupełnie gra taktyczna, a nie przyjemna rozwałka jak MoHAA i CoD-y.