Diuna: Proroctwo próbuje stać się nową Grą o tron, ale oferuje głównie nijakość i męczący patos
Miałem podobne odczucia co do scen klubowych. Sama scenografia uważam, że wygląda w tym przypadku fajnie. Jest to taki futurystyczny barok. Ale samo przejście bohaterów do losowego klubu w losowym miejscu mnie wytrąciło z fabuły gdy wydarzyło się to pierwszy raz. Dale do końca nie rozumiem relacji lokacji pałac, a klub.
Całościowo serialowi brakuję tempa i tak jak zostało to już wspomniane - spuszczenia niekiedy powietrza i wrzucenia trochę na luz. Do tego warto dodać to, że mimo mnogości bohaterów to poza 2, może okresowo 4 postaciami to ciężko mi zrozumieć kim jest reszta bohaterów. Obawiam się, że ktoś rozpisał scenariusz na 4 sezony i gdy się go czyta to wszystko wygląda super, ale później ktoś zapomina, że każdy sezon to 10h odcinków w których coś musi się dziać. 5 odcinek super, dużo dali, chociaż mam ponownie duże obiekcje do klubowej sceny. Za to np 3 i 4 odcinek... hmm nie udało mi się wciągnąć w to co chciano pokazać i w takich momentach czuję, że fabułą idzie zbyt wolno.
Najgorszą recenzją, jaką czytałem czytałem w życiu, była ta opublikowana na Filmweb nt. filmu "Warcraft", ta dostaje u mnie zaszczytne drugie miejsce na podium, a obydwie łączy wspólny mianownik: Brak znajomości materiału źródłowego. Uniwersum Diuny nie może być drugą "Grą o tron", bo to zupełnie inne uniwersum i zupełnie inny zamysł jego twórcy. Jedyne z czym się mogę zgodzić to ten klubowy kicz, ale, ale, trzeba pamiętać, że historia dzieje się 10 tysięcy lat przed wydarzeniami z "Diuny". Ewolucja świata znanego z filmów kinowych dopiero się zaczyna. Już samo to, że w ostatnim odcinku widzieliśmy prawdopodobnie powołanie Sardaukarów, powoduje satysfakcję u fana tego świata.
Widzialem tylko pierwszy odcinek i nie porwal mnie. ale nie o tym. Czy nikt nie widzi kalki tego australijskiego typa jak pisze autor z innego slabego serialu Wychowane przez wilki ?
Przeciez on wyglada, gra i nawet scenariusz pokazuje go jako zwichnietego przez wiare w jakiegos boga, identycznie jak w produkcji Scotta.
To jedynie utkwilo mi po pierwszym epizodzie. A raczej jestem fanem tego uniwersum.
to jest GNIOT / porównywać to do gry o tron ? litości kto to chce porównywać te seriale dzieli przepaść jakościowa wręcz nie do opisania.
a mi się podoba, nie jest to wybitny serial ale dobrze mi się go ogląda
z odcinka na odcinek jest bardziej wciągający.
Serial ten nie miał być "Nową Grą o Tron", jest o wiele bardziej kameralny. GoT z założenia jest wielki, z wielką ilością bohaterów, dynastii, wielością regionów itd. Diuna Proroctwo to opowieść o konflikcie pomiędzy dwoma ideologiami.
Fakt, każdy ród powinien siedzieć na swojej planecie, mieć swoje wewnętrzne intrygi, niektóre zazębiające się z głównym starciem, inne zupełnie nieistotne dla reszty świata. No i jeszcze KHOAM. A tak mamy tylko Desmonda, wydaje się że to ma być pierwszy Kwisatz Haderach, i przez niego wiedźmy tak się bały następnego 1000 lat później. Fajnie, ale w filmie czekam głównie na sceny z nim :D
Jestem pod wrażeniem, opowieść w serialu zaczyna się 10000 lat przed historią z filmowej Diuny a już mamy Harkonnenów i Atrydów. Rody w tym uniwersum są bardziej żywotne niż ziemskie niesporczaki :)
Daje minus dla HBO, porzucili intrygujący "Wychowane przez wilki" a dają pieniądze na serial który nawet nie miał dobrego scenariusza. Nieudana próba dojenia popularnej marki.
W końcu to jedne z najstarszych rodów. Herbert w ogóle określił początek np Atrydów? Czytałem tylko legendy, że wywodzą się od starożytnych Greków.
Ogląda się jako tako, choć trochę nudnawy.
Bardzo lubię Diunę, ale ten serial to się póki co średnio kupy trzyma, a część rozwiązań naprawdę jest absurdalna.
Moja ogląda jak gram i tak rzucam okiem raz na kilka chwil i nawet tyle mnie męczy ;)
wstępnie 8/10 - świat Diuny jest skomplikowany (hard sf zmiksowany z "magią") + olbrzymi świat, zależności frakcji/ rodów itp. Taki świat jest prawie niemożliwy do ukazania tak by zadowolić zdecydowaną większość widzów. Filmy typowo (mono) hard sf czy fantasy (smoki itp) dużo łatwiej ukazać (w sposób przekonujący dla widzów). Dlatego uważam, że serial Diuna jest zadziwiająco dobry.
Niestety oprócz fabuły już sama obsada jest generyczna:
Emily Watson - Matka Przełożona
Mark Strong - Imperator
Travis Fimmel - świrus
Wszystko zrobione jak najostrożniej, żeby ograniczyć ryzyko straty na inwestycji.
Ludzie mają zryte berety od ciągłych twistów fabularnych i dewastacji archetypowych bohaterów.
Jak się trafi serial, gdzie żadna z postaci nie próbuje być Petyrem Baelishem czy w dwa odcinki przechodzić przemianę o 180 stopni, to zaczyna się takie marudzenie.
Zgadzam się natomiast z zarzutem o generyczne SF. Sporo niewykorzystanego potencjału.
Ahhh a miałem nadzieję na dobry serial w tym uniwersum, niestety padaka straszna, gniot.
Zacząłem to oglądać w święta z braku innych propozycji (a poza tym lubię to uniwersum ale, po 2 odcinkach dałem sobie spokój, a gdy dowiedziałem się, w jaką stronę poszli z Ragnarem :), znaczy Desmondem, to nie żałuję.
Pozdrawiam Michał