Drodzy gracze,
dopadł mnie swego rodzaju (nie)mały kryzys w graniu. Straciłem jakby celowość, sens. Pamiętam czasy, kiedy takiemu Battlefield 3 należało poświęcić naprawdę sporo godzin, żeby cieszyć się odblokowanym celownikiem. Czy chociażby starsze odsłony Call of Duty... Lubię gry, gdzie jest jakiś postęp, jest jakaś motywacja, by uruchomić kolejnego dnia grę. Jakaś drobna znajdźka, nagroda, która zaskakuje. Fajna, dość liczna społeczność, która w daną grę gra, żeby nie mieć odczucia, że gra się w nią totalnie samemu. Ewentualnie jakaś gra liniowa, która naprawdę wciąga - jak w moim przypadku Bioshock, Half-Life czy Wolfenstein.
Gram głównie w strzelanki i wyścigi, ale chętnie rozważę nowy i obcy dla mnie gatunek. Myślałem ostatnio o Returnal.
Dajcie znać, czy mieliście lub macie podobny przestój, brak chęci i śmiało rzucajcie luźnymi propozycjami gier. Wiem, że wszystko kwestia gusty, ale może czymś mnie zainspirujecie. Szukam czegoś, co mnie trochę pochłonie w zimowe wieczory.
Lubię takie tytuły ponadczasowe, gdzie zawsze jest co robić. Albo nawet po wyczerpaniu możliwości (przejściu gry) sam gameplay po prostu cieszy (jak jazda autem w GTA) :)
Jakie są gry, do których często wracacie i które towarzyszą Wam przez dużą część Waszego życia?
Z góry dzięki!
