Reżyser Civilization 7 zapewnia: nowy system epok faktycznie rozwiązuje jeden z największych problemów serii
Chodziło o znużenie graczy po pierwszych 100 turach
Wydaje mi się, że to raczej wynika z tego, że po tych 100 turach gra jest właściwie rozstrzygnięta, zwłaszcza jeśli się gra z AI. Jeśli się przeżyje początek gry przeciw AI, to końcówka jest tylko formalnością
W zasadzie to się zgadzam. W poprzednich odsłonach, grając z komputerem właśnie gdzieś po nowożytności gra była rozstrzygnięta. Szczególnie przy zwyciestwie militarnym gracz ma dużą armię którą musi przesuwać, ale której tak naprawdę komputer nie jest w stanie się oprzeć. Jednocześnie ma duży obszar i dużo podbitych miast którym trzeba wybierać budynki.
W sumie najciekawszym rozwiązaniem dla dużej strategii w kwestii endgamu popisał się stellaris, czyli kryzysy.
No i druga sprawa to, już bardziej w Civce sytuację pod koniec gry by zaogniła jakaś forma unii nastawionych przeciwko dominującej sile, w 9 przypadkach na 10 będzie to gracz. I nie idzie mi tutaj tylko o sojusze bronne ale tez ofensywne ale i cywilne (wspólne dążenie do celów pokojowych).
Ja nie wiem, dla mnie czasy nowożytnie są najlepsze. Rozjeżdżanie barbarzyńców z łukami za pomocą czołgów czy pierdolniecie atomówką w odpowiedzi na potępienie to coś na co czekam całą rozgrywkę i główny fun z gry.
Dopiero co wczoraj skończyłem rozgrywkę Japonią, gdzie w ramach sprawiedliwości dziejowej USA oberwało pociskiem termojądrowym. Obserwowanie grzyba atomowego nad Waszyngtonem było najlepszym momentem z całej kampanii.
Większość kończyła w okolicach 100 tury bo już wtedy wiadomo czy uda nam się polecieć w kosmos w okolicach 1500r. Większość graczy marzy o tym. Mnie w grze trzymało ewentualnie zbombardowanie przeciwników Atomówkami. Co najgorsze... Jeszcze nigdy AI nie użyło przeciwko mnie atomówek... A gram od pierwszej Civki.
Gram w Civ od ponad 20 lat i muszę niestety przyznać, że kompletnie mnie nie przekonuje to co czytam o 7 części. Jedyne z czego się cieszę, to odrobinę mniej cukierkowa oprawa graficzna, która była dla mnie dosłownie nie do zniesienia, 6-tka wyglądała jak pstrokata dziecinna planszówka.
Przytłoczenie decyzjami??? Czyli ma być jeszcze łatwiej...
A co do tych, którym łatwo się gra po pierwszych 100 turach - próbowaliście na Iron Man, na najwyższych poziomach trudności, na największych mapach? Wtedy zwykle inne państwa rozwijają się tak szybko, że pomimo względnej głupoty AI do końca jest niełatwo... Przynajmniej w Czwórce i Piątce.