Wszędzie reklamują i spamują o promocjach. Ja dla siebie niczego ciekawego nie widzę. Albo jest drożej niż było, albo w tej samej cenie.
No nic. Trzeba czekać do stycznia i lutego.
Kiedyś jak był ten cały black friday to pamiętam, że w USA stada baranów stały pod sklepami i jak było otwarcie drzwi to pędzili jak pojebani ;) Ale to było raz w roku chyba nas chyba.U nas aż tak nie było. Ale ludzie też czekali na ten dzień i łudzili się ,że kupią taniej.
Teraz już te całe black tak zpowszedniało, że cały tydzień trwa i nazywa się black friday week. A potem lecą jeszcze z cyber monday itd. Cyrk normalny. I chyba tylko najbardziej naiwni wierzą ,że da się coś kupić ;) Chyba nikt już nie wierzy w te blacki i inne tego typu akcje.
Kilka lat temu sprzedawca w pewnym sklepie z elektroniką powiedział " Pan nie kupuje tego smartfona teraz, poczeka aż skończy się black fiday". No i dobrze ,że poczekałem :)
Są i nie ma zarazem.
Ogólnie idea black friday to robienie miejsca na dostawę nowych produktów przed świętami. Czyli wyprzedaż czegoś co nie będzie już sprzedawane. Ale są z tym cztery problemy.
1) dzisiaj sklepy szybciej czyszczą już półki czy to przez promocje na miejscu czy to przez wycofanie produktów, których w sklepie trzymać się już nie opłaca do sprzedaży wysyłkowej
2) zainteresowanie wygaszanymi produktami spadło i coraz częściej ludzie chcą mieć te nowsze jednak produkty (obecne kolekcje, generacje itd.) a tych klasyczne black friday nie dotyczyło.
3) Zakupy przedświąteczne mają miejsce szybciej, jeszcze przed tymi wyprzedażami wiec i sensu nie ma z robieniem miejsca na produkty dedykowane pod sprzedaż świąteczną
4) wzrost znaczenia sprzedaży wysyłkowej sprawia, ze problem dostępności przestrzeni wystawowej jest mniejszy
Stąd te zmiany. Teraz to tylko tradycja, której sklepy trzymają się na pokaz w stopniu minimalnym jakim tylko mogą. Kiedyś to było dla nich najlepsze rozwiązanie problemu zalegających towarów i ograniczonej przestrzeni przed krytycznym okresem.
To nawet nie jest już Black Week a Black Month.
Kupiłem parę rzeczy w promocji dla rodziny na święta parę dni zaraz po Halloween.
Dalej wisi to samo plus typowe zalegajki z 20% obniżką cen.
Ten Black Frajer to coś podobnego do polskiego Halołina. Odpowiednik amerykański ale taki po januszowemu.
Black Friday to jeden wielki scam (z nielicznymi wyjątkami). Najpierw kilka tygodni wcześniej podnoszą cenę, aby ją później obniżyć specjalnie z okazji Black Friday...
No nie ma nic ciekawego
Gdzie te wyprzedaże kart?
Jakieś tam okazje przez cały miesiąc były, suszarki Dysona za 1800 z 2800 zł (tylko trzeba było wstać o 7.00 rano), odkurzacz Dysona za 2400 zł zamiast 3800 zł (tylko trzeba było kupić w niemieckim Dysonie, bo w Polsce oczywiście najtaniej był za 3000 zł, Polak bogaty, to wiadomo ;-)).
Jak się ma konkretne zakupy w planach i je odkłada od 3-4 miesięcy albo i dłużej, to bardzo możliwe, że w black month znajdzie się faktycznie promkę.
Natomiast jak ktoś ma postawę "o Boże, mam wolne 1000 zł, teraz muszę wydać na coś z Black Friday i po prostu odpala stronę z marketami" to ja tu sukcesu nie wróżę.
Nie widzę żadnych różnic - kupiłem jedynie gran turismo 7 na ps4 za 114 zł i tyle
Bieda, gowno i tyle.
Zenada jest proba na sile pokazania, ze my jestesmy pany my jestesmy amerykany.
Ja już kupiłem coś tam na tych promocjach i cudów nie ma. Kilka pierdół kupiłem, ale znowu nie z rabatami typu -70%, tylko raczej -20% :P.
Też uważam, że po nowym roku jak pozbywają się rzeczy z magazynów to masz większą szansę znaleźć coś ciekawego.
Na black friday jest ciężko. W zeszłym roku kupiłem np buty przecenione na 250 z 499 gdzie w pozostałych sklepach chodziły właśnie w tej wyższej cenie, ale to szukałem konkretnej rzeczy.
Tak jak Mohenjodaro pisał wyżej: jak czegoś nie potrzebujesz, to lepiej sobie ten okres odpuścić.
Ostatnio klient u mnie w firmie pytał czy zrobimy go na czarnego frajera żartobliwie podbijając cenę do granic możliwości i dając rabat 80%.
Do tego jedno i to samo dają. Nic a nic ciekawego nie ma na tych wyprzedażach.