Disney zrobił wyjątek i zupełnie nie wtrącał się w kręcenie 2. sezonu Andora. Showrunner serialu Star Wars Tony Gilr...
Ilekroć słyszę o sukcesie finansowym jakiegoś blockbustera i jednoczesnym sukcesie artystycznym, to zazwyczaj towarzyszą temu doniesienia o swobodzie reżysera i niewtrącaniu się producentów. To raczej nasuwa jednoznaczne wnioski, których korpoludki nie są w stanie przyswoić.
Negocjacje: Tony Gilroy daje w mordę i mówi: "główny bohater nie będzie czarnym trans gejem" - tak słyszałem na mieście
"pozytywnie oceniło 96% krytyków" lepiej było napisać: All Audience:87% - ocena krytyków wiemy jak się ma do jakości produkcji.
Podsumowując zapowiada się całkiem nieźle, jak nie Star wars
pól prezesowi raczej nie podejdzie...
Twórcy The Last Jedi i Akolity też mieli swobodę artystyczną jakoś nie wyszło z tego nic dobrego. Niestety w sporej ilości przypadków zatrudniony reżyser i scenarzyści nie mają dobry pomysłów na dzieło więc nie wtrącanie się producenta może tylko pogorszyć sprawę.
Jeżeli reżyser i scenarzyści nie mają dobrych pomysłów to producent nie powinien w ogóle zaakceptować pomysłu.