Need for Speed II | PS1
"Potrzeba prędkości" wraca i robi pierwszy krok, by stać się największą serią o nie do końca legalnych wyścigach. Niestety na starcie złapała gumę, a do tego poszła uszczelka pod głowicą…
Need for Speed 2 ogrywałem na konsoli PSX (grę można kupić w stanie używanym za około 100 zł) i jest to produkcja niezbyt udana, która nie miała pomysłu na siebie. Nieznacznie poprawiono grafikę, ale wyobraźcie sobie, że gra, w przypadku, gdy wszystkie 8 samochodów znajdowała się blisko siebie potrafiła się haczyć! Na konsoli! To jedyna gra w którą grałem na PSX-ie, która mi się cięła. Co do grafiki, to jest ona tylko nieznacznie poprawiona – doszło może kilka poligonów i poprawili jakość tekstur. Największa zmiana graficzna jest w deskach rozdzielczych, przy kamerze ze środka. Kokpity są lepsze jakościowo i pomimo dwuwymiarowości to wyglądają całkiem dobrze. Tak jak poprzednio mamy cztery ustawienia kamery – z wnętrza, ze zderzaka, od zewnątrz z daleka i od zewnątrz z bliska. Najlepiej mi się grało z ustawieniem kamery od zewnątrz blisko. Doszedł również efekt graficzny w postaci chmury iskier, gdy gdzieś uderzymy samochodem.
W pierwszej części trasy były dość realistyczne (nie licząc małego easter egg’a na trasie Coastal). W drugiej części natomiast tory często zahaczają o abstrakcję i momentami miałem wrażenie, że z normalnych wyścigów samochodowych gra za chwilę przeniesie mnie do świata Mario Kart.
To, co pierwsze rzuca się w oczy ze zmian, to wprowadzenie chaosu do Menu Głównego. Ustawieniami wyścigu rozporządzamy już w Menu Głównym, co na początku sprawia problemy i trzeba się do tego przyzwyczaić. Po każdorazowym włączeniu gry trzeba ustawiać wszystko od nowa.
Do gry doszedł nowy tryb – knockout. Polega na eliminacji ostatniego pojazdu podczas każdego okrążenia. Tryb ten później będzie często towarzyszył serii.
Dodano również możliwość wyboru stylu jazdy, pomiędzy arcade, a simulation. W praktyce jednak rozgrywka niczym się nie różni między tymi stylami, ponieważ fizyka jazdy i świata jest… najgrzeczniej mówiąc, do niczego. Mało tego! Twórcy się tym szczycą, bo gdy w menu głównym przez chwilę nic nie zrobimy, włączą się różne filmy demonstracyjne, w których główny nacisk kładziony jest nam na pokazywanie absurdów rozgrywki, pokazując nam nierealistyczne loty i fikołki pojazdów w trakcie wyścigu. I tak według twórców gry, naciśnięcie hamulca powoduje wpadnięcie w poślizg, a nie hamowanie. Także praktycznie, podczas wyścigu gracz lepiej wyjdzie na tym, że na zakręcie będzie tarł o barierki, niż skorzysta z hamulca – strata w czasie będzie mniejsza. Ale już największą bzdurą jest zmniejszenie grawitacji w świecie gry. Wystarczy małe wzniesienie, a nasz pojazd poszybuje tak daleko, dopóki nie trafi na przeszkodę. Biorąc pod uwagę, że hamowanie oznacza brak kontroli nad pojazdem, poziom abstrakcji i absurdu rośnie wprost proporcjonalnie do kąta wzniesienia trasy. Miodzio… zamiast super wozów, jeździmy pudełkami zapałek.
W NfS 2 wprowadzono poziom trudności przeciwników: Beginner i Advanced. Niestety nie ma możliwości wyboru poziomu trudności w głównym trybie gry – Tournament. A gra w tym trybie jest jeszcze trudniejsza od poprzedniczki.
Jedynym plusem gry jest muzyka, która może nie jest najwspanialszą ścieżką dźwiękową z gier wszechczasów, ale jest naprawdę bardzo przyjemna dla ucha. Tak jak poprzednio możemy posłuchać mieszanki rock’a i electro.
Podsumowując, Need for Speed 2 to nieudana pod każdym względem kontynuacja, jak i gra. Jedyną zaletą tej produkcji jest fajna muzyczka.
+ Fajna muzyka.
- Potrafi się przyciąć.
- Abstrakcyjne trasy.
- Chaos w Menu Głównym.
- Brak praktycznej różnicy pomiędzy stylem arkadowym, a symulacyjnym.
- Absurdalna fizyka jazdy.
- Absurdalniejsza fizyka świata.
- Wysoki poziom trudności w Tournament.