Moralność Dzikiego Zachodu - ogranie Red Dead Redemption na PC pokazało mi, że ta gra nadal może być wzorem dla open worldów
Ale w tej grze nie ma co robić. Jest banalna, szpetna i toporna. Zasuwasz na koniu 100 na godzinę od misji do misji. Po drodze zbierasz kaktusy i odstrzeliwujesz zające do durnego wyzwania dającego ci karabin 5% lepszy od tego który dostałeś w misji.
Wątek wielkiej rewolucji i walki pospólstwa z generałem rysowany w dialogach jako wielka wojna był do przejścia w ciągu 20 minut, co jest po prostu śmieszne.
W porównaniu do RDR2 gdzie samą podróżą można było się cieszyć, ta gra na dzisiejsze standardy to padło totalne. Już gta 4 wygląda lepiej, mimo, że wyszło wcześniej.
W życiu nie nazwałbym jej szpetną, wygląda prześlicznie, zwłaszcza w Meksyku o odpowiedniej porze (załączam screena).
Na pewno nie w 20 minut, mówimy o 12 misjach (jeśli nie liczymy tych od Landona) i fizycznie nie jest możliwe, by każdej poświęcić 1-2 minuty :D Ale ogólnie zależy, co rozumiemy jako "wielką wojnę" - to jest konflikt lokalny, wewnętrzna rewolucja, a nie starcie między dwoma państwami.
Ja skupiłem się na głównej fabule i zadaniach od nieznajomych, wchodziłem też w losowe wydarzenia, okazjonalnie inne aktywności, ale nie zależało mi na kończeniu wszystkich wyzwań - podszedłem do tego w inny sposób. Wolałem chłonąć historię i świat, cieszyć się widokami podczas jazdy konnej, niż odstrzeliwać zające. Rozumiem jednak, że liczyłeś na więcej ciekawych rzeczy do zrobienia, mi i tak czasowo wszystko się zgrywało, nie narzekałem ani na nudę, a na długość rozgrywki (z 25 godzin przy RDR spędziłem).
Przede wszystkim to za wykonywanie wyzwań nie dostajemy w nagrodę żadnej broni, a wątek rewolucji Meksykańskiej zajmuje ok. 1/3 fabuły, czyli to będzie ok. 6 godzin grania, o ile ktoś nie robi speedruna. Tak więc ktoś tu albo trolluje, albo gra w gry po pijaku i później nic z nich nie pamięta (tym bardziej ze nie pojawiło się ani słowo na temat fabuły która jest jednym z głównych atutów tej produkcji).
I tacy ludzie gwiazdkę mają
W starych gta też jeździłeś od misji do misji i były zayebiste bo misje były ciekawe i sama fabuła świetna, tu jest tak samo
Nowoczesne sandboxy to w większości gówniany wątek główny + masa robienia nudnych pierdol
Może jedziesz po tej grze trochę mocno, ale z przesłaniem się zgadzam - po ograniu RDR2, jedynka jest dość płytka, nudna i zwyczajnie słaba.
Mimo to ma swoje momenty, a grafika akurat jest tutaj najmocniejszym elementem - nie zestarzała się aż tak bardzo i dalej mimo swojego wieku potrafi miejscami oczarować.
Ale wiesz, że to jest mowa o jedynce, a nie o dwójce, którą idealnie opisujesz?
Mysle, ze najpiekniej ukazala to gra Cyberpunk i anime Edgerunners i RDR 2 .There no happy endings. Nie ogladac bo zawiera spoilery.
https://www.youtube.com/watch?v=PUnPH9e3iQM
Co do gry oczywiście się zgadzam, ale nie co do samego dzikiego zachodu. Tam nigdy nie było żadnej moralności. Ci cali romantyczni "outlaws from west" to po prostu bandyci. Cały dekadentyzm wybrzmiewający z RDR2 był związany z koleją, która docierała coraz dalej na zachód, a wraz z nią prawo. Prawo, które zapewniało spokój (jak na XIX wiek) zwykłym obywatelom i stryczek miłośnikom łatwego zarobku. Filmy strasznie zmitologizowały wizerunek outlaws, ale nie zapominajmy kim oni naprawdę byli. M. in. tutaj RDR2 wymyka się schematom, bo pokazuje trochę więcej realizmu. Dutch mówił, że "jesteśmy złodziejami w świecie, który już nas nie potrzebuje" i wzdychał nad swoim pragnieniem bycia Robin Hoodem, tyle że my nie widzieliśmy zbyt wiele filantropii w działaniach gangu. Częściej było tam działanie dla własnej korzyści okupione krwią niewinnych. Arthur to widział i nie mógł się z tym pogodzić. Prawda o sobie samym zabiła go bardziej niż gruźlica.
Ja tam nic nie przegapiam ( a jeśli tak, to o tym nie wiem, więc jest lepiej dla psychiki ;D) Ale ogólnie staram się i tak zrobić wszystko, przed powiedzmy 5 ostatnimi zadaniami głównymi. I tyle. BTW ta gra ma podane tak wysokie wymagania. Ale widzę na testach, że gra chodzi na GTX 1050(2gb) bez problemów na ultra w 30 fps. A da się w miarę ustawić pod 60fps i mniejsze ustawienia. Tylko nie wiem czy to nie ściema filmiki.
Szczerze mówiąc, to gra wyszła o 10 lat za późno i to jest fakt.
Zła nie jest, graficznie dalej wygląda nieźle, ale chaotyczne prowadzenie dość przeciętnej fabuły i często nielogiczne jej elementy mocno odstają od tego co dostaliśmy w RDR2, podobnie jak zresztą zadania poboczne - te w wielu przypadkach są po prostu nudne, powtarzalne i bez polotu.
Ogólnie ja ograłem po części drugiej i trochę żałuję, bo lekko się zawiodłem.
Gra nie jest zła, ale zwyczajnie nie jest tak dobra jak kiedyś - to co bawiło dawniej, dziś po prostu trąci już myszką.
Bone Tomahawk jeszcze nie oglądałem, ale widziałem dwa inne filmy tego reżysera i było to ciekawe i dość wyjątkowe doświadczenie.
"Ostatnio moi znajomi nie mieli ze mną lekko, bo co rusz musieli wysłuchiwać peanów na cześć świata RDR". Naprawdę nie macie o czym gadać w tym wieku tylko o grach? Rozumiem wymienić kilka zdań typu no fajne można pograć ale gadać tylko o grach to nie wiem co o tym myśleć.
Jeśli chodzi o open world, to dla mnie wciąż świetny jest CP 2077.