Quentin Tarantino uwielbia Jokera 2 i uważa, że reżyser za sprawą tego filmu pokazał środkowy palec Hollywood i fano...
Tarantino w swoim stylu . Po świetnej książce " spekulacje o kinie " chyba szykuje coś nowego tym razem o kinie współczesnym .
Rozumiem co Tarantino miał na myśli, ale skoro jest nihilistą, to po prostu podoba mu się wszystko, co odrzuca jakiekolwiek normy, a problem w tym filmie jest taki, że to przerost formy nad treścią.
Myślę że większość nie oczekiwała tu filmu o superbohaterach tylko właśnie kontynuacje dramatu. Nikt nie oczekiwał tu batmana w dosłownym znaczeniu, 1 część odniosła sukces, bo właśnie odwracała ten koncept.
A druga część chce znowu cały koncept zmienić, domyślam sie że gdyby ten film wypalił, pewno 3 część to byłoby kino nieme, albo jakiś surrealizm. Domyślam sie, że taki był zamysł, by każda z części była diametralnie czymś innym i w najmniej oczywistym gatunku. Niestety zrobienie z tego musicalu było złym pomysłem z jednej strony, bo to gatunek, który niewiele osób interesuje, z drugiej jako sam musical jest zwyczajnie słabo zrobiony.
Innymi słowy, autor wiedział, jak to stwożyć w pierwszej części filmu, ale nie ma pojęcia jak stworzyć dobry musical. Żeby to udowodnić, wystarczy podać przykład filmu Sweeney Todd od Tima Burtona, który jest musicalem i mrocznym dramatem, a który podobał się większości widowni, oceny miedzy 7-8 na 10, który również zarobił, można, MOŻNA.
Wiec tu nie chodzi nawet o to, że Joker 2 to niewypał, bo to musical tylko Todd Phillips niema W OGÓLE pojęcia o robieniu musicalów.
Nie, sukces jokera 1 wynikał wyłącznie z nieznajomości tej serii oraz niezwykle rozdmuchanej ekscytacji w internecie. Gdyby ten joker 1 byłby teraz pierwszy raz w kinach, a ludzie już wiedzieli czym jest ta seria, to nie za wiele osób by poszło, choć nie widziało tego filmu.
Sukces taki jaki był, nie wziął się wyłącznie z odwracania konceptu. Jakkolwiek by nie było, oczywiście odniósłby sukces, ale o wiele mniejszy niż miał, bo tu przyszliby głównie fani dramatów, a oni są raczej nieliczną grupą, w każdym bądź razie na pewno nie najliczniejszą. A tak po prostu na ten film poszło bardzo wielu ludzi, nie tylko ci gustujący w dramatach, ale również inni, których zmyliła wszechobecna ekscytacja w internecie.
A biletów już nie można było zwrócić po seansie, także joker 1 i tak nie mógł nie odnieść tak wielkiego sukcesu.
Wystarczy zobaczyć oceny, by obalić to co napisałeś.
których zmyliła wszechobecna ekscytacja w internecie.
IMDb, 1,6 miliona głosów, ocena końcowa 8,4
Filmweb prawie 340 tysięcy głosów, ocena końcowa 8,4
Metacritic ocena końcowa 9,0 na ponad 7 tysięcy głosów.
Rottentomatos ocena końcowa 90% na ponad 100 tysięcy głosów
Osoby, którym się nie podobał film były w marginalnej mniejszości, 90% osób, które poszły na seans były zadowolone, zdecydowana większość nie czuła się oszukana ani zawiedziona, powtarzasz narracje lewicowych mediów i krytyków co hejtowali ten film, zdecydowanej większości osób się podobał. Gdyby większość czuła się oszukana w jakikolwiek sposób jak to próbujesz insynuować, nie miałbyś tak dobrych ocen przy tak ogromnej puli głosów.
Gdyby Joker 1 powstał teraz, odniósłby taki sam sukces (liczby nie kłamią) jak nie większy, to zmiana konceptu i brak umiejętności robienia musicalów była głównym powodem, dlaczego Joker 2 poległ.
He he he... Tak, największego fu*** pokazano ludziom którzy zainwestowali kase w ten film.??????
Quentin Tarantino uwielbia Jokera 2 i uważa, że reżyser za sprawą tego filmu pokazał środkowy palec Hollywood i fanom komiksów
a przy okazji i normalnym widzom
Hollywood pokazuje środkowy palec ilekroć ekranizuje dzieła innych mediów. Produkcja filmu to inwestycja ekonomiczna, więc producenci chwytają się pomysłów z zewnątrz, żeby zmniejszyć ryzyko klęski. Dalej ta desperacja osiągnięcia zysku powoduje, że marketing ekranizacji sugeruje jej wyższość nad pierwowzorem (przecież gniotu by nie ekranizowali). Widać to np. w zwiastunach, gdy wzmianka o pierwowzorze jest ograniczona do podania tytułu lub autora, a cała "soczystość" fabuły zawiera się w klipach z filmu :)
Po marnej ilości widzów można sądzić, ze Quentin siedział sam upalony w pustym kinie.