Kosmiczna gra survivalowa z otwartym światem zaciera granicę pomiędzy jawą i snem. Na Halloween No Man’s Sky dostało „przeklętą” ekspedycję
No man's sky jest survivalem? A to dobre, nic poza craftingiem i zbieraniem surowców nie jest typowo survivalowe. Jest to bardziej przygodowa gra akcji z eksploracją kosmosu i elementami RPG.
Rozumiem, że artykuł sponsorowany. Bo taki survival, jak że mnie papież. Raczej space farming. Gra jest fajna ale dla dzieci, tudzież młodzieży. Nieskończony wszechświat i wiele do zwiedzania. Nauka nowych języków obcych. Można budować całe miasta w niej. Fajne pojazdy, statki, gadżety. Multiplayer. A jednak po 350h patrzę i... nuda. Nie mam tego efektu przy innych grach. 3000h w Space Engineers I nadal zachwyca. Głównym problem nudy No Man's Sky jest na początku latanie między punktami w ta i spowrotem. Trudno zorganizować sobie jakiś ciąg akcji. Główna historia w grze nudna od samego początku. Ale trzeba przetrwać by uzyskać swój własny wszechświat. Zadania multiplayer - nuda. Handel i ekonomia - nuda. Rozszerzenie pojazdów i statków - nuda. Ekspansja na planetach i budowa baz fajnie do czasu aż jest ich tyle, że nie da się ogarnąć a nie ma zbytnio automacji. Wątek z merem miast - nuda. Grafika fantastyczna. Podróżowanie po wszechświecie dopracowane. Reszta - nuda.