O czym śnicie? Czy wasze sny mają dla was jakieś znaczenie?
Mnie ostatnio śniło się na przykład, że idę jakimś ciemnym tunelem, będącym jak labirynt, z którego nie można wyjść. Na końcu każdej ścieżki okazywało się, że czeka tam moja siostra z nożem w ręce (a to dziwne, bo z siostrą mam dobre relacje). Po ucieczce za każdym razem trafiałem do nowej ślepej uliczki i tak w kółko. Może to z powodu obżarcia się przed snem.
Tłumaczę to sobie tak, że mamy jakieś dobrze ukryte urazy do siebie.
Czy bylibyście chętni opisać chociaż jeden dowolny z waszych snów, z jakąś próbą tłumaczenia go (najlepszy jaki wam się przyśnił, albo wręcz przeciwnie - najgorszy koszmar).
Najgorszy koszmar to jak się śnią wypadające zęby, ale nie mam pojęcia czego to może być objaw.
I jeszcze to uczucie kamieni w jamie ustnej juz po przebudzeniu. Popieprzony jest nasz mozg.
Nie wiesz co to znaczy sen z wypadającymi zębami? Śmiertelna choroba przewlekła. Ale też uleczalna.
wiem - >
Utrata zębów – często symbolizuje lęk przed utratą czegoś ważnego w życiu, np. zdrowia, relacji czy pracy. Wypadanie zębów – może wskazywać na poczucie bezsilności lub brak kontroli nad pewnymi aspektami życia
Dokładnie. Jesteś w wielu sprawach bezsilny ale też masz wplyw aby to zmienić.
Np. Utrata pracy. No szef tak postanowił i jesteś na to bezsilny. Ale mozesz znalesc kolejna pracę. Czy choroba. Jesteś chory ale możesz to zmienić lecząc ta chorobę itp przykłady. To znaczy wylatywanie zębów.
Najgorzej, to i tak jak się spada z jakiegoś budynku i się leci, leci i leci - przed samym upadkiem zawsze się budzę.
Ktoś Ci w życiu zyczy źle i chce twojego upadku w życiu, np utrata dobrej posady w pracy. Albo ktoś odbiera Ci żonę...
Wy tak serio nie znacie znaczenia snów?
Sny to ostrzeżenie i jak czegoś w życiu sie nic nie zrobi to tak sie stanie.
Snów nie wolno ignorować.
Kiedyś śniły mi się rzeczy straszne. Teraz śnią się podobne, ale moje nastawienie jest inne i czerpię z tego radość :D. Kiedyś w śnie czułem strach i stres gdy sen miał taki klimat, a teraz przy podobnym śnie po prostu idę z klimatem szczęśliwy :P.
Podobno codziennie nam sie coś śni, tyle że w 90% przypadków zapominamy je ułamek sekundy po przebudzeniu co wywołuje wrażenie, że nic nam się nie śniło.
Sen to taki rodzaj segregacji wszystkich informacji które zebraliśmy danego dnia.
Swego czasu śniło mi się naprawdę często, że przebywając w jakimś miejscu publicznym typu centrum handlowe, albo szkoła (czasem razem z członkiem rodziny) przychodzili jacyś ludzie i rozstrzeliwali wszystkich na miejscu. Najlepsze, że jak się budziłem to miałem na ciele taki ból jakby ktoś całe ciało kłuł pinezkami :P
Tak to naprawdę rzadko coś mi się śni co zapamiętam - jak już to coś naprawdę dziwacznego co sobie zresztą zapisuję jeśli nie zapomnę.
Z miesiąc temu chyba pierwszy raz tak bardzo uzyskałem świadomość podczas snu, że zamiast biernie obserwować to miałem duży wpływ na to co się dzieje. Wyczarowałem sobie przyjaciółkę, żeby mi się pojawiła za plecami, ale chyba to było za dużo bo odrazu się przebudziłem ;-(
Jakby tak pomyśleć to od dawien dawna nic mi się nie śni. Przynajmniej nie pamiętam. Jedynie co to dzisiaj o piątej rano się obudziłem i śniło mi się że mnie kolano napierdziela i okazało się że po przebudzeniu naprawdę mi nawalało. Nie wiem co ja w nocy robiłem ale musiałem chyba w coś solidnie przywalić.
kiedys mialem kozak sny, moj ulubiony to taki w ktorym bylem prowadzacym program 'pies czy nie', siedzialem na takim tronie na srodku studia, podchodzili do mnie ludzie trzymajacy rozmaite rzeczy/istoty w rekach, a ja gestem cezara decydowalem czy to pies, czy nie
dobry byl tez jeden jak organizowalem jakas domowke w domu rodzicow, pincet osob na posesji, stalem sobie na balkonie palac szluga, nagle pojawil sie totalnie lysy typ z neseserem (jak obserwator z serialu fringe), w prochowcu, fedorze, podszedl do mnie, chwycil mi glowe i oblizal mi czolo i powiedzial 'teraz juz wszystko bedzie jasne', niestety do tej pory nie wiem o co co chodzilo...
Mistrz! xD Obsmarkałam się.
Bardzo podoba mi się koncepcja programu "pies czy nie", oczyma wyobraźni widzę jak Bullz siedzi na tronie i robi gest Cezara. xD
PS. Mam nadzieję, że pamiętałeś, że psy zaczynają się od 10kg w górę!
Miałem sen jak Tuska na pal nabijają, a później ręce mu ucinają i wsadzają w sól... niestety nierealne...
Nie mają znaczenia. To jest taki nasz osobisty matrix, singleplayerowa symulacja, która łączy miejsca czasem oddalone od siebie o setki kilometrów z ludźmi, których znamy my i którzy dziwnym trafem znają też i siebie nawzajem choć zdarza się, że nigdy siebie nie widzieli na oczy. Niby mamy przeczucie, że ten świat jest jakimś oszustwem, ale jesteśmy ciekawi go na tyle, że nie chcemy go opuszczać.
A to w jakiej rzeczywistości się "obudzimy" to już zależy tylko i wyłącznie od nas, od doświadczeń i od naszego niedawnego myślenia. Ostatnio miałem okazję wracać myślami do czasów szkolnych i myk, którejś nocy uzbrojony w drewniane patyki z moimi kolegami (nie tylko szkolnymi) broniłem jakiejś drewnianej twierdzy. I jak tu obudzić się wypoczętym jak umysł każe ci w nocy bawić się w Szeregowca Ryana.
Sny ciężko określić, ale nie ukrywam że dość często je mam i całkiem nieźle pamiętam. Oczywiście zdarzają się takie które szybko zapominam, ale są też takie o których pamiętam bardzo długo i często dziwnie się czuję.
Jakiś czas temu dowiedziałem się że mój bardzo fajny kolega z okresu zerówka-trzecia klasa zmarł kilka lat temu, pamiętam jak kilka razy byłem u niego na urodzinach i inne miłe wspomnienia ze szkoły. Mam też żal do wielu innych osób z którymi mam kontakt że mi o pogrzebie nie powiedzieli, a sami byli. Niebawem zamierzam pojechać na cmentarz na którym jest pochowany.
Ale wracając do snów to właśnie ostatnio mi się przyśnił, niestety nie miałem tam zbytniej władzy jak w niektórych snach. Był dość niewyraźny, cały czas przy mnie był ale nic nie mówił. Ja też nie potrafiłem nic powiedzieć, ale czułem się bardzo nieswojo i to było jedyne uczucie jakie mi w tym śnie towarzyszyło.
Pamiętam też inny sen kiedy szkołę już miałem wiele lat za sobą i przez kilka dni mi się śniła klasa liceum. Oczywiście sprawdziany, kartkówki, ja nic nie potrafiłem i przez pierwsze noce zawsze był stres ale sen się w końcu urywał. Potem już się tak z nim oswoiłem że byłem od razu wiadomy że znów mi się to śni, wtedy był pełen relaks, wyrąbane na wszystko nawet na nauczyciela. Nawet udało mi się nawiązać kontakt z jednym kolegą, któremu zadałem czy jest świadomy że to sen? On mi odpowiedział że tak i szczerze później korciło mnie aby zadzwonić do tej osoby. Ale z drugiej strony by pomyślał że coś mi się w głowę stało i po drugie dawno się nie widzieliśmy więc głupio by było dzwonić z taką informacją.
Za dnia my dajemy mózgom zadania i mają co robić, a w nocy się nudzą więc generują nam różne rzeczy. A może to jakiś inny wymiar?
Nie pamiętam swojego najgorszego snu, ale dziś miałem dość dziwny: uczyłem ludzi angielskiego na przykładzie aktywnej walki z kosmitami. W sensie: walczyłem z szarakami tłumacząc ludziom po angielsku co robię, każdy chwyt, uderzenie, kontekst inwazji UFO itd. Niezrozumiałe słowa wyjaśniałem. Zainspirowany tym wątkiem zastanowiłem się co to może znaczyć, ale naprawdę nie mam pojęcia. Faktycznie uczę angielskiego, ale z międzygwiezdnymi imigrantami nie mam do czynienia.