Mel Gibson „zasługuje na to, by kręcić filmy” i „zrobił wiele, by się uleczyć”. Andrew Garfield broni zdyskredytowan...
Gibson zawinił, bo ma swoje zdanie i ośmielił się być wierzący. A jak wiadomo, inkluzywne i otwarte Holiłud jest jakie jest.
Świetny aktor i wspaniały reżyser. Wart więcej niż większość obecnego Hollywood i ich wysrywy.
Nawalony jechał samochodem- miał więcej szczęścia niż rozumu, bo nikogo po drodze nie zabił. Został za to skazany, stracił prawko, musiał iść na odwyk:
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-mel-gibson-skazany-za-jazde-po-pijanemu,nId,77228
^^Widać na dobre mu to wyszło, bo nie słyszałem, żeby później odwalił coś podobnego, a prawie dwadzieścia lat minęło.
Czy zasłużył na drugą szansę? Oczywiście, że TAK. Nie dlatego,że jest (IMO) dobrym aktorem i reżyserem, raczej dlatego, że każdy człowiek zasługuje. On drugiej szansy nie zmarnował, to jest jego największy, życiowy sukces. Ci policjanci, którzy go wtedy zatrzymali i którym naubliżał, być może uratowali mu wtedy życie- dosłownie i w przenośni.
Według tego co mówił w wywiadzie to dziesięć lat nie tyka substancji więc coś tam dotarło i się ogarnął.
Swoją drogą, co za świetny artykuł, który podlinkowałeś - krótko i do rzeczy. Jakby podobne wydarzenie stało się wczoraj, to straciłbym kilka razy więcej czasu na czytanie, a tak to kilka linijek i od razu wiem co się stało.
Ja k zawsze wracam do filmu Powrót do Przyszłości, tak samo wracam do Lethal Weapon( Zabójcza Broń)..Kto nie jest zdyskredytowany w oczach żydów??
No oczywiście zjeby katolsko putlerowskie. Tak obraził Żydów, Gandalfa białego z łotykanu i dumę białej małpy. Rasizm, antysemityzm i wielka rossija ma się dobrze. A może tak zwykły przestępca z tego Mela i do tego bigot o czym świadczy jego paSSija. Populistyczny kicz żerujący na pseudo uczuciach religijnych. No tak ale to poprawność polityczna i kanseled kulczur plus łokie toki buhahaha. Konfederaści brudne sztuczki brudny szmal. Wieśniaki. Won do putlera.
Na jego życiu zawodowym mocno odbiło się niesławne zatrzymanie w 2006 roku, podczas którego nietrzeźwy reżyser rzucał antysemickie uwagi. Po tym incydencie przez kilka lat gwiazdor nie wystąpił w żadnym filmie. I o kim ma to źle świadczyć? Chyba nie o Gibsonie. Natomiast gdy widzę Garfielda to przestaję oglądać film.