Jak wytyczyć granicę pomiędzy dziadowaniem "kiedyś to było", a po prostu stwierdzeniem faktu, że coś zahacza o ideał i nie zostało przebite do tej pory pod względem jakości?
Patrzę tu przede wszystkim na fanów Gothica, Heroesów 3, ale można też pogadać o inny rzeczach np. autach bo tu też można się spotkać z gadaniem, że są teraz z plastiku, ale technologicznie na pewno są przyjemniejsze w jeżdżeniu.
Jeśli coś było w miarę przystępnej cenie do nabycia i jakościowo było lepsze niż to co teraz w stosunku do ceny to się "zna". Ale jak kupował byle co i szedł w idea "lubi się co się ma byle tanio" to można się otrzeć o dziadowanie.
Nie wiem czemu ma służyć ten wątek. Nie lepiej wykorzystać ten czas na hobby lub szukanie pracy ?
Jeśli ktoś zna się na rzeczy, to przytoczy merytoryczne argumenty, będzie w stanie uzasadnić swoją opinię i obronić swój punkt widzenia.
Dziadowanie to po prostu pieprzenie że kiedyś to było, bez sensownych argumentów albo przez zaklinanie rzeczywistości.
Jak ktoś się zna - przytoczy i wady i zalety danej rzeczy w danym czasie. Ba umiejscowi historycznie / lokalnie bo trudno żeby coś działało jak nie było technologii czy moda była na coś zupełnie przeciwnego co jest obecnie.
Dostrzega wady i zalety
Dziadowanie - to zwykle tęsknota za minioną młodością i pierdzenie że kiedyś to było wszystko och ach. A obecnie to do zadka bo tak :)
a tu takie patrzenia przez różowe okulary. i myślenie było lepiej bo żona była młodsza, człowiek zdrowszy bla bla
A ideału nie ma. Czy to w grach czy autach.
najnowszy bolid formuły 1 jest cudowny do wyścigów ale przewieź nim 2 tony ziemniaków i szafę ;)
Kiedyś to było... Różnica taka jak wyżej wymienili koledzy. Przykładowo ja jestem takim pierniczkiem co gada, że kiedyś to było, ale w odniesieniu do sprzętu :p. Pasjonaci będą również patrzyli biorąc pod uwagę ówczesne warunki mówiąc o zdarzeniach czy przedmiotach. Przez to coś wcale nie lepszego niż dzisiejsze może być lepsze, bo było wtedy czymś niezwykłym. Chooociaż niemal zawsze są plusy i minusy, także dalej dyskusyjny temat i indywidualny.
Kiedyś to było...
Z punktu widzenia gościa który zaraz wejdzie w mid 30's, lata 2000 to było coś niesamowitego. Gigantyczny postęp co roku, powstające nowe "marki" gier, regularne sequele a branża niespaczona jeszcze wyjechanymi w kosmos budżetami i kierownictwem myślącym jak zoptymalizować strategię tak żeby wyciągnąć jak najwięcej na stock markecie, gdzie wcisnąć mikrotransakcje i inne utrudniacze życia żeby tylko wymusić sięgnięcie po kartę kredytową. Oczywiście, gry zawsze były tworzone dla zysku, ale gamedev wtedy to był inny świat, bardziej surowy i pełen czystej nerdowskiej "pasji", prawie pozbawiony (względem tego co się dzieje dzisiaj) corporate bullshitu.
Mam wrażenie że gaming jest ogromną ofiarą postępu, gry były relatywnie prymitywne i proste ale przez to dało się je tworzyć szybko i sprawnie, zespoły nie wymagały setek tysięcy man-daysów do wypuszczenia gierki na 10h. Kiedyś postać mógł stworzyć jeden gość od grafiki 2D a drugi od animacji i modelowania i zajmowało im to 2 popołudnia (a budżetem były 2 red-bulle i pizza), teraz masz cały zespół grafiki 3D, osobnych grafików 2D, zespół od symulacji fizyki ciała/materiałów, team od własności materiałów (wiadomo że nasza postać musi się spocić, utaplać w krwi, a jak wpadnie do wody to zmoknąć), profesjonalny zespół od motion capture, team od przenoszenia danych z motion capture do silnika, zatrudnionych aktorów itd. itp, a mówimy o zaangażowaniu w stworzenie jednej postaci.
Jak się dziwić że gry kosztują setki milionów i są tworzone czasem przez dekadę, skoro ilość komponentów nad którymi trzeba się pochylić wzrosła tak bardzo.
Spójrzmy na taki 2004:
World of Warcraft, GTA: San Andreas, Half-Life 2, Doom 3, Vampire The Masquerade: Bloodlines, Metal Gear Solid 3: Snake Eater, Halo 2, NFS: U2, Far Cry, Prince of Persia: Warrior Within, Silent Hill 4, Fable, Total War: Rome, Gran Turismo 4, The Sims 2, Painkiller, mógłbym jeszcze wymieniać ale chyba nie ma sensu, puenta jest taka że prawie każdego miesiąca wychodziła gra ikoniczna która na zawsze zapisze się w historii. Lata poprzednie i kolejne były podobne.
Do tego nie wymyślono jeszcze "skonsolowienia" (gry nie trzymały aż tak za rączkę, nie traktowały gracza jak debila) i mikrotransakcji.
W moim mniemaniu gry straciły gdzieś 'duszę', oczywiście nadal wychodzą perły (a współczesne 'topowe' gry biją na łeb gry z tamtej epoki) ale jako ktoś kto łupie od roku ~1994 (chyba wtedy dostałem Pegasusa) widzę "złotą erę" która się skończyła ponad dekadę temu.
TL;DR: rozumiem tych którzy wzdychają do Gothica.
A ja wypowiem się tak: Wchodząc w ten wątek myslałem, że chodzi o to, ze ktoś cos super nowego mógłby stworzyć ale nie ma na to pieniędzy ta osoba.
Ale chodzi o co innego, więc odpisuję: Gothic nic nie przebije jak i np. GTA. Prawdopodobnie sentyment do tych gier.
Co do samochodów to idzie to naprzód. Automatyczne skrzynie biegów, automatyczne parkowanie czy teraz samochody ekektryczne. To samo jest z filmami i z muzyką. Tego jest pełno na rynku a mimo to dalej ktoś tworzy hity. To samo moda i ciągłe wymyślanie noaych to ubrań czy telefony.
Z grami też to wychodzi ale to musi być całkiem inna marka gry. Czy ktoś by zagrał w grę klon np. Assassin's Creed? Nie. Przez to klony Gothic nie przechodzą nawet Risen czy nowo podobne gry do GTA.
Dziadersuje jak już. Dziadowanie to bycie ubogim :P
"Kiedyś było lepiej" też ma co najmniej 2 powody:
- uzasadniona nostalgia za dawnymi czasami
- tendencja ludzi do dużego konserwatyzmu, nieufność wobec postępu, np. automatycznej skrzyni biegów czy teraz samochód elektrycznych (pewnie za 30 lat jakiś Brajanusz będzie dziadersował, że chcą mu zamienić jego elektryka na jakiś napęd jądrowy radioaktywny). Oczywiście to tak w skrócie opis pewnego zjawiska
Ma ktoś ochote coś przykładnie obronić tak żeby nie wyjść na dziadersa?
Kiedyś Reprezentacja Polski grała lepiej w piłkę. W 1974 roku i w 1982 zdobywała nawet medal na Mistrzostwach Świata, a dziś się na nich kompromituje. Może i poziom sportowy stale rośnie, ale rośnie analogicznie dla wszystkich krajów. Ja nie pamiętam tych czasów, ale fakty są bezlitosne.