Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość „Śmiejecie się z niej, ale ją kupujecie”. Bethesda „nie wiedziała co robi” ze zbroją dla konia w Oblivionie

17.10.2024 13:33
-=Esiu=-
😂
1
5
-=Esiu=-
204
Everybody lies

Co jednak wywoływało największą konsternację wydawcy, to fakt, że gracze wyśmiewali ich zbroję dla konia… a mimo to ją kupowali (wręcz ochoczo).

No i dzięki graczom mamy to co mamy, na czele z ostatnim rakiem w postaci 3 dniowego wczesnego dostępu za +100zł :)

17.10.2024 13:37
Cygi
😐
2
2
odpowiedz
Cygi
25
Pretorianin

„Śmiejecie się z niej, ale ją kupujecie”
gracze wyśmiewali ich zbroję dla konia… a mimo to ją kupowali (wręcz ochoczo)

Krytykujący =/= kupujący.

Ile razy trzeba powtarzać?

17.10.2024 13:53
papież Flo IV
😉
3
3
odpowiedz
papież Flo IV
89
Prymas Polski

Myślę, że… można podziękować grom online za znacznie większe zainteresowanie kosmetycznymi DLC.
No nawet tutaj Bethesda nie chce się przyznać do błędu, wszystko zrzucają na GOLa.

17.10.2024 14:53
4
odpowiedz
1 odpowiedź
Rekvu
1
Chorąży

Nigdy nie lubiłem nagonki na DLC, bo te nie są z założenia złe. Zmiana formy dystrybucji pozwoliła ciąć koszty produkcji i dystrybucji, bo odchodzi tłoczenie płyt, opakowania, cała sieć logistyczna. Znaczne zredukowanie kosztów pozwoliło zwyczajnie na produkcję dodatków o skali mikro, które przynoszą zyski, co w czasach physical distribution nie było możliwe lub zwyczajnie niewarte zachodu, bo nie dałoby się przerzucić na klienta całości kosztów w rozsądnej cenie.

To nie tak, że w dobie DLC nie dostajemy dużych rozszerzeń, jak niegdysiejszy Throne of Bhaal czy Lord of Destruction. Duże dodatki wciąż się pojawiają, właśnie jako niesławny downloadable content. Może ich nawet powstawać porównywalna ilość do tego, jak to wyglądało w latach 90. czy wczesnych 2000. Giną jednak w zalewie mikro DLC, których wytwarza się teraz istne mrowie.

Common knowledge jest taka, że dodatki zawsze sprzedają się gorzej niż sama gra, przez co są obarczone pewnym ryzykiem. Niektórzy wydawcy trzepią więc sporo hajsu wykorzystując FOMO graczy, wycinając różne elementy w skali mikro, aby sprzedać je później za dodatkowy hajs. Prawda taka, że mikro-DLC czy duży expansion jako downloadable content to wciąż rzecz opcjonalna, nie jest potrzebna do tego, by cieszyć się grą. Dodatki nie sprzedają gier, nie sprawiają, że ktoś, kto nie polubił się z jakimś tytułem, nagle nabierze na niego ochoty by w niego zagrać. Bo jak to tak, wyrzucić więcej pieniędzy na coś, czego nie lubi, w nadziei, że zmieni zdanie?

Ja wiem, że są wydawcy, którzy FOMO graczy wykorzystują: kosmetyczne dodatki, szybsza premiera, jakiś dodatkowy quest, bajery z edycji deluxe itp. Gorzej nawet, bo są i wydawcy, co pewnie wycinają z premedytacją już opracowany content, aby sprzedać go jako DLC, vide niesławne From Ashes do Mass Effect 3 dostępny w dniu premiery. Są też wątpliwe praktyki sprzedawania zakończeń oddzielnie, jak Broken Steel do Fallout 3 czy Trespasser do Inkwizycji. Nikt jednak nie przykłada lufy do skroni i nie każe tego kupować. Owszem, czasem produkt może sprawiać wrażenie wybrakowanego bez pewnych "opcjonalnych" rozszerzeń. Zdecydowana większość jest jednak niepotrzebnym szajsem.

Nie jest też tak, że każdy content jest wycinany dla hajsu. Common knowledge w branży jest taka, że nie da się zrealizować wszystkich pomysłów na content, na mechaniki, na wątki fabularne itp. Zawsze jest tego więcej, niż środków przerobowych, a trzeba spiąć budżet i dowieźć grę w określonym terminie. Normą jest więc, że całe wątki fabularne, mechaniki rozgrywki itp. są nawet na wczesnym etapie odkładane na później, na ewentualność produkcji dodatku lub sequela.

17.10.2024 19:05
Cygi
4.1
1
Cygi
25
Pretorianin

Dlaczego stosujesz angielszczyznę gdy jest to niepotrzebne?

Wiadomość „Śmiejecie się z niej, ale ją kupujecie”. Bethesda „nie wiedziała co robi” ze zbroją dla konia w Oblivionie