W Muzeum Nintendo gry są emulowane na PC? Według internautów tak, jeden z nich przedstawił dowód
Gracze to naprawdę debile. Nintendo pewnie, że ma emulatory do odpalania gier na PC zrobione przez siebie i je wykorzystuje. Więc czemu mieliby siebie pozować?
Dobrze, że Nintendo walczy z kolejnymi emulatorami. W końcu ich gry ich system należą do nich. Są prawnie zastrzeżonymi produktami itd.
W wolnym świecie obrona własnego majątku, własnej rzeczy to podstawa wolności.
Gdzie Ty widzisz obronę? To zwykłe stwierdzenie faktu jak 2+2=4.
Osoby, które twierdzą, że Nintendo robi źle, że broni własnego majątku, lecą do kolejnych wątków, by płakać, że gry się "wypożycza". Skoro dla nich firmy nie mogą bronić własnej rzeczy, to chyba trochę hipokryzją zalatuje, gdy gracze bronią "zakupionych gier". Przecież dla nich pojęcie własności nie istnieje.
Ale jazda. Nintendo to nowy Ubisoft.
Bardziej Microsoft, bo kiedyś na E3 Microsoft odpalał gry na PC, stawiając na stoisku do grania konsole. Ludzie grali, myśląc, że grają na Xboxie.
Nie miałbym nic przeciwko takim zagrywkom ze strony Nintendo, gdyby nie to, że to nie jest wystawa gier od Nintendo, a Muzeum.
W Muzeum człowiek chce doświadczyć autentycznych rzeczy, czy to są obrazy, książki, rzeźby, do tego dochodzą konsole i gry wideo.
Po co iść do muzeum, skoro nie odda ono oryginalnego doświadczenia grania w gry Nintendo? Emulować każdy może sobie w domu, a grać na oryginalnych sprzętach nie wielu dziś może sobie pozwolić.
Przecież Nintendo od dawna miało własne emulatory. Virtual Console i NSO to jedno, a jak ci ludzie myślą, że dział NES Classic Mini i SNES Classic Mini?
"Nintendo samo emuluje swoje gry, ale jednocześnie nie pozwala na to osobom trzecim."
Ok, a Sony wydało część gier na PC, czy według nich tym samym pozwala na emulowanie reszty swoich gier?
Współczesny świat na siłę dąży do stanu, w którym nabywca nie ma prawa do produktu, który nabywa. W momencie kiedy legalnie zakupie grę to nośnik z zawartością mogę sobie nawet wsadzić w kakao jeśli taki jest mój kaprys. W świecie Nintendo to niestety jest niezgodne z prawami licencyjnymi i w takiej sytuacji powinienem trafić w pasiaki. To, że wspaniałe gry od wielkiego N można dziś ogrywać na kalkulatorze lepiej niż na dedykowanej do tego platformie to nie wina otaczającego świata, a polityki tej chorej i zacofanej firmy próbującej wycisnąć z tego kulawego kartofla ostatnie soki. Nintendo jest tu na wskroś przełomowe, bo taka rzecz, by wciąż aktualną platformę z powodzeniem emulować niemalże na wszystkim zdarza się wszak w historii po raz pierwszy. Toteż czy legalnie pozyskaną grę będę ogrywał na Switchu czy też YUZU z dumperem MigSwitch podłączony do blaszaka nie powinno mieć dla nikogo większego znaczenia. Sytuacja taka zachodzi wszakże w przyrodzie równolegle i nikt nie ma z tym problemu. Windowska gra uruchomiona na Linuxie czytaj SD za pomocą warstwy kompatybilności Proton jest w zasadzie emulowana, gdzie więc są te pikiety poszkodowanych developerów broniących swoich praw i interesu Microsoftu ?