Valve wyróżnia teraz informację dla graczy: na Steamie kupujesz licencję, a nie grę
Wystarczy ściągnąć grę z torentów i mieć ją po wsze czasy.
Pamiętam, że na dawnym origin była afera, że odbierali gry, ostatnio Ubi z the crew a jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby na steam były odbierane gry, nawet jak zostały wycofane to i tak są w bibliotece i można pobrać.
Taki komunikat to mogą sobie wsadzić. Póki zamiast "kup" nie będzie "wyporzycz" to nic się nie zmieni w świadomości ogółu graczy.
Dodatkowo apel do wszystkich, jeśli jeszcze nie podpisałeś petycji stop killing games to zrób to jeszcze dzisiaj, nie czekaj!
Oj już nie przesadzaj z tym wypożyczaniem. Przy wypożyczaniu płacisz za określony czas. Game pass albo Ubi+ jest wypożyczaniem. A wykupienie dożywotniej licencji to nadal kupno. Tak jak kupiłeś Windowsa.
Nawet jak kupujesz bilet do teatru czy kina to nadal mówisz, że to kupno, nawet jeśli możesz z niego skorzystać tylko raz
A wykupienie dożywotniej licencji to nadal kupno.
To nie jest dożywotnia licencja, tylko na czas nieokreślony(dopóki serwis nie padnie, dopóki masz własny internet w domu).
A już na pewno nie w przypadku czegokolwiek z DRMem/wymogiem aktywacji online.
Kiedyś kupowało się grę na płytach jako produkt. Dziś niestety wypożyczamy licencje i bez Steama, czy innej platformy nie masz nic ze wszystkiego, co zakupiłeś. Oczywiście takie czarnomyślenie nie ma sensu, bo niby dlaczego Steam miałby komukolwiek odbierać te licencje. W końcu każde konto, każdy klient to potencjalnie więcej zarobionej kasy. Łyżką dziegciu jest jednak mrowienie z tyłu głowy, że w ogóle jest taka możliwość, a wszystkie gry, które "kupujemy" i tak są zależne od istnienia platformy.
Nabywales licencję plus nośnik bo tylko tak dało się dostarczyć ci produkt.
W praktyce twoje prawa były o tyle większe, że nad nośnikiem to ty miałeś kontrolę, ale de iure posiadałeś taką samą licencję, tak samo ograniczoną. Gdy nastały aktywacje internetowe, mogli ci już takiej odmówić, jeśli tylko chcieli...
Kiedyś kupowało się grę na płytach jako produkt. Dziś niestety wypożyczamy licencje i bez Steama, czy innej platformy nie masz nic ze wszystkiego, co zakupiłeś.
Wystarczy kupować na platformach DRM-Free - tam masz licencje dożywotnio. Zachowuj tylko dowody zakupu.
Oczywiście takie czarnomyślenie nie ma sensu, bo niby dlaczego Steam miałby komukolwiek odbierać te licencje. W końcu każde konto, każdy klient to potencjalnie więcej zarobionej kasy.
A choćby bany na konta za brak POprawności Politycznej na forum.
A Steam może sobie na takie coś pozwolić, gdyż debili, którzy założą nowe konto i zaczną od nowa "kupować" te same gry, które uprzednio stracili, jak widać nie brakuje....
Tak naprawdę zawsze kupowaliśmy licencje, nawet gry na płytkach obowiązuje to samo, kupujesz licencje i tak samo jak w wersji cyfrowej jest ona dożywotnia. Problem między wersją cyfrową a fizyczna jest taki, że korpo nie może kopii fizycznych kontrolować na rynku wtórnym, czyli dla nich to jest strata w przeciwieństwie do rynku cyfrowego.
Podobnie ma się sprawa z pieniędzmi fizycznymi i cyfrowymi, ale czy nam się to podoba, czy nie, cyfryzacja nastąpi prędzej, czy później.
Formalnie to konkretny egzemplarz danej gry jest mój. To tak jakby gadać że "Władca Pierścieni" który stoi na półce nie jest mój tylko Christophera Tolkiena (bo J.R.R. nie żyje) a płyta "Brave New World" Iron Maiden którą mam na stojaczku na płyty muzyczne nie jest moja tylko Bruce'a Dickinsona.
Jak jest jak nie jest. Moze sobie Bruce przyjsc i ja zabrac (w sumie do mnie moze, zapraszam!!!)? Moze sobie zadzwonic na bagiety zeby przyjechaly, wbily i ja zabraly.
No nie bardzo.
Jesli jest czegokolwiek wlascicielem to praw autorskich do utworow zawartych na plycie (raczej nie do samych danych, nosnika, itd... tutaj chyba wchodzi co innego) i calej reszty otoczki artystycznej (design, kolorystyka, Eddy, itd..).
Wogole cale te prawa autorskie to jest pierdolnik, ktory jest naduzywany aby pozbawic jakichkolwiek praw do rzeczy nabytej za wlasne pieniadze koncowego konsumenta.
Dlatego ja osobiscie podchodze do nich ze tak powiem... luzno. ;)
Dotego chyba Unia Europejska ma przepisy ze rzeczywiscie formalnie egzemplarz czegokolwiek jest twoj (lacznie z licencja) i mozesz ja odsprzedac/rozporzadzac nia tak samo jak jakimkolwiek innym dobrem, ktore posiadasz. Jak te przepisy maja sie do rzeczywistosci to juz inna sprawa.
J.R.R. Tolkien zmarł w roku 1973, a jego syn Christopher Tolkien zmarł w 2020 roku. Praw autorskich strzeże fundacja Tolkien Estate.
komentarz do usunięcia.
Formalnie to konkretny egzemplarz danej gry jest mój.
A co ja niby napisałem, fizyczna kopia to jedno a licencja to drugie. Chodzi o to, że nieraz masz taką samą licencję w wersji cyfrowej jak i fizycznej rozumiesz, ale cyfrowej nie sprzedasz tak łatwo, jak fizyczną kopię i to się korpo nie podoba, dlatego ograniczają dostęp do fizycznych (rynek to swoją drogą) kopii. Innymi słowy, oni żerują na tym ze prawo cyfrowe jest przestarzałe i lobbują (takie ładnie słowo stworzone przez polityków, które prawnie się używa, zamiast mówienia wprost o łapówkach) za tym by stało po ich stronie. Bo skoro to korpo uważa ze produkt cyfrowy jest tym samym co fizyczny i obowiązują je te same prawa np. dotyczące kradzieży, to jest waśnie taki paradoks, o którym zapominają wojujący fanatycy złego piractwa, zapominają, że świat nie jest czarno biały.
Prawo cyfrowe powinno rozróżniać wersje cyfrowe od fizycznych na tej zasadzie, że w jakimś stopniu tę wersję cyfrową też byś mógł odsprzedać, np. po jakim czasie np. 2-3 lat by nie dochodziło do jakiś patologi (to tylko przykład). I właśnie tu masz ten cały cyrk i patologie z licencjami, równie dobrze możemy dyskutować, że mody do gier są nielegalne, skoro licencje tez ich zakazują, albo inne rzeczy, które są nawet niezgodne z prawem w danym kraju.
"kupujesz licencje i tak samo jak w wersji cyfrowej jest ona dożywotnia."
Masz masę przykładów pokazujących, że to nie prawda. Sklep przestanie istnieć, sama gra zostanie wycofana ze sklepu itd.
Dożywotnio kupujesz gry tylko na GoGu.
Dożywotnia licencja nie oznacza, że produkt będzie udostępniany Ci w nieskończoność. Oznacza tylko, że licencjodawca nie określa końcowego terminu dla Twojej licencji (albo raczej obiecuje, że tego nie zrobi). A to, czy produkt w ogóle będzie dostępny to inna sprawa. Serwis udostępniający gry padnie? Możliwe. Tak jak to, że stracisz płyty dla wersji fizycznej. I wtedy też producent nie obiecuje, że Ci te płyty wymieni.
Jak na razie moje osobiste doświadczenie pokazuje, że kopie cyfrowe, przynajmniej dla mnie, są trwalsze niż wydania cyfrowe. Gierki, które kupiłem na Steam 14 lat temu? Nadal mam i mogę grać. Gry fizyczne? Część wywaliłem bo szkoda było miejsca na nie, część płyt się poniszczyła / zgubiła przy przeprowadzkach. A reszta zajmuje miejsce na półce. I w sumie zamiast je instalować z płyt wygodniej byłoby mi je kupić na Steam / GoG jeszcze raz za grosze
Powinni jeszcze dodać - i w każdej chwili możemy ci ją zabrać. A tak poza tym niech naprawią błędy bo już w co drugiej grze wywala idiotyczny napis "zaraz wracam" choć ja niczego takiego nie ustawiałem. Resetowanie się czasu sesji to też powoli zaczyna być normalką.
luki431 - przecież masz taki zapis w licencji, którą podpisujesz. Zgadzasz się na to, że podmiot udzielający licencje, może w każdej chwili zaprzestać udzielać CI tej licencji ale też może dokonać zmian w produkcie.
Czyli mogą Ci odebrać licencję z lada powodu(czyli nie z Twojej winy; innego powodu niż popełnione przez Ciebie ew. przestępstwo), albo i bez powodu i to bez zwrotu choćby części pieniędzy, które zapłaciłeś a ponadto zarówno oni jak i każdy inny może Cię wtedy nazywać piratem/złodziejem!
I właśnie przede wszystkim i głównie takimi praktykami powinien się w pierwszej kolejności i ostro zając UOKiK!
Nie jesteś właścicielem, ani licencji, ani produktu, ani niczego inengo - podpisujesz umowę jak każdą inną.
UOKiK nic z tym nie zrobi, bo nie ma co. Nie ma tu nic niezgodnego z prawem, nic co by było złamaniem jakiś naszych wewnętrznych praw.
Bodaj w 2012 roku TSUE wydało wyrok, że kupując produkt cyfrowy możesz nim zarządzać jak chesz - sprzedać licencję na produkt cyfrowy itd. I co i nic. Minęło 12 lat i nic się nie zmieniło, bo w świetle prawa zarówno EU jak krajów Europejskich czy innych, nie otrzymujesz żadnej licencji na własność, tylko podpisujesz umowę licencyjną, a to kompletnie dwie różne rzeczy. Gdyby było inaczej, to wszystkie korpo musiałby się dostosować do wytycznych TSUE, a minęło 12 lat i cisza. Inne kropo jak np. Aple musiało pozmieniać swoje produkty od razu jak tylko UE coś zmieniła.
Ile dni minęło od sprawy w Kalifornii związanej z licencjami - kilkanaście? I już masz zmiany chociażby na stem, który teraz jaśniej i klarowniej informuje, że przyznaje Ci licencje. Kluczowe jest słowo przyznaje. Słowa mają ogromne znaczenie w prawie.
Bardzo dobrze, że w Polsce mamy takie prawo, bo z jakiej paki ktoś miałby mnie zmusić do dożywotniego świadczenia usług na rzecz licencjobiorcy? Chore by to było. Nawet MS nie ma obowiązku świadczenia usługi związanej z Windowsem - państwa musiały specjalnie dopłacić MS za to, by ten przez powinien czas po zaprzestaniu dostarczania usługi Windows 7, nadal to dla nich robił, bo nie mogli tak od razu przejść na inny system. Brak takiego wsparcia równałoby się z brakiem możliwości korzystania z takiego systemu.
Oczywiście chciałbym, by korporacje zaczęły wprowadzać tryb offline dla gier singielplayer, gdy kompletnie wycofają dany produkt z rynku nawet zrywając umowy.
Tyle, że to nigdy się nie stanie. Jakby jakimś cudem takie prawo weszło, to to obejdą, chociażby tym, że gry zawsze będą online. Jak np. teraz Diablo 4 czy 3.
Nich ich nie zmusi, by gra onlinowa, miała wersje oflinową.
Bardzo dobrze, że w Polsce mamy takie prawo, bo z jakiej paki ktoś miałby mnie zmusić do dożywotniego świadczenia usług na rzecz licencjobiorcy? Chore by to było.
Chore to jest nagle odebranie komuś wszelkich praw do używania oprogramowania użytkownikowi, który w pełni uczciwie zapłacił! A potem jeszcze ew. ściganie go za to, bo ośmielił się zachować oprogramowanie i dalej go używać!
Właśnie o to tu chodzi - bo wspierać w nieskończoność oprogramowania wcale nie musisz, chodzi o to, żebyś nagle nie zaczął nazywać swoich klientów złodziejami i nie oskarżał ich o kradzież! Jeśli ktoś dalej chce korzystać(zwłaszcza prywatnie) ze starszego oprogramowania lub grać w starszą grę, to - o ile ją legalnie nabył - to powinna to być jego sprawa.
"Oczywiście chciałbym, by korporacje zaczęły wprowadzać tryb offline dla gier singielplayer, gdy kompletnie wycofają dany produkt z rynku nawet zrywając umowy.
Tyle, że to nigdy się nie stanie."
Są takie gry - wszystkie te, które są bez DRMu.
A co do pozostałych gier, to po prostu najlepiej je omijać, choć niestety bardzo wielu nie dojrzało do tego, by głosować portfelem, inaczej mogliby wywrzeć jakiś wpływ na wydawcach.
Nie wiem ile programów i gier "kupiłeś"(w każdym bądź razie zapłaciłeś), ale czy naprawdę chciałbyś się pewnego dnia obudzić i dowiedzieć się, że na wszystkie programy i gry nagle została cofnięta licencja i od teraz, mimo iż za ich nabycie zapłaciłeś niemało, to są już niczym innym, jak pirackimi kopiami?
Ja w takiej sytuacji bym się nie czuł złodziejem....
E tam, katastroficzne gadanie. Serwisy nie padną tak z dnia na dzień i nie będzie sytuacji gdzie się "obudzisz i dowiesz się, że na wszystkie programy i gry nagle została cofnięta licencja i od teraz, mimo iż za ich nabycie zapłaciłeś niemało, to są już niczym innym, jak pirackimi kopiami". Takie akcje mogą odwalać poszczególni producenci jak np. adobe, ale nie serwis typu Steam
Ale tak, wolę takie znikome ryzyko i ewentualne kupno niektórych gier jeszcze raz, niż konieczność przechowywania płyt / archiwizowania gier na dyskach, bawienie się w tworzenie kopii zapasowych itp.
Poza tym Twoje zachowanie pachnie takim dzieciakiem z podstawówki, dla którego jego gierki są największym skarbem i ich utrata to koniec świata. I nie potrafi spojrzeć ponad to - będzie toczył krucjatę o te gierki. Powalcz lepiej o to żeby MS czy Samsung nie śledzili użytkowników na każdym kroku.
"E tam, katastroficzne gadanie. Serwisy nie padną tak z dnia na dzień i nie będzie sytuacji gdzie się "obudzisz i dowiesz się, że na wszystkie programy i gry nagle została cofnięta licencja i od teraz, mimo iż za ich nabycie zapłaciłeś niemało, to są już niczym innym, jak pirackimi kopiami". Takie akcje mogą odwalać poszczególni producenci jak np. adobe, ale nie serwis typu Steam"
Ja nie byłbym tego taki pewien. Jeżeli coś nie jest Wolnym Oprogramowaniem, to normalnie nie mam pełnego/większego zaufania wobec tego, pod tym względem.
"Ale tak, wolę takie znikome ryzyko i ewentualne kupno niektórych gier jeszcze raz, niż konieczność przechowywania płyt / archiwizowania gier na dyskach, bawienie się w tworzenie kopii zapasowych itp."
Upadek serwisu to jedno.... ale brak możliwości posiadania u siebie własnego internetu, to druga, może nieco bardziej prawdopodobna rzecz.
Dobrze pamiętam jak to jest, nie mieć u siebie internetu i musieć chodzić do znajomych(bo kafejek internetowych już raczej nie ma), żeby móc z niego skorzystać. Nigdy nie wiadomo, czy takie czasy nie wrócą.
W takich przypadkach, nawet nie wyobrażam sobie jakiekolwiek gry wymagającej aktywacji online!
A internet nie jest(a już na pewno nie u nas) czymś, co dostaje się w każdym miejscu za free, nadal trzeba zawierać umowy z dostawcami i ich cyklicznie opłacać.
I dlatego, w takich sytuacjach, podczas gdy tacy jak TY powiedzą mi "nie masz internetu, nie możesz go mieć, to już twój problem", ja właśnie wolę archiwizowanie gier czy czegokolwiek innego na dyskach, żeby móc z tego dalej korzystać, a nie zostawać na lodzie.
"Poza tym Twoje zachowanie pachnie takim dzieciakiem z podstawówki, dla którego jego gierki są największym skarbem i ich utrata to koniec świata. I nie potrafi spojrzeć ponad to - będzie toczył krucjatę o te gierki."
Jak wszystko to, za co musiałem zapłacić i na co musiałem i muszę sam zarabiać. A pieniądze, które na to wydałem, były realne i moje, a nie "własnością intelektualną" moich pracodawców/klientów.
Gdyby np. te gry miałbym po prostu pobrane z zatoki, to może miałbym bardziej na nie wywalone(w końcu przyszło za "darmo" i zawsze działa bez wymaganego internetu).
Dla mnie z kolei zachowanie Twoje i niektórych innych, pachnie takim mentalnym zindoktrynowanym niewolnikiem, który wszelkie sztuczne idiotyczne ograniczenia i odbieranie użytkownikom praw klienta/konsumenta uważa za przejaw nowoczesności i postępu. Ew. pewnym stwierdzeniem Ubisoftu, za które prawidłowo nie powinien już był dostać od świadomych klientów/użytkowników ani grosza.
Nie jesteś właścicielem, tylko licencjobiorcą. Korzystasz z licencji, która jest Ci przyznana na jakiś czas. Nie musi być on ściśle określony.
To tak jak z każdą inną usługą, którą ktoś Ci świadczy. Dostawca internetu też może Ci nagle przestać dostarczać internet, a Ty będziesz musiał wtedy odesłać sprzęt należący do tej, że firmy. Tak samo jest z licencjami i czy chcemy czy nie, tak to działa od nastu lat i będzie tak działać, bo żadne korpo nie zgodzi się na to, by dostarczać usługi dożywotnio. Byłby to chory przepis. Zresztą, który bardzo szybko korpo by obeszło. Dwie spółki - jedna robi gry, druga sprzedaje. Po wycofaniu gry, skółkę sprzedającą się zamyka i tyle. Nie ma firmy, nie ma podmiotu odpowiedzialnego. Wypuszczenie wersji offline, to koszty. Po co firma ma ponosić koszty jak nie musi.
Było płakać jak wprowadzano na PC cyfrę, a nie potulnie przyklaskiwać i cieszyć się, że będzie wygoda.
Przestańcie panikować. Gry to nie jest nic, o co warto walczyć czy się spinać. Ani to dobro kulturowe, ani żadne inne. Prosta rozrywka dla prostych ludzi.
Jakieś popierdółki freeddmr są, ale to zwykły chwyt marketingowy, bo nadal obowiązuje umowa licencyjna, i taka kopia np. z goga bez licencji jest tym samym co kopia pobrana z torentów.
Oczywiście, że najlepiej jakby producenci wypuszczali łatki offlinowe, gdy już dany produkt wycofają i zaprzestaną go sprzedawać, ale to się nigdy nie stanie. Prędzej wszystkie gry przejdą w tryb online - będą single niczym Diablo IV czy III. Nikt nie zmusi Microsoftu do wydania łatki do tych gier, by działały bez serwerów, mimo że 2 działa. I to może czekać wszystkie inne gry.
Niestety, ale takich czasów dożyliśmy, że większość rzeczy nie będzie nasza.
Raczej wszystko wskazuje na to, że za te kilka lat nie będzie w ogóle gier w klasycznym wydaniu, a usługi pełna gębom. Granie przez chmurę, a nie lokalne trzymanie plików, Gry jako dobro abonamentowe jak dziś seriale czy muzyka.
Ludzie tego chcą, a że większość ma w nosie jakąkolwiek wolność, to nic z tym nie zrobimy. Zamiast zaprzątać sobie głowę tym, że kiedyś może nam jakaś głupie giereczka zniknąć z konta, to lepiej zrobić w tym czasie coś pożytecznego.
Lepiej po prostu napisz wprost, że my wszyscy popełniliśmy poważny błąd i byliśmy głupi, że kupowaliśmy te gry i oprogramowanie, zamiast pobierać z zatoki.
Skoro legalnie nabyte oprogramowanie prędzej czy później ma się stać pirackim to po co za nie płacić?
Widać, ostatecznie bardziej opłaca się być piratem, niż klientem, bo w obu przypadkach prędzej czy później i tak nazwą nas złodziejami, oskarżą o kradzież, będziemy ścigani i poniesiemy odpowiednią karę. Z tym, że w takim rasowy razie pirat będzie do przodu o te xxxx zł/$ które wydałby na "zakup" tych gier.
No może ten drugi będzie się czuł trochę lepiej moralnie(gdyż zapłacił za czyjąś pracę), ale na koniec tak samo skończy w więzieniu, jak pierwotny złodziej.
Coś mi się zdaje, że prawdziwe piractwo prędzej, czy później wróci do łask....
Bo z tego wszystkiego, co mi napisałeś, przypomniało mi się czyjeś powiedzenie: "Nigdy nie ufaj komuś, kto nawet jak mu zapłacisz, wciąż będzie uważał cię za złodzieja".
Dopóki prawo się gruntownie nie zmieni, dopóty ten burdel będzie się powiększał.
Dobrze wiem też, że ponad 95% wszystkich ludzi to mentalni niewolnicy, o mentalności biblijnego Ezawa. Oczywiście specjalnie użyłem arcydelikatnego określenia, gdyż te bardziej prawdziwe po prostu nie przeszłoby przez moderację.
A na koniec jeszcze jedna rzecz - możesz/możecie sobie uważasz co tylko chcecie, ale ja, jeśli za coś zapłaciłem i nabyłem uczciwie, to nigdy nie będę uważał się za złodzieja ani że to komuś ukradłem. Czy komuś się podoba, czy nie.
"Niestety, ale takich czasów dożyliśmy, że większość rzeczy nie będzie nasza. "
No proszę... a miało już nie być okresu komunizmu. Bo właśnie tak to w dużej mierze wygląda.
"Jakieś popierdółki freeddmr są, ale to zwykły chwyt marketingowy, bo nadal obowiązuje umowa licencyjna, i taka kopia np. z goga bez licencji jest tym samym co kopia pobrana z torentów. "
A jak niby zamierzałbyś to zweryfikować i udowodnić, czy jest licencja czy jej nie ma?
Tym bardziej że zaraz pewnie wyskoczysz z post-komunistycznym stwierdzeniem, że "wszelkie dowody zakupu i płatności mogę sobie wsadzić w d.....".
Pamiętam, że na dawnym origin była afera, że odbierali gry, ostatnio Ubi z the crew a jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby na steam były odbierane gry, nawet jak zostały wycofane to i tak są w bibliotece i można pobrać.
Skoro zakup produktu nie jest równoznaczne z jego posiadaniem to piractwo nie jest kradzieżą produktu!
Nie interesuje mnie szczerze mówiąc jeśli ktoś uważa to za zły czyn, dla mnie jest moralnie akceptowalny. Taka ciemnota umysłu pozwala zreszto innych manipulować i wykorzystywać kogoś przez korpoludki które chcą wmówić że jesteś złodziejem, a prawdę mówiąc to same ciebie chcą okradać. End of Story!
Jeśli gra jest warta zachodu to i jestem skory zapłacić, mam ponad 100 gier na samym steamie. Ale nie oznacza to że nie pobiorę piratów jako kopię zapasowe jeśli miałoby dojść kiedykolwiek do tego że to stracę. Jeśli nie jestem przekonany czy warto kupić, a chcę pograć to wezmę grę z neta i zagram, ocenie czy gra jest podemnie, jeśli cena jest adekwatna do jakości to biorę, inaczej albo dalej używam darmowej kopii z neta albo rozstaję się z gierką jeśli mi się nie podoba. Jeśli firma stosuję nieczystę zagrywki to nie kupię i zrobię co uważam za słuszne. Jeśli zechcę darmowy egzemplarz z neta i nie chcę gry kupować od tak to też tak zrobię, nic ci koleś do tego. Słabych gier wogóle nie tykam no bo po co.
A i jeszcze jedno, jesli zechcę dać bądź komuś pożyczyć grę to też tak zrobię, jeśli ktoś z neta chcę się podzielić z zainteresowanymi grą to też tak zrobią. Czy danie komuś jabłka bądź ciastka to moralnie czyn zły?
A i tylko zaznaczę, gier (i ogólnie produktów cyfrowych) NIE MOŻNA porównywać do rzeczy materialnych. Bo jak ukradniesz ciastko to "właściciel" nie ma ciastka i jest stratny a "piracąc ciastko" tworzysz jego kolejną kopie a "właściciel" nadal je ma tylko nie ma z tego pieniedzy.
Argument że pirat = demo to takie niesmaczne obchodzenie problemu . . .
A ja moralnie uznaje piractwo za czyn haniebny. Nie stać cie? Nie grasz. Nie podoba sie? Nie grasz.
Ogólnie tak.
Ale istnieją takie podłe konstrukcje w umowach licencyjnych i całej polityce użytkowania co niektórych wydawców, że umożliwia powstawanie idiotycznych sytuacji, gdzie użytkownik, mimo iż zapłacił za coś, to nadal można mu od tak z lada powodu odebrać i nazwać go złodziejem!
Dlatego ja już do większości serwisów i wydawców podchodzę z dużą rezerwą.
Owszem, jest kradzieżą:
"278 § 1 kk (kodeksu karnego) – kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, § 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,"
... przy czym już posiadanie i korzystanie z tego już poniekąd jest korzyścią majątkową.
Wystarczy ściągnąć grę z torentów i mieć ją po wsze czasy.
Wystarczy kupować gry(licencje jak kto woli) BEZ DRMu(i wymogów aktywacji online). Tylko wszelkie dowody zakupu zachowuj i archiwizuj razem z grami!
tak tylko malo ktora duza gra jest wydawana bez drm
wiec de facto nie jest to zadne rozwiazanie
Owszem jest: właśnie nie kupowanie gier z DRMem.
Nic tak nie wpływa na jakichkolwiek wszelkich producentów/wydawców, jak głosowanie portfelem, ale do trzeba dojrzeć i zmądrzeć, a na razie to bardzo wielu graczy jest - delikatnie mówiąc - niemądrych i naiwnych.
przestan jakies utopie nam tu wciskac, nikt nie przestanie kupowac gier tylko z tego powodu, ze ma jakies zabezpieczenie
w jaki sposob np. przypisanie do steama jest dla kogokolwiek uciazliwe? dajmy spokoj z takim p*erdoleniem od rzeczy
producent/wydawca ma prawo zabezpieczyc swoj produkt przed nieuatoryzowanym rozpowszechnianiem i tyle
a ty kupujac gre masz prawo zrobic jej kopie na swoj wlasny uzytek, nawet pobrac do niej cracka
w czym problem?
przestan jakies utopie nam tu wciskac, nikt nie przestanie kupowac gier tylko z tego powodu, ze ma jakies zabezpieczenie
Tak samo nikt nie przestanie kupować gier tylko z powodu early acess, obcinania podstawowej zawartości i sprzedawania jej jako "DLC" zamiast tworzenia nowego kontentu po premierze, oszustw przedpremierowych(gdzie gra okazuje się być o wiele gorsza od tego, co zapowiadało i przedstawiało studio/wydawca) oraz wielu innych praktyk potępianych i hejtowanych przez graczy.
Dlaczego? Właśnie z tego powodu, o którym napisałem wyżej w poprzedniej wypowiedzi. Sam hejt, negatywne opinie, a nawet masowe bombardowanie negatywnymi ocenami niewiele da i nie zmienią podejścia i postępowania danego wydawcy, jeśli ten i tak będzie otrzymywał planowane pieniądze.
Większość graczy są jak dzieci(albo są nimi), którzy nie rozumieją prostej rzeczy: nie podoba się, bulwersuje - nie kupuj i nie korzystaj!
w jaki sposob np. przypisanie do steama jest dla kogokolwiek uciazliwe? dajmy spokoj z takim p*erdoleniem od rzeczy
producent/wydawca ma prawo zabezpieczyc swoj produkt przed nieuatoryzowanym rozpowszechnianiem i tyle
w jaki sposob np. przypisanie do steama jest dla kogokolwiek uciazliwe?
W taki, że bez konta i połączenia online taka gra nadaje się wyłącznie do usunięcia -bez internetu nie zainstalujesz żadnej gry nawet z lokalnych plików instalacyjnych, bo ta przy pierwszym uruchomieniu będzie wymagać aktywacji online(SPRAWDZONE!). Gry na steam działają offline ale tylko wtedy, gdy już zostały zainstalowane i aktywowane online.
Idiotyczne i chore jest to, że kupiona gra wymaga połączenia internetowego, mimo iż z logicznego i zdrowego punktu widzenia nie powinna go wymagać. Ot takie sztuczne ograniczenie i dyskryminacja legalnych użytkowników ze względu na posiadany internet. Internet, za który jednak trzeba dodatkowo cyklicznie płacić, zawierać osobne umowy z dostawcami internetowymi.
A co jeżeli ktoś z jakiegoś powodu nie może mieć własnego internetu w swoim domu? Wtedy tacy jak TY powiedzą mu "to twój problem". Właśnie dlatego ja uświadamiam, dlaczego DRM(zwłaszcza w obecnej formie) to idiotyzm.
"producent/wydawca ma prawo zabezpieczyc swoj produkt przed nieuatoryzowanym rozpowszechnianiem i tyle"
A nie powinien go mieć, jeśli to odbywa się to kosztem legalnych użytkowników/klientów.
"a ty kupujac gre masz prawo zrobic jej kopie na swoj wlasny uzytek, nawet pobrac do niej cracka
w czym problem? "
Znowu wciskasz kit. To tylko w teorii może tak wyglądać.
W rzeczywistości jednak, DRM w grach najczęściej mocno utrudnia, bądź uniemożliwia zrobienie pełnowartościowego(czyli działającego offline) backupu.
Co więcej, używanie cracków jest łamaniem zabezpieczeń, a łamanie zabezpieczeń w polskim(i pewnie nie tylko u nas) prawie jest nielegalne, jest przestępstwem zapisanym w kodeksie karnym. I nie zmieni to faktu nawet to, że twórca/wydawca na to zezwoli, jeśli sam nie wyda pachtu, który usuwa takie zabezpieczenie.
Dlatego właśnie warto wybierać tylko oprogramowanie/gry DRM-Free: Można łatwo zrobić backup offline, można bez problemu i kombinowania na lewo zainstalować z instalatora offline i nie ma żadnych zabezpieczeń które trzeba byłoby łamać, żeby móc bez problemu korzystać z danej gry.
A żeby pobrać instalator offline z np. takiej biblioteki GOGa, nie trzeba mieć własnego internetu w domu. Wystarczy tylko pendrive/przenośny dysk na usb i wizyta u kogoś/gdzieś, gdzie można się na chwilę podłączyć do sieci.
W przypadku gier z DRMem, już tak prosto nie ma.
no to pobierz cracka, wiekszosc gier wychodzi day one scrackowane
gosciu, sztuczny problem tworzysz
w ogole dla mnie gry to rozrywka na raz, przechodze i nigdy nie wracam
znakomita wiekszosc osob ma podobne podejscie
co ci po tych grach jak i tak na 99,999999999% nigdy juz w nie ponownie nie zagrasz
fajnie tylko nic tam nie kupisz poza starociami tak naprawde
co tam duzego wyszlo ostatnio? baldurs gate 3? zaden powazny wydawca nie puszcza tam swoich gier, chyba tylko sony po jakims czasie wrzucal swoje porty z konsol (horizon zero dawn, god of war, uncharted)
jak ktos chce ograc nowosci to niestety nie ma po co na goga wchodzic
TyreseMaxey
Możliwe że są na GOG same starocie ale mi to odpowiada .
Ostatnio Blizzard wypuścił diablo 4 najpierw samą podstawkę a teraz dodatek vessel of hatred
Nie wiem czemu ale na temat Dungeon Keeper 2 GOG wmawia że nie ma polskiego tłumaczenia [ rozmawiałem z nimi mailowo ] a Steam w jakiś sposób ma w oryginalnym polskim tłumaczeniu te klasykę .
Pomimo że Might & Magic: Heroes VII też jest starą grą jej premiera, była 29 września dwa tysiące piętnastym roku to z jakichś powodów Ubisoft nie chce na GOG udostępnić te gre .
"no to pobierz cracka, wiekszosc gier wychodzi day one scrackowane
gosciu, sztuczny problem tworzysz"
Już coś nt. cracków napisałem powyżej. Jak coś, to kłóć się z prawem.
A sztuczny problem tworzą wydawcy umieszczający DRM w grach, za które chcą prawdziwych pieniędzy.
"w ogole dla mnie gry to rozrywka na raz, przechodze i nigdy nie wracam
znakomita wiekszosc osob ma podobne podejscie"
Skoro większość kupuje głównie takie gry, które są na tyle liniowe i w najlepszym wypadku ledwie co średnie, tak, że są one rzeczywiście na jedno przejście i zapomnienie, to już ich sprawa.
Ale oprócz takich gier, są jednak jeszcze takie, które z natury są regrywalne, i/lub na tyle świetne, że się do nich po prostu chce się wracać po kilku tygodniach/miesiącach/latach.
Dobra i regrywalna gra nigdy się nie znudzi na zawsze - tylko że takich gier pojawia się niestety coraz mniej.
Co mi po danej grze i jej dodatkowych opcjach sieciowych, do której nie będę mógł wrócić, jeśli zechcę?
"zaden powazny wydawca nie puszcza tam swoich gier, (...)
jak ktos chce ograc nowosci to niestety nie ma po co na goga wchodzic"
Tak samo, jak i żaden poważny klient/konsument(który ceni swoje prawa) nigdy nie kupi żadnej gry z DRMem, czy jakimkolwiek innym sztucznym ograniczeniem, mającym za zadania ograniczać jego prawa i naciągać go na więcej.
Niestety, ilość świadomych osób, które nie mają przewrotnej mentalności biblijnego Ezawa jest znacznie mniej, dlatego patologia na rynku gier(i nie tylko) znacznie się rozrasta i to nie tylko odnośnie DRMu.
Jak ktoś chce mieć komfort i możliwość swobodnego korzystania z zakupionych gier(czy w ogóle oprogramowania) bez względu na funkcjonowanie sklepu/serwisu oraz posiadanie własnego połączenia internetowego, to niestety nie ma po co wchodzić na steama, epica, czy inny serwis z grami DRM.
Masz rację. Nie raz taka starsza gra potrafi być lepsza, bardziej wciągająca i grywalna od tych obecnych nowości.
Choć co prawda, wśród nowych gier też można znaleźć jakieś niezłe perełki, ale niestety zdarza się to już niezwykle rzadko i jeśli już, to głównie w grach indie.
GrzechuGrek
War for the Overworld [ jak dla mnie ] jest cudne bo to Dungeon Keeper 3 , oczekiwane a premiera była też 2 kwietnia w dwa tysiące piętnastym roku na GOG mam . Jeśli idzie o nowe gry to dla mnie jest perełką Dragon ball Z Kakarot i Star Wars Jedi Upadły Zakon i Marvels Guardians of the Galaxy Mortal Kombat11 .Dragon Ball Fighters Z
I wkrótce być pewnie tymi perełkami gier pewnie będą
Dragon ball Sparking Zero [ nie mam jeszcze kupionej tej gry dragon ball ]
Star Wars Jedi Ocalały [ jeszcze nie mam też kupionej tej gry ]
Animal Shelter [ gra pokazująca na czym polega praca w schronisku ] też jak dla mnie jest fajna .
Fast food Simulator Prologue [ próbna wersja pokazująca na czym polega praca w Fas food ] też jest według mnie fajna .
Nic tak naprawdę to nie zmienia, nie bronie steama ale przypominam że na razie największe afery z usuwaniem licencji z kont nigdy nie zdarzyło sie steamowi (a nawet jeżeli to nie pamiętam nic takiego). Była afera z EA i afera z UBI. Jak gre kupiłeś na steam i ja wycofali nadal można sie nią cieszyć.
Poza tym wyobrażacie sobie że firmy kasowałyby ludziom licencje z kont? Przecież nawet największy patafian by ogarnął ze jest coś nie tak i duza jest szansa ze nie kupiłby wiece tam gdzie to sie stało. Poza tym od tego mamy abonamenty, kupujesz na chwile a jak chcesz dalej to płacisz dalej.
"że na razie największe afery z usuwaniem licencji z kont nigdy nie zdarzyło sie steamowi "
Jak nie?
A banowanie kont, na skutek którego użytkownicy tracili dostęp do gier w bibliotece.
A w dzisiejszych czasach bana można dostać nawet za brak POprawności POlitycznej na forum, czyli np. za pisanie bardzo niewygodnej dla większości prawdy!
A banowanie kont, na skutek którego użytkownicy tracili dostęp do gier w bibliotece.
Przykłady?
A w dzisiejszych czasach bana można dostać nawet za brak POprawności POlitycznej na forum, czyli np. za pisanie bardzo niewygodnej dla większości prawdy!
Zazwyczaj to przygłupy dostają bany na dyskusje pod daną grą przez moderatorów (którzy są wybierani przez twórcę/wydawcę). Community bany są bardzo rzadkie i tu naprawdę trzeba zasłużyć, na pewno nie dostaniesz za napisanie kilku niepoprawnych politycznie rzeczy. Otrzymanie takiego bana ogranicza mocno konto, ale nie blokuje dostępu do biblioteki.
Na chwilę obecną nie. Przecież wprowadzenie tylko cyfrówek na PC, też nie było dość szybkie. Najpierw powolne przyzwyczajenie, a potem na maksa.
Tak samo jest z tym.
Jest też pewna rzeczy, o której się nie mówi - tak gra zużywa zasoby np. Steam.
Powiedzmy, że jako niezależny producent wypuszczam grę na Steam. Gra się sprzedała fajne, ale dalej nie idę w gry. Zamykam studio, wycofuje się z branży, wycofuje możliwość kupowania gry na steam.
Jaki interes miałby Steam, by na wieczność trzymać moją grę na swoich serwerach, skoro nic z tego nie ma? To jest ciekawa kwestia, szczególnie, że gier coraz więcej na steam. Rocznie z 15k jest nowych.
Nie ma miesiąca aby na Steamie jakiś gówno dev nie wystąpił do Valve o deaktywowanie licencji. A potem taki gówno dev bredzi że doszło do pomyłki albo że to jego oszukano.
Za takie akcje to unijny odpowiednik uoikiku powinienn Valve dowalić kilka miliardów euro kary.
Pomijając małych gówno devów z ich gówno indie grami, był jeszcze przypadek raka Rebellion którzy deaktywowali licencje któregoś tam Sniper Elite bo im się nie spodobało że cały świat aktywował tanie klucze z Azji bo matołki zapomniały o blokadzie regionalnej.
Słyszałem o dwóch takich przypadkach na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Możesz podać listę tych comiesięcznych przypadków z ostatniego roku?
Akurat na Steamie to nie kupujesz nawet licencji na tą grę, tylko się tą licencję WYNAJMUJE za cenę zakupu i na czas określony okresem istnienia serwisu i/lub posiadania własnego połączenia internetowego.
Każda licencja powinna być dożywotnia o ile nie popełnisz jakiegoś przestępstwa na tym polu, konsekwencje którego upoważniają do jej utraty.
Nic nie kupujesz i nic nie wynajmujesz - lduzie skąd Wy takie brednie bierzecie? Nie wymyślajcie sobie nowych zwrotów, nowego prawa, tylko zajrzyjcie do przepisów. Nie mieliście w szkole Podstaw Przedsiębiorczości czy jak? Licencja, to zwykła umowa cywilno-prawna.
Umowa licencyjna w polskim prawie jest umową cywilnoprawną, w której jedna ze stron – licencjodawca – udziela drugiej stronie – licencjobiorcy – prawa do korzystania z określonego dobra niematerialnego, najczęściej w postaci utworu chronionego prawem autorskim. W kontekście utworu cyfrowego, może to obejmować program komputerowy, oprogramowanie, aplikacje, muzykę, filmy, gry komputerowe czy inne treści dostępne w formie cyfrowej.
Podstawą prawną dla umowy licencyjnej w Polsce są przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 roku.
Zacznijmy przede wszystkim, że żadna umowa cywilno-prawna, ani EULA nie są i nigdy nie będą ponad ogólnym PRAWEM obowiązującym w danym kraju. Mogą być napisane dowolnie, wg. czyjejś fantazji i widzimisię, ale w większości przypadków, ten, który je opracował - będzie musiał je egzekwować na własną rękę, ew. co najwyżej na drodze postępowania cywilnego.
Natomiast nawet tego nie będzie mógł zrobić, jeśli dane klauzule okażą się sprzeczne z prawem, bo wtedy w ogóle stają się całkowicie nieważne.
"Dlatego, że kropo na jedne durne przepisy, znajdzie 10 obejść.
Zakaz handlu w niedziele? - otwieramy czytelnie.
Nakaz przeniesienia pracownika z umowy śmieciowej po pewnym czasie? - przerzucenie pracownika do spółki pośredniej. Itd. "
Z drugiej strony też można wiele rzeczy obejść.
Nabyte legalnie programy i gry, w dobie własnego prywatnego użytku domowego, można więc traktować jak bezterminowo własne. Oczywiście dotyczy to tylko gier DRM-Free, gdyż obchodzenie/łamanie zabezpieczeń będzie już przestępstwem wg. KK. Dlatego, DRM-Free jednak ma duże znaczenie.
Tak więc warto zachowywać wszelkie dowody zakupu, żeby potem można było je pokazać komu trzeba. Legalnie nabyte oprogramowanie NIE jest kradzione wg. naszego prawa i można tu się powołać choćby na "dozwolony użytek własny".
W każdym bądź razie nie widziałem jeszcze żadnego gracza, który został skazany grzywną bądź więzieniem za legalnie nabytą grę, tylko dlatego, że dany sklep upadł....
Nabyte legalnie programy i gry, w dobie własnego prywatnego użytku domowego, można więc traktować jak bezterminowo własne. Oczywiście dotyczy to tylko gier DRM-Free, gdyż obchodzenie/łamanie zabezpieczeń będzie już przestępstwem wg. KK. Dlatego, DRM-Free jednak ma duże znaczenie.
To chyba nie jest prawdą, bo z tego co kojarzę można crackować legalnie zakupiony software (posiadasz licencje) jeśli jest to potrzebne do jego działania.
A co do "obchodzenie/łamanie zabezpieczeń" na logikę dotyczy przecież chyba tylko zabezpieczeń własności należącej do innej osoby, bo inaczej można by wsadzać ludzi za takie głupoty jak wejście do domu przez taras (zwłaszcza taki na gruncie) czy resetowanie własnego hasła...
Jedynie przypomnę, że na Steam również są gry DRM free.
"This is a list of games and software available on Steam that do not require the use of the Steam client itself (after the game or software is downloaded using the client), do not contain any third-party DRM (Digital rights management, e.g. Games for Windows - LIVE, Uplay, Denuvo Anti-Tamper, etc.), and do not utilize the optional Valve CEG (Custom Executable Generation) component, making them effectively launcher-free applications once downloaded. This allows usage of the game directly both offline and without utilization of Steam or third-party software running.":
https :// steam.fandom.com/wiki/List_of_DRM-free_games
Spacje wstawiłem, bo nie wiem, jak działają linki na forum.
Ktoś tego nie wiedział? Od zawsze sformułowanie "zakup gry" oznaczało zakup licencji na używanie gry.
zakup licencji na używanie gry. nie zakup licencji na używanie gry na steam czyli na DRMie który jest własnością Valve. Bez steam bardzo dużej ilości gier nie uruchomisz więc jest to złoty biznes który jest abonamentem za pełną cenę i tego ludzie nie mogą pójść. Wypożyczenie jest w teorii bezterminowe ale to też nieprawda. Płacić tylko za możliwość korzystania. Czekam na czasy aż pojawi się konkurent jak Netflix który zbierze wszystkich i zaoferuje abonament na całość.
Wolałbym wypożyczyć na miesiąc za 15 PLN grę która przedłużę na następny o ile niż wypożyczyć za 400 na zawsze grę do której jeśli wrócę (może nigdy) po latach jak już będzie w przecenie -75/-90%. Naprawdę podnieca was "posiadanie" gier w które już albo nigdy nie zagracie dodatkowo w wersji cyfrowej czyli wirtualnej.
A ciebie pajacu podnieca? (vide twoje konto na Steam)
No i gdzie się te gry wypożycza za 15 zł? Mówisz o starych crapach od EA? A ten Origin Basic to ostatnio nie zdrożał?
Gracze to naiwna i głupia grupa społeczna. Żadne przepisy się nie zmienią, by produkt cyfrowy był własnością Waszą z możliwością odsprzedaży. Dlatego, że kropo na jedne durne przepisy, znajdzie 10 obejść.
Zakaz handlu w niedziele? - otwieramy czytelnie.
Nakaz przeniesienia pracownika z umowy śmieciowej po pewnym czasie? - przerzucenie pracownika do spółki pośredniej. Itd.