Recenzja gry Starfield: Shattered Space - przeciętny dodatek, ale nie za taką cenę
Adekwatna ocena co do tego bubla. Nawet można było pół oczka niżej dać.
Strata tylko pieniędzy, ale dzięki temu utwierdziłem się w przekonaniu, żeby od kolejnych dlc i ogólnie od gier Bethesdy trzymać się z daleka.
R.I.P. The Elder Scrolls.
Adekwatna ocena co do tego bubla. Nawet można było pół oczka niżej dać.
Strata tylko pieniędzy, ale dzięki temu utwierdziłem się w przekonaniu, żeby od kolejnych dlc i ogólnie od gier Bethesdy trzymać się z daleka.
R.I.P. The Elder Scrolls.
Trochę tak - będziemy w przyszłości przebudowywać nazwy i kolorki tych ocen, żeby nie sugerować, że gry 5/10 to chłam i szrot nie z tej ziemi.
Na razie ta skala ocen sprawia trochę wrażenie nie ocen w rozumieniu szkolnym a punktacji na egzaminie. Tj. wymagane powyżej 50%, żeby zdać.
Ja ją czytam tak:
1-5 - 1
5,5 - 6 - 2
6,5 - 7 - 3
7,5 - 8 - 4
8,5 - 9 - 5
9,5 - 10 - 6
Jak tam się solidnie nie pozmienia, to aż się boję co wyczynią z TES. Od Skyrima to poziom ich pracy zalicza solidny spadek. Przebłysk jakości mieli tylko przy Far Harbor do F4. Nie łudzę się, że wrócą do poziomu Morrowinda odnośnie "rpgowatości" i bez uproszczeń jak najprostszy przykład dialogi w F4, bo tych ludzi tam dawno nie ma, ale szanujmy się. Idzie to w złą stronę od dawna.
A teraz porównajcie sobie ten żart... tzn. dodatek do Phantom Liberty. No przepaść w każdym aspekcie.
I niestety, ale opis dołączenia do tej frakcji w dodatku jest dokładnie tym samym, co dołączanie do jakiejkolwiek frakcji w grach tego studia od lat (czy to Skyrim czy Fallout) - scenopisarskim i gameplayowym bublem. Rozumiem pewne uproszczenia dla świata gry, ale to nawet nie jest uproszczenie, to jest totalna żenada. I to jest właśnie powód, dlaczego tak źle się gra w ich gry - dają ci ogromny świat pełen możliwości, problem jest taki, że te rzeczy są tak płytkie i źle napisane, że nie idzie się kompletnie wczuć. Fajnie, że mogę być kim chcę, problem jest taki że nie mam powodu i motywacji do tego. I perełki w postaci bractwa łowców wampirów ze Skyrim czy piratów ze Starfielda to za mało.
PIraci ze Starfields "perelka"? Przeciez to sa antyklimatyczni piraci PG13 (co biorac pod uwage, ze to pisarstwo Beth w grze daje nam PG8).
Dokladnie tak samo wyprani z klimatu i sensu jak reszta gry. Wiecej strachu wzbudzaja we mnie piraci Jacka Sparrowa, niz to cos ze Starfield.
No dla tej gry to są perełką. Ich wątek był jedynym podczas grania, który sprawił mi jakąkolwiek radość i wywołał zainteresowanie. Fakt, nie były to szczyty, ale mam wrażenie że to był szczyt pisarstwa ludzi z Bethesdy.
Naprawdę szkoda, że po raz kolejny Todd gra kartą „musi być tajemnica, bo inaczej świat nie będzie ciekawy”. Niektóre kwestie naprawdę powinny być jaśniejsze. Wygląda to jak szykowanie pola pod Starfielda 2 – do tego czasu wszyscy zapomnimy o co chodziło.
Tzw. "karta From Software". ;)
To dziala bardzo dobrze. Do tego trzeba miec dobrych pisarzy i (o zgrozo) ciekawy swiat, wzbudzajacy ta iskre "dlaczego? po co? jak?".
Rzeczy ktorych Starfield i Bethesda w tym momencie nie ma.
Bardzo ladnie dzialalo to np. w Morrowindzie. W innych ich grach mniej (czasem lepiej, czasem gorzej) ale bylo. W Starfield i FF76 nie ma tez za grosz.
Grasz w to i bardziej niz o te postacie, "swiat Starfield" i caly House Valrun czlowiek przejmuje sie tym czy jutro zalozyc czarne, czy biale skarpety.
Dadzą ocene za wysoką, źle. Dadzą ocenę za niską, źle. Dla was to nie powinno się wcale robić recenzji
Dadzą ocene za wysoką, źle. Dadzą ocenę za niską, źle. Dla was to nie powinno się wcale robić recenzji
Bardzo złe rozumowanie.
Na przykładzie Star Wars Outlaws, proszę mi wyjaśnić dlaczego ta gra zasłużyła w recenzjach na ocenę 8/10, skoro powinna być gnojona od samego początku za słaby stan techniczny, za spieprzone podstawowe mechaniki gry, za miałką fabułę, za beznadziejne AI itd? I to nie są rzeczy wymyślone, to są rzeczy, które UBISOFT, SAM UBISOFT potwierdził, że są spaprane i że będą je naprawiać? Uj, że miesiąc po premierze się do tego przyznali, ale jednak oceny 8/10 na premierę w ogóle nie oddawały faktycznego stanu gry.
No i co teraz? Być może Silent Hill 2 to faktycznie średniak i zasługuje na te 6/10, to w takim przypadku jakim cudem Star Wars Outlaws dostało te 8/10? Za piękne oczy naszej głównej bohaterki?
Wyobraź sobię że tych recenzji nie zrobiła jedna osoba. Nie udawajmy również że recenzje gier starają się być obiektywne (szczególnie w przypadku w którym recenzent ocenia "klimat" i porównuje go do tego sprzed 20 lat). W głównej mierze te recenzje to widzimisię subiektywne recenzentów i nic w tym złego. Bo z tego powodu mamy Metacritic podparte również średnią ocen graczy i każdy może wyciągnąć swoje wnioski.
Ja jestem w pełni za dawaniem ocen takich jak 6,5 nawet gier które konsensus uważa za gry bardzo dobre.
A co robi wybitnie Layers od Fear, że na steamie zasłużył na 90%
Gracze też nie potrafią oceniać jednak?
Ale o czym ty mówisz? Mówiąc "was" miałem na myśli ludzi tutaj którzy narzekają na słabą ocenę SH2, ponieważ jest ich więcej niż "jedna".
Czy może dzisiaj odkryłeś tajniki języka polskiego i dopiero zrozumiałeś czym jest liczba mnoga i pojedyncza? Jeżeli tak to gratuluję.
Shattered Space jednak coś mi ważnego uświadomiło – chyba bym wolał z 10 takich światów jak Va’ruun’kai: szczegółowych i dużych, zamiast setek randomowo generowanych pustych światów. Ale wtedy to nie byłby Starfield. Wtedy to byłby na przykład Mass Effect Andromeda.
Wniosek? Mass Effect Andromeda > Starfield
Kęsik, nie obrażaj Andromedy przyrównując ją do tego guana zwanym Starfieldem. To tak jakby porównać Pogoń Szczecin do Zagłębia Sosnowiec.
Dobra recenzja. Jak coś jest szmelcowe to trzeba to pisać. Podobną ocenę powinna mieć też podstawka, może z pół oczko wyżej.
Ciekawy byłem czy i jak GOL podejdzie do recenzji Shattered Space. Podstawka była oceniona przez Redakcję na 8,5. DLC jest jakościowo lepsze od podstawki, choć dodatek oczywiście ocenia się oddzielnie i według odrębnych zasad. Dać tyle samo lub lepiej co podstawce, to by była zbiorowa histeria i by Was rozjechali. Dać mniej, to ciężko uzasadnić. Ciekawy byłem co tam sensownego wymyślicie. Ale jednak spore rozczarowanie - najkrótsza i najgłupsza droga. Pan Redaktor wyraźnie od początku niechętny Starfieldowi, recenzja pod publiczkę, w wielu miejscach wręcz rozmija się z faktami - przykłady i sprostowania poniżej. Opinia to opinia, różnice między redaktorami też są jak najbardziej OK, ale tu wyszło jednak trochę słabo. Recenzję, warsztat autora i znajomość Shattered Space oceniam na 3/10. O nastawieniu, które przebija z tekstu nie wspomnę. Tak powstaje mit i narracja o małym, słabym dodatku na kilka godzin. Bo jak ktoś twierdzi, że Shattered Space to zabawa na kilka godzin to jakby zwyczajnie nie grał w ten dodatek. To, że wątek główny można przejść w klika godzin to jaka to wada? Phantom Liberty też można przejść w kilka godzin tylko głównym wątkiem. Shadow of the Erdtree też można przebiec w kilka godzin. Moje pierwsze i to niekompletne przejście Shattered Space to 28h, to kilka godzin więcej niż zajęło mi przejście Phantom Liberty 25h, a mniej więcej tyle samo co dokładne przejście Shadow od the Erdtree.
Bethesda nie planuje przekazać kodów do Shattered Space przed premierą, zacząłem zadawać sobie pytania.
I to była bardzo dobra decyzja. Podam jeszcze jedną, dużo prostszą przyczynę niż teorie autora. Dodatek był kierowany do fanów Starfielda. Ci zostali dobrze przygotowani do dodatku - Deep Dive, timeline wydarzeń przed fabułą, animowany epizod antologii Starfield z kluczowym dla dodatku wydarzeniem. Dzięki temu pominięciu kodów uniknąłem całego premierowego szumu, tradycyjnego hejtu, wypocin twórców "kontentu" żyjących z dram, i recenzji takich jak powyższa. Miałem dzięki temu spokojną zabawę, byłem za to autentycznie wdzięczny BGS, a teraz już po czasie i skończeniu zabawy mogę sobie takie opinie i komentarze czytać ze spokojem i przymrużeniem oka.
Shattered Space to nic nieznaczący krok dla ludzkości, ale za to taki sobie krok dla fanów Starfielda.
Świetny krok dla mnie jako fana Starfielda. Autor nie wygląda mi na fana Starfielda.
dla wielu, szczególnie osób, których wcześniej ta produkcja nie przekonała, to wciąż będzie to samo doświadczenie
Dokładnie tak, a czemu miałoby być zasadniczo inne doświadczenie? Nowe i świeże doświadczenie, ale to wciąż stary, dobry Starfield, ten sam co dostał tu 8,5/10 ;-)
Shattered Space jest bardzo nierówne i… krótkie.
Która gra jest równa? Krótkie? Pierwsze przejście zajęło mi 28h, co jest o kilka godzin więcej niż Phantom Liberty i tyle samo co Shadow of the Erdtree. Jak to widzę, to mam wrażenie, że ktoś niezbyt dokładnie grał.
Czy warto dać za nową opowieść do tej gry 130 zł [polska cena DLC została obniżona z początkowych 145 zł – dop.red.]? Zdecydowanie nie,
Indywidualna sprawa. Dla mnie zdecydowanie dodatek warty swojej ceny. Nie pamiętam ile kosztowały Phantom Liberty (tam kojarzę była częściowa rekompensata dla graczy za premierę podstawki) czy Shadow of the Erdtree, a Shattered Space miałem w pakiecie premium, ale wszystkie te dodatki jak dla mnie na podobnym poziomie wartości.
Miasto Dazra faktycznie wyróżnia się ręcznie robionymi assetami, których próżno szukać w innych miejscach w kosmosie.
Kolejne świetne, ręcznie robione miasto w świecie Starfield, podobnie jak Akila, Nowa Atlantyda, Neon itp. Podstawka Starfield ma w sumie więcej unikalnego kontentu niż jakakolwiek inna gra Bethesdy. A Shattered Space i całe Va'ruun'kai podnosi tą poprzeczkę jeszcze wyżej.
Dużo rozleglejszy za to jest obszar dookoła miasta; niestety został on stworzony do poruszania się pojazdem, którego tu nie da się przyzwać. Musimy więc biegać do niego po mapie.
Bzdura, można poruszać się zarówno pojazdem, jak i na nogach. Różnice wiadome, znane już też z podstawki. Z powodzeniem stosowałem obie metody. Nie, do samego pojazdu nie trzeba biegać po mapie. Jest szybka podróż do łazika. Natomiast nie można go magicznie przywołać z dowolnego punktu, co jest realistyczne i imersyjne. Bardzo mi się to podoba. Nie bajeczki w stylu pstryk i podjeżdża pod nogi z powietrza...
Wystarcza mu jedno objawienie oraz pytanie, by ten zaprosił nas do dołączenia do Va’ruun. To nic, że od dekad nie przyjmują nikogo z zewnątrz, wystarczy opinia tego jednego członka rady i można złamać absolutnie wszystkie reguły.
Va'ruun znalazł się właśnie w ekstraordynaryjnej i kryzysowej sytuacji w związku z katastrofą w Cytadeli, zniszczeniem Dazry i wyginięciem dużej części populacji. Dekady dekadami, ale tu objawił się mesjasz zdolny do zaradzenia sytuacji i skomunikowania z kimś, z kim przywódcy frakcji nie są w stanie. Mała wyobraźnia i mała wiara w Wielkiego Węża u autora recenzji.
ciągle nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że dopiero dołączyłem do rodu, a oni już traktują mnie jak w pełni zaufaną osobę.
Nieprawda, niektórzy NPC wręcz przeciwnie, i wyraźnie dają to do zrozumienia.
pewnie też zadacie pytanie: czy Shattered Space dodaje jakichś nowych towarzyszy?
Tak jak napisał autor, zgadza się co do nowych członków załogi z ciekawym backgroundem. Zgadzam się też, ze wymieniony NPC z podstawki jest naturalnym towarzyszem do tego DLC. W dodatku jest ukryty epilog dla jej wątku. Są jej reakcje. Jest jej jedyna w swoim rodzaju zjebka na jeden z naszych końcowych wyborów. I tylko dla samej tej zjebki warto by było zagrać w to DLC ;-)
Wygląda to jak szykowanie pola pod Starfielda 2 – do tego czasu wszyscy zapomnimy o co chodziło.
Wszyscy? Z pewnością nie. Przynajmniej jeden nie. Dziękuję za hinta o Starfield 2 - wspaniała wiadomość. Choć osobiście uważam, że w obecnym SF drzemie jeszcze olbrzymi potencjał.
za 130 zł oczekiwałbym dużo więcej niż kilku godzin rozrywki
No właśnie - ten fragment sugeruje, że autor może nie grał w dodatek. U mnie 28h jeszcze bez wszystkich wątków pobocznych.
dużo aktywności pobocznych, w tym kolejne side questy. Jeśli jednak spędziliście w Starfieldzie kilkadziesiąt godzin, to będą one dla was dość typowe.
Kolejny fragment, który sugeruje, że autor chyba nie grał w dodatek. Side questy są dość unikalne w stosunku do podstawki.
Dostaliśmy za to DWIE nowe bronie
SZEŚĆ broni i nowe rodzaje granatów
Itp. Itd. GOL możecie sobie dawać nawet 2/10, ale przynajmniej poproszę o rzetelne informacje, a nie mitologię.
Obok wątpliwej recenzji jak zwykle szybkie reakcje od osób, które z tego co widziałem w dodatek w ogóle nie grały. Tak właśnie powstają mity. Jeden coś tam napisał, że dodatek na kilka godzin, dwóch nie grało i przyklaskało.
Trzeba iść z modą i nawet wiedźmin nie wygra z horda chłopów z widłami. Ja jak ukończę dodatek to na pewno się wypowiem ale zwracam uwagę że na steam przeważająca większość komentarzy negatywnych dotyczy ceny do zawartości. Dodatkowo polecam nauczyć się czytać bo nawet w tej recenzji ocenę zbudowano w dużej mierze na tym. Starfield to jedna z najlepszych pozycji ostatnich lat.
ja ukończyłem w 24h i nie lizałem ani ścian, ani też nie zaglądałem wszędzie gdzie się da
Shadow of the Erdtree też można przebiec w kilka godzin.
Twoje ściany tekstu o Starfieldzie też można przeczytać w kilka godzin. Jeśli ktoś szybko czyta.
Starfield to jedna z najlepszych pozycji ostatnich lat.
Jeśli ten produkt uważasz za to co napisałeś, to przyznałeś się do posiadania bardzo małych wymagań.
Plus w związku z tym tylko współczuć tej branży skoro ma tak łatwych klientów.
Przy okazji - "ostatnich lat" to licząc od którego roku?
Chłop kurde porównuje Phantom Liberty do tego czegoś. Nie no, xandon to jeden z najlepszych komików na forum. Takie pocieszne stworzonko.
Ty, ale może w końcu zacznij grać w tę grę? Bo raczej mało kto bierze na poważnie mitomana (i jego opinie), który nabija sobie sztucznie godziny w grze tak jak ty, by potem chwalić się po forum jaki to z niego nie jest gracz. Ogarnij się i wróć jak przejdziesz :)
Alex odpali przez tydzień na całą noc kompa z odpalonym Starfieldem i nabije 200h w samym dodatku, potem tu przyjdzie ze zrzutem ekranu i będzie się dziwił jak można to przejść w 20h.
Via Tenor
Dodatek był kierowany do fanów Starfielda.
Świetny krok dla mnie jako fana Starfielda. Autor nie wygląda mi na fana Starfielda.
Nowe i świeże doświadczenie, ale to wciąż stary, dobry Starfield, ten sam co dostał tu 8,5/10 ;-)
Oho, turbo fan poczuł się urażony...
Przecież wyraźnie recenzent napisał że fanom którym podoba się formuła podstawki się spodoba i ty do nich należysz...
Jednak postaraj się zrozumieć że większość graczy liczyła że wraz z dodatkiem bethesda poprawi fundamenty rozgrywki (np to że łatanie po kosmosie to nic innego jak liczne ekrany ładowania) albo przynajmniej rozszerzy zawartość np ilość broni statków elementów, ulepszeń do broni... dlatego tyle porównań do phantom liberty, cdpr wprowadziło nową historię ale nieustannie dążyło do naprawy trzonu rozgrywki czyli policja, drzewko rozwoju itp...
Lubię gry bethesdy ale naprawdę mam wrażenie że niczym piranha bytes powoli toną z powodu braku rozwoju i przestoju technologicznego w jakim tkwią
Dziwne te minusy w recenzji jakby nie było bardzo się do czego przyczepić.
cena nieadekwatna do ilości treści
W zasadzie można przypiąć ten minus do 90% gier.
główny wątek da się w całości przejść w kilka godzin;
Główny wątek DLC idąc po sznurku można przejść w kilka godzin?? WTF??
Gra za duża ale DLC wielkości niejednej gry za małe i bądź tu mądry.
brak nowych części do statków, jedynie 2 nowe bronie;
Już w podstawce moim zdaniem jest tego za dużo...poza tym ile w tej grze jest latania??
Ten minus to już żart...
wciąż występujące bugi i rzadkie problemy z optymalizacją;
Minusem są rzadkie problemy z optymalizacją... ktoś wytłumaczy? może twórca tego artykułu.
Bazując na plusach i recenzji dodatek jest lepszy niż podstawka, ale dostaję ocenę o 3 punkty niższą.
Ale bałaganiarze.
No nie dać nowych statków/części do statków VaRuun którzy podobno żyją w izolacji to już jest szczyt lenistwa i dziadostwa
Bardzo dobrze, że na Golu pojawia się kolejna surowa ocena.
Tak trzymać, zwłaszcza w przypadku tych największych wydawców.
Też martwię się o kolejne The Elder Scrolls. Dlatego, że na Bethesdę wylewa się fala krytyki i hejtu za grę, w którą włożono mnóstwo pracy i serca, żeby stworzyć nowy świat i nowe lore, i wiele mechanik, z których inne firmy wydałyby osobne produkcje. Nie oceniam osób wyrażających swoje opinie w komentarzach, każdy ma do tego prawo. Ale mam nadzieję, że portale z grami porzucą ideę clickbaitowości i nie będą bały się przedstawiać rzetelnych ocen, mimo niechęci części społeczności do wybranych firm. Tak, kolejne The Elder Scrolls będzie "porażką", bo każda gra, którą wydają Bethesda, Ubisoft czy Blizzard, czyli duże koncerny, spotyka się obecnie ze ścianą negatywnego odbioru, niezależnie od jakości produktów. Nie twierdzę, że Starfield to świetna produkcja. Różne komentarze pokazują, że pewnymi decyzjami, twórcy rozczarowali nawet oddanych fanów swoich gier. Ale trzepanie ze Starfielda od roku symbolu "porażki gamingu" to już wyraźne manipulowanie rzeczywistością, oceniajmy plusy i minusy danych produkcji, bez popadania w skrajności.
Xandon to przynajmniej broni gry, nie firmy jako takiej. Gleboko w ... powazaniu mam uczucia Bethesdy.
manipulowanie rzeczywistością
Manipulowanie rzeczywistością to wlasnie takie ziutki jak ty, humanizujace firmy i myslace ze korporacja jest ich przyjacielem.
Na Steam masz mniej niz 30/100. Ludzie OCENILI GRE. Bo to ze firma ja robiaca jest "do zaorania" to jest oczywiste na tym etapie.
Kwistach jak zawsze przezabawny - coś tam wie, odpowie ale nie sprawdzi. Oceny pokemonów z steam to 90% napinka o cenę. W cywilizowanym świecie 30 euro to zarabia się pomiędzy ziewaniem. Więc oceny dzieciarni czy biedaków mnie nie interesują.
Widzisz, gdybyś sam zarabiał pieniądze a nie dostawał kieszonkowe to byś znał ich wartość i inaczej je cenił. Nie ważne czy ktoś zarabia 30 euro dziennie czy na kwadrans. Jeżeli ma dzięki swojej pracy to rozumie ideę stosunku jakość/cena.
A jeżeli na cenę narzekają tez hamburgery, Niemcy czy Holendrzy to znaczy, że coś jest nie tak. Bo za tyle można kupić dobrą grę a nie mierne DLC co niewiele zmienia.
Zresztą przypomina mi to sytuację z grami Paradoxu, który z racji na brak realnej konkurencji tez poleciał z cenami. Co drugie DLC ma mieszane z dopiskiem - fajne ale lepiej poczekać na promocję 50% bo w pełnej cenie za mało zawartości.
Efekt? Ostatnie DLC do EU IV w końcu miało jej znacznie więcej.
W dużej części się z Tobą zgadzam. To co się dzieje wokół gry wśród nieprzychylnej części środowiska graczy i pseudo-twórców pseudo-kontentu, dawno przekroczyło granice normalności i przyzwoitości. To ma często mało wspólnego z rzeczywistością, bo większość z nich nie ograła nawet kilku godzin Starfielda czy dodatku i popłynęła z prądem krytyki. Pojęcia nie mają o Shattered Space, ale najwięcej walą z armat. A nawet jak mają pojęcie i im się nie podoba, to walą z rozpędu i bez opamiętania. Jak już się utrwali taka główna narracja, to i nikt z mainstreamu medialnego się już potem nie wychyli i tak się to nakręca. Syndrom anty Starfieldowy, w sieci już krąży taka jednostka kliniczna, nawet trochę dobitniej nazwana. To jest oczywiście bardzo niesprawiedliwe dla twórców, którzy włożyli w tą grę sporo pracy i serca. Nawet sobie nie wyobrażam, jak w takich warunkach są w ogóle w stanie coś tworzyć. Są jednak pewne granice przy których feedback motywuje i wybija ze sfery komfortu. Ale przy tym stopniu wspomnianego syndromu normalny człowiek, którego to dotyka, wywala fu*ka i odcina kupony. W normalnych warunkach jak się komuś efekt nie podoba to nie kupuje, czyli głosuje portfelem, albo jak już kupił to daje sobie spokój i idzie dalej. Ale ci się ciągle nakręcają. Często argumentują jakąś chorą i źle pojmowaną misją "pomocy" BGS. Bo bez nich i ich biczowania Bethesda upadnie...
Co do ceny i zawartości. Jeden forumowicz napisał niedawno w wątku gry i to całkiem poważnie, że wydał kiedyś 25 zł na Fallout 4 i to była najgorsza decyzja zakupowa w jego życiu. Po tej życiowej traumie nie kupi Starfielda nawet za 15 zł. Jakby mu ktoś kazał czy namawiał? I do tego nawołuje wszystkich, że ponieważ on przeżył tą traumę, aby nie kupowali gier Bethesdy. Nawet nie dotknął Starfielda i tak sobie krzyczy. Myślę, że to nie wymaga komentarza i dobrze pokazuje całą patologię tego zjawiska.
A jak wygląda rzeczywistość. Po skończeniu dodatku w 28h prawie tydzień temu, ciągle tam siedzę, jeszcze w pierwszym przejściu, to już prawie 2 tygodnie, wciąż znajduję i eksploruję nowe, unikalne lokacje Va'ruun'kai i nawet wczoraj odkryłem dwa kolejne świetne questy, dość ukryte. W Phantom Liberty po kilku dniach i 25h skończyłem zabawę, nie było już co robić w tej nowej dzielnicy jak dla mnie, tam po fabule potencjał się dla mnie wyczerpał. Ale tego nie krytykuję. Bo ktoś lubiący PL będzie tam pewnie miał co robić dla przyjemności, tak jak ja w Shattered Space. No i nie twierdzę przez to, ze przepłaciłem za Phantom Liberty, bo dużo mniej rozrywki mi dał niż DLC do Starfield. Było OK na raz.
To co się dzieje wokół gry wśród nieprzychylnej części środowiska graczy i pseudo-twórców pseudo-kontentu, dawno przekroczyło granice normalności i przyzwoitości.
Gdyby Ci sami twórcy pisali peany na cześć twojej ulubionej gierki to już nie byliby pseudo, wklejałby ich filmy bo pasowałyby Ci do narracji.
To ma często mało wspólnego z rzeczywistością, bo większość z nich nie ograła nawet kilku godzin Starfielda czy dodatku i popłynęła z prądem krytyki
Gdyby grali kilkadziesiąt godzin biadoliłbyś, że widać im się podobało bo inaczej by tyle nie grali. Płynął z prądem? Skąd ten pomysł? Tylko dlatego, że Starfield im się nie podoba oznacza, że nie myślą samodzielnie? Ci którym się podoba nie płyną z prądem? Ty po prostu dyskredytujesz każdego kto ma inne zdanie od Ciebie.
Pojęcia nie mają o Shattered Space, ale najwięcej walą z armat.
Wiadomo tylko ty masz pojęcie, reszta może tylko pochodzić bez celu po mapie, tylko ty dostrzegasz tą głębie i metafizykę.
Syndrom anty Starfieldowy, w sieci już krąży taka jednostka kliniczna, nawet trochę dobitniej nazwana.
xD xD xD
To jest oczywiście bardzo niesprawiedliwe dla twórców, którzy włożyli w tą grę sporo pracy i serca.
Pracy faktycznie. Wypuścić takiego molocha na archaicznym silniku. Serca? xD
Nawet sobie nie wyobrażam, jak w takich warunkach są w ogóle w stanie coś tworzyć.
Niech nie tworzą, stosik CV czeka na ich odejście, zupełnie nic to nie zmienia.
Ale przy tym stopniu wspomnianego syndromu normalny człowiek, którego to dotyka, wywala fu*ka i odcina kupony.
Akcjonariusze mają w d... twoje faki, na koniec roku ma być wzrost i zielone słupki w exelu, nic więcej się nie liczy. Tyle odnośnie serca wkładanego w gry tworzone przez spółki notowane na giełdzie.
Ale ci się ciągle nakręcają.
Nie żebyś sam nie produkował 80% contentu o Starfieldzie na tym forum. Można zapomnieć o jakiejkolwiek krytyce czy nieprzychylnej ocenie, zaraz zjawia się naczelny narcyz i zasypuje delikwenta ścianą pseudointelektualnych wywodów.
Dzięki za różne komentarze. Zasadniczo wydaje mi się, że jesteśmy w momencie dosyć przełomowym jeżeli chodzi o proces produkcji gier i ich odbiór u graczy, marketing etc., nie tylko jeśli chodzi o Starfielda. Lepsze głowy o tym pisały, ja z pozycji laika dostrzegam pewne zapętlenie na linii: komentarze w internecie, youtube, oceny na steam, metacritic, akcje w rodzaju review bombing -> recenzje. Dyskusje w necie przypominają dyskusje polityczne, i pewne firmy uznawane są z góry za "złe" albo "dobre", a tym samym na starcie obrywa się ich produkcjom. A jak się nie oberwie w recenzjach (bo w sumie gra dostała dobre oceny), to potem przez rok redaktorzy będą wrzucać złośliwie napisane newsy, żeby dopasować się do nastrojów społeczności. Portale z grami odgrywają rolę upolitycznionych dzienników, które dopasowują narrację do nastrojów czytelników, by się lepiej "klikać". Sytuacja ze Starfieldem dotyka mnie jakoś, z powodów o których pisałem. Poza tym jako całokształt to już po prostu jest nudne, bo sytuacja się w kółko powtarza (np. narracje wokół Diablo IV), a za chwilę czekają nas kolejne (Dragon Age 4 za rogiem). I nie, nie jestem fanem Diablo IV albo nowych Star Wars, ale lubię marzyć o rzetelnym dziennikarstwie, także growym. Co do oceny samego Starfielda: padło wiele uwag krytycznych wobec niego, pewnie dużo uzasadnionych (większość?). Ale poza wadami, gra ma jednak swoje zalety, wydaje mi się że spore. Podobnie jak inne gry Bethesdy, które uważam za wyjątkowo unikatowe na rynku, praktycznie bez podobnego gameplayu (sandboxowe rpg z ogromną ilością wolności i różnych mechanik). Ocena produkcji wymaga dostrzeżenia jednych i drugich. Język clickbaitowości wyostrza tylko skrajne wady albo zalety. Media growe idą w te drugą stronę, dla mnie niestety.
Ty widzisz chciwą korporację, ja widzę autorów gier TES: Morrowind, Oblivion, Skyrim i Fallout 4, czyli moich ulubionych produkcji, w jakie grałem. Chciałbym, aby ich praca była uczciwie oceniana, od roku tego nie widzę. Każdy ma swoje spojrzenie
Oczywiście, pomińmy przestarzały silnik, marną fabułę, miliardy ekranów ładowania, marne walki w kosmosie, zerowe AI wrogów, puste generyczne mapy, niezapadające w pamięć postacie i dajmy 10/10. Tylko dlatego, że Morrowind to twoja gra dzieciństwa. Notabene wszystko co było średnie/słabe w Morrowindzie ćwierć wieku temu jest też słabe w Starfieldzie, nie ma to jak rozwój.
Wiadomo, uczciwie będzie jak nikt nie nazwie chciwego korpo chciwym korpo, jeszcze się CHCIWE KORPO obrazi i im łzy pociekną na zarobione miliony.
To co widzisz to tylko logo firmy w które ślepo wierzysz. Miej świadomość ze twoje gry dzieciństwa robili ludzie którzy w większości nie pracują juz w tej firmie.. w nowe dragon Age i bioware tez wierzysz ? Tam został już tylko znak towarowy.
Ja zamiast klepać bethesde po plecach: fajnie ze robicie cały czas rpgi, słabe ale to nic robcie to dalej
Wolę zagłosować portfelem na kcd2 żeby osiągnęło sukces i inni wydawcy zobaczyli jakich gier oczekuje rynek
Chciałbym, aby ich praca była uczciwie oceniana
No i została.
Jak nie przyjmą krytyki na klatę to upadną. Albo będą się uczyć an błędach albo słuchać psychofanów i pójdą z torbami.
Ja tam nawet lubię ich gry (pomijając starfielda i F76), choć bez fanatyzmu. Bo robią naprawdę fajne symulatory turysty (na fajnie RPG nie liczę, bo Morrowind to wyjątek tutaj a nie reguła), ale gdy człowiek jest zmęczony, miał ciężki dzień i ma ochotę na coś prostego, nieskomplikowanego i odprężającego to są moim częstym wyborem, gdy mam siłę tylko na coś stricte casualowego.
Natomiast w Starfieldzie przez te kilka godzin, które mu dałem zauważyłem to, że własnie ten turystyczny aspekt, który był najmocniejsza stroną ich gier tutaj kuleje, wręcz nie istnieje. Więc po co mam wybrać Starfielda skoro nie oferuje mi nic w czym byłby lepszy od konkurencji? Chce action RPG ze strzelaniem to wolę odpalić Cyberpunka, który jest lepsza gra akcji i lepszych RPG. Chcę klasyczne RPG to odpalę jednego z wielu genialnych, które już ograłem (BG 2 lub 3, PT, T:TN, Tyranny, DE, Arcanum itd.) lub takiego, który wciąż czego z braku czasu (P:WotR, Westland 3). Chcę grę o kosmosie to mam lepsze Ellite Dangerous czy NMS. Becia umie w symulatory turysty, to niech się tego trzyma i dopracuje formułę by była lepsza a nie tworzy potworka, który w zasadzie w każdym aspekcie jest gorszy od konkurencji ale kosztuje więcej i działa gorzej oraz ma gorszą warstwę techniczną no i wygląda gorzej od innych nowych gier. Stworzyli grę bez jedynego elementu, który ich wyróżniał i który potrafili zrobić naprawdę dobrze.
Zgadzam się. Ja akurat nie mam do Bethesdy żadnego specjalnego sentymentu. TESy mnie specjalnie nie interesują, Skyrim był taki sobie, podobał mi się za to Fallout 4, i uwielbiam akurat Starfield. Firma to są ludzie, zawsze konkretni ludzie, i wartości. Dlatego widzę tam po prostu ludzi i ich liderów, którzy podjęli jakieś decyzje, jakieś ryzyko, wykonali kawał dobrej roboty i włożyli w to sporo serca, co widać. To, że nie trafiło to w gusta pewnej, nawet sporej, części graczy, czy podjęli jakieś niepopularne decyzje, to nie powód do takiego znęcania. Średniowiecze - anty Starfieldowi gracze przybili sobie to "złe korpo" do wirtualnego pala, i biczują ku uciesze gawiedzi. Próbuję sobie wyobrazić ludzi po obu stronach tego pala i odnoszę wrażenia podobne do Twoich.
Jak nie przyjmą krytyki na klatę to upadną. Albo będą się uczyć an błędach albo słuchać psychofanów i pójdą z torbami.
Bawimy się w kolejnego zbawiciela Bethesdy. Czy psycho* jest ten kto się dobrze bawi Starfieldem, czy ten co zagrał przez kilka godzin i biczuje go przy każdej okazji?
ale gdy człowiek jest zmęczony, miał ciężki dzień i ma ochotę na coś prostego, nieskomplikowanego i odprężającego to są moim częstym wyborem, gdy mam siłę tylko na coś stricte casualowego.
No właśnie, cieszę się, że o tym wspomniałeś. Często o tym myślę, dlaczego ludzie nie kojarzą, że są różne gry na różny czas i oczekiwania. Niektórym ludziom pasują takie odprężające gry po ciężkim dniu realnego móżdżenia, czytania, analizowania, negocjacji, środowiskowej polityki, podejmowania ryzyk, walki. Często mają w realu dużo ciekawsze sytuacje od tych w najlepszych RPG, więc dla nich to te "wybitne" gry są infantylne i zbędne. Za to gry mają być przede wszystkim odprężające. A przy jasnym i odprężonym umyśle to już bardziej dobra książka niż klikanie ścianek tekstu znowu przed ekranem.
Natomiast w Starfieldzie przez te kilka godzin, które mu dałem zauważyłem to, że właśnie ten turystyczny aspekt, który był najmocniejsza stroną ich gier tutaj kuleje, wręcz nie istnieje.
Rozumiem, klika godzin. Jakby mi się tak nie spodobało po kilku godzinach też bym sobie dał spokój. Tu popieram. Natomiast opowiadać, że coś nie istnieje? Tu nie rozumiem ;-) Coś tam robiłem przez tą masę godzin i ten turystyczny aspekt jak dla mnie dużo lepiej wypadł niż w Skyrimie czy Fallout.
Więc po co mam wybrać Starfielda skoro nie oferuje mi nic w czym byłby lepszy od konkurencji? Chce action RPG ze strzelaniem to wolę odpalić Cyberpunka, który jest lepsza gra akcji i lepszych RPG.
Pełna zgoda, dokładnie tak - NIE wybieraj. Odpal sobie Cyberpunka. Ja mam to samo tylko odwrotnie. Po co mam wybrać powrót do CP2077 skoro mam Starfield i Shattered Space. I to jest piękne, że mamy takie opcje, dla każdego coś dobrego.
Stworzyli grę bez jedynego elementu, który ich wyróżniał i który potrafili zrobić naprawdę dobrze.
Cały Starfield to jest jeden wielki wyróżnik. Najlepszy dowód, że do dziś rozpala emocje i umysły graczy jak mało która gra :-))
Cały Starfield to jest jeden wielki wyróżnik. Najlepszy dowód, że do dziś rozpala emocje i umysły graczy jak mało która gra :-))
No ,super dużo śmiechu daje widzenie osób które uznają tą grę za arcydzieło.To już takie The Last of us 2 mimo "podzielenia graczy" miały dobrą jakość wykonania czego Starfield nawet nie próbował.
Gra "dla fanów" którzy choćby dostali badziew , będą super szczęśliwi bo to badziew dla nich.
Skyrim był spoko , fajne mody tam są ,miejsca do eksploracji..tyle. F4? loading screeny bardziej denerwowały mnie w tej grze czasami. Nigdy nawet do "Diamond City" nie dotarłam bo nie czułam że chce (a takiego Skyrima to raz przynajmniej skończyłam ,95% lokacji zwiedziłam i tylko wątków wojny domowej i bractwa zabójców nigdy nie dotknęłam.
Ale tak czy siak jedyny powód przez który Skyrim jest u mnie na dysku to mody. F4 wyleciał szybko , Na świecie są lepsze gry które może i dużo modów nie mają ale widać że ich twórcy nie są ślepi na rozwój rynku gier i nie utknęli w 2010.
Czasy "ale to gra Bethesdy" powoli mijają. Lubicie ich stare gry? super . Lubicie ich nowe tytuły? fajnie. Ale bycie aż tak ślepym na te wszystkie bolączki ostatnich tytułów to albo oznaka że tak jak Todd i jego pisarze ,nie graliście w żadne gry od innych twórców od 2011 ,albo że trolujecie , lub może macie tak niskie wymagania. Ale tak czy siak życzę przyjemności z grania i wielu godzin dobrej rozrywki.
BG - Baldurs Gate
PT - Planscape torment
T:TN - Torment, Tides of Nummenara
DE - Disco Ellysium
P:WotR - Pathfinder: Wrath of the Righteous
Bawimy się w kolejnego zbawiciela Bethesdy. Czy psycho* jest ten kto się dobrze bawi Starfieldem, czy ten co zagrał przez kilka godzin i biczuje go przy każdej okazji?
Ja po prostu chce od nich nowy dobry symulator turysty poprawiony względem poprzednich a nie krok wstecz. Samą firmę mam gdzieś, jak każdą bo co mnie to ile inwestorzy i prezesi zarabiają (dobry dev, animator, scenarzysta itd. nową pracę znajdzie od ręki). Ale by stworzyć tytuł lepszy trzeba uczyć sie na błędach a by uczyć się na błędach trzeba je dostrzec i zaakceptować a nie pławic się w samouwielbieniu.
No i jasne, ze ktoś może bawić się dobrze, ale jest różnica pomiędzy bawię sie dobrze a podejściem bezkrytycznym czy co gorsza obroną studia tylko dlatego, ze kiedyś zrobiło grę którą lubię.
A patrząc po opiniach graczy starfield ma sporo problemów i najczęściej w komentarzach poza stroną techniczną (nie każda gra musi tutaj być super, ale niech cena to odzwierciedla, bo fakt, że Starfield kosztował na premierę ponad 300zł to trochę żart, sama ilość contentu tego nie usprawiedliwia ) właśnie fani gier beci głównie narzekają na tragiczna eksplorację, czyli właśnie brak tego turystycznego aspektu. A jeżeli narzekają na to ludzie, którzy kupowali edycje za 500zł, czyli definitywnie fani studia, to wiadomo, że coś poszło nie tak.
ja takze srodze sie zawiodłem na Srarfildzie,porazka straszna. pewnie przez to że lubie Skyrim i łatwo dałem sie oszukac. ale to ostatni raz.
Ktoś mało grał w Starfielda i mu się nie podoba, fanatycy powiedzą, że ktoś się tak wypowiada, a mało grał to skąd może wiedzieć.
Ktoś dużo grał w Starfielda i mu się nie podoba, fanatycy powiedzą, że ktoś się tak wypowiada, a jednak dużo grał, więc widocznie taka zła nie była.
Fanatycy to inny świat xD