Joker 2 z bolesnym upadkiem na Rotten Tomatoes. Widowisko DC „zgniło” dzień przed premierą
Akurat oceny krytyków na Rotten Tomatos mają do do siebie, że sprawiają wrażenie całkowicie randomowych. W sensie filmy totalnie beznadziejne potrafią otrzymać dobre, filmy dobre słabe a innym razem oddają dobrze jakość filmu.
A czemu tak jest? Odpowiedź jest prosta, 3/4 recenzentów nie ma pojęcia na czym polega praca recenzenta. Zamiast przygotować recenzje ci opisują swoje subiektywne odczucia dla jakieś czy to niszowej czy wąskiej światopoglądowo gazetki/portalu i udają, ze to recenzja.
No bo wiadomo, nie ma recenzji obiektywnych w pełni, jednak różnica pomiędzy dobrym a słabym recenzentem (nie ważne czy filmów, książek czy gier) polega na tym, że ten pierwszy stara się wczuć w docelowego odbiorcę dzieła, jeżeli akurat nim nie jest, stara się ocenić dzieło z jego perspektywy, uwzględniają też perspektywę szerszego odbiorcy oraz kwestie obiektywne jak jakoś techniczna realizacji. Ten drugi ocenia czy mu się dzieło podoba czy nie.
Tak więc to nie jest kwestia skorumpowanych dziennikarzy jak się wielu wydaje, to jest po prostu kwestia niekompetencji oraz tego jak łatwo nimi manipulować (bo to drugi problem, wielu "recenzentom" brakuje jakiegokolwiek kręgosłupa). Dlatego doceniajmy tych dobrych póki jeszcze jakiś mamy.
Najjaskrawszym przykładem z ostatniego okresu tego oderwania były oceny Akolity. Ludzie, którzy nie byli grupą docelową zignorowali potrzeby i oczekiwania grupy docelowej jak i szerokiego odbiorcy i ocenili produkt przez perspektywę swojej wąskiej grupy i ich upodobań.
Pierwsze reakcje na Jokera 2 były bardzo dobre, a widzowie mówili o „ryzykownym, ale olśniewającym” filmie.
Kiedy natomiast pofestiwalowe recenzje pojawiły się na Rotten Tomatoes, informowaliśmy Was, że Folie a Deux ekstremalnie podzieliło krytyków.
Niestety teraz, kiedy do portalu spływają nowe recenzje, Joker 2 przestał być „świeży”. Za widowiskiem pozytywnie opowiedziało się 49% krytyków, co oznacza, że film ma obecnie etykietkę „rotten”.
Niewykluczone więc, że ocena filmu od kinomanów może być jeszcze niższa niż ta od krytyków.
Wniosek jest prosty, slepy gowno widzi :D
Dlaczego? Bo trudniej ich korumpować niż dziennikarzy, bezwstydnie siedzących głęboko w kieszeniach wydawców (zwłaszcza po ostatnich przejęciach na rynku)?
Swoją drogą nie rozumiem takiego stanu rzeczy, załóżmy że jestem dziennikarzem (portalem). Wydaje obiektywne recenzje (co przyciąga czytelników).
Przychodzi do mnie wydawca i mówi: "podciągasz oceny albo nici z wczesnego dostępu" (czyli mam do wyboru albo jestem miękiszonem :p i tracę czytelników/subskrybentów za bezwartościowe recenzje, albo mam kręgosłup i tracę ich za późne recenzje).
Tylko, co stoi na przeszkodzie wytknąć że wydawca gra w kierki chociażby jakąś odznaką mieszka i kieszeni? Obiektywna recenzja w której odejmujesz punkty za takie zagrywki (wystawiając chociażby dwie oceny - żeby owce które mają wszystko w du* też dostały coś do koryta) to wciąż obiektywna recenzja.
Tylko... w dzisiejszych czasach producenci gier non stop próbują robić jakoś ludzi w h*. I powiedzmy że ktoś miałby motywacje siąść, przeanalizować, ładnie rozpisać na bieżąco i trzymać rekord zwłaszcza kiedy/jeśli studia "ugięły się" pod naciskiem klientów żeby przy pierwszej okazji spróbować to odkręcić albo ominąć.
Gwarantuje, że będzie boleć a nie jest tak że mogą recenzentom swoje gry kupować zabronić. Wydaje mi się że w takiej sytuacji bardzo szybko nauczą się żeby nie podskakiwać a access żurnalizmem czy temu podobnymi.
Z jakiegoś powodu powstało przecież wyrażenie "Czwarta Władza" - halooo...
A sorry, pojebało mi się z Metacritic xd
Tak czy owak wolę RECENZJE polskich użytkowników. Mam większe zaufanie niż do amerykańskich.
Ale wiecie, ze to są na razie recenzje właśnie recenzentów? Audit score będzie dopiero za jakiś czas. Sytuacja jak na mecie.
Polskich użytkowników? Przecież to głównie multikontowi hejterzy . Popatrz sobie na oceny niektórych gier na GOLu albo na filmów Filmweb
Czyli warto przeczytać te recenzje, albo ... khmm, redakcja powinna i napisać z jakiego powodu dają tak niskie noty.
Przecież pierwsza część dostała od widzów 20 punktów więcej niż od recenzentów, więc sugestia, że widzowie będą bardziej niezadowoleni jest pozbawiona podstaw.
Akurat oceny krytyków na Rotten Tomatos mają do do siebie, że sprawiają wrażenie całkowicie randomowych. W sensie filmy totalnie beznadziejne potrafią otrzymać dobre, filmy dobre słabe a innym razem oddają dobrze jakość filmu.
A czemu tak jest? Odpowiedź jest prosta, 3/4 recenzentów nie ma pojęcia na czym polega praca recenzenta. Zamiast przygotować recenzje ci opisują swoje subiektywne odczucia dla jakieś czy to niszowej czy wąskiej światopoglądowo gazetki/portalu i udają, ze to recenzja.
No bo wiadomo, nie ma recenzji obiektywnych w pełni, jednak różnica pomiędzy dobrym a słabym recenzentem (nie ważne czy filmów, książek czy gier) polega na tym, że ten pierwszy stara się wczuć w docelowego odbiorcę dzieła, jeżeli akurat nim nie jest, stara się ocenić dzieło z jego perspektywy, uwzględniają też perspektywę szerszego odbiorcy oraz kwestie obiektywne jak jakoś techniczna realizacji. Ten drugi ocenia czy mu się dzieło podoba czy nie.
Tak więc to nie jest kwestia skorumpowanych dziennikarzy jak się wielu wydaje, to jest po prostu kwestia niekompetencji oraz tego jak łatwo nimi manipulować (bo to drugi problem, wielu "recenzentom" brakuje jakiegokolwiek kręgosłupa). Dlatego doceniajmy tych dobrych póki jeszcze jakiś mamy.
Najjaskrawszym przykładem z ostatniego okresu tego oderwania były oceny Akolity. Ludzie, którzy nie byli grupą docelową zignorowali potrzeby i oczekiwania grupy docelowej jak i szerokiego odbiorcy i ocenili produkt przez perspektywę swojej wąskiej grupy i ich upodobań.
Już pierwsza część była dość słaba (choć mi się względnie podobała), trzymała się tylko na genialnej kreacji Phoenixa. Tutaj ponoć zawiodło wszystko (prócz Gagi, Phoenix ma zawodzić wokalnie), więc nie dziwi mnie to.
Na seansie jedynki u mnie ludzie wychodzili tłumnie z kina (na około 50 osób, około 1/4 wyszła na długo przed końcem seansu). Ciekawe co będzie na dwójce? :)
bo ludzie spodziewali się głupiutkiej marvelozy, na szczęście film był całkiem inny
Nie wiem kto oczekiwał lepszych wyników. Przecież to MUSICAL o ikonicznych złolach z DCU. Nie ma szans, żeby spodobało się tylu widzom/recenzentom, co "jedynka". Jednak sam poczekam na VoD, dałem już poprzedniemu zarobić, choć nie żałuję.
Już jedynka to był scenariuszowy prymitywny gniot . Film uratował tylko Phoenix. Niestety większość się złapała na tą głupawkę zwłaszcza w Wenecji
Pewno znowu płaczą środowiska lewicowe, które ten film obnaża, dokładnie taki sam kwik był po premierze 1 części w mediach itp.
Joker 2 jako dramat został mocno spłycony względem części pierwszej.
Joker 2 jako film z pogranicza kina prawniczego wypadł bardzo słabo.
Joker 2 jako musical kompletnie się nie sprawdził.
Joker 2 jako całość był taki sobie.
Za mało Jokera w Arturze. Był moment, w którym miałem wrażenie, że w końcu coś zaczyna się dziać, że tytułowa postać przejmuje pałeczkę, ale mocno się rozczarowałem, bo była to tylko zasłona dymna i nic się nie wydarzyło. Na próżno szukać w tym filmie chaosu, który rodził się na ulicach Gotham pod koniec pierwszej części. Niczego takiego w tym filmie nie uświadczycie. Nasz klaun został sprowadzony do roli szarej myszki, która zwyczajnie w świecie dostała miękkich jaj.
Wątki musicalowe kompletnie mi nie podeszły. Wybijały mnie z klimatu. zGaga fajnie śpiewa i tyle, ale Harley Queen była z niej żadna. Patrząc na to, jak promowano ten film na tej postaci, a ile tak naprawdę było jej na ekranie, można uznać to za wredny marketing. Gdyby przynajmniej była z niej taka Harley, jak w ostatniej scenie, to może miałbym inne zdanie na jej temat. Z resztą największą wygraną w tym wszystkim i tak będzie właśnie Gaga. W końcu zagrała w filmie i wydała album z piosenkami. Kasiurka będzie że hoho.
Film broni się jednak od strony technicznej, a zdjęcia i muzyka są ponownie na najwyższym poziomie. Dodatkowo ilość dymu papierosowego w tym filmie była tak ogromna, że było go czuć nawet na sali kinowej :P
Na spore uznanie zasługuje także animowana sekwencja otwierająca i aż szkoda, że cały film nie został w ten sposób nakręcony. Chyba nawet bardziej by pasowało do tego formatu niż tradycyjny film aktorski.
spoiler start
Gdyby nie to, że film kończy się tak, a nie inaczej, to można by było snuć teorie na trzecią część, bo przez moment swoje cameo miał Two Face.
spoiler stop
1. Są krytycy (patrz: filmweb) którym się podoba 2. Sam z wykształcenia jestem filmoznawcą, więc sam ocenię. 3. "Jedynka" była świetna, ale zarówno Joker Nickolsona jak i Ledgera byli ciekawsi. 4. W zadzie mam komiksy, bo komiksy, czy to DC czy to Marvela czyta 1% społeczeństwa, więc to czy film X jest zgodny z jakimś komiksem lata mi koło....nosa.
ad 1.
No domyślam sie, że jacyś tam są i może im się ten film podobać. Powyższe, to przecież moje subiektywne spostrzeżenia.
ad 2.
Ależ proszę bardzo. Nie narzucam tobie przecież mojego postrzegania tego filmu. Każdy oceni ten film według własnego widzimisię.
ad 3.
Joker z 2019 był po prostu inny. Czy Nicholson lub Ledger byli lepsi? Raczej też skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że byli po prostu inni. Natomiast czego jestem pewny, to że po obejrzeniu Joker Folie ŕ Deux, Joker sprzed pięciu lat jednak jest filmem wybitnym, choć wcześniej uważałem go za taki sobie.
ad 4.
Rozumiem, ale nikt nie pytał.
Harley Quinn jest grana przez Lady Gagę a to moim zdaniem psuje film na starcie. Nic do dziewczyny nie mam , a jako artystkę nawet ja lubię. Jednak do takiego filmu mi nie pasuje. Mimo to film oczywiście obejrzę, może będę pozytywnie zaskoczony :)
Pierwsza część to było gunwo i druga też pewnie lepsza nie będzie.
Mogli zrobić świetny film, wyszło coś. Rozumiem że to miało zszokować połączeniem z musicalem, ale właśnie. Z musicalem? Noż kuźwa, przecież od początku coś tu śmierdziało. Już lepiej gdyby połączyli to studium psychologicznym a'la Aguirre. Czy nawet z komedią slapstikową rodem z lat 20 czy 30 tych. Rozumiem że Gaga, ale śpiewać to ona sobie mogła w Narodziny gwiazdy. Co zresztą zrobiła naprawdę porządnie.
Czyli tradycyjnie, producent skuszony proporcjami kosztów do zysków postanowił w sequelu dorzucić więcej kasy, sławnych aktorów i dostosowując fil do szerszej publiki żeby zarobić jeszcze więcej, nie rozumiejąc zupełnie co sprawiło że jedynka odniosła sukces