Film Star Wars o Rey może nie powstać. Lucasfilm wstrzymał prace nad New Jedi Order
Problem stanowi scenariusz Stevena Knighta, do którego Kathleen Kennedy wciąż ma uwagi.
Szkoda tylko, że najwyraźniej nikt w Disney'u na górze nie ma uwag do pani Kennedy - a z kolejnych i kolejnych porażek nie są wyciągane odpowiednie wnioski - tj. zastąpienie jej kimkolwiek, a optymalnie ekipą od Mando/Andora ;).
Via Tenor
Problem stanowi scenariusz Stevena Knighta, do którego Kathleen Kennedy wciąż ma uwagi.
Steven Knight jest świetnym scenarzystą. To jemu zawdzięczamy "Peaky Blinders" czy "Wschodnie obietnice". Jeśli więc osoba pokroju Kennedy dokonuje poprawek scenariusza, to możemy być niemal pewni, że z piętra "Dobry lub bardzo dobry film" zjeżdżamy właśnie windą do piwnicy.
Problem stanowi scenariusz Stevena Knighta, do którego Kathleen Kennedy wciąż ma uwagi.
Szkoda tylko, że najwyraźniej nikt w Disney'u na górze nie ma uwag do pani Kennedy - a z kolejnych i kolejnych porażek nie są wyciągane odpowiednie wnioski - tj. zastąpienie jej kimkolwiek, a optymalnie ekipą od Mando/Andora ;).
Via Tenor
Problem stanowi scenariusz Stevena Knighta, do którego Kathleen Kennedy wciąż ma uwagi.
Ich nowa trylogia była kiepska, ale przynajmniej jedną rzecz zrobiła dobrze - domknęła sagę Skywalkerów. Nie ma już Luke'a, Lei, Hana czy Bena, więc mają czyste konto i szansę na zupełnie nowe otwarcie, bez konieczności oglądania się za siebie.
Budowa nowego zakonu to całkiem logiczna konsekwencja wydarzeń z poprzednich filmów, ale osobiście postawiłbym raczej na mniejszą i bardziej kameralną historię, w której stawką nie są po raz kolejny dalsze losy galaktyki. Tym bardziej, że znowu musielibyśmy dostać jakąś złą siłę zagrażającą Republice, czyli pewnie takie Galaktyczne Imperium 3.0, z Gwiazdą Śmierci 4.0.
Zamiast tego, wysłałbym Rey na "pielgrzymkę mocy", w ramach której poszukuje np. jakichś starożytnych artefaktów. W tym celu udaje się na planetę Sithów, czyli np. Korriban i tam odkrywa sekrety ciemnej strony, uwalniając przy okazji jakiegoś potężnego ducha mrocznego lorda. Natomiast w ramach plot twistu, Rey przeszłaby na ciemną stronę i zamiast odbudować zakon, zostałaby mroczną mistrzynią w odrodzonej akademii Sithów (w końcu w jej żyłach płynie krew Sidiousa) :).
Powrót Jedi domknęło Sage Skywalkerów w odpowiedni sposób .
Ale to było zakończenie otwarte, bo bohaterowie żyli i zawsze mogli wrócić. Teraz wszyscy nie żyją, więc to ich definitywny koniec.
Persecuted
niby tak ale ta cała disnejowska trylogia ma jedną zaletę ,prequele nie są już masowo hejtowane jak kiedyś .
Teraz wszyscy nie żyją, więc to ich definitywny koniec.
Ekhmmm. Palpatine, ekhmmm.
Ale to było zakończenie otwarte, bo bohaterowie żyli i zawsze mogli wrócić. Teraz wszyscy nie żyją, więc to ich definitywny koniec.
Taaa... w realiach Sci-fi, gdzie jedna z dostepnych technologii jest klonowanie.
Taaa...
Zreszta jakby ci wspaniali scenarzysci potrzebowali logiki do czegokolwiek.
Bedzie trzeba to wroca, obojetnie jakby chujowe to nie bylo.
btw. W nowej trylogii Thrawna,
spoiler start
wraca (werble!) niezyjacy od lat skonowany Thrawn.
spoiler stop
Tak wiec czekam na Star Wars The Jedi Awakening Remastered.
Lei nie przywrócą, bo aktorka nie żyje. Ford już lata temu, za czasów Lucasa, chciał śmierci Hana i tym razem dopiął swego (ponoć tylko pod tym warunkiem zgodził się wrócić do roli). Hamil pewnie mógłby wrócić jako Luke'a, ale raczej jako duch mocy czy retrospekcja, ale fizycznie to mało prawdopodobne.
Steven Knight jest świetnym scenarzystą. To jemu zawdzięczamy "Peaky Blinders" czy "Wschodnie obietnice". Jeśli więc osoba pokroju Kennedy dokonuje poprawek scenariusza, to możemy być niemal pewni, że z piętra "Dobry lub bardzo dobry film" zjeżdżamy właśnie windą do piwnicy.
Pierwsze sezony PB były super, ale te ostatnie to moim zdaniem znaczny spadek formy. Na początku była to fajna opowiastka o angielskim, ulicznym ganku z dzielnicy robotniczej, która jednak potem przekształciła się w takiego trochę Ojca Chrzestnego. Nasi bohaterowie bardziej zadomowili się na salonach, po których paradowali w drogich garniturach, rzadko brudząc sobie ręce i praktycznie odcinając się od swoich bardziej łobuzerskich korzeni. Ciągle jednak czekam na drugi sezon Taboo, bo oryginalny był świetny.
No jak ona chce poprawiać Stevena Knighta to szykuje się nam w najlepszym przypadku totalny średniak...
Chętnie bym obejrzał nową trylogie Star Wars ale w cięższym klimacie, bo ten ostatni wyrzyg Rise of Skywalker powinien być wykasowany ze wszystkich dysków, a płyty zakopane na pustyni...
Niestety babsko jest podobno nie do ruszenia więc póki ona tam będzie to raczej nic się nie zmieni. Może znowu musi parę lat minąć żeby fabuła główna ruszyła dalej. W między czasie będzie grogu i jakieś dzieciaki
To chyba nic straconego, ostatnie produkcje Disney’a pozostawiały wiele do życzenia.
I dobrze. No bo jak Rey ma mieć uczniów, jak ona defacto nigdy się nie szkoliła? Bo co to są 3 lekcje od Luke'a?
Nie potrafię uwierzyć, że Kennedy, kobieta która zarżnęła wydawałoby się nie do zarżnięcia markę, przepaliła w piecu miliony dolarów przez swoje durne decyzje i tak w sumie to stała się memem, jest dalej na tak wysokim i decyzyjnym stanowisku. Obłęd. Disney zasługuje na flopy pokroju Akolity przy każdej produkcji, bo jeśli to nie jest jakiś przedziwny sabotaż, taka niekompetencja na takim stanowisku jest po prostu zbrodnią.
Pamiętaj, jeśli chcesz utrzymać się na stołku długo to musisz mieć na ludzi kwity :) Inaczej szybko cię z niego wysadzą.
Disney jest mocno na plusie jeśli chodzi o finanse, ale zarabia najwięcej na parkach rozrywki i innych atrakcjach bo sam streaming to jakieś 20% wszystkich dochodów. Śmiejemy się z porażki Akolity ale w odniesieniu do całości ten flop nie ma znaczenia.