„Byłem oszołomiony”. Dzięki Gwiezdnym wojnom George’a Lucasa narodził się jeden z najlepszych filmów science fiction...
Ale wchodzą sobie w kakowe oczko wzajemnie, gdyby nie ten film, nie ten uśmiech, to bym nie stworzył tego i owego blehh.
Gwiezdne wojny to nie jest science fiction. Także bzdura w pierwszym już zdaniu.
SW należą do nurtu science - fantasy, tak jak książkowa "Księga Nowego Słońca", manga/anime "Dragon Ball", cykle gier "Wizardry" i "Might and Magic" czy "Torment: Tides of Numenera".
Faktycznie, Iselor jest bliski prawdy jeśli chodzi o nomenklaturę. Autor opowieści (jak i np. H. Ford) określają te filmy jako Space Fantasy. Niemniej w ten sposób można byłoby nazwać także wiele innych filmie z gatunku sci-fi.
Ridley przestał się rozwijać już po pierwszym Obcym. Niech zekranizuje ostatnie książki. To raczej robota dla AI już od dawna. Ale muszą wykarmić Hollybrud to kręcą takie gnioty jak Romulus.
Dla mnie jednym z najlepszych filmów SF pozostaje zawsze Blade Runner i nawet Łowca Androidów 2049 nie popsuł tego klimatu.Absolutna klasyka
Był oszołomiony tym, jak cringe'owe było Star Wars, więc postanowił zrobić coś lepszego. I chwała mu za to.