Guillermo del Toro krytykuje sztuczną inteligencję, filmy stworzone przez uważa AI za bezwartościowe. „To wygaszacze...
A może ktoś kiedyś obejrzy film i nie zorientuje się czy stworzył go człowiek czy sztuczna inteligencja bo nie będzie widać różnicy. I nagle okaże się, że pot, krew i łzy artysty i wszystko inne co włożył on w swoje dzieło nie znaczą znowu aż tak wiele. Wcale się z tego nie cieszę, ale to przecież nie jest niemożliwie.
Raczej bzdury gada. AI opiera swoją wiedzę na dotychczasowych dokonaniach ludzkości. Skoro mamy już tysiące filmów i scenariuszy bazujących na ludzkich doświadczeniach to te stworzone przez AI nie będą wyprane z emocji bo bazują na zapisanych przez ludzi doświadczeniach. Nie wspominając o potencjale na tworzenie blockbusterów od których nikt nie oczekuje skrajnych emocji, poza efekciarstwem.
Klasyczna postawa ludzi nierozumiejących problemów z AI.
Wyobraź sobie, że AI wprowadzono tak jak to nasze tylko 10'000 BC.
Artyści powymierali jak dinozaury wraz z mamutami, bo AI nie tyle co "zabrało im prace" w tradycyjnym sensie, co dosłownie kradło z rąk cokolwiek tylko stworzyli (takie coś jak piractwo filmów, tylko legalne gdzie 4k HD możesz kupić od od cwaniaka zawsze taniej, nawet za grosze jeszcze zanim ludzie rozsiądą się w kinach na premierę -- gdzie żaden biznes tego nie przetrzyma).
Teraz przewiń do 2024 i co? Każdy ma na ścianie swojej jaskini unikalny, custom made zestaw ludzików, bizonów i odciśniętych dłoni i tych ostatnich, prawie już zawsze na ten moment, z właściwą ilością palców (jakakolwiek by ona nie była)...
Bo AI nie tworzy tylko generuje mniej lub bardziej losowe warianty tego co już jest -- a sama idea (oficjalnie przedstawiona koncepcja) rozwoju przy pomocy AI zakłada że to ludzie będą nadawać kierunek (korzystać z tych technologi) radośnie ignorując że tych właśnie ludzi z czystej chciwości korporacje AI "wrzucają pod przysłowiowy autobus" podczas jej tworzenia, czego dodatkowym bonusem w kolejnych iteracjach będzie AI zmuszone "jeść własne gó" czyli pod względem wartości generowanej przez taki system będzie tylko gorzej.
A i to pomijając "usprawiedliwienie" siebie "nauką" pokazując palcem na uczącego się człowieka, jakbyśmy my to wszystko dostali za darmo... (a przecież różne ceny tego samego produktu w kinie, streamingu i płycie, nawet miedzy DVD a BluRay jasno pokazują że nawet ceną/wartość tego samego produktu zależy od tego jakie możliwości otwiera przed kupującym (czy jego kamerą) - nie wspominając o treściach pirackich)
Pierdoły gadasz.
To samo gadali kiedy wynaleziono aparat fotograficzny i to samo gadali jak zaczęto używać muzyki elektronicznej.
A jednak dalej ludzie malują i dalej ludzie słuchają muzyki instrumentalnej.
Tyle tylko, że za 20-30 lat będziesz mógł umieścić informację w trailerze, że film jest robiony 'tradycyjnie' aby przyciągnąć ludzi, którym brakuje prawdziwości i będą mieli dość generyczności.
Ale ja wiem jak działa AI, i to nie ma nic do tego co powiedziałem. Dalej ludzie będą chcieli oglądać normalne filmy.
To samo gadali kiedy wynaleziono aparat fotograficzny i to samo gadali jak zaczęto używać muzyki elektronicznej.
A jednak dalej ludzie malują i dalej ludzie słuchają muzyki instrumentalnej.
Porównanie wyciągnięte z przysłowiowej du*.
Po pierwsze: fotografia a ręcznie malowany obraz to dwa różne, odrębne media/rynki - ile razy widziałeś obraz wygrywający czy nawet kwalifikujący się na konkurs fotograficzny czy fotografie której nie idzie odróżnić od ręcznie namalowanego obrazu? Dwie odrębne przestrzenie, gdzie obrazy zaledwie odtwórczo-realistyczne, od momentu gdy w końcu dograno technikę (perspektywa itp.) czy aspekty rzemieślnicze (płótno, barwniki etc.) stawały się coraz mniej wartościową stroną tej formy przekazu (jeleń na rykowisku i realistyczne portrety to było rzemieślnictwo, do tego długi czas z fotografią łączone) wieki przed pojawieniem się fotografii. Porównywanie pojawienia się fotografii do tego jak wprowadzano AI jest równie wartościowe jak porównywanie kurczaków i megahercy...
Po drugie: co jest akurat ważniejsze, fotografia nie kradnie pracy artystów malarzy. Każdy może wyciągnąć flamastry i w pięć minut namalować coś czego w naturze nie sfotografujesz choćbyś się za przeproszeniem zes*ł.
TL;DR: Dwa odrębne media, do tego stopnia, że rozważane problemy nie są nawet kompatybilne. Gdzie ty tu widzisz jakiekolwiek podobieństwa?
Ps. Co do muzyki i słuchających ludziach, to chyba elity w salach koncertowych - z tego co rozumiem większość współczesnej muzyki instrumentalnej (wokalnej nawet) jest generowane elektronicznie, efekt tego widać po "dziełach" jakie są serwowane w radiu kilkadziesiąt razy dziennie ("przypadkiem"...wcale nikt nie posmarował / "zasponsorował") aktywnie celując w psychologiczna podatność ludzkiego mózgu podświadomie wyżej oceniającego znane...
Fajnie było by gdyby jakiś absolwent szkoły muzycznej (fizyczny instrumentalista) się podzielił jakie to świetne perspektywy maja obecnie w porównaniu z przeszłością...
AI nie potrafi sama niczego stworzyć, tylko przekształca to, co już się nauczyła.
Zapominacie o jednym. OBECNA AI tak potrafi.
W chwili obecnej znajdujemy się w tzw. osobliwości technologicznej. Jak wynalazek samolotu czy samochodu można było z większym czy mniejszym prawdopodobieństwem ekstrapolować na następne lata i dekady - w przypadku AI nikt nie wie, gdzie nas to zaprowadzi. Obecna AI korzysta z twórczości ludzi - ale to jest AI, która de facto na rynku jest niecałe 2 lata. Co będzie za 10? A co będzie gdy powstaną komputery kwantowe i stworzy się AI na nie? Albo stworzy komputer, gdzie układy będą mogły same tworzyć połączenia między sobą?
do tworzenia tradycyjnego krapu typu miesniak patriota walczy ze zlymi terrorystami / kosmitami / szpiegami itd, przy okazji mszczac sie za jakas dziunie czy inne dzieciatko AI sie nada, przy okazji bedzie taniej.
Większość "hitów" z Hollywood wygląda od dekad jakby były pisane przez AI. Jeśli AI stworzy miliony filmów w krótkim czasie to na pewno któryś okaże się w końcu dobry (albo będzie bazą do nakręcenia go przez człowieka). Już teraz powstaje ogrom muzyki generowanej i co niektóre utwory naprawdę dają radę.
Bo za jakość trzeba płacić, często dodatkowo też ryzykiem.
Każdy może narysować wazon, prawie każdy pewnie kiedyś jakiś narysował.
To że ktoś zrobił by biznes polegający na zebraniu całej masy takowych i wybranie najgorszych, tak żeby finalny efekt był w zasięgu intelektualno-kompetencyjnym największego nie-ogara (bo to maksymalizuje target czyli też i profit) nie oznacza że artyści nie istnieją...
Czuje konkurencję, bo jego filmy to też ładne, ale nielogiczne obrazki, takie wygaszacze ekranu :)