Albo inaczej, dlaczego urzędnicy im na to pozwalają. Przecież to nieporozumienie budować się w pobliżu wałów przeciwpowodziowych. W dodatku na terenach u podnóża gór gdzie wiadomo że woda spłynie w przypadku ulew.
Założę się że tam gdzie obecnie jest kilka metrów wody za kilka tygodni zaczną odbudowywać domy zamiast przenieść się kilkadziesiąt kilometrów na północ.
Szaleństwo.
Dlaczego ludzie budują się na terenach zagrożonych zalaniem?
Bo są głupi
Albo inaczej, dlaczego urzędnicy im na to pozwalają.
Bo są pazerni
Dlaczego ludzie budują się na terenach zagrożonych zalaniem?
Bo są głupi
Albo inaczej, dlaczego urzędnicy im na to pozwalają.
Bo są pazerni
Ludzie wierzą, że po tylu latach doświadczenia i przy obecnej technologii szansa na zalanie jest obecnie zerowa.
Albo dlaczego nie budują solidnych tam, w miejscach gdzie często są podtopienia i w dodatku rzeki przechodzą środkiem miast.
To jak w grze ekonomicznej, albo budujemy zapory albo odbudowujemy miasta.
bo niestety ludzie często nie mają wyobraźni i uważają że coś robią okazyjnie:
- kupują działki obok linii wysokiego napięcia czy masztów (bo taniej)
- kupują działki na terenach zalewowych (bo taniej)
- budują sposobem gospodarczym (bo taniej)
- kierownik na budowie fikcyjny dziadek najtańszy jak i projekt z szablonu (bo taniej)
- nie ubezpieczają samochodów czy domów (bo taniej)
itd. itd. To nie bieda ich do tego zmusza tylko poczucie w polakach że coś wykombinowali i są wygranymi w życiu.
Tym samym sposobem możemy wrócić do tematu 600 000 rencistów w Polsce z których część dorabia jeszcze do renty na różnych budowach ;)
Nie wiem, trzeba by się cofnąć w czasie o kilkaset lat i zapytać.
Nysa - Prawa miejskie 1223
Kłodzko - Prawa miejskie pomiędzy 1253 a 1278
Otmuchów - Prawa miejskie 1347
Raciborz - Prawa miejskie 1217
Lądek-Zdrój - Prawa miejskie 1282
Pietrus w 13 wieku rzeki w Polsce nie były uregulowane. W przypadku powodzi rzeki się rozlewały gdzie sprzyjał temu teren. Taka Nysa w 13 wieku mogła być naturalnie zabezpieczona przed powodziami.
Dokładnie, kiedyś rzeki nie były prostowane na siłę, meandrowały, przez to mieściły znacznie więcej wody, a jeśli już wylewały to na pola/łąki.
Tu się nie ma co pytać. Wszelkie osady ludzkie zakładano w pobliżu źródeł wody pitnej, czyli najczęściej w pobliżu rzeki.
Tak , ale nie jak popadnie tylko na terenach niezalewowych.
Przykładem może być Chroberz który odwiedziłem kilka tygodni temu. Założony jeszcze za Chrobrego nad Nida. Rzeka praktycznie wylewa co roku ale na tereny poza Chroberzem. W korycie bezpośrednio przy wiosce nawet 2 metry różnicy potrafi być
Bo powodzie zdarzają się stosunkowo rzadko. Jak już się zdarzą to zawsze kogoś podleje ale tak czy siak łatwiej jest odbudować to w tym samym miejscu i mieszkać dalej niż przenieść się gdzie indziej. O to samo można zapytać czemu w USA w niektórych stanach jak przejdzie tornado i zmiecie prawie wszystkie domy to ludzie i tak wracają w te samo miejsce i odbudują dom. Dokładnie z tego samego powodu co i po powodziach.
A dlaczego Japonia nie osiedli się gdzie indziej, szczególe po tsunami, które grożą całemu kraju? Nie wspomnę o wulkanie, który kiedyś wybuchnie. Toyko i cała prowincja to największe miasto na całym świecie.
A dlaczego ludzie brali kredyty ze zmienny oprecontowaniem w 2020?
Bo zeby stopy poszly w gore to by musiala wydarzyc sie jakas pandemia albo wojna.
Bo jeśli teren jest fajny, pieniądze są niskie, lokalizacja jest świetna, to inny aspekty mają niszowe znaczenie
Bo głupio robią "oni", my jako sprytniejsi możemy zostać dotknięci "nieszczęściem" w czym nie ma naszej winy.
Bo jest okazja, a po 10 latach nikt obcy nie pamięta, że tam była powódź.
Nikt nie sprawdza planu zagospodarowania, mapek historycznych itp. I podobne sytuacje dotyczą wielu miejsc, nie tylko powodziowych. Niedaleko mnie jest teraz afera, bo ludzie z bloków wybudowanych 5 lat temu będą mieli okna nie na łąkę jak im się wydawało, tylko na pętlę tramwajową, której powstanie zatwierdzono 30 lat temu.
Przed kupieniem obecnego mieszkania oglądałem kilka innych między innymi w miejscu, gdzie ludziom pod nosem powstaje teraz trasa szybkiego ruchu.
Wszyscy sprawdzają tylko rendery, nie zadają niewygodnych pytań a nawet jeżeli tak, to developer/sprzedawca obiecuje im złote góry albo daje wymijające odpowiedzi. Kupuje się dziurę w ziemi a wiele osób okolicę widzi pierwszy raz, jak wstawiane są już okna. I nagle się okazuje, że na renderze nie ma bloku 5 metrów od balkonu, a drzewka i zadowoleni ludzie to tak naprawdę są na środku drogi :)
.
Wg mnie jezeli podejdzie sie do tematu z glowa - to nie ma problemu. Kupuje ziemie na terenach zalewowych, stawiam dom na 5 metrowych palach i niech zalewa do woli.
Droga sprawa, bo wypada też wzmocnić grunt i głęboko te pale wkopać.
Chyba taniej wyjdzie kupić droższą działkę gdzie indziej...
Ja mam inny pomysł :). Postawiłbym normalnie, ale na ogromnych ilościach styropianu i łańcuchami przymocował do betonowych słupów wkopanych głęboko żebym się nie obudził w sąsiednim mieście :D.
Złote rady Pana Smoka, część 2137.
Ciekawe ilu z was by się przeprowadziło jeżeli jakaś katastrofa by się u was wydarzyła, a dało by się później wrócić bez najmniejszego problemu.
Lubią wodę, lubią żywioły a woda to żywioł, lubią łowić ryby - nawet we własnym domu... trudno w zasadzie odpowiedzieć na zadane przez ciebie pytanie ale podejrzewam że jedna z tych możliwości które wymieniłem jest poprawna.
Nie macie takiego wrażenia jak oglądacie te relacje z powodzi że te wszystkie budynki, wsie i miasta to wyglądają jak z jakiegoś filmu z dawnych lat. Odpadające tynki, budynki jak z kartonu, stolarka okienna i drzwiowa jak z pustostanów, ogólnie wszystko wygląda jak z biedy za komuny kiedy nic nie było. Może faktycznie ci ludzie tam mieszkają bo nie stać ich na mieszkanie gdzieś indziej i to też trzeba zrozumieć że takiej miejsca też są w naszym kraju. Jedno jest tylko w tej całej tragedii piękne że tylu ludzi z całego kraju pomaga. W każdym większym mieście są zbiórki pomocowe.
Naprawdę nie wstydzisz się tak pierdolić jak potłuczony?
W telewizji obrazki z zabytkowych, odrestaurowanych rynków i uliczek urokliwych, górskich miasteczek z kilkusetletnią historią, a ten widzi tylko slumsy. Zresztą... Są i mniej okazałe zabudowania i ubogo urządzone wnętrza... No i? Dla podkarpackiego magnata to pewnie prawdziwy szok kulturowy.
wybacz ale ja tam nie widzę odrestaurowanych rynków i zabytkowych odrestaurowanych kamienic tylko jakby czas się zatrzymał w latach 80 kiedy na ulicach jeździły jeszcze fiaty 125 i 126. Nie chodzi o wnętrza bo każdy mieszka tak jak go stać chodzi o zewnętrze elewacje budynków, kształty budynków itd. Szczerze to nawet nie widziałem że są takie miejsca w Polsce. Możliwe że po powodzi z 1997 nic za bardzo nie remontowali i dlatego to tak wygląda.
Pojedź sobie do biedniejszych miast (takich w których zarobki i jakość życia są na niskim poziomie) typu Gorzów Wielkopolski, Kielce czy Białystok i zobacz jak wyglądają niektóre domy i na co może pozwolić sobie w nich obywatel o średnim dochodzie, to odpowiedź sama się nasunie.
The Sleeping Prophet - po tym co napisałeś jestem pewny że nigdy nie byłeś w Białymstoku :) Białystok to AAA, a Kielce to jakieś C-. Dwie skrajności.
Przecież Król Życia, Alex jest właśnie z Białegostoku :)
Białystok to AAA, a Kielce to jakieś C-. Dwie skrajności.
O kurcze, ostro :O
Edit: Jestem ciekaw, w takim wypadku na jaką notę ratingową w skali Alexa zasługuje Warszawa, Sopot, Kraków :D
Alex Białystok to AAA, a Kielce to jakieś C-. Dwie skrajności. wg The Business Insider, a za nim Dzień Dobry Białystok jest inaczej niż mówisz:
Najlepszym miastem do życia w naszym rankingu okazał się Poznań. Najgorszym Białystok… (to suma miejsc zajmowanych w sześciu kategoriach)… wzięliśmy pod lupę liczby dotyczące bezrobocia, wynagrodzeń i cen mieszkań w 16 miastach wojewódzkich. Dodatkowo porównaliśmy w nich istotne dla ogólnego zadowolenia z życia aspekty...
Białystok najgorszym miastem do życia w Polsce? Tak jest według najnowszego rankingu miast przygotowanego przez serwis internetowy Business Insider. – Białystok zajął pierwsze, ale niechlubne miejsce. Był pierwszy od końca w rankingu jakości życia spośród wszystkich miast wojewódzkich
https://ddb24.pl/artykul/bialystok-powinien-byc-n1543025
Co prawda ranking jest z sierpnia 2023 roku, wiec skoro tak mówisz, to pewnie przez ten rok wszystko zmieniło się diametralnie.
W każdym z miast, o których mowa byłem i faktycznie Białystok ma swoje zalety - miła lokacja na uboczu z szybkim dostępem do ładnych lasów i jezior. Tez wolalbym to miasto jak Kielce czy Gorzów Wlkp. Jednak - imo - trójmiasta i półwyspu helskiego nic nie zastąpi. Kraków jest ładny, ale nie chciałbym tam mieszkać. Wrocław czy Toruń lub mniejsze jak Zamość i Baranów Sandomierski tez mi się podobają (bardziej niż Warszawa, z której pochodzę), ale preferuję naprawdę małe miejscowości - szczególnie Juratę, w której mieszkam w okresie letnim.
The Sleeping Prophet - jest dokładnie tak jak napisałem m.in. dlatego tutaj mieszkam. I jeśli mnie pytasz o miasta w Polsce to mam też nieruchomość w Sopocie i uważam to na tym samym poziomie zamieszkania tylko z innym dostępem do atrakcji. Sopot ->morze, Białystok-> natura i zieleń, powietrze, czystość.
Wszystkie inne miasta są daleko za tym dwoma (może całej Polski nie zwiedziłem ale wszystkie miasta większe w tym wojewódzkie jak najbardziej). Czemu w rankingu zajął ostatnie miejsce odpowiem :
Białystok zajmuje obecnie 4 miejsce z najbardziej bezpiecznych i czystych miast w całej Europie + jest cały czas promowany przez różne osoby z mediów społecznościowych (czy Polskich podróżników czy zagranicznych) wskazywany jako jedno z najlepszych miejsc do życia co powoduje że wiele z osób chce lub zostaje stałymi rezydentami w tym mieście. Ceny mieszkań są oderwane od zarobków.
Co oceniano w rankingu :
1. Bezrobocie - Poznań 1.1%, Białystok 4.9% (to ciężko mi ocenić - z mojego pkt widzenia nie istotne - ale możliwe że takie jest)
2. Średnie wynagrodzenie - Kraków 11K brutto, Białystok 7K brutto (to ciężko mi ocenić - z mojego pkt widzenia nieistotne)
3. Dostępność mieszkań - Katowice / na drugim końcu Warszawa - wynika to z popytu, Białystok przedostatni
4. Cena mieszkań vs zarobki - w dobrych lokalizacjach po 20-30K za m2 byle co ale okolice centrum 11-12K za m2, jakieś obrzeża miasta 9K za m2.
5. Dostępność do lekarza na NFZ - do NFZ chodzą bumy tak się przyjęło w Białymstoku więc większość ludzi poza lekarzem rodzinnym i to też nie wiem czy z połowa chodzi chodzą prywatne. Prywatne kliniki od rzutu kamieniem - służba zdrowia na bardzo wysokim poziomie. Pół polski tutaj przyjeżdża na rodzenie czy invitro, stomatologie, czy ortodoncje. (oczywiście piszę o prywatnej)
6. Przestępczość - Białystok na 5 miejscu na ostatnim 15 Katowice - moim zdaniem w Białymstoku nie istnieje, nie wiem czy to z raportów policji stworzono ten ranking czy na jakiej podstawie. Tutaj ludzie są mili i pomocni + pora dnia nie ma znaczenia nocą możesz przejść po całym mieście i każdej dzielnicy samotnie i jedyne co cię może spotkać to odciski od chodzenia.
Jednak zapraszam odwiedzić i pomieszkać parę dni i potem ocenić.
https://ddb24.pl/artykul/bialystok-z-mocna-pozycja-n1512664
Rany, o czym mówisz? Porównujesz Sopot do Białegostoku? Przecież nawet nie ma czego porównywać - Sopot to urokliwe turystyczne małe miasto i jedno z najbardziej znanych i rozpoznawalnych w Polsce. Białystok - pomimo, że ma kilka ładnych lokacji - to (bez urazy) prowincjonalne miasto na końcu Polski. Owszem, jego okolice są ładne, ale mają się nijak do walorów turystycznych Sopotu (i całego trojmiasta). Las to nawet w Warszawie masz 10 minut drogi z Wilanowa (kabaty), a jak chcesz puszczę, to do Kampinosu niecała godzina drogi - w sumie tyle samo co z Białegostoku nad jeziora w Augustowie.
Piszesz, że wszystkie inne miasta są daleko za tymi dwoma, tymczasem to kompletnie nie jest prawdą jeśli chodzi o Białystok. Nie znam osobiście nikogo, kto chciałby mieszkać na stałe w Białymstoku. Piszesz tez, że jest promowane przez zagranicznych podróżników - zapytam przez jakich? Z Białorusi i ew. przejezdnych z Litwy? Nie znam nikogo z Norwegii, Szwecji, Danii, Holandii, Hiszpanii, Wenezueli, Meksyku, UAE, SA czy nawet GB i USA (a ze względu na pracę znam wieje osób z każdego z tych krajów) kto byłby znał / rozpoznawał Białystok, nie mówiąc już nic o bytności w tym mieście. Najbardziej rozpoznawalne i najchętniej odwiedzane są: Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Poznań i Kraków (co ciekawe to ostatnie miasto głównie dzięki bliskiemu położeniu Oświęcimia). Nie liczę tutaj Niemców, niemniej celem ich wizyt nie jest bynajmniej Białystok.
Białystok zajmuje obecnie 4 miejsce z najbardziej bezpiecznych i czystych miast w całej Europie? Być może tak jest (faktycznie jest czyste, jak z bezpieczeństwem to nie mogłem stwierdzić, nigdy tam nie byłem dłużej jak kilka dni). Jednak samo miasto (poza rynkiem Kościuszki, pałacem Branickich i trzema czy czterema jeszcze innymi lokajami, których nazw nie pamietam) wyglada średnio. W większości raczej bardzo przeciętnie, a kilka eleganckich budynków odcina się od blokowisk. To samo jest z zabudową jednorodzinna, owszem jest trochę ładnych domów, jednak w większości widać przeciętne, a nawet podupadające budowle w niczym nie lepsze jak te, które krytykowałes w poście 19.
Odnośnie rankingu z TBI:
ad. 1 i 2
ranki dotyczy ogółu mieszkańców danej miejscowości, a nie pojedynczych osób;
ad. 3
niska dostępność mieszkań w Warszawie faktycznie wynika z popytu na nie (jedne z lepszych inwestycji), w Białymstoku natomiast z bardzo małych inwestycji i niewiele większego zapotrzebowania na nie. Koszt budowy w Warszawie i Białymstoku podobny, popyt na nie natomiast zupełnie rożny;
ad. 4
cena mieszkań v. zarobki - że co? 20-30k za m2 w Białymstoku? To masz prosta odpowiedz dlaczego tam prawie nikt nie inwestuje i dlaczego to miasto nie cieszy się popularnością. Za tyle to możesz kupić obecnie od dewelopera mieszkanie w Warszawie, w dobrej dzielnicy (np. Wilanów) i je w ciągu tygodnia wynająć. Oczywiście są i droższe. Za 30-34k / m2 sprzedają obecnie apartamenty w Lido w Juracie (róg głównego deptaka Międzymorze i drogi Hel - Wladyslawowo), niestety nie ma tam widoku na zatokę.
ad.5
dostępność do lekarza na NFZ. Nie wiem co to jest, wiec trudno mi się ustosunkować.
ad.6
przestępczość. Jak wyżej pisałem mogę polegać tutaj tylko na zdaniu innych gdyż zbyt krótkie są moje nieczęste wizyty w tym mieście.
Bialystok odwiedzam sporadycznie, w sumie byłem tam kilka razy w życiu. Jak pisałem wcześniej, większość czasu w Polsce spedzam w Juracie. Tego miejsca mi nic nie zastąpi. Jak piękny byłby nie był Białystok, to wolę przy śniadaniu podziwiać widok na Zatokę Pucką, żeglować po niej, spacerować lub jeździć rowerem po sosnowym lesie, włóczyć się z żona i psem po półwyspie, a w szczególności siedzieć na plaży i wpatrywać się w bezkresne morze. Jak nas ogarnie monotonia lub zatęsknimy za cywilizacją to ruszamy do trojmiasta (w sezonie można statkiem z Helu lub Jastarki ok. godzina, samochodem lub pociągiem 1.5h). Polecam - docenisz wtedy uroki życia w innym miejscu w Polsce jak Białystok.
Gdyby nie Taniec z Gwiazdami to w Białymstoku dalej by asfalt na noc zwijali.
Gdyby nie Taniec z Gwiazdami to w Białymstoku dalej by asfalt na noc zwijali.
Gdyby nie Taniec z Gwiazdami, to Białystok zniknąłby z mapy.
Via Tenor
w dobrych lokalizacjach po 20-30K za m2
Białystok to AAA
Wszystkie inne miasta są daleko za tym dwoma
Goozys dalej by istniał jako hub przerzutowy białoruskich fajek.
Aope nie wiem skąd wziąłe te ceny.
https://zametr.pl/oferty/mieszkania/bia%C5%82ystok?minAreaPrice=20000
The Sleeping Prophet - każdy ma inne preferencje. Sopot odwiedzamy właściwie raz w roku potem nieruchomość stoi pusta choć ma firmę która się nią opiekuje (odwiedzamy to za duże słowo bo ja jestem tam raz na 2 lata średnio). Lokalizacja dla imprezowiczów idealna bo to mc w idealnym miejscu z rzutem beretem do plaży. Córki są tam właściwie tylko od końca czerwca do końca lipca. Potem już im się nudzi mimo że morze. Mieszkać tam na dłuższą metę mógłbym tylko jakby był singlem. Same trójmiasto jest okey ale tylko okey. Warszawa to mapetownia zawsze jak tam jestem to zastanawiam się jak można żyć w otoczeniu bumów. Po jednym dniu czuje się zmęczony. Do Warszawy z Białegostoku jest 1.5 godziny samochodem ale staram się tam być tylko jeśli muszę (wyloty). Tego tylko tutaj brakuje, porządnego lotniska z możliwością lotów do Frankfurtu. W Białymstoku buduje się najwięcej na obrzeżach aby utrzymać cenę w ok. 10k m2. Są lokalizacje w centrum po ok. 15k za metr. i to już jest zazwyczaj wysoki standard. Mieszkania w najlepszych lokalizacjach bardzo rzadko pojawiają się na rynku (właściwie tylko jak ktoś odziedziczył w spadku). Kupienie 120m2 mieszkania w lokalizacji kamienica przy parku w cenie 3M to okazja. I takie mieszkanie właściwie nawet nie jest wystawiane bo sprzedaje się chwilę. Zresztą podobnie jest w warszawie czy sopocie ale z ceną 2x.
hopkins - z sposobu budowania i braku miejsc na nowe budynki w mieście. Miasto rozbudowuje się na obrzeżach gdzie stawiane są bloki w cenie 10k/m2 wchłaniając lokalne mniejsze miejscowości. Nie ma miejsc na budowanie czegoś nowego jeśli pojawia się taka budowa to najczęściej jest to przebudowa już istniejącego obiektu nastawiona na innych klientów.
lokalizacje z metrażem jak garderoba w wieżowcu ale w mieście to coś takiego:
https://www.morizon.pl/oferta/sprzedaz-mieszkanie-bialystok-sienkiewicza-jurowiecka-25m2-mzn2043819531
https://www.morizon.pl/oferta/sprzedaz-mieszkanie-bialystok-centrum-40m2-mzn2043211288
tu lepsza trochę lokalizacja i metraż ale nadal to nie jest żadne fajne miejsce do mieszkania (pomijam że to wielki 300 mieszkaniowy z blokowiska w którym nikt normalny nie chciałby mieszkać)
https://bialystok.nieruchomosci-online.pl/mieszkanie,z-aneksem-kuchennym/24944187.html
Ale gdzie te mityczne 20-30 tysiecy? Znalazłeś coś zbliżającego się do 20, co jest prawie penthousem.
Też jestem ciekaw gdzie w BIAŁYMSTOKU są mieszkania po 30k/metr :D W Warszawie można wywalić spokojnie 60k/metr ale w Białymstoku 30? Tam ledwo do 20 dochodzi u jakiś wariatów, normalnie to jest 8-11k xD
hopkins - przeczytaj mój post i potem będziesz wiedział. Te wrzucone linki to jest przykład cen mieszkań w wieżowcach czyli najgorszych budynkach w mieście mimo że lokalizacja w mieście. W Białymstoku jest dokładnie tak jak w Sopocie wszędzie wrzucone są kartki o zakupie mieszkania w danej lokalizacji ale nikt nie sprzedaje. Możesz kupić tylko to co jest na rynku. Penthousem w bloku molochu wyglądającym jak kupa i 90m2 chcesz mnie chyba udusić śmiechem.
I nie potrafisz niczego znaleźć. Przecież napisałeś:
4. Cena mieszkań vs zarobki - w dobrych lokalizacjach po 20-30K za m2 byle co ale okolice centrum 11-12K za m2, jakieś obrzeża miasta 9K za m2., a nawet jednego nie potrafisz znaleźć w takim przedziale. Teraz piszesz, że na karteczkach czytałeś.
Penthousem w bloku molochu wyglądającym jak kupa i 90m2 chcesz mnie chyba udusić śmiechem.
No jak widać jest to jedna z najdroższych nieruchomości w Białymstoku. Tego się mogłem spodziewać po tym mieście.
hopkins - przeczytaj posty będziesz wszystko wiedział. No jak widać jest to jedna z najdroższych nieruchomości w Białymstoku. Tego się mogłem spodziewać po tym mieście. - dodałbym byle jakich i dostępnych. Przyjedź do Białegostoku to zobaczysz różnice względem miasta w którym mieszkasz :) Tylko nie wiem czy będzie cię stać aby tu zamieszkać :)
hopkins - przeczytaj posty będziesz wszystko wiedział
Wiem tyle, że znowu bajdurzysz i nie masz niczego na poparcie swoich słów.
Dobrze mi gdzie mieszkam, a Podlasie znam całkiem dobrze. Szczególnie wieśniaków :)
Tylko nie wiem czy będzie cię stać aby tu zamieszkać :)
No właśnie, biadaku. Nie wiesz z kim tańczysz. Alex w formie.
Dobrze mi gdzie mieszkam - i bardzo dobrze, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)
Podlasie znam całkiem dobrze. - chyba z filmów i opowieści :)
i nie masz niczego na poparcie swoich słów. - jakbyś czytał ze zrozumieniem to byś wiedział czemu na rynku dostępny jest tylko to co jest dostępne.
W Białymstoku jest dokładnie tak jak w Sopocie wszędzie wrzucone są kartki o zakupie mieszkania w danej lokalizacji
Nie no padłem xD Przecież te kartki to zwykła próba odkupu taniej przez flipperów, takimi karkami jest zawalona każda dzielnica w Warszawie.
aope - zapewne w każdej skrzynce leżą na mokotowskiej :) i od ręki można kupić hurtowo :)
Alex
1. Faktycznie, każdy ma rożny gust.
2. Sopot jest bardzo przyjemnym miastem, owszem także imprezowym - jednak zależy, kto jakie imprezy preferuje. Sam pod tym względem wolę Gdańsk, niemniej jak powiedziałem wcześniej Gdynię, Sopot i Gdańsk traktuję jako jedną dużą aglomerację miejska, którą de facto te miasta są.
3. Jak jest z dziećmi to nie wiem gdyż nie mam ich jeszcze (planuję gdy będę 50+). Jedyne jakie znam to znajomych i randomy klejące swoje spocone łapki do mojego psiaka. Zakładam jednak, że młodzieży 12 i więcej lat wszędzie się nudzi po upływie max. 2 tygodni.
4. Trójmiasto i półwysep Helski są jednym z najciekawszych i najładniejszych regionów Polski. Mam żonę z innego kontynentu, ale widzę, że ta cześć naszego kraju także i jej najbardziej przypadła do gustu. Jak wcześniej ustaliliśmy każdy ma jednak swoje własne preferencje.
5. Z Białegostoku do Warszawy realnie jedzie się ok. dwie godziny, doliczyć trzeba też korki przed Warszawą i dojazd do centrum. W drugą stronę jest szybciej, chyba że jedziesz w piątek gdy przyjezdni za pracą wracają do swoich domów.
6. Ja to? To w Białymstoku nie ma lotniska? To chyba jedyne podobieństwo do Sopotu;)
7. Nie, Warszawa to bardzo fajne miasto dla tych, którzy lubią życie w dużych skupiskach ludzkich i czują ich klimat. Nie ma tutaj sensu pisać o zaletach życia w stolicy, gdyby było inaczej, to ludzie z całego kraju przyjeżdżaliby do np. Białegostoku właśnie, a nie do Warszawy. Założę się tez, ze jest tutaj największe skupisko ukraińskich emigrantów (przynajmniej tych zamożniejszych).
8. Nie wiem co tzn. żyć wśród „bumów”? Masz na myśli osoby bezdomne? Widziałem takie w każdym dużym mieście na świecie, a im większe miasto, tym jest ich więcej. Co ciekawe będąc w Warszawie w tym roku, zeszłym i 2022 nie spotkałem ani jednej takiej osoby (przynajmniej w Wilanowie, na Błoni Wilanowskiej, na Sadybie, na Żoli, na dolnym i górnym Mokotowie oraz w centrum).
9. Wcześniej pisałeś, że ceny mieszkań w Białymstoku to poziom rzędu PLN 20-30k /m2. Pisałeś tez owszem, że są tańsze na obrzeżach miasta.
10. Odnośnie tych „karteczek”, o których rozmawiasz z Aope. Jego post 19.23: te kartki to zwykła próba odkupu taniej przez flipperów, takimi karkami jest zawalona każda dzielnica w Warszawie, jest szczerą prawdą. Sam takich kartek wyjąłem z 10 gdy byłem ostatnio w Warszawie przez prawie 20 dni, i to ze skrzynki pocztowej wolnostojącego domu w Wilanowie. Naprawdę stwierdzenie, że cała WWA jest nimi zawalona, to nie jest przesada.
Alex ja dalej czekam na ceny 20-30 tysiecy za metr, bo ciagle piszesz o wszystkim, tylko nie o tym. Pokaz te ceny.
Aope juz podsumowal te Twoje listy w skrzynkach.
https://regiodom.pl/kupie-mieszkanie-za-gotowke-uwazaj-na-ulotki-w-skrzynce-pocztowej-jak-nie-dac-sie-oszukac-przy-sprzedazy-mieszkania/ar/c9-16539343
Chyba się nie doczekamy, bo w Białymstoku wszyscy którzy mają te mieszkania za 20-30 tysięcy za metr kwadrat nie sprzedają ich, bo są takie zajebiste i w przyszłości będą po 50k za metr!
Może Aleksowi Białystok pomylił się z Monako a złotówki z euro :P
Się wypowiem, bo pada tu sporo delikatnych wyrzutów względem obecnych powidzian, do których żeby była jasność- nie należę.
Po pierwsze, argument o ubezpieczeniach nie jest tak prostolinijny, bo zakłady ubezpieczeń nie zawsze chcą ubezpieczyć (od powodzi) dom na terenach gdzie "kiedyś" była powódź, a jeżeli już to za zaporową cenę. Miał ktoś kiedyś stłuczkę ze swojej winy i przedłużał ubezpieczenie? Ta osoba wie, jak zaporowa może być cena "niechcianego" klienta. Czy uda się ubezpieczyć XIX wieczną drewnianą chatę od pożaru? pewnie nie.
Po drugie, tak jak Pietrus napisał, te miasta funkcjonują od wielu, wielu lat. Pech chciał ze trafiło na kiepsko skanalizowany pod względem spływów z gór Dolny Ślązk i ziemię opolską, ale przypomnę że przy wilokrotnie mniejszych opadach liczonych w litrach na metr sześcienny, Warszawa miała problem, tak samo byłoby w Poznaniu, Płocku czy Bydgoszczy - bo to miasta umiejscowione w niecce nizinnej, z resztą dla tego tam się zakładało miasta- bo była woda:) W takim scenariuszu obronną ręką wyszedłyby Kielce bo są na górce :D
Po trzecie, melioracja w dzisiejszych czasach jest na prawdę rozwinięta i współcześni inżynierowe wiedzą jak "sterować" wodą, czego koronnym przykładem jest osławiony zbiornik raciborski. Jak ktoś słusznie zauważył porafili już za czasów starożytnego Rzymu., Natomiast nikt nie projektuje infrastruktury na tak skrajny opad z jakim mieliśmy do czynienia- bo to jest szacowanie anomalii, a anomalnie można szacować tak w nieskończoność. Przykład- studzienki burzowe, widzieliście kiedś jak woda podczas opadu z niej wybija? pewnie nie raz, bo gdyby wliczyć "anomalie" to średnica ruociągu musiała by mieć nieskończoność.
Po czwarte, profilaktyka i przewidywanie, tutaj nie chcę wrzucać bomby w ognisko więc ograniczę się do słowa: Retencja!
Epilog:
Czy mieszkańcy są sobie winni? Wg mnie nie, bo czy winny jest człowiek mieszkający w wybetonowanym mieście że zalało mu mieszkanie? Czy winny jest człowiek mieszkający pod lasem, że drzewo zawaliło mu się na dom? Czy winny jest mieszkający wśród pól że pożar łąki strawił mu dorobek życia?
Edit: Co do postu Alexa, pamiętaj że Białystok też leży w niecce a i rzeka Sochonie potrafi wezbrać, bodaj w 2010 też wylała. Sam Dolny Ślązk to dla mnie miejsce gdzie często spędzam urlop od dziesięciu lat albo i więcej, i zapewniam że przed powodzią było tam bardzo schludnie, ładnie i cywilizowanie. Taka to natura żywiołu że teraz wygląda tam jak w Prypeci :( W ogóle Dolny Ślązk pięknie się zrewitalizował.
90% Płocka, z czego 99,9% jego wartości jest całkowicie odporne na powódź, miasto jest położone na wysokiej skarpie. Była tam jakaś powódź faktycznie z 50 lat temu, ale to właśnie ten lewy brzeg Wisły, od tego czasu większość jego mieszkańców przeniosła się i tak na skarpę na prawy brzegu
Nie twierdzę, że Twoje wypowiedzi są nieprawdziwe czy coś, ale chciałem doprecyzować, że Płock to - mimo wszystko, patrząc z perspektywy całości zasobów - mało powodziowe miasto
Masz rację, rzuciłem tylko z grubsza okiem na mapę i wylosowałem miasta położone w dolinie rzeki:D W takim wypadku zamieńmy Płock na Włocławek, który leży pod wielką przecież tamą i elektrownią wodną.
No tak, bo najpierw postawili tame a potem wybudowali Włocławek ;)
Także dzięki melioracji i nadmiernemu osuszeniu terenów w bezpośrednim sąsiedztwie rzek dziś borykamy się z suszami i powodziami.
Dziś państwo powinni przesiedlać bobry aby naturalnie zagospodarowały dorzecza małych rzek i strumieni. Efektywne i tanie rozwiązanie.
Dracula, bobry super pomysł i jeszcze małe młyny i kuźnie wodne i kmiecie jeszcze, co by się krzątali przy roli i chudobie.
Autostrady przekopać w poprzek i zrobić mokradła i łąki okresowe.
W ogóle zrobić tak żeby powodzi nie było.
Nie wiem co brałeś ale przestań pier…c.
Eksperymenty z ostatnich 30 lat doskonale pokazują zalety takiego rozwiązania.
Przykład w linku:
https://woodlandvalley.co.uk/beavers/
przede wszystkim wycinka drzew, osuszanie mokradeł, wszechobecna betonoza.
i przepis na wode na wysokości 1 piętra gotowy
Dzisiaj odnowią a w przeciągu 15 lat ponownie zaleje. Tak jak w tym kościele, na ścianie były kreski gdzie sięgała woda i daty. W ciągu ostatnich 100 lat 4 powodzie. Niedługo pewnie dojdzie 5 i 6.
To jest sedno całych powodzi. Nie zdarzają się zbyt często. Łatwiej jest przyjść w to samo miejsce i odbudować czy wyremontować niż się przenieść w jakieś inne miejsce. Po za tym ludzie mają krótką pamięć i za 2 miesiące jak nie krócej nikt już o powodziach nie będzie pamiętał.
Ja bym się zastanawiał, dlaczego deweloperzy mają zgodę na budowanie w takich miejscach.
Bo przepisy pozwalają w większości przypadków.
Bo każdemu to na rękę do momentu powodzi, państwo ma wpływy z VAT, samorząd ma nowych mieszkańców którzy płacą tam podatki, no a u nas politycy i samorządy są zinfiltrowane od wielu lat przez osoby związane z deweloperką i ręką rękę myje
A są jakieś statystyki, ile zalało budynków powojennych np. ile dwudziestowiecznych, a ile starszych?
OK, na pewno jest tam trochę nowych domów, trochę domów wyremontowanych (a można przecież w MPZP tereny zbudowane zmienić w nieprzeznaczone do zabudowy, z zakazem przebudowy, co część modernizacji budynków uniemożliwia i może zmusić do wyprowadzki), może sporo jest jakichś mniejszych, zalanych wsi, o których się nie mówi albo mówi mało (jak ta wieś koło Oławy zdaje się, na terenie suchego polderu), a kwitła tam podobna zabudowa, jednak głównie mówimy o starych miastach, a tutaj argumenty o patodeweloperece średnio mają sens.
W teorii można by nakazać likwidację Lądka czy Nysy, może jakby każdemu stamtąd dać po milionie złotych, to by się chętne zgodzili, no ale życie to nie gra komputerowa.
OK, może ludzie dawno sami powinni się wynieść, ale to też nie jest takie proste.
Bardziej realne byłoby już zostawienie wszystkich kondygnacji przyziemnych pustych i wykwaterowanie ludzi oraz specjalnie zabezpieczenie budynków publicznych (te fikuśne rozwiązania inżynieryjne ze Szwecji albo jakieś inne)...
Tragedia oczywiście jest duża i wiele miejscowości ucierpiało. Żeby jednak trochę zoobrazować skalę to póki co znalazłem informację że powódź dotknęła bezpośrednio 57 tys. osób (0,0015% całej populacji), ewakuować trzeba było 6500 osób czyli 0.00017% populacji kraju, a zalanych zostało zostało 11,5 tys budynków mieszkalnych co daje 0,0016% wszystkich budynków mieszkalnych w kraju.