Pytanko do osób w temacie. Znajomy ma taki temat - Urząd Skarbowy stwierdził, że w 2020 i 2021 odebrał on nienależny zwrot podatku (nie wiem jeszcze czy źle uzupełnił dokumenty czy co tam narobił - niemniej jednak dostał hajs, którego, według US, nie powinien dostać). Teraz dostał info od pracodawcy, że komornik z US wbił mu na wynagrodzenie. Znajomy twierdzi, że nie dostał w temacie żadnej korespondencji - ani że ma bład, ani że trzeba złożyć korektę, ani że wbija mu komornik.
Teraz pytanie:
1. Czy US może tak zrobić, skoro znajomy nie dostał żadnej korespondencji (i nie mógł tego załatwić "polubownie)? Wiem, że jak się nie odbierze korespondencji, to jest uważana za dostarczoną - więc tu pewnie leży problem.
2. Da się to jakoś odkręcić? W sensie US naliczył sporo odsetek i jakiś dodatkowych opłat - da się to "cofnąć", żeby tego nie płacić? Czy to już kwestia dogadania się z US?
1. Czy US może tak zrobić, skoro znajomy nie dostał żadnej korespondencji (i nie mógł tego załatwić "polubownie)? Wiem, że jak się nie odbierze korespondencji, to jest uważana za dostarczoną - więc tu pewnie leży problem.
US wysłałby list nie polecony, bez ZPO? Wątpię, prędzej coś kręcisz. Tzn. kolega coś kręci.
Jeżeli rzeczywiście nie było ZPO to kontakt z US i najpewniej umorzą odestki, ale wątpię, żeby coś dało, bo stawiam dolary przeciw orzechom, że tutaj doszło do ignorowania wiadomości.
Jak naprawdę nie miałeś ZPO, to wtedy umorzenie zaległości podatkowej. To możesz nawet online zrobić, przepraszam, kolega może zrobić online.
Akurat tak, US i sądy w Polsce potrafią wysyłać dokumenty bez potwierdzenia odbioru. A dla nich wysłanie = się doręczenie.
Kiedyś też miałem drobny problem bo pismo z sądu nie doszło, tj. miałem awizo ale jak pojechałem je odebrać to się okazało, ze gdzieś zaginęło. Uratowało mnie to, że się go spodziewałem, więc się zgłosiłem w ciemno i mnie miła pani w sekretariacie na telefonie poprowadziła przez ogarnięcie tematu. Na szczęście były to tylko potwierdzenia i musiałem się kopsnąć do sądu odebrać kopię osobiście (oczywiście za jakieś 18zł).
No i niestety u nas jest też problem, że oficjalnie dokumenty dostarcza poczta polska, które regularnie ich nie dostarcza ale informacja do nadawcy jest taka, że dostarczono (nieodebrane awizo).
Tak wiec rozwiązanie jest proste kontakt z US i tyle, plus próba zawalczenia o umorzenie odsetek.
Da się to jakoś odkręcić? W sensie US naliczył sporo odsetek i jakiś dodatkowych opłat - da się to "cofnąć", żeby tego nie płacić? Czy to już kwestia dogadania się z US?
Chyba sobie żartujesz. Kolega pewnie dostał wezwanie tylko go nie odebrał, US nie wysyła komornika tak sobie z dupy bez żadnej podstawy. W tej chwili to nie ma mowy o żadnym "dogadaniu" sie z US.
Ale podstawę mieli. Tylko całkiem możliwe, że nikt się nie bawił w listy i negocjacje bo jeszcze by się przedawniło. Ja jestem w stanie w to uwierzyć, bo znam taki przypadek z życia i nie było żadnych listów ZPO zanim wszedł komornik na konto.
Owszem, to było ponad dekadę temu, może już jest inaczej, ale "niesmak pozostał".
To się nazywa hodowanie odsetek. Stara praktyka urzędów wszelakich, jak widać cały czas ma się dobrze.
Bo nie uwierzę, że w dobie komputeryzacji komuś potrzebne były 4 lata, by się połapać, że gdzieś tam niesłusznie coś wypłacili.
Ja z 10 lat temu miałem podobną sytuację z bankiem. Zamknąłem konto, miałem tam jakis okres karencji, podczas którego musiałem mieć saldo na plusie. Oczywiście naliczyli mi jakąś opłatę, saldo poszło na minus, zamknięcie konta zostało anulowane i tak potem przez bodaj 3 lata narastały mi opłaty i odsetki od nich. Ja w międzyczasie przeniosłem się z mieszkania studenckiego do domu, to nie odbierałem korespondencji, a po czasie do drzwi zapukał komornik, że mam kilkaset zł długu w banku. Czy komunikowali się wcześniej to nie mam pojęcia, finalnie to spłaciłem i zamknąłem temat.
A z bankiem to sam miałem. To było z kolei już z 15 lat temu. Nasze kochane PKO. Otworzyłem konto bo mi było potrzebne tylko do jednej sprawy. Załatwiłem co trzeba i - moja wina - nie zamknąłem od razu tego w PKO.
Po kilku latach porządkowałem zaległe sprawy i doszedłem do tego, że jeszcze mam tam jakieś konto. Jadę zamknąć, a tu niespodzianka. Saldo ujemne. Nie pamiętam już ile, ale naliczali sobie co miesiąc opłatę za prowadzenie rachunku, bo nie spełniałem warunków by tej opłaty nie było.
Ani razu przez kilka lat się nie przypomnieli, że mam u nich jakieś zaległości. Jestem przekonany, że czekali na 5 lat tych opłat by się odezwać.
Dzięki za odpowiedzi. Zakładam, że znajomy ściemnia - i albo coś odebrał i olał albo dostał awizo i olał. W mojej wiadomości wcześniej chodziło mi o "domniemanie odebrania przesyłki" - czyli jak np. olał awizo i powtórne awizo, to urząd uznał za dostarczone.
Dokumentów z US (potem sądu, komornika) pewnie było mnóstwo, więc najpewniej przegapiony/olany temat i teraz ogień pod dupą. Dzięki za odpowiedzi.
Tia "Znajomy". Idz i zaplac bo z US to sie nie rozmawia tylko placi albo do pierdla.
Niech zacznie od potwierdzenia w US, że to o niego chodzi i jaki adres tam mają podany. Nie był by to pierwszy przypadek, gdzie źle zidentyfikowali kogoś do egzekucji komorniczej. A adres może podał im kiedyś inny i nigdy nie zmieniał.