Recenzja gry Black Myth Wukong - piękny RPG z Państwa Środka w niepełnej polskiej wersji
Minusy:
- Fatalny stan wersji recenzenckiej przed premierą.
Szkoda, że w grach od wielkich wydawców takich minusów nie dostrzegacie.
Nie za bardzo rozumiem dlaczego autor tekstu nie odniósł sie do zarzutów z drugiej opinii, a konkretnie pozornych ulepszen postaci, plecaka i przedmiotów oraz problemów w uderzeniach
Walcząc z bossami, nie czułem, żebym miał ku temu jakiś powód; może powodem jest to, jak wielu ich jest i jak często ich spotykamy. Niemniej jednak tło fabularne bossów pozostawiało wiele do życzenia. Bez dziennika, w którym dowiadujemy się więcej o przeciwnikach, w ogóle bym nie rozumiał, dlaczego z nimi walczę.
Mam chociaż nadzieję, że ten sam zarzut miałeś do Elden Ringa i Dark Soulsów :]
Autor miał problem z bossem na końcu 2 aktu .. :)
A wystarczyło użyć JEDNEGO przedmiotu, i burza znika i walczymy na czystej arenie. A boss jest wtedy banalny...
No ale poradził sobie i walczył dalej :) Ale spoko, walki które wymagają zastosowania jednego konkretnego rozwiązania pozwalają zarobić na chleb naszemu działowi poradników
Co niby "wymaga" użycia jednego przedmiotu? Daje on po prostu ułatwienie w walce i nagradza gracza za eksploracje. Nic tutaj nie jest wymagane. Nie pisz bzdur wyssanych z tyłka.
Mi gra podeszła mega.
Nie kumam wszystkiego bo mocno nie jestem w lore chińskim ale wicej teraz wiem niż wcześniej. Skończyłem wczoraj drugi chapter.
Gra ma ciekawy poziom trudności, jest imho bardzo nierówny ale to nie przeszkadza.
Na początku kombinowałem ze stancami ale w koncu używam tylko pierwszego i tak do wszystkiego, trochę szkoda ale cóż, najlepiej mi już timing tam wchodzi.
Ale no się tam namęczyli, liczba modeli i tekstur map jest ogromna. I te wszystkie rzeźby <3 piękne, piękne, piękne.
I to jest jedyna gra którą gram po polsku od dawna i z chińskim dubbingiem. Po polsku to się cięzko czyta, te lore od tych wszystkich mobów - a co dopiero po eng. A na prawdę fajne potrafią być tam historyjki i przesłania. Szkoda tylko że rzeczywiście nie jest pełne tłumaczone ALE! po ostatnim patchu wporwadzili sporo już poprawek - mimo że nadal pisze że przepraszają ale jak się otworzy to jest przetłumaczone
Nie za bardzo rozumiem dlaczego autor tekstu nie odniósł sie do zarzutów z drugiej opinii, a konkretnie pozornych ulepszen postaci, plecaka i przedmiotów oraz problemów w uderzeniach
GRYOnline:
Black Myth Wukong - 8.5
GryOnline również:
Star Wars Outlaws - 8.0
Mass Effect: Andromeda - 9.0 (wersja PC)
Dragon Age: Inkwizycja - 9.5
Dragon Age: Straż Zasłony - Jakie macie typy? Ja obstawiam 8.5
ja 10/10 jak skyrim xdd po nich sie mozna wszystkiego spodziewac. jeszcze mogles fallouta 6 dac i 5
Akurat animacja twarzy bohatera, liczne niewidzialne ściany i ograniczona eksploracja;
fatalny stan wersji recenzenckiej przed premierą. To samo można było przypisać grze Star Wars Outlaws. Ale magicznym sposobem zostało to pominięte. Tak dzisiaj wygląda rzetelność dziennikarska.
Nie bierzesz pod uwagę najważniejszego. Noty recenzji to indywidualna ocena jednej osoby, a nie całej redakcji. Każdy ma prawo ocenić wedłe własnego uznania. Jakiś czas temu w magazynie Amiga Extreme wydanym w czerwcu tego roku czytałem 91 recenzji dla kultowych gier z komputera Amiga. Ktoś tam wystawił niezwykle krzywdzącą notę 70/100 dla Superfrog, gdy wiadomo jakim statusem cieszy się ta produkcja. Myślisz Amiga to pierwsze skojarzenie dla wielu Superfrog. Powszechnie Superfrog jest uważane za najlepszą platformówkę 2d z Amiga z ok 100 świetnych platformówek wydanych na ten komputer i zarazem najlepszą platformówkę 2d całej dekady lat 90' w złotym okresie dla tego gatunku wraz z latami 80'. W moim mniemaniu jest też w Top 3 najlepszych gier 1993 roku wraz z Doom i Cannon Fodder. Na większości Topek najlepszych gier Amigowych zawsze wysoko. Morał taki, że krzywdząca recka 70/100 to tylko ocena jednej osoby. I tak samo to działa z zawyżeniem noty dla przykładowo Mass Effect: Andromeda przy recenzji GOL. Oczywiście są to anomalie na tle większości recenzji, ocen, opinii, rzeczywistego statusu, próby czasu, ale ktoś ma prawo do własnej oceny. W Amiga Extreme za to zawyżona została nota dla polskiego FPSa Cytadela z 1995 roku, bo dostała 90/100. Wtedy od dawna na rynku były takie FPSy jak Doom II, Heretic, System Shock, które dostawały w prasie 90/100 do 100/100, a Cytadela nie miała żadnych szans z nimi rywalizować, bo oferowała mniej niż Wolfenstein 3d z 1992 roku. Także jedna recenzja o niczym nie świadczy poza tym, że ktoś ma własne upodobania.
Strasznie bawi mnie, że jak już znudził wam się przestępca bijący bezdomnych dla wyświetleń, to teraz waszym nowym ulubionym guru pierdzielenia o tym jak stoczył się GOL jest gość, który krytykuje recenzje gry w którą nie grał, ale obejrzał kilka filmików na yt i wyrobił sobie z nich opinię. Macie wysokie standardy.
Nie radzę oglądać tego filmiku co gość wrzucił dwa komentarze wyżej. To filmik marudera takiego jak wielu tutaj, który po prostu nie zgadza się ze zdaniem recenzenta bo np. system skradania jest spłycony, a jego jako fana skradanek zabolało w serduszko pozytywna opinia recenzenta.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16099934
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15159086
No dokładnie, żeby wypowiedzieć się "merytorycznie" (a z tego co tutaj tak krzyczycie to o merytorykę wam chodzi, chociaż ja mam wątpliwość że w ogóle rozumiecie te słowo a nie traktujecie je jako kolejny buzz word, skoro za wzór stawiacie opinię o grze gościa który w nią nie grał) o Zmierzchu, musisz ten Zmierzch przeczytać/obejrzeć. W innym razie jesteś tylko kolejnym chłopkiem z widłami nie mającym własnego zdania, biegnącym ślepo z tłumem palić kolejną wiedźmę wskazaną ci palcem przez guru.
Super filmik, dotarłem do 5 minuty i wyłączyłem o tym jak wspomniał o obiektywnym ocenianiu gier XD
Albo możesz też nie wypowiadać się o tematach o których nie masz pojęcia, służąc jedynie za papugę czyichś opinii.
Poza oczywiście najlogiczniejszym wytłumaczeniem, że wszyscy są kupieni i kłamią, by irytować graczy to:
- SW, Andromeda i Inkwizycja są dłuższe oraz bardziej nielinearne - samo skończenie ich, a co dopiero merytoryczna i surowa ocena tego, co działa, a co nie - na to brakuje czasu
- Black Myth miał bardzo długo embargo na recenzje i dość surową politykę informacyjną, więc nie było tu aż takiej zachęty, zysku, by puszczać recenzje szybko, więc tu czas na namysł i surowszą ocenę był
- SW, ME, DI są jednak grami mocno fabularnymi, a nie gameplayowymi - 2-3 dni, kiedy powstaje recenzje to jeszcze czas, kiedy recenzent może być poruszony samą historią, a nie grą
- SW, ME, DI to większe marki, więc większa szansa, że recenzent może mieć sentyment, fanbojstwo; to też więcej fanów, których może nie chcieć wkurzyć
- jest presja rówieśnicza, po prostu nie jest łatwo wyrażać recenzentom opinie inne niż większości dziennikarzy czy wyłamywać się, a robienie tylko po to, by to robić mija się z celem - antykonformizm to najczystsza forma konformizmu
- recenzent growy to nie recenzent filmowy, o ile ten ma czas oglądać dużo i wszystko, growy we wszystko zagrać fizycznie nie może, więc masz też bardziej powtarzalny układ odniesienia i mniejsze zmęczenie medium (w filmie czasami naprawdę kompletny szajs dostaje spoko oceny, bo nie robi po raz siedemnasty tego samego o tym samym)
- dobry recenzent też wyobrażam sobie, wolałby grać w Wukong, a nie tracić 80h na kolejny sandboks od Ubi, a dobry recenzent niestety ocenia surowiej (vide Fantano)
- a jak już brać kwestie polityczne, to GOL jednak jest najbardziej progresywnym portalem growym w Polsce, taką polską namiastką IGN-u - jeśli łudzisz się, że coś się zmieni, to się łudzisz
Czy Star Wars outlaws nie dostał czasami 8/10??
Ja rozumiem że gusta ale... To jakoś wszystko musi być wyważone.
Zgadzam się, skoro Outlaws miało 8/10, to takie badziewie jak Wukong powinno mieć maksymalnie 2/10.
Pograłem chwilę. Pokonałem tego jajogłowego, żabę, białego psa, tego bossa ognistego, tego dużego w świątyni z jego przydupasami duchami i w białych szatach.
Dla zachodniego gracza gra może być dość frustrująca w porównaniu do Dark Solsów. Turlanie, podnoszenie po powaleniu czy picie eliksirów. Jest od nich trudniejsza, bo nie posiada ułatwień i kilka mechanik jest dość topornych. W DS turlanie, to podstawa, taką mechaniką można praktycznie każdy cios uniknąć. W Wukongu nie ma czegoś takiego. Turlaniem można jedynie uniknąć ciosów kierowanych bądź ataków wymierzonych w danym kierunku jak np. uderzenie pioruna czy jakiś atak idący w naszym kierunku. Turlanie nie sprawia, że jesteśmy niewrażliwi na ataki jak w DS. Jeżeli przeciwnik atakuje obszarowo, to jedyny sposób, to wzięcie nóg za pas i spierniczanie. Turlanie nic nie da. Musimy być po prostu poza obszarem ataku. Nie testowałem tej umiejętności stania w powietrzu na kiju - może ona pozwala uniknać obszarowych będąc w obszarze ataku.
Każdy z tych przeciwników, z którymi walczyłem, miał atak, który odpierał praktycznie całe życie. Nie ma bloków, przez co dosłownie każdy atak nas powala, gdy dostaniemy. Nasz bohater dość ślamazarnie się podnosi, przez co przy szybszych przeciwnikach w zasadzie to nasz koniec, jeżeli walną jakimś obszarowym. Przeciwnicy mogą blokować i w sumie jest to logiczne, bo są wielokrotnie więksi od nas. Fajnym rozwiązaniem też jest to, że czary nie mają 100% pewności trafienia. Na chwilę obecną mam tylko zamrażanie i zmiane w ognistego. Można tym zaklęciem spudłować mimo zaznaczenia przeciwnika.
Gra na początku jest trochę chaotyczna, bo nie ma mapy i nie bardzo wiadomo, gdzie iść, mimo że mamy podpowiedzi w postaci wiatru ala Ghost of Tushima.
Eliksiry na chwilę obecną są nieprzydatne - niby zwiększają obrażenia czy odporność, ale przy bossach i minibosach jest to niezauważalne. Mogliby też dodać jakiś procent czy jakąkolwiek informacje ile zwiększa.
Plusem jest też to, że stamina przeciwników jest niewidoczna dla gracza.
W DS można było nawet w ryzykownym momencie zaatakować, bo było wiadomo, że wystarczy cios, by powalić. Tutaj nie ma tego, przez co trzeba bardziej ostrożnie. Gra to taki BossRush - praktycznie co 5 minut walczymy z bosem.
W ciągu 15 minut pokonałem 3 - białego w szatach, ognistego z początku (bo go ominąłem i wróciłem) oraz tego dużego w świątyni z jego przydupasami duchami.
Na chwilę obecną dla mnie, to takie trudniejsze DS z ciekawszą fabułą niż w serii od FS. Trudność względem Dark Solsów, dla mnie głównie polega na tym, że przeciwnicy potrafią spamować większość ilość ataków niż my mamy uników. Przez co nie da się czasami niektórych ataków przeciwnika ominąć. A że każdy jest powalający, to dobrze to się nie kończy. Próbowali to chyba zbalansować czarem zamrażania i przemianą w tego ognistego. Dla mnie to moce są zbyt OP, gdy je rozwiniemy. Jak trafimy na sekwencje walki, gdzie przeciwnik nie będzie mocno spamował atakami, to wykorzystując te dwa czary, walka staje się dość łatwa.
W Wukongu fabuła jest ciekawa, gdzie w serii DS, była po to, by zapchać czas gry.
W końcu Wykong opiera się na jednej z najważniejszych książek na świecie, więc logiczne, że fabularnie wciągnie.
FS mogłoby wziąć przykład z Wukonga odnośnie pracy kamery - jest to przepaść między produkcjami FS, a GS. Tutaj kamera z dużymi przeciwnikami pracuje responsywne. Nie przeszkadza jak w produkcjach FS.
Na chwilę obedną dałbym takie 7/10.
Minusy:
- Fatalny stan wersji recenzenckiej przed premierą.
Szkoda, że w grach od wielkich wydawców takich minusów nie dostrzegacie.
Ej, czemu usuwacie komentarze z merytoryczną krytyką niebędącą w żaden sposób atakiem personalnym, a przedstawieniem merytorycznych argumentów?
W łowców gier się bawicie?
//Moderacja:
Wstawienie linku do czyjegoś filmu na YouTube, który nawet nie dotyczy recenzji, pod którą to postujesz to nie jest merytoryczna krytyka.
Dodatkowo kasujecie inne komentarze, które nie zgadzają się tą recenzją Wokunga. Kilka już znikło. Idziecie na dno panowie. Chyba szkoląc się na dziennikarza inne wyobrażenie mieliście na temat tego jakie teksty będziecie pisać. Raczej propaganda nie była Waszym cele jak wybieraliście tę ścieżkę rozwoju ;)
Cenzura to propaganda, bo nie pozwala wypowiedzieć się w merytoryczny sposób osobom, które mają inne zdanie.
Jesli dotyczy to recenzji, pod którą chcesz prowadzić dyskusję - możesz w kulturalny sposób to zrobić. Nie usuwamy komentarzy, które nie naruszają regulaminu. Zerknij na pierwsze 10 postów - jest tam krytyka. Tylko ta akurat nie zawiera takich elementów jak np. wulgaryzmy, wyzwiska, czy promocja zewnętrznych materiałów pod treścią serwisu.
Cenzura to propaganda, bo nie pozwala wypowiedzieć się w merytoryczny sposób osobom, które mają inne zdanie.
W tym temacie wiele osób ma inne zdanie. A nie dotknęła ich ta mistyczna cenzura. Wystarczy prowadzić dyskusję na poziomie.
Czy autor mógłby uzasadnić dlaczego uważa tę grę za RPG? Moim zdaniem to zwykły H&S z elementami rozwoju postaci, ale daleko mu do RPG.
Granice między wszystkimi tymi gatunkami są bardzo umowne - autor zaproponował określenie "soulslite", a ja uznałam, że ogólniejsze określenie "RPG akcji typu soulslite" będzie bardziej informacyjne. Dla ciebie to bardziej H&S, a innemu czytelnikowi po zobaczeniu tego skrótu przyjdzie na myśl wyłącznie Diablo; przerabialiśmy to już przy okazji No Rest For The Wicked.
Ale nas Gol rozpieszcza, najpierw recenzja techniczna teraz wlasciwa do jednej gry! No no no....czujemy sie jak paczki w masle! Dziekowka :D
Laba dalej trwa xd Z hejtowania Outlaws ludziska przenieśli się tutaj tylko obiektem zainteresowań jest teraz recenzent... Bo śmiał dać 8.5 co jest chyba najbardziej sprawiedliwą oceną dla tej gry z perspektywy tych 2tyg. Co tam następne w kolejce będzie? Space Marine chyba więc już szykujemy popcorn :)
Nie, ze Space Marine 2 powinno być odwrotnie. Tam gramy jako biały, heteroseksualny koks, więc oceny powinny się zaczynać od 8/10. Jak dasz mniej, to się sprzedałeś, nie jesteś obiektywny albo nie znasz się na grach. Trzeba oczywiście trochę odjąć od oceny za lewacką propagandę (nowy towarzysz naszego protagonisty, Chairon, jest czarnoskóry), ale ogólnie grę musisz ocenić pozytywnie.
A no tak w sumie racja. To zapewne znowu będzie recenzent w świetle uwagi bo gra dostanie jakieś 7.5. Extremum i tak będzie w tym roku na AC: Shadows. Chyba na tydzień się wyloguje z gola bo będzie spływał ściekiem kiedy ja się będę świetnie bawił ;)
Bo śmiał dać 8.5
Kilka lat żonglowania 7, 8 i 9/10 zdewaluowało golową ocenę jak boliwara. A nie chodzi tutaj o ocenę, tylko o to, że w przypadku co niektórych gier jakoś dziwnie opinii recenzenta umykają wady wytykane przez społeczność, albo (jak tutaj) innych recenzentów. Tak przyparty do muru gol wyskakuje z ostatecznym argumentem subiektywności recenzji, uznając z oburzeniem że to tylko opinia autora. Gratuluję samokrytycyzmu, skoro z taką łatwością przyznano, że pozycja redaktora w mediach branżowych właściwie do niczego nie zobowiązuje a recenzja na największym w Polsce portalu o grach znaczy tyle samo co komentarz jakiegoś randoma na forum.
Kilka lat żonglowania 7, 8 i 9/10 zdewaluowało golową ocenę jak boliwara.
Redakcje wystawiają zazwyczaj relatywnie wysokie oceny recenzowanym przez siebie grom, bo po prostu rzadko zajmują się tytułami, które nie są co najmniej solidne. O tych słabych nikt zwyczajnie nie chce czytać, więc ich recenzowanie się nie opłaca. Czasem się zdarzy, że jakiś głośny i mocniej wyczekiwany tytuł zjedzie w rejony czerwone, czyli poniżej 5/10 (np. Millennia albo The Inquisitor), ale to wyjątek od reguły.
A nie chodzi tutaj o ocenę, tylko o to, że w przypadku co niektórych gier jakoś dziwnie opinii recenzenta umykają wady wytykane przez społeczność
Tak, zwłaszcza wtedy, gdy ten wredny recenzent, który spędził z grą kilkadziesiąt godzin, nie zgadza się z uwagami społeczności, która w grę w ogóle nie grała :).
Tak przyparty do muru gol wyskakuje z ostatecznym argumentem subiektywności recenzji, uznając z oburzeniem że to tylko opinia autora.
Bo tym zawsze była, jest i będzie recenzja? Subiektywną opinią konkretnego autora?
pozycja redaktora w mediach branżowych właściwie do niczego nie zobowiązuje a recenzja na największym w Polsce portalu o grach znaczy tyle samo co komentarz jakiegoś randoma na forum.
Jeżeli ty wolisz wierzyć "randomowi z forum", zwłaszcza takiemu, który w grę nie grał, to twoja sprawa. Nie świadczy to za dobrze o twoich zdolnościach poznawczych, ale spoko, masz do tego prawo.
Jeżeli ty wolisz wierzyć "randomowi z forum"
A jaką przewagę ma profesjonalny recenzent nad randomem, skoro i jeden i drugi wystawia tylko swoją opinię? Jeśli redaktor ewidentnie unika drażliwych tematów, pomija kwestie podnoszone przez społeczność to na czym ma polegać jego wyższość? I w jaki sposób przekona mnie, że jego opinia powinna być dla mnie istotna? Opinia statystycznego gracza ma tą przewagę, że jest prawdopodobnie bezinteresowna.
Przestańcie pieprzyć, ze recenzje są subiektywne, bo dobre recenzje takie nie powinny być. Dobry recenzent potrafi spojrzeć na produkt chłodnym okiem, bez swoich naleciałości. Wszystko ma swoje normy, których recenzenci powinni pilnować - dobrzy recenzenci. Jeżeli w grze (SW od Ubi) skradanie jest skopane, bo nie działa poprawnie, to nie jest to opinia subiektywna, tylko fakt.
Jeżeli fabuła jest miałka i bez polotu niczym tekst dzieciaka z lekcji j. polskiego, to jest to fakt, a nie subiektywna ocena, bo istnieją wytyczne co powinien zawierać i jak wyglądać dobry scenariusz. Czym charakteryzują się dobre dialogi czy kreowanie postaci przez narracje. Każdy element czy to gry, czy filmu można ocenić obiektywnie, bo każdy element ma wytyczne jak powinien wyglądać dobrze zrobiony.
Recenzenci po prostu zrobili się leniwi, bo nikt w sumie od nich rzetelności i przyłożenia się do pracy nie wymaga.
Z żadnej recenzji nie dowiesz się czym dany tytuł jest, jak wypada na tle innych podobnych, czy w swoim założeniu, spełnia oczekiwań tj. mechaniki i elementy, które są kluczowe dla gatunku są dobrze wykonane czy nie. Poczytajcie sobie stare recenzje np. w CDA z przed kilkunastu lat - tam gra była wręcz rozbierana na czynniki pierwsze przez recenzenta.
Co do samej recenzji Wukonga - to trzeba przyznać autorowi, że jak na standardy gry-online, jego recenzja wypada nadpodziw dobrze. Gdyby tylko dołożył więcej elementów opisujących to jak dana mechanika, opisywany element wypada na tle innych, to było by super.
A jaką przewagę ma profesjonalny recenzent nad randomem, skoro i jeden i drugi wystawia tylko swoją opinię?
Taką, że:
1. Recenzent przed napisaniem tekstu spędził z grą dziesiątki lub nawet setki godzin, a "random z forum" nawet w grę nie zagrał.
2. Recenzent podpisuje się pod tekstem imieniem i nazwiskiem, stawiając na szali reputację tak swoją, jak i całej redakcji, więc musi zachować odpowiednią rzetelność i profesjonalizm. Z tego też względu, profesjonalni recenzenci rzadziej popadają w skrajności albo opierają się na przesłankach ideologicznych czy światopoglądowych.
3. Recenzent ma zazwyczaj o wiele lepsze przygotowanie warsztatowe, bogatsze słownictwo, lepszą interpunkcję, potrafi tworzyć ciekawsze metafory itd.
Jeśli redaktor ewidentnie unika drażliwych tematów
Jakich tematów?
pomija kwestie podnoszone przez społeczność
A czemu miałby w ogóle zwracać uwagę na aspekty wyciągnięte z tyłka przez ludzi, którzy w grę nawet nie grali? Poza tym recenzja jest opinią autora, nie społeczności. Jeżeli recenzent miałby uwzględniać zewnętrzne naciski i sugestie, to jego recenzja stałaby się zupełnie bezwartościowa, bo sprzeczna z podstawowymi założeniami tej formy literackiej.
I w jaki sposób przekona mnie, że jego opinia powinna być dla mnie istotna?
W żaden, recenzent przelewa na papier swoje przemyślenia, odczucia, oceny i osądy na temat danej rzeczy, a ty sam musisz zdecydować, na ile są one dla ciebie pomocne i miarodajne. Jak? To akurat bardzo proste, musisz sobie znaleźć takiego autora, który ma gust podobny do twojego, a wtedy będzie istniało duże prawdopodobieństwo, że jego oceny będą zbieżne z twoimi.
Opinia statystycznego gracza ma tą przewagę, że jest prawdopodobnie bezinteresowna.
To jest właśnie bzdura. "Statystyczny gracz" to często złośliwy albo skrzywiony ideologicznie kretyn, którego nie interesuje rzetelna ocena dzieła, tylko np. zaszkodzenie wydawcy albo po prostu bycie negatywnym dla zasady (patrz: wszystkie przypadki review bombingu, celowe zaniżanie ocen, botowanie, czy hejtowanie nie za fabułę, gameplay albo konstrukcję świata przedstawionego, tylko za urojoną "lewackość" albo wypowiedzi jakiegoś celebryty powiązanego z projektem). W dzisiejszych czasach opinie "społeczności" to bezwartościowe szambo, a przynajmniej tam, gdzie nie ma sensownej moderacji.
Przestańcie pieprzyć, ze recenzje są subiektywne, bo dobre recenzje takie nie powinny być.
Wystarczy rzut oka na słownik PWN:
Recenzja - fachowe, krytyczne omówienie i ocena np. dzieła literackiego, spektaklu teatralnego, filmu itp.
Recenzja jest subiektywna ze swej natury, bo tylko taka może być ocena czegokolwiek. Obiektywne są wyłącznie fakty i jako takie nie podlegają one ocenie, pozostając niezmiennymi dla wszystkich, niezależnie od preferencji, zapatrywań czy punktu widzenia.
Dobry recenzent potrafi spojrzeć na produkt chłodnym okiem, bez swoich naleciałości
Można napisać opis gry "bez swoich naleciałości", ale wtedy to nie będzie recenzja, tylko sprawozdanie.
Jeżeli w grze (SW od Ubi) skradanie jest skopane, bo nie działa poprawnie, to nie jest to opinia subiektywna, tylko fakt.
Problem polega na tym, że skradanie w Outlaws obiektywnie DZIAŁA. O tym, że jest zepsute można by mówić tylko i wyłącznie wtedy, gdyby np. przeciwnicy w ogóle ignorowali postać gracza albo w czasie patroli zamarzali w bezruchu, przyjmując charakterystyczną pozycję T. Tak się jednak nie dzieje, bo system co do zasady jest funkcjonalny i spełnia swoją rolę. Jego potencjalną bolączką jest natomiast to, że sztuczna inteligencja przeciwników ma relatywnie niski poziom, przez co gra nie stawia graczowi zbyt dużego wyzwania przy skradaniu, co dla wielu odbiorców może stanowić wadę. MOŻE, ale nie MUSI, bo to jest właśnie subiektywne odczucie, a nie obiektywny fakt, choćby nawet z odczuciem tym zgadzało się 99,999% graczy. Popularność danego osądu nie jest po prostu równoznaczna z obiektywizmem.
Jeżeli fabuła jest miałka i bez polotu niczym tekst dzieciaka z lekcji j. polskiego, to jest to fakt, a nie subiektywna ocena, bo istnieją wytyczne co powinien zawierać i jak wyglądać dobry scenariusz. Czym charakteryzują się dobre dialogi czy kreowanie postaci przez narracje.
Recenzent A: Fabuła jest miałka i bez polotu, a postaci nudne, nijakie i przewidywalne w narzuconych im stereotypach.
Recenzent B: Fabuła jest świetna, pełna smaczków, niuansów i śledzi się ją z prawdziwą przyjemnością. Postaci mają głębię, unikatowe i barwne osobowości, zostały też napisane z humorem i pomysłem na siebie, więc trudno ich nie polubić.
Który z autorów jest tutaj obiektywny i dlaczego?
Każdy element czy to gry, czy filmu można ocenić obiektywnie
"Obiektywna ocena" to oksymoron i uczą się o tym już dzieci w szkole podstawowej...
Recenzenci po prostu zrobili się leniwi, bo nikt w sumie od nich rzetelności i przyłożenia się do pracy nie wymaga.
Nie, to społeczność zdurniała, bo nie rozróżnia i nie rozumie podstawowych pojęć, próbując arogancko narzucać innym swoje ignoranckie przekonania.
Z żadnej recenzji nie dowiesz się czym dany tytuł jest, jak wypada na tle innych podobnych, czy w swoim założeniu, spełnia oczekiwań tj. mechaniki i elementy, które są kluczowe dla gatunku są dobrze wykonane czy nie.
Znajdziesz to w większości współczesnych recenzji, teksty i filmy na temat Outlaws też to miały, tylko po prostu wypierasz te elementy ze swojej świadomości, bo się z nimi nie zgadzasz. Większość autorów wyraźnie sygnalizowała, że owszem, Outlaws ma wady, niektóre całkiem poważne, ale w ogólnym rozrachunku po prostu dobrze się z tą grą bawili. Bo to jest właśnie główne założenie każdej gry - DOBRA ZABAWA. Jeżeli przyjemnie spędzasz czas z jakaś produkcją, reszta schodzi na dalszy plan.
Idealny przykład to dla mnie Wiedźmin 3. Od zagrania w ten tytuł w 2015 roku nie kojarzę innej produkcji AAA, która miałaby tak beznadziejnie zaprojektowany system rozwoju postaci. Umiejętności popakowane są w drzewka, więc chcąc dokopać się do pewnych skilli, musisz inwestować punkty rozwoju w takie, których często w ogóle nawet nie potrzebujesz! W innych grach, które stawiają na podobne rozwiązanie, istnieje przynajmniej jakaś niewielka szansa, że użyjesz takiego skilla raz czy dwa w ciągu całej gry, ale nie w Wieśku. Tam skille musisz osadzić w slotach, a ich ilość jest mocno ograniczona, więc wielu z umiejętności nie użyjesz dosłownie NIGDY, nawet gdybyś chciał. Dorzuć do tego sporo obecnych w drzewku rozwoju umiejętności pasywnych (np. +2% do szansy na trafienie krytyczne), od których projektanci już dawno odeszli w tego typu grach, z uwagi na ich niewymierność i niską satysfakcję (tzn. pakujesz punkcik w skilla i nie masz poczucia, że ma on jakakolwiek wpływ na rozgrywkę) i masz przepis na kompletny bałagan. Warto też wspomnieć o zupełnie chybionym pomyśle z odbieraniem graczowi doświadczenia za "zbyt łatwe" zadania, eksplorację polegającą na czyszczeniu mapy z pytajników, mało responsywny model jazdy konnej, kiepski balans przedmiotów (wszystko z wiedźmińskich szkół zjada pozostały ekwipunek, przez co sens jego istnienia stoi pod znakiem zapytania), bardzo prostą (prostacką wręcz) walkę w zwarciu, kompletny brak balansu buildów postaci (znaki i alchemia rozwalają grę), popsutą ekonomię (co twórcy musieli ratować, znacznie podbijając ceny w DLC i dorzucając nowe sposoby na wydawanie kasy), niedomknięcie istotnych wątków z W2 (gdzie jest Iorweth?!) itd...
Brzmi jak totalna katastrofa, prawda? W związku z tym nie powinno nikogo dziwić, że moja ocena Wiedźmina 3, to... 10/10! Uwielbiam tę grę, uważam ją za prawdziwe dzieło sztuki i jedną z najlepszych produkcji, jakie miałem okazję ograć w dotychczasowym życiu. A wspomniane wady? Szczerze? Mam je w dupie, bo gra jako całość jest po prostu wybitna, głównie dzięki klimatowi i świetnemu pisarstwu, reszta schodzi na dalszy plan. Dostrzegam istnienie tych wad, ale czy psują mi one wrażenia z rozgrywki? Absolutnie nie, nadal bawię się świetnie.
Właśnie na tym polega recenzja. O potencjalnych wadach i zaletach warto wspomnieć dla informacji czytelnika, ale NIE MUSZĄ one mieć decydującego, ani nawet jakiegokolwiek wpływu na twoje własne odczucia na temat danego dzieła.
A persecuted tradycyjnie pod prad.
Odniosę sie do jednej rzeczy, która kładzie całą resztę wywodu.
Jakich tematów?
pomija kwestie podnoszone przez społeczność
A czemu miałby w ogóle zwracać uwagę na aspekty wyciągnięte z tyłka przez ludzi, którzy w grę nawet nie grali?
Po pierwsze bzdurne założenie, że narzekający ludzie nie grali w grę. Skoro podnoszą technikalia, to chyba raczej swiadczy o tym, ze w te pozycje zagrali. Ciekawy jestem ile ty masz przegranych godzin.
Dlaczego miałby zwracać uwagę na rzeczy, które podnoszą inni? Bo od tego k** jest. Recenzja na forum o grach komputerowych z definicji ma przybliżyć pozycje zainteresowanym, ktorzy na tej podstawie ocenią, czy warto po nią sięgnąć. To nie jest wpis w pamiętniczku typu "dzisiaj gralem w gre, podobala mi sie".
Zreszta piszesz o W3 i jego najgorszym rozwiązaniu, a podobne znajdujemy też tutaj. Chyba jednak w wukonga nie grales. Recenzent też tej, wg ciebie dużej, wady nie wypomina.
Podajesz durne przykłady, bo kompletnie nie ogarniasz, że recenzja gry czy filmu, to nie tylko ocena mi się podoba a mi nie, tylko właśnie fakty. Tylko Ty usilnie próbujesz coś, co da się opisać faktami podpiąć pod opinie. Przykład z opisem fabuły idealnie to obrazuje. Po to mamy różne dziedziny nauki, by próbować opisać, to co jest dobre, a co nie.
Dobrze napisany bohater, to taki, który wzbudza emocje. Postać przechodzi zmianę - jest trochę inną postacią niż na początku, bo wszystko nas zmienia. Jest wiarygodna w kontekście np. świata - animowany Shrek w świecie Obcego nie były taką postacią. Działania postaci są konsekwentne. A nie, że raz ucieka przed myszą, a drugi raz walczy z ogromnym szczurem. Nie jest płaska, tylko ma zawiłości moralne, przechodzi jakieś wewnętrzne boje itp.
To są min. cechy dobrej postaci - po to stworzyliśmy jakeś ramy, by właśnie określić czy dany twór jest dobry, czy nie.
To samo fabuła posiada swoje cechy, którymi można opisać czy jest dobra czy nie i będzie to obiektywne, bo to cechy uniwersalne. Albo fabuła je ma albo nie, albo robi je dobrze albo nie.
Jeżeli fabułą nie ma spójności ze światem i poczynaniami bohatera, to znaczy, że jest złą narracją. Jeżeli ma dziury fabularne, niekonsekwencje - raz coś działa raz nie, to też jest to zła narracja i to będzie fakt, a nie subiektywna opinia.
I tak samo jest z innymi elementami. Jeżeli gra stawia w 90% na narrację (jak HB2), a 10% na rozgrywkę, to znaczy, że jest to słaba gra. Jeżeli gra nie posiada elementów, które dają poczucie progresji, to też jest to źle zaprojektowana gra.
To samo z muzyką w grach - jakby w CP2077 głównymi motywami były jakieś melodie słowiańskie na lutni, to byłby to źle dobrany komponent, bo nie byłby spójny ze światem.
Po prostu dobry recenzent gier powinien znać się i na sztuce, literaturze, tworzeniu poprawnie tekstu, budowaniu fabuły czy postaci, ale też na kwestiach projektowania gier. Tego jak powinien wyglądać dobrze zaprojektowany dany element rozgrywki i gry.
Przez to, że za recenzje biorą się ludzie niemający żadnego wykształcenia w tm kierunku, to mamy recenzje, które są opiniami - mi się podoba a mi nie.
Recenzja, to tak naprawdę test gry pod każdym względem. Tak jak dawne recenzje, gdzie rozbierano gry na czynniki pierwsze. Omawiano każdy aspekt danej produkcji, a nie tylko subiektywną opinie. Takie coś było zawsze na końcu recenzji jako słowo od autora.
A persecuted tradycyjnie pod prad.
Bo mi też zdarza się recenzować różne rzeczy i wkurza mnie taka ignorancja.
Po pierwsze bzdurne założenie, że narzekający ludzie nie grali w grę. Skoro podnoszą technikalia, to chyba raczej swiadczy o tym, ze w te pozycje zagrali
Tak, zwłaszcza przed premierą, gdy nie była jeszcze dla ogółu dostępna...
Ciekawy jestem ile ty masz przegranych godzin.
Zero, nie grałem jeszcze w Outlaws. Mam sporą kupkę wstydu do nadrobienia, akurat w sam raz do czasu, gdy gra będzie na jakiejś promocji.
Dlaczego miałby zwracać uwagę na rzeczy, które podnoszą inni? Bo od tego k** jest. Recenzja na forum o grach komputerowych z definicji ma przybliżyć pozycje zainteresowanym, ktorzy na tej podstawie ocenią, czy warto po nią sięgnąć. To nie jest wpis w pamiętniczku typu "dzisiaj gralem w gre, podobala mi sie".
Dlatego właśnie recenzenci wspominali o wielu aspektach Outlaws, które albo oni sami uznali za istotne wady, albo przynajmniej wyszli z założenia, że mogą one stanowić wadę dla kogoś innego. Tylko po pierwsze, autor nie jest w stanie wziąć pod uwagę KAŻDEGO aspektu, który potencjalnie może komuś nie przypaść do gustu, bo to jest zwyczajnie niewykonalne. Ludzie mają zbyt różne gusta i preferencje, często zresztą sprzeczne ze sobą. Po drugie, nawet umieszczenie czegoś na liście potencjalnych wad nie oznacza, że dana cecha jest wadą również dla samego recenzenta. Stąd właśnie wynika największe oburzenie, że autorzy opisali sporo potencjalnych wad Outlaws, a potem wystawili oceny na poziomie 7-8/10. Bo ludzie nadal najwyraźniej nie potrafią zrozumieć, że zwrócenie uwagi na rozmaite aspekty gry NIE MUSI mieć przełożenia na ostateczny osąd autora. Pisanie recenzji to nie jest prosta arytmetyka, że za to dam +2, za tamto odejmę -1, a potem podliczę sumę punktów i mam gotowy tekst. Ludzie mają odmienne oczekiwania i różną tolerancję na poszczególne aspekty gry, jeden np. nie lubi wielkiej mapy zawalonej znacznikami i odbije się od takiej gry w 15 minut, a drugi uwielbia taki design i spędzi z grą 200 godzin. Tylko czy w takim razie wielka mapa wypchana znacznikami jest wadą czy zaletą gry? Powinno się za to podnieść czy obniżyć ocenę? Ano nie ma jednoznacznej odpowiedzi, zależy od gustu odbiorcy (a więc także recenzenta).
Chyba jednak w wukonga nie grales.
Chyba? Na pewno nie grałem i nie mam zamiaru, bo ja takich gier zwyczajnie nie lubię.
Jeden wielki słowotok, a dalej nie odniosłeś się do mojego pytania. Zadam je więc ponownie. Który z poniższych recenzentów ma rację (jest rzetelny i "obiektywny"), a który nie i dlaczego:
Recenzent A: Fabuła jest miałka i bez polotu, a postaci nudne, nijakie i przewidywalne w narzuconych im stereotypach.
Recenzent B: Fabuła jest świetna, pełna smaczków, niuansów i śledzi się ją z prawdziwą przyjemnością. Postaci mają głębię, unikatowe i barwne osobowości, zostały też napisane z humorem i pomysłem na siebie, więc trudno ich nie polubić.
Wszystko fajnie, tylko rozmawiamy i jestesmy w watku o wukongu.
Możemy też tutaj dyskutować o systemie ocen i czy o tym, jak powinna wyglądać recenzja ogólnie, ale jak juz rozmawiamy i argumentujemy o aspektach gry, to może trzymajmy się konkrwtnej pozycji
1. Recenzent przed napisaniem tekstu spędził z grą dziesiątki lub nawet setki godzin, a "random z forum" nawet w grę nie zagrał.
Gra miała premierę dwa tygodnie temu, dużo ludzi w nią gra i stawia konkretne zarzuty.
2. Recenzent podpisuje się pod tekstem imieniem i nazwiskiem, stawiając na szali reputację tak swoją, jak i całej redakcji, więc musi zachować odpowiednią rzetelność i profesjonalizm.
No musi, ale raczej nie zachowuje, podchodzi do gry emocjonalnie i nie uwzględnia różnych punktów widzenia. A linia obrony opiera o tezę że to tylko subiektywna opinia.
3. Recenzent ma zazwyczaj o wiele lepsze przygotowanie warsztatowe, bogatsze słownictwo, lepszą interpunkcję, potrafi tworzyć ciekawsze metafory itd.
Akurat w przypadku recenzji nic mnie nie obchodzi warsztat i słownictwo. Miło poczytać kogoś kto umie posługiwać się piórem, ale nie jest to w tym przypadku priorytet.
Kiedy myślisz, że wypalasz się jako gracz, wychodzi Wukong i wszystko wraca do normy.
Nie wiem albo się starzeje albo coś jednak z gra nie tak. Niby fajna grafika spoko fabuła system walki itp. a mimo to nie jestem wstanie usiedzieć dłużej niż 30min przy tytule. Po maks 30min mam dosc
U mnie na liczniku 100h i nie mam zamiaru odpuszczać. Wciągnąłem się na maksa. Martwi mnie to, że po Wukongu bardzo ciężko będzie mi dogodzić, a już przed nie było łatwo. Jestem nakręcony i chętnie pograłbym w coś dalej, ale jakoś te wszystkie gry wyglądają teraz biednie przy Wukongu. Trafili w mój gust idealnie. Oprawą graficzną, klimatem i gameplay'em.
Myślałem przez chwile o nowym Star Wars, ale hate rozlewa się ze wszystkich stron.. Ubi się gubi.