Jak nie naruszać praw autorskich, ale mieć w grze prawdziwe bronie? Deweloper hitu Steama tłumaczy proces
Jesli chodzi o prawa autorskie to OSIWIEC MOZNA.
Mialem na studiach pare wykladow na temat praw autorskich i ogolnie jakby sie tak zaglebic to teoretycznie NICZEGO nie mozna uzyc i nic zrobic bez zgody autora.
A czasami do jakiejs rzeczy maja prawa tysiace osob.
Dlatego rozumiem Rockstara, chociaz znajac zycie to pewnie i tak otrzymali 1000 pozwoz sadowych bo ktos np stwierdzil, ze ten budynek wyglada jak jego dom i chce $.
Ostatnio Sony musialo usunac Chrysler Building ze Spridermana 2, bo jeden ze 100 wlasciceli nie wyrazil zgody :)
Poczytajcie sobie artykuly, glowa mala.
A juz nastpny level szalenstwa stanowia licencje na piosenki, co tam sie wyprawia to juz fizyka kwantowa wymieka. Poczytajcie sobie dlaczego serial Policjanci z Maiami nie moze byc nigdzie nadawany przed uzyte tam piosneki. Normalnie szok, a sprawy sadowe o praw autorskich potrafia liczyc 8tys stron.
Zawsze możesz jednak zawsze istnieje ryzyko że ktoś się prędze czy później o to przywali. Szczególnie jak zobaczy że będzie miał z tego dużo kasy.
Prawa autorskie są za rygorystyczne i za dlugo obowiazują. Powinny przede wszystkim wygasać po śmierci autora. Dziedziczenie tegobto patologia. Z patentami też trzeba zrobić porzadek 5 lat ścisłej ochrony, 20 lat stałej opłaty licencyjnej dla chętnych. Lotem patent jest ogólnie dostępny. Rozwój byłby szybszy. Nobale korpo by nie zarabiały
Co jak co, ale goście z Bohemi to akurat nie powinni się może wypowiadać w tym temacie
(biorąc pod uwagę tą całą drame kiedy ich pracownicy zostali oskarżeni o szpiegostwo)
Co do wypowiedzi bociana, nie wiem, prawa na papierze są tragiczne, ale na chłopski rozum jeśli coca-coli nie podoba się że ich puszki są w twojej grze - malutka łatka i to są teraz puszki pepsi, i tak można w kółko aż ktoś inteligentniejszy się w końcu zorientuje, że konkurencja strzela sobie w stopę i wykorzysta darmową reklamę...