„Głos” Kratosa z God of War sarkastycznie odniósł się do słów szefa Amazon Games. „Dzięki Bogu w grach wideo nie ma aktorstwa”
Najszerszym echem odbiły się jednak słowa Hartmanna dotyczące aktorstwa w grach, gdyż jego zdaniem ono po prostu nie istnieje.
> Zwłaszcza że w przypadku gier nie mamy tak naprawdę aktorstwa.
Niezły tekst w ustach gościa kierującego raczej nie biednym studiem, które jak istnieje nie wypuściło jeszcze ani jednej dobrej gry xD
Samozaoranie - indeed.
Polecam jeszcze z 10 razy tak dla pewności napisać w artykule, że w
"grach wideo nie ma aktorstwa"
1. „Dzięki Bogu w grach wideo nie ma aktorstwa”
2. "..uważa, iż aktorstwo w grach nie istnieje."
3. "..jego zdaniem ono po prostu nie istnieje."
4. "Zwłaszcza że w przypadku gier nie mamy tak naprawdę aktorstwa."
5. "Dzięki Bogu w grach wideo nie ma aktorstwa…"
Może w grach typu Ubisoft aktorstwa nie potrzeba, ale w arcydziełach jak Red Dead, The Last of Us albo God of War, jest to coś co wynosi te gry na najwyższy poziom.
Jeżeli coś wynosi grę na najwyższy poziom to jest to gameplay. Aktorstwo ma w nich małe znaczenie, chociaż oczywiście miło jest gdy stoi na wysokim poziomie.
No wlasnie w tym rzecz ze to pokaz aktorski w grach jest bardzo wazny i istotny. Wowczas gra moim zdaniem ma pewnego rodzaju "dusze". Gra ktora wzbudza najwieksze emocje na podstawie fabuly, wyrazanych przez aktorow emocji to dla mnie wyznacznik jakosci gry. Przyklad The Last of Us, gdzie nie gameplay a emocje jakie wzbudzali poszczegolni bohaterowie byly tym co docenilem najbardziej. Podobnie ma sie sprawa z Red Dead Redemption 2.
No faktycznie nie ma aktorstwa - Ashley Johnson pokazała jak bardzo "nie ma".
Albo Roger Clark.
Ale o co ta piana? Gość zastosował skrót myślowy. Pokazuje i objaśniam: to co chciał powiedzieć to "W przypadku NASZYCH gier nie mamy tak naprawdę aktorstwa". Dziękuję, pozdrawiam i polecam. Piotr Fronczewski.
Christopher Judge, znany z roli Teal'ca w Stargate SG-1.
Poprawiłem, nie trzeba dziękować
Cóż za bzdura! Piramidalna! Słyszysz się?
Może w Raymanie (niczego nie ujmując arcydziełom Ancela)!
Dzisiaj bez topowych aktorów fabularne gry nastawione na emocje, by się nie udały. Zatrudnij do God of War, czy TLou kolesi spod budki z piwem to nawet najlepszą grę, z najlepszym gamplayem zamienisz w parodię.
Trevor z GTA5 jest świetnie napisany, ale połowę roboty zrobił Steven Ogg. I tak dalej...
Przemyśl, przeproś za herezje i spoko.
Owszem nie udałyby się, ale pod warunkiem, że gameplay również byłby słaby. Gra ze świetną rozgrywką, pozostaje bardzo dobrą grą niezależnie od całej reszty, a ze słabą pozostanie kiepska nieważne jak bardzo dopieścisz pozostałe elementy, gdyż w grę jak sama nazwa wskazuje przede wszystkim się gra. Idź bogatszy o tę wiedzę i nie grzesz więcej
Podstawianie głosu to nie aktorstwo xD no chyba że dla was każdy lektor z automatu staje się aktorem?
Lektor i aktor głosowy to nie jest to samo. Aktor musi się wcielić w rolę (jak w każdym innym aktorstwie) natomiast lektor po prostu czyta tekst. Sama nazwa "aktor głosowy" mówi ci, że to jest aktor...